» Blog » Wyobraźnia, Kreatywność, Dialog.
11-05-2012 11:37

Wyobraźnia, Kreatywność, Dialog.

W działach: rpg, flejm, nieporozumienia, teorie umysłu, mądre cytaty | Odsłony: 51

"Strumień świadomości, jak każdy strumień, płynie korytem" DeathlyHallow "Myśli zebrane" 2012

 

Jednorodność wszystkich ostatnich dyskusji na polterze zmusza mnie do napisania kilku słów, by ostatecznie wyjaśnić co - moim zdaniem - jest ich źródłem. Zasadniczo każdy spór po kilkunastu komentarzach doprowadza do wypłynięcia na wierzch dziwacznego, chociaż rozpowszechnionego, przekonania, jakoby wyobraźni i kreatywności nie służyły ograniczenia formalne i strukturalne. W naszym hobby oznacza to po prostu wiarę w swoistą niekomplementarność Zasad i Mechaniki z Opowieścią. Prawa Opowieści sobie, a konieczność stosowania mechaniki sobie. Oczywiście musi to prowadzić do konkluzji, że technikalia muszą ustąpić opowieści, dramaturgii, postaciom. No tak, jeśli w ten sposób stawia się sprawę - niewątpliwie. 

 

Tylko dlaczego w takim razie najwyższe szczyty kreatywności zostały przez ludzi osiągnięte właśnie w jakichś ramach narzuconych często z zewnątrz? Bach nie pisał luźnych formalnie impresji. Forma fugi, koncertu czy oratorium 'wycisnęła' z jego geniuszu maksimum, a on wyciągnął absolutne maksimum z tychże form. Podobnie ma się rzecz Mozartem i formami klasycznymi. Górnolotne porównania? A i owszem, ale dość jasno naświetlają moją tezę. A ta jest w gruncie rzeczy prosta. Ograniczenia z zewnątrz, albo nawet auto-ograniczenia (często abstrakcyjnej i formalnej natury) wyciskają z naszej kreatywności siódme poty i zwykle służą jej, nie zaś ograniczają. Jeśli pozwolimy naszej kreatywności rozlewać się leniwym potokiem to zazwyczaj popłynie utartym korytem. Żadnych ograniczeń, świetnie, tyle, że największym ograniczeniem jesteśmy zwykle sami dla siebie, szczególnie gdy w grę wchodzi wyobraźnia i kreatywność. Wyobraźnia lepiej działa pod presją, sprężona jakimś pneumatycznym mechanizmem. 

 

Mechanika stawkowa nie została wymyślona do kontrolowania Mistrzów Gry. Ktoś wpadł na nią, bo jest w stanie generować na sesji emocje, jakich widocznie komuś brakowało. I zmusza do kreatywnego myślenia w dość skuteczny sposób. Lekkie rozmycie ról MG i graczy? Ot, banalny pomysł by pozwolić wszystkim współtworzyć fabułę i opisy, nie zaś mniemany bat egalitaryzmu dla upośledzonych erpegowiczów. Wreszcie, dżentelmeński deal, że ZAWSZE akceptujemu JAWNY wynik rzutu wynika chyba przede wszystkim z ekscytacji jaka pojawia się, gdy przygoda pójdzie w całkowicie innym kierunku. Wtedy przeciętny polski MG zgarnia kostki ze stołu i ratuje swoją kreatywną opowieść olaniem mechaniki, co mu nie będzie psuła. Czasem jest genialny, albo ma świetny dzień i jakoś to zagra, nawet świetnie. Spoko. Ale jak można uważać, że granie w taki sposób jest w jakiś obiektywny sposób dojrzalsze i bardziej fabularne? Jakoś bardziej do mnie przemawia Mistrz Gry, który jeśli uważa, że jakiegoś typka nie można zabić aż do końca kampanii powie: "Ziomeczki, to mój mega boss i nie ginie do końca choćbyście podtopili go tonami sześciennymi wody z wielorybami. Możecie z nim walczyć i zbierać bonusy, które na koniec pomogą w moim epickim finale, za który kupicie mi Finlandię i klocki lego, taki będzie dobry. Umowa?" niż Mistrz Gry, który po prostu nagnie rzuty. Za jednym razem usuwa nieprzewidywalność sesji (gracze zawsze to wyczują) i fajną "grę w grze". Mistrzowskie, kreatywne posunięcie, zaiste.  Co innego twardy symulacjonista, który nic nie balansuje i nie ustala, ale stosuje mechanikę konsekwentnie i jak mu pupil zginie przez pomysłowość i dobre rzuty gracza to nie zacznie pleść o prawach opowieści. 

 

Wszystkie sposoby grania są fajne i wasze i słuszne i dają wam frajdę i świetnie. Jawnie uznaniowy, ale dbające o grę MG-kolega potrafi poprowadzić wspaniałe sesje i nie zamierzam wzywać do boju przeciwko takiemu sposobowi grania.  Grywałem tak całe lata i było fajnie. Tyle, że strumień żłobi koryto i nasze nieskrępowane wyobraźnie zaczęły zawsze w nieskrępowany sposób podążać w te same schematy i klisze. Od czasu do czasu dla higieny warto się podpiąć do jakichś formalnych i mechanicznych wymagań. Wylosować dziwne wyniki w generatorze i połatać je w przygodę, której nigdy sami byśmy nie wymyślili. Pozwolić graczom ponegcocjować stawkę, żeby dać się zaskoczyć ich fenomenalnym pomysłem na popchnięcie kampanii w nieco inną stronę. Nie chcesz? Nie musisz, może jesteś genialny i mówię to bez ironii.

 

Tylko nie mów mi, że jestem debilem bez wyobraźni, ani nie mów tego graczom, którzy trochę inaczej rozumieją kreatywność. Bo idziemy na śnieg. 

Komentarze


   
Ocena:
+2
Jak najbardziej popieram twoje zdanie. Co więcej jeśli narrator/mistrz gry/bajarz(czy jak go tam jeszcze zwać) chce już usilnie zmieniać/redukować/usówać mechanikę powinien zadać sobie choć minimum trudu aby poinformować o tym graczy parę dni przed rozpoczęciem kampanii. A często niestety tego nie robi...
11-05-2012 11:51
Aesandill
   
Ocena:
+3
Fajny tekst.
Nie ze wszystkim się zgodzę, ale podoba mi się.

Mam tylko wątpliwości co do:
" Co innego twardy symulacjonista, który nic nie balansuje i nie ustala, ale stosuje mechanikę konsekwentnie "

Stawiasz mg naginacza w opozycji do Mg symulacjonisty pełno mechanicznego(nie wiem jak bez zmieniania mechaniki albo dodatkowych własnych zasad można być symulacjonistą).

A moim zdaniem wśród osób z którymi się spierasz, częściej widać model:

"nie trzymam się mechaniki poddańczo, ale nie oszukuje graczy."

a nie

"nie trzymam się mechaniki, i tym oszukuje graczy"

Nigdy nie oszukiwałem Graczy, często grałem symulacjonistycznie, ale trzymam sie 100% mechaniki tylko w nowych ekipach(zanim sie poznamy dobrze) oraz przy testowaniu (bety gier, scenariuszy konkursowych i nowych mechanik)

Pozdrawiam
Aes
11-05-2012 11:52
DeathlyHallow
   
Ocena:
+4
forma 'ostrego felietonu' nieco ociosała kilka moich tez. nie uważam, poza skrajnymi przypadkami, 'naginaczy' za oszustów. to całkiem inny temat. nie uważam po prostu takiego sposobu gry za jakoś szczególnie sprzyjający kreatywności i rozkwitowi wyobraźni. o tym jest ten tekst :)
11-05-2012 11:55
Aesandill
   
Ocena:
0
Zedytowałem trochę komentarz powyżej.
11-05-2012 11:56
von Mansfeld
   
Ocena:
+2
Co do genezy powstania mechaniki, lekko sprostuję: mechanika - a w zasadzie "reguły gry" - powstają w grach po to, aby regulować możliwości każdego z uczestników. Co prawda opcja druga ("generowanie emocji"/"pobudzenie kreatywności") rozwinęła się jako następstwo pierwszej, jednak wciąż jest to jedno z dodatkowych metagrowych zadań dobrej mechaniki.

Te spory i wieczne flejmy polskie o RPG trochę śmiesznie wyglądają na tle teorii GNS. Stawia się Symulacjonizm i Gamizm jako przeciwstawne sobie, wykluczające metody grania, gdzie jedna strona (S) odrzuca (G) jako aspekt RPG. Po drodze Narratywizm (N) transparentnie umyka, a jeśli się pojawia, to całkowicie sprasowany przez Symulacjonizm (S) ("tworzenie historii fabuły = odgrywanie i klimacenie").

Zresztą, prędzej czy później "opór Gamistów" (a raczej - "nie-w-100%-Symulacjonistów") musiał skutkować kolejnymi flejmami i tekstami opozycyjnie nastawionymi do "polskiego tradycyjnego symulacjonizmu".
11-05-2012 11:56
DeathlyHallow
   
Ocena:
0
problem w tym, że sam gamizm ma tak różne oblicza, że wolałbym sesje z zatwardziałym symulacjonistą niż z niektórymi typami gamistów (nie dlatego, że są na przykład debilami, ale dlatego, że pewne rodzaje gamizmu mnie zupełnie nie cieszą).

co do genezy - masz oczywiście rację, ale ja nie o tym. odnoszę się tylko do kwestii 'podejście do reguł gry a kreatywność', stąd przechył notki w taką a nie inną stronę.
11-05-2012 12:05
Aesandill
   
Ocena:
+2
@ vM
Idę się napić. Potem przeczytam jeszcze pięć razy, i się ustosunkuje. Ale mam dziwne wrażenie że to tylko pseudofachowy bełkot, może to tylko mój brak wiedzy.
11-05-2012 12:05
DeathlyHallow
   
Ocena:
+3
moja robocza definicja symulacjonisty jest taka, że symuluje świat realny jak umie, a więc tam, gdzie trzeba sięgnąć po element losowy sięga i EGZEKWUJE konsekwentnie. wdała się gangrena i trzeba rozstrzygnąć czy trzeba Ci będzie amputować nogę? cóż, rzucimy (czy zasady będą książkowe czy domowe to teraz sprawa drugorzędna) i uczciwie powiemy graczowi, że wypadła amputacja.
11-05-2012 12:15
Malaggar
   
Ocena:
+3
a vM nadal nie zauważa, że to już całe lata minęły od kiedy były prawdziwe flejmy o to jak powinno się grać.
Ech...
11-05-2012 12:21
von Mansfeld
   
Ocena:
0
@DeathlyHallow

Owszem, istnieją rózne formy symulacjonizmu, jak choćby ta przez ciebie wymienione. Obawiam się, że w Polsce tego typu symulacjonizm to rzadki widok...

Symulacjonizm w Polsce to w zasadzie trochę skrajne wypaczenie tego, za co symulacjonizm w RPG odpowiada - za wierną symulację elementów świata przedstawionego, w polskim przypadku: za symulację świata przedstawionego ukierunkowaną na ślepe gonienie za rzekomym realizmem. "Urealnianie" rozstrzygnięć takich jak "musisz to odegrać", "naginamy mechanikę bo ktoś świetnie coś odegrał, wymyślił i opisał", niekiedy przesadna dbałość o realizm historyczny, dążenie do tego, by sesje RPG były "jak najbardziej realistyzne".
11-05-2012 12:24
ment
   
Ocena:
+6
@Mal, nie masz racji. Ostatnio Coelho fundomu przecież na nowo rozpala stosy.
"(...) nie grywam na mechanikach ktore mają zakazy, a jesli juz je mają, to je ignoruję, bo czesto są glupie. Ale rozumiem ich cel - są potrzebne kiepskim MG, ktorzy nie potrafią wykorzystac sily autorytetu."
11-05-2012 12:26
Malaggar
   
Ocena:
+5
@LdN: ??
Nadajesz biedaku na polskich graczy, a ty żeś zagrał choć jedną sesję z "zagramanicznymi"? Albo zagrałeś wystarczająco dużo sesji z polskimi?

@Ment: Ale to takie gadanie. Temu do porządnego flejma to daleko. To taki puśkoflejmbait.
11-05-2012 12:26
DeathlyHallow
   
Ocena:
+3
ale realizm to fajna konwencja, tyle, że to konwencja. to jest problem polskich 'realistów'. stosując całkowicie gamistyczną mechanikę wolsungową czy FATE można grać w konwencji superrealistycznej. rozstrzyga mechanika, ale opis zawsze jest 'realistyczny i prawdopodobny'.
11-05-2012 12:27
Aesandill
   
Ocena:
+2
Przeanalizujmy:
DH: Mechanika stawkowa nie została (...)

vM: Co do genezy powstania mechaniki, lekko sprostuję:

Nie to jest chyba tematem (miedzy mechaniką a mechaniką stawkową jest różnica spora). Nie rozumiem na co to odpowiedź.

vM: mechanika - a w zasadzie "reguły gry" - powstają w grach po to, aby regulować możliwości każdego z uczestników.

Zmiana tematu? Wszyscy wiemy co znaczą reguły, ale mechanika to nie jest to samo.

vM: Co prawda opcja druga ("generowanie emocji"/"pobudzenie kreatywności") rozwinęła się jako następstwo pierwszej,

Skąd wniosek? Tak tylko pytam.

vM: jednak wciąż jest to jedno z dodatkowych metagrowych zadań dobrej mechaniki.

Twoje zdanie, nie spieram się.

vM: Te spory i wieczne flejmy polskie o RPG trochę śmiesznie wyglądają na tle teorii GNS.

Skąd ta teoria? Bez złośliwości, chętnie o niej poczytam.

vM: Stawia się Symulacjonizm i Gamizm jako przeciwstawne sobie, wykluczające metody grania, gdzie jedna strona (S) odrzuca (G) jako aspekt RPG. Po drodze Narratywizm (N) transparentnie umyka, a jeśli się pojawia, to całkowicie sprasowany przez Symulacjonizm (S) ("tworzenie historii fabuły = odgrywanie i klimacenie").

Masz na myśli że Symulacja i Gamizm są traktowane jak przeciwstawne, przez co (jak to, dlaczego?) gubi się Narratywizm. Ewentualnie jest stosowany w uproszczonej(sprasowanej?) formie przez symulacjonistów co jest be (pejoratywne słowo klimacenie)

vM: Zresztą, prędzej czy później "opór Gamistów" (a raczej - "nie-w-100%-Symulacjonistów") musiał skutkować kolejnymi flejmami i tekstami opozycyjnie nastawionymi do "polskiego tradycyjnego symulacjonizmu".

Opór? Przed czym (stawianiu gamizmu i symulacjonizmu jako przeciwstawnych? Tylko gamisci sa przeciw?)? Nie do końca rozumiem do czego się odnosisz? (a może to tylko źli symulacjoniści obrzucają dobrych gamistów błotem, a oni się tylko bronią?)



Proszę o translator.
Pozdrawiam
Aes
11-05-2012 12:32
von Mansfeld
   
Ocena:
+2
vM: Te spory i wieczne flejmy polskie o RPG trochę śmiesznie wyglądają na tle teorii GNS.

Skąd ta teoria? Bez złośliwości, chętnie o niej poczytam.


GNS Theory
11-05-2012 13:36
~tomakon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+5
von Mansfeld został teraz archeologiem.
Zlewki z GNS przestały być popularne jeszcze przed pojawieniem się LAverisa.
11-05-2012 13:40
37965

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+4
Teoria GNS nie jest zbyt sprytna, że tak delikatnie powiem. Aczkolwiek w ramach rozrywki polecam test GNS, daje całkiem zabawne wyniki:
http://www.mjyoung.net/rpg/gametyp e.html
11-05-2012 13:41
Aesandill
   
Ocena:
0
@ vM
Dzięki z odpowiedź. Bardzo wybiórczą(unikającą trudnych dla ciebie tematów), jak zwykle, ale zawsze.
Pozdrawiam
Aes
11-05-2012 13:50
kaduceusz
   
Ocena:
+2
Wpis faktycznie, zacny.

@Aes
Jak naprawdę chcesz sobie troszkę poczytać o GNSie, to możesz zerknąć do archiwum poltera. Za moich czasów tutaj interesowałem sie indiasami i pisaliśmy o nich całkiem sporo.

Linki:
http://rpg.polter.pl/Teoria-RPG-a1115
http://rpg.polter.pl/Po-co-komu-GNS-c15693
11-05-2012 14:40
Aesandill
   
Ocena:
0
@ kaduceusz
Wielkie dzięki :D

@ bohomaz
Czekam więc na wyniki :D, na pewno zerknę.
11-05-2012 14:41

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.