» Recenzje » Wydrwiząb - Eugeniusz Dębski

Wydrwiząb - Eugeniusz Dębski

Wydrwiząb - Eugeniusz Dębski
Wydrwiząb Eugeniusza Dębskiego to zbiór siedmiu opowiadań o Cadronie i Hondelyku – dwóch towarzyszach podróży, przyjaciołach gotowych oddać życie za siebie nawzajem. Bohaterów tych czytelnicy mieli okazję poznać między innymi w wydanym w ubiegłym roku zbiorze opowiadań O włos od piwa, jednak i bez znajomości tej książki można spokojnie czytać Wydrwizęba, gdyż nie jest to bezpośrednia kontynuacja. Pod warunkiem, że wie się, iż Hondelyk jest istotą zmiennokształtną... Zresztą większość opowiadań, oprócz Wszystkie lady Laisternady i Zmiennokształtny przyjaciel, zostało już opublikowane nakładem wydawnictwa SuperNOWA w 1995 roku w zbiorze Królewska roszada.

Co dwa nowe teksty wnoszą do zbioru? Można śmiało powiedzieć, że wiele. Wszystkie lady Laisternady opisuje przyszłość czy może zakończenie przygód obu bohaterów. Jest to jednak opowiadanie z elementami retrospekcji i tę jego część można nazwać opowieścią analogiczną do Przerwanego popasu, tyle że dotyczącą Cadrona. Zmiennokształtny przyjaciel to powrót do początku. Dosłownie. Nareszcie możemy poznać historię o tym, jak to zacny rycerz Hondelyk poznał Cadrona.

Opowiadania czyta się bardzo przyjemnie. Mają też ciekawą fabułę. Są one urozmaicone częstymi zmianami miejsca akcji, bohaterowie w każdym opowiadaniu ukazują się w innej okolicy, dzięki czemu czytelnik nie jest znudzony. Różnorodność dotyczy też postaci. Poza Cadronem i Hondelykiem w każdym opowiadaniu pojawia się nowa, o wyraźnie zarysowanym, indywidualnym charakterze. Tylko jedno pozostaje takie samo: zło świata, które nasi bohaterowie chcą zwalczać. Naprawiają świat i ruszają dalej, w niekończącą się wędrówkę. Niemal po każdej przygodzie postanawiają odpocząć, zostać gdzieś nieco dłużej, ale zazwyczaj im się to nie udaje. Cóż, trudne jest życie bohatera. Niestety czasami jest nieco irytujące, że Cadron i Hondelyk to wielcy herosi, zdolni do wykaraskania się z każdych kłopotów, aczkolwiek trzeba przyznać, że czasem są po prostu zwykłymi mężczyznami, gotowymi ulec kobiecym wdziękom.

Bardzo ciekawy jest sposób przedstawienia więzi łączących głównych bohaterów. Ich wzajemne przywiązanie przejawia się nie tylko w tym, co mówią i co robią dla siebie nawzajem, ale także w ich doskonałym wzajemnym zrozumieniu. Wyrazem tego są chociażby ich zabawne, bo wyrażające dosłownie wszystko, gesty i miny. Hondelyk podrapie się dwa razy po karku i Cadron już wie, że towarzysz poczynił podobne spostrzeżenia, co on sam.

Przyznam szczerze, że mam co do książki mieszane odczucia. Z jednej strony to zbiór ciekawych opowiadań, ale z drugiej… właściwie nie ma tu nic szczególnie oryginalnego. Dwóch podróżników i ich przygody. Fakt, że Hondelyk jest zmiennokształtny niewiele tu zmienia. Bo owszem, wyróżnia to książkę na tle innych, ale sprawia, że jej fabuła staje się jeszcze bardziej przewidywalna. Kilka podrozdziałów kończy się pseudodramatycznymi stwierdzeniami typu (to nie jest dosłowny cytat) Ale to jeszcze nie wszystko, co szykował dla niego podstępny los lub Lecz nie wiedział, jak bardzo się myli. Takimi sformułowaniami naszpikowane jest zwłaszcza opowiadanie Królewska roszada. Czytanie jest naprawdę przyjemne, ale jeśli ktoś liczy na liczne zagadki i szok na każdym kroku, może się poczuć zawiedziony. Element zaskoczenia pojawia się, owszem, ale nie można powiedzieć, że dominuje. Być może zawinił tu układ opowiadań – inna kolejność spowodowałby może większe zaskoczenie przy czytaniu niektórych z nich. Aczkolwiek umieszczenie na końcu zbioru swoistej retrospekcji też nie jest posunięciem złym, gdyż jest to sympatyczne podsumowanie.

Na szczególną uwagę zasługuje opowiadanie Sen o wolności, sen o śmierci, w którym Cadron dryfuje pomiędzy jawą a snem. Niepewność doprowadza czytelnika niemalże do szaleństwa, sprawia, że pożera on kolejne strony, żeby tylko zobaczyć, co stanie się dalej.

Wydrwiząb to książka, która z pewnością nie nudzi. Bohaterowie uwikłani są w sprawy możnych albo ludu, jednostek albo całych społeczeństw. Motywacje bohaterów też bywają różne: czasami zajmują się prywatnymi sprawami, a czasem wykonują (oczywiście z wielkim zapałem) powierzone im przez kogoś zadanie. Część opowiadań jest typowo humorystyczna, część traktuje o sprawach poważnych i doniosłych. Niektóre nawet skłaniają do chwili zadumy nad naturą ludzką (i nieludzką…). Jedno jest pewne: warto przeczytać.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
6.12
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 5
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Wydrwiząb
Cykl: Hondelyk
Autor: Eugeniusz Dębski
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 17 listopada 2006
Liczba stron: 408
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-89011-95-4
ISBN-10: 83-89011-95-6
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Hell-P
Polskie piekiełko
- recenzja
Upalna zima - antologia
Gdyby smoki w kosmos latały
- recenzja

Komentarze


~czytelnik

Użytkownik niezarejestrowany
    boszeee
Ocena:
0
Opowiadania o Hondelyku są przeciętne, za to ta recenzja jest okropnie infantylna. Kto to pisał, uczeń szkoły podstawowej?
29-12-2006 23:03

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.