» Recenzje » Wybrakówka - Oleg Diwow

Wybrakówka - Oleg Diwow


wersja do druku
Wybrakówka - Oleg Diwow
Z Olegiem Diwowem spotkałem się w mojej czytelniczej karierze po raz pierwszy. Bardzo się z tego powodu ucieszyłem, ponieważ po całym tym szumie medialnym wokół Wybrakówki, nie chciałem, aby moja ewentualna sympatia lub antypatia do autora przesądziła o ocenie książki. Często się bowiem zdarza, że pisarza, którego darzymy sympatią, jesteśmy skłonni wysoko ocenić nawet wtedy, gdy napisze niewydarzonego gniota; a twórcę, który nie przypadł nam do gustu ocenić bardzo nisko za drobne potknięcia. Wolny od uprzedzeń zasiadłem do lektury i muszę powiedzieć, że było to niezapomniane przeżycie.

Początki wszelkich utopii sięgają XVI wieku (a nawet jeszcze wcześniej jeżeli za takową uznamy Państwo Platona). Wtedy to właśnie, w roku 1516 wydana została Utopia Thomasa More'a (pełny tytuł: Libellus vere aureus nec minus salutaris quam festivus de optimo reipublicae statu, deque nova Insula Utopia) i zapoczątkowała nieprzerwaną popularność tego gatunku. Sięgnął po nią nawet wybitny pisarz XX wieku Aldonus Huxley tworząc swój głośny Nowy Wspaniały Świat, który swego czasu wywołał gorącą debatę na temat skutków coraz większego postępu technologicznego (chociaż przedstawiony w książce świat wielu uważa wręcz za antyutopię). Co decyduje o tak wysokiej popularności owego gatunku literackiego? Na to pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć, a ja skłaniałbym się ku tłumaczeniu, że to nasza wewnętrzna chęć uczynienia świata lepszym powoduje niesłabnące zainteresowanie, podbudowane solidnym sentymentem za krainą miodem i mlekiem płynącą. Co ciekawsze, większość utopii rodzi się w krytycznych dla danego społeczeństwa momentach historycznych - początki oświecenia, upadek wolnorynkowego kapitalizmu, czy wszelakie kryzysy społeczne wywołujące u ludzi chęć zmiany status quo na lepsze. Cóż, należy uznać ten fakt za naturalną skłonność ludzkiego organizmu. Nie inaczej jest również z Olegiem Diwowem, którego powieść napisana pod koniec lat dziewięćdziesiątych miała wyjść naprzeciw problemom młodej rosyjskiej demokracji.

Zanim przejdziemy do omawiania samej powieści, musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, jaka ta młoda demokracja rosyjska jest? Pomimo obiektywizmu i dobrych chęci musimy jednoznacznie zauważyć, że chora, a przynajmniej poważnie upośledzona. Wysoka przestępczość, autorytarność władzy, bezrobocie, coraz większa granica pomiędzy biednymi i bogatymi, powoli zanikająca klasa średnia, która według wielu socjologów (porównaj chociażby myśl socjologiczną Janusza Szackiego) jest buforem bezpieczeństwa demokracji. Wróćmy do Wybrakówki. Jest ona dla mnie wyrazem tęsknoty za carską Rosją. Za czasami, kiedy życie było jasne i proste. Wiadomo, kto był u władzy, a zaufanie społeczne do niej stało na dosyć wysokim poziomie. Pomimo wielu zsyłek, aresztowań i potajemnych wyroków, ludzie wierzyli, że są bezpieczni. A przynajmniej pozwalano im w to wierzyć. Zawsze mogli się więc oszukiwać, że aresztowany sąsiad był naprawdę wywrotowcem, bandytą lub złodziejem, a oni sami porządnymi obywatelami. Do czasu, kiedy ktoś późną nocą nie zapukał do ich drzwi.

Jak zapewne zauważyliście, prowadzę z Wami, Drodzy Czytelnicy, pewnego rodzaju grę. Ukazuję dobre strony pewnego ustroju, mieszam je zarazem ze złymi, wprowadzając pozornie niepotrzebny zamęt. Pozornie, bowiem każda utopia jest w istocie swej antyutopią i to jest chyba największy paradoks tego gatunku. Każda z nich opiera się bowiem na represji pewnej grupy w stosunku do mas. Paradoksem jest to, że człowiek może być tylko tak naprawdę wolny, kiedy go tej wolności zupełnie pozbawimy, a na jej miejsce wstawimy jedynie iluzję (która to iluzja będzie symulakrum samym dla siebie).

Nie inaczej jest i w Wybrakówce, w której Agencja Społecznego Bezpieczeństwa, dbając o dobro społeczeństwa, usuwa z niego wszelkie "braki", tj. złodziei, morderców, gwałcicieli - słowem wszelki niepożądany element, który zostaje "wybrakowany" tj. zesłany do GUŁAKU - obozu, z którego się już nie wraca. Agencja stoi niejako ponad prawem, które poprzez Prawo zostało zredukowane do minimum. Niewiele trzeba, aby zostać nieodwołalnie skreślonym ze społeczeństwa i zesłanym na katorgę. Mamy więc klasyczny dla gatunku utopii system represji, który ma zapewnić szczęście ludzkości. Jak na razie nie można się również do niczego przyczepić, bo któż z nas nie chciałby się czuć bezpiecznie we własnym domu? Litera prawa oraz ASB gwarantuje nam to w pełnej rozciągłości. Niestety, jeżeli dodamy do tego, że za "braki" uważani są również niepełnosprawni, upośledzeni, chorzy na serce i wszyscy ci, którzy choć w najmniejszym stopniu odbiegają od przyjętej normy, to początkowy idylliczny obrazek zaczyna nam się coraz bardziej zacierać i brudzić. I właśnie w ten sposób prowadzi nas przez strony Wybrakówki autor, który wygłaszając początkowo peany na cześć utopii, z każdą kolejną kartką zmienia je w gorzką ironię.

Również główni bohaterowie, brakarze (czyli ci, którzy zajmują się "brakami"), Pe Gusiew i młody rekrut Loszka Waluszek są postaciami skomplikowanymi i we wspaniały sposób pogłębiają pesymizm. Na pierwszy rzut oka są oni wspaniałymi ludźmi, pełnymi oddania dla swojej pracy i miłości do społeczeństwa. Jednak pod tym płaszczykiem kryje się ich prawdziwa osobowość, prawdziwa baza ich osobowości i gdy do niej docieramy, to poznajemy tchórzliwych, nienawistnych i zatrutych kompleksami ludzi, którzy sami powinni być zwalczanymi przez siebie "brakami".

Gusiew i Waluszek to postacie świetnie nakreślone, które czytelnik zaczyna lubić od pierwszych stron powieści, pomimo ich wszelkich wad. Dzieje się tak, ponieważ w idealnie sterylnym świecie są oni po prostu ludźmi, takimi jak my – popełniają błędy, kierują się zawiścią i złością niemal na każdym kroku. Jest to kolejny argument za antyutopiczną wymową całego dzieła. Dodać do tego trzeba również, że z mistrzowską niemal perfekcją stworzone są także postacie drugoplanowe. Są one wyraziste i szczególne na tyle, że nie pozwalają nam o sobie zapomnieć.

Sama książka jest napisana bardzo dobrym językiem i w znakomitym stylu. Wielkie brawa dla tłumacza (Andrzeja Sawickiego), który stanął na wysokości zadania i wspaniale oddał ducha metaforycznego języka rosyjskiego. Tak dobrze przetłumaczonej książki nie zdarzyło mi się czytać już od bardzo dawna. Konstrukcje językowe są poprawne i miejscami zadziwiają swoją prostotą, która wychodzi im jedynie na dobre. Dialogi dopracowano niemal do perfekcji i nie uświadczymy w nich sztuczności, charakterystycznej dla tak wielu współczesnych książek. Wydaje mi się, że to właśnie one są najlepszą stroną powieści.

Interesujący jest także zabieg umieszczenia w książce, jakby opracowania niej samej, pisanego z punktu widzenia kogoś żyjącego kilkadziesiąt lat później w stosunku do opisywanych wydarzeń. Tutaj kłania się nam tradycja sięgająca More'a, który także użył zabiegu "zewnętrznego obserwatora", opisując swoje Wyspy Szczęśliwe. Potwierdza to jedynie fakt, że Oleg Diwow to człowiek inteligentny i doskonale obeznany z wybranym przez siebie gatunkiem literackim.

Na koniec mojego przydługiego wywodu należy przyznać, że Wybrakówka jest książką zmuszającą do głębokiej refleksji. Jej wielobarwne odniesienia do tradycji literackiej zapewnią każdemu niezapomnianą przyjemność. Także i dla tych mniej oczytanych książka okaże się wspaniałą lekturą, która pozwoli zastanowić się nad sensem naszego coraz bardziej szybkiego i pędzącego na oślep życia.

Dziękujemy wydawnictwu Solaris za udostępnienie książki do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
7.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Wybrakówka
Autor: Oleg Diwow
Wydawca: Solaris
Miejsce wydania: Olsztyn
Data wydania: 2005
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
ISBN-10: 83-89951-35-5
Cena: 32,00 zł



Czytaj również

Wybrakówka - Oleg Diwow
Wybrakowane społeczeństwo
- recenzja
Nocny obserwator - Oleg Diwow
Bestia człowiekiem podszyta
- recenzja
Nostradamus a sprawa rosyjska
Najlepsza Załoga Słonecznego - Oleg Diwow

Komentarze


~kudłata

Użytkownik niezarejestrowany
    no no...
Ocena:
+1
bardzo fajnie się czytało Twoją recenzję ;-) widać, że książka Ci się spodobała, mnie az tak nie poruszyła, ale de gustibus ;)
15-10-2005 18:59
~czytacz

Użytkownik niezarejestrowany
    5/5
Ocena:
0
super książka, polecam
19-07-2010 00:34

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.