» Artykuły » Wywiady » Wywiad z Di Toft

Wywiad z Di Toft


wersja do druku
Wywiad z Di Toft
Bartłomiej Łopatka: Jestem zaintrygowany Twoim imieniem: Di Toft to pseudonim, czy prawdziwe nazwisko? Jeżeli tak, to jaka jest jego historia? Brzmi raczej niecodziennie.

Di Toft: To moje prawdziwe imię! Di to skrót od Diany a Toft jest nazwiskiem ślubnym. Mój mąż mówi, że pochodzi ono z Norwegii. Dość pechowo w Walii Di może być także męskim imieniem, więc kiedy zjawiam się na spotkaniach autorskich w szkołach, czytelnicy są czasem zaskoczeni, że jestem kobietą.

BŁ: Dlaczego zdecydowałaś się na literaturę młodzieżową? Co w ten sposób chciałaś przekazać odbiorcom, jakie wartości?

DT: Jako fanka horroru, chciałam stworzyć powieść dla dorosłych z tego gatunku, ale jedynymi bohaterami o jakich lubiłam pisać byli ludzie młodzi. Czerpałam z tego większą radość. Co do wartości: mam nadzieję, że pokazałam czytelnikom jak ważne są przyjaźń i zaufanie – Nat i Woody w książce stawiają czoła wielu mocom (w większości złym), a ich braterstwo jest po drodze wystawiana na próbę. Są także silne żeńskie charaktery w tej powieści – myślę, że ważnym jest, by pokazać, że dziewczyny wcale nie są słabszą płcią!

BŁ: Czy jest w Twojej książce coś, czym mogliby sie zainteresować starsi czytelnicy? Na przykład ci, którzy na co dzień zaczytują się w science fiction czy dark fantasy?

DT: Tak. Myślę, że tym starszym spodoba się humor, który zawarłam w Wilkenie, i że jest on jednak na tyle mroczny, by ich zainteresować. To fantasy silnie zakorzenione we współczesności.

BŁ: Nie boisz się zaszufladkowania jako "pisarka młodzieżowa" – tego, że ta seria będzie jakoś wpływała na opinie o Twoich kolejnych książkach? Pytam, ponieważ z tego, co słyszałem, masz już plany na następne powieści.

DT: To dobre pytanie! Obecnie jestem bardzo szczęśliwa, pisząc dla młodszych czytelników, dopóki chcą czytać moje książki. Kolejne powieści mierzą w tą samą grupę wiekową – rozmawiam z moim brytyjskim wydawcą na temat zrealizowania kilku pomysłów – to także będzie fantasy/horror, być może z dodatkiem kosmity lub dwóch.

BŁ: Czy możesz powiedzieć coś więcej na temat swoich pomysłów?

DT: Uwielbiam wilki, ich inteligencję oraz potrzebę i umiejętność życia w stadzie. Uważam, że ludzie oraz wilki dzielą te cechy i dlatego przyjaźń Nata i Woody’ego jest taka istotna.

BŁ: A co z pomysłami na kolejne serie książek (nie związane z Wilkenem)?

DT: Pomysły na następne powieści klarują się obecnie – spodziewajcie się ataku kosmitów, podróży w czasie oraz spowiedzi wilkołaka (to koncepty na trzy różne pozycje).

BŁ: Ciekawi mnie jeszcze: dlaczego wilkołaki? Wraz z wampirami, są one obecnie jednymi z najbardziej popularnych stworzeń fantastycznych – nie bałaś się, że zostanie to źle odebrane?

DT: W drugiej książce z serii Nat i Woody spotykają bardzo złośliwą wampirzycę i jej równie zły klan, gdyż uwielbiam wampiry tak samo jak wilkołaki! Masz rację, są one popularne teraz jak nigdy wcześniej zarówno w literaturze, jak i filmie. Powodem, dla którego napisałam o zmiennokształtnych wilkach jest głównie moja miłość do królestwa zwierząt – szczególnie wilków. Uważam, że są one bardzo piękne. Mój agent oraz wydawca byli podekscytowani ideą dobrych i złych wilkołaków, co przekonało mnie, że ta książka zostanie dobrze odebrana.

BŁ: A czy czytałaś książki Stephanie Meyer, bądź podobne, podczas wymyślania swoich bohaterów, czy też czerpałaś inspiracje z jakichś innych źródeł?

DT: Nie czytałam nic pani Meyer, ale przyznaję, że inspirację czerpałam od C.S. Lewisa (Opowieści z Narni) i Tolkiena, a przede wszystkim od Stephena Kinga.

BŁ: Co takiego w tych książkach Cię dotknęło, poruszyło na tyle, że zdecydowałaś się sama coś napisać?

DT: Fantasy jest bardzo ważne dla mnie – Opowieści z Narnii przeczytałam w wieku ośmiu lat, niedługo później Władcę Pierścieni. Sądzę, że kombinacja dobra walczącego ze złem oraz głębokich przyjaźni w sojuszu przeciwko "tym złym" zawsze mocno wpływała na moje pisarstwo.

BŁ: I standardowe pytanie: jak pisarstwo zmieniło Twoje życie?

DT: To fantastyczna zmiana. Marzyłam o byciu pisarką od dzieciństwa i nigdy nie myślałam, że mi się uda. To naprawdę ekscytujące wiedzieć, że ludzie czytają i komentują moją książkę. Dodatkowo, teraz są one tłumaczone na inne języki. Dałam kilkanaście egzemplarzy z lokalnej biblioteki polskim studentom. Byłam zachwycona, gdy polski wydawca dodał podtytuł Bracia krwi, a studenci przetłumaczyli go dla mnie jako Blood Brothers – to genialne! Bycie pisarzem oznacza dla mnie także marzenie na jawie, spisywanie tego i zarabianie na tym, co jest dla mnie wspaniałą rzeczą.


BŁ: Perspektywa nudnego, szarego życia już Cię nie przeraża?

DT: Jeżeli kiedykolwiek uznasz swoje życie za szare – przeczytaj powieść fantasy!
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Tagi: Di Toft



Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.