Wszyscy jesteśmy kolesiami
Odsłony: 2
Uwaga: wpis kontrowersyjny i długi.
Jako, że zbliżają się święta, postanowiłem spłodzić wpis na polterblogasku. Nie jest to oczywiście mój pierwszy blog tutaj, lecz za inne dostałem bany od Wielkiej Moderacji (najdłuższy trwał 2 lata). Mam nadzieję, iż tym razem się to nie stanie, dlatego też nie będę posługiwał się w tym miejscu prawdziwymi nazwami, imionami, nazwiskami, nie zamieszczę logotypów, linków, ani niczego innego, co mogłoby godzić w Jaśnie Oświecony Regulamin :).
Wpis poniżej bedzie zawierał: wytykanie placami, obrażanie się, oskarżanie o brak profesjonalizmu, oskarżanie generalne, oskarżanie szczegółowe, sporą dawkę kolesiostwa, przechwałek, niezłą ilość agresji oraz wiaderko sceptyzmu. Dlatego osoby, które czują magię świąt odsyłam do wpisów miałkich, bezsensownych i nudnych. By nikt nie poczuł się urażony: ten wpis też jest miałki, bezsensowny i nudny.
Trolle zapraszam i polecam tę notkę, czekam także na Bardzo Rzetelne i Bezstronne Tyldy domagające się linków i argumentów ;).
Jednak z góry Tyldy ostrzegam, nie chcę się narażać Wielkiej Moderacji ani też mówić o konkretach. Sam jestem kolesiem ze swymi kolesiami, a mój zawód nie pozwala mówić źle o kimkolwiek :).
No to jedziemy...
Każdy ma swojego kolesia. Fandom w swej strukturze zbudowany jest z piramid kolesi, gdzie podstawę tworzą jacyś całkiem nołłanowi kolesie innych nołłanów, a na szczycie widzimy czarne dziury (zasysa fejm i się zapada) oraz supernowe (tłumaczyć nie trzeba) - oczywiście otoczone kolesiami. Już u zarania dziejów, fandom toczył wojny kolesiów, kolesiów od płoda i od "fałki", kolesiów z gildii (kupieckiej ofc!) i kolesiów niezrzeszonych. Kto nie był kolesiem mego kolesia, ten był kolesiem wrogim. Nie piętnuję tego pięknego obyczaju, wszakże żyć bez niego niesposobna.
Fandom bardzo szybko odkrył, że kluczem wojny jest moderacja. Kasacja bojowniczych wpisów, postów, notek, komentarzy, linków, kont, etc. - okazała się kluczem do zwycięstwa. Udając, że wroga nie ma - można spać spokojnie.
Polityka ta doprowadziła oczywiście do wycofania się wielu zacnych trolii ze środowisk forumowych, a wręcz i fandomowych, dając nam obraz dzisiejszej moderacji. Ale: walka kolesiów poszła o wiele dalej.
Przykład-historyjka:
W okolicach roku 2006, gdy jeszcze byłem dzielnym bojownikiem fałki, owa fałka zyskała patronat medialny, wraz z oficjalną stroną, dla jednej z odsłon Warhammera (gry PC). Niestety - nawet wpisy o oficjalnej premierze gry w empikach były kasowane zarówno przez gildjan, jaki i przez płodowców. Powód? Link do źródła miał po kropce "słowo na fał". I nie ważne, czy było to forum gildjan, gdzie zainteresowani pytali gdzie można będzie dostać grę w dniu premiery, gdzie jest jakieś forum gry, czy inne pytania - odpowiedź za odpowiedzią, komentarz za komentarzem, wszystko ginęło od wielkich młotów moderacji. Przecież konkurencja nie istnieje, nie ważne jakimi środkami: dowieść tego trzeba, wiecznie pracujących młynów terra felix. Konkurencję trzeba niszczyć, o konkurencji należy źle mówić lub wcale.
I nie tylko w fandomowym grajdołku, wojny valhalla, onet, gram.pl - wszystkie mają taki sam obraz. Uderzyć młotem moderacji, zamknąć, skasować, unicestwić. Stąd wielka popularność Wykopu, jest w tych sporach często sądem wyższej instancji, gdzie można wytknąć błąd, chłamstwo, czy inną sprawę publicznie - i nie zostać skasowanym.
(zabawna anegdotka: gram.pl zażądało kiedyś zdjęcia mojego artykułu o PEGI, z powodu "plagiatu". Z groźbą sądu nadeszła nie prośba, lecz NAKAZ niezwłocznego usunięcia materiału. Materiał faktycznie był plagiatem, plagiatem autorki gram.pl [zresztą szanowanej pani doktor], która to zerżnęła artykuł z pracy innego dra i udostępniła za $$$ na gram.pl)
Dlaczegóż jednak o tym mówię? Chciałbym szanownym bojownikom o moderację naszą i waszą zaprezentować historię pewnej gry oraz pewnej Bardzo Rzetelnej Strony Internetowej.
Najpierw kilka słów o samej Bardzo Rzetelnej Stronie Internetowej: Strona ta nigdy nie darzyła miłością produktów Stolarni Grów. Jaka gra by nie była, w oczach Bardzo Rzetelnych Panów Redaktorów, gra była śmiesznie słaba. Jako, że wydawcy nie przystoi krzyczeć "kolesiostwo!", reakcji większych nigdy nie było. Stolarnia zwyczajnie się pogodziła z faktem, iż Bardzo Rzetelna Strona Internetowa służyć ma promocji, często bardzo przeciętnych gier wydawnictwa Krwawy Obwarzanek. I nawet wtórność materiału, odcinactwo kuponów, czy też zwyczajna słabość gier zasługiwała co najmniej na mocne 4. Kolesie mają do tego prawo, wszakże zadaniem kolesia jest wspieranie swych kolesi. Nie przeczę.
Przejdźmy teraz to tytułu Stolarni Grów, o który się sprawa rozbija: jest to gra planszowa, nazwijmy ją Shawshank: Kozioł Ofiarny. Oczywiście Bardzo Rzetelna Strona Internetowa dostała prototyp Shawshanku, lecz widocznie gra okazała się tak słaba, że nawet recenzji nie wypadało pisać. Gra prezentowana była na targach w Bessen, gdzie odniosła bardzo duży sukces, zaś Bardzo Rzetelna Strona Internetowa owszem, dostrzegła tytuł, lecz ani słowa o nim nie powiedziała. Ba! Wpis o rankingu Bessen, gdzie stolarniowa gra znalazła się na 3 miejscu, skupił się na pierwszych dwóch (dając JEDNO ZDANIE pozycji nr. 3, jedynej rodzimej), co już jest mistrzostwem świata pomijactwa i młoteracji... Dalej jest co raz gorzej! Gra Shawshank: Kozioł Ofiarny ukaże się w bardzo dużych nakładach w USA, Kanadzie, Francji, Rosji, Ukrainie, Kazahstanie, Białorusi, Anglii. Zbiera same pozytywne recenzje, ludzie się nią zachwycają... Sprzedaż idzie w tysiącach.
Sami chyba rozumiecie, wy czytelnicy, którzy dotrwaliście do tego momentu, iż trudno będzie teraz napisać o Shawshank, iż jest grą słabą lub przeciętną, gdy świat mówi, że jest bardzo dobra.
Wszyscy jesteśmy czyimiś kolesiami. Kolesistwo zaniosło nas do momentu, gdy w Polsce nie ma ani jednej strony, która by w rzetelny, przekrojowy sposób prezentowała nasz rynek, ludzi z nim związanych, gry. Co z tego, że wszyscy jesteśmy geekami. Na pierwszym miejscu jesteśmy kolesiami. To nas określa, określa przynależność, poziom fajności, lansu, fejmu. Bardzo Rzetelny Portal przegapił okazję, by dać Shawshank: Kozioł Ofiarny dwóję lub tróję z minusem. Pozostała mu ostatnia broń znana od wieków: młot moderacji, młot uniecistwienia konkurencji. Milczenie. I peany na cześć obwarzankowych, co raz słabszych, gier...
Nie tak dawno jeden z grubszych wydawców dziwił się, że jego gry są niezauważalne na naszych portalach "fatastycznych". Ja się temu nie dziwię, dawno już przestałem dziwić. Jesteśmy już takim krajem, gdzie gdy nie jest się czyimś kolesiem, niewiele można pokazać. Rzetelność, obiektywność, na naszych stronach internetowych zwyczajnie nie istnieje. Ba: istnieć nie może. Zachwiałoby to całą strukturą tak pieczołowicie wypracowywaną od połowy lat 90. Pozytywna, ba! dobra recenzja Stolarni Gjer na Bardzo Rzetelnym Portalu? Pisanie o kolejnych tytułach z Breslau na innych portalach? Never will happen.
Może kiedyś pojawi się w naszej Sieci portal, który nie będzie jedynie mniej lub bardziej ukrytą reklamą kolesia, lecz ten dzień jeszcze długo nie nadejdzie. (do moderatora: oficjalnie oświadczam, iż uważam serwis polter.pl za najrzetelniejsze źródło informacji w fandomie, i mówię to poważnie, tak mi dopomóż Bóg).
Dlaczego to więc piszę? Z perwersyjnym zainteresowaniem nie mogę się doczekać, gdy Bardzo Rzetelny Portal napisze (głosem tyldy lub naczelnego), że nie dostali gry do recenzji, nic nie słyszeli, nie wiedzieli, nie dostali żadnego prototypu, a w ogóle to czują się obrażeni i domagają się przeprosin lub sprawa skończy się w sądzie. Może też nikomu nieznany autor napisze 500 znakową recenzję, postawi 4 i będzie miał z głowy. Nie mogę się doczekać >braku< użycia słów, znanych z recenzji obwarzankowych gier (słów, które są zwyczajnym chłamstwem przy wtórności rozwiązań. Przykładowo: trójopcjonalne karty innowacją? Kopia gry znanej na całej świecie jako gra podwórkowa jako powiew świeżości na rynku... God, oh, my).
Co więcej: wstąpiłbym do zakonu, gdyby drugi bestseller (wspomniana gra z pozycji 3, której poświęcono 1 zdanie, oczywiście bardzo rzetelne) dostał coś więcej niż 2.
Na chwilkę się jednak jeszcze oddalmy od sprawy i wyobraźmy sobie sytuację: są dwie banalne gry. Ba, nie banalne: prostackie. Instrukcje mieszczą się na połowie A4, opanowanie perfekcyjnie zasad: 5 minut. Obie cieszą się więcej niż dużą popularnością (powiedzmy, że jedna była przez >>>miesiąc<<< w haj trafik bord gejm gika na poz. 3). Na jaką ocenę może liczyć gra z Haj Trafika? 2. Może 3-. Bo ma nie to logo. Druga zaś spokojne 4.5 (true story!).
Analogia ta idzie dużo dalej, pomyślcie jakie recenzje by zebrało np. Kej Tu (gra Abrahama Jeziora, wydana przez ghańskie wydawnictwo Werbel) gdyby miała inne logo z tyłu? Oh, jak słabe recenzje by ta gra zebrała, jak nudną i nieinterakcyjną by była, jak zbyt proste jej zasady... Wiecie już o czym mówię?
By nie było złudzeń, czy też niepotrzebnych pytań: wpis ten służy wytknięciu oczywistego kolesiostwa, uprawiania kryptoreklamy i braku rzetelności - wiadomo komu. Oczywiście mają prawo robić co chcą, tak jak ja mam prawo to pokazać publicznie (o ile oczywiście Wielki Moderator nie uzna tego wpisu za zbyt obraźliwy... ale kogo ja tu piętnuję? :P). Dobrze by było, gdyby nie starali się jednak lansować jako rzetelne źródło informacji i obiektywnych prezentacji produktów. Bo tym nie są, nie byli i nie zanosi się by kiedykolwiek się stali.
Służy też pochwaleniu się sukcesem gry, o której wielu z Was prawie nie słyszało lub ledwie obiło się o uszy. Podkreślam - pochwaleniem nie zaś reklamą. Oczywiście miło by było, gdyby rodzimi gracze chociaż znali tytuł... ale to nie jest w obecnej sytuacji szczególnym priorytetem :).
Chciałbym pozdrowić z tego miejsca też swoich kolesiów i kolesiów moich kolesiów :). I moderatora, który (mam nadzieję) potraktuję tę notkę łaskawie. W końcu: idą święta!
I byłbym zapomniał: prezentuję tu swoje własne widzimisie, bardzo prywatne nielubię i niezwykle osobiste żale. Tym samym proszę nie przypisywać wydźwięku owej notki oficjalnej polityce stolarni. Wpis ten też nie kieruje żadnych oskarżeń czy posądzeń do Wydawnictwa Krawy Obwarzanek. Mu akurat nie mam nic do zarzucenia, sam lubię i gram w jego gry (poza neutriną taktyka, mam wszystko).
edit: Wpis nie jest o polterze. Nie o valkirii, nie o gildii, nie o świecie gier planszowych. Nie potępiam kolesiostwa, potępiam kryptoreklamę i udawanie czegoś, czym się nie jest. Kłamanie w recenzjach oraz bezczelne naciąganie faktów. Potępiam kreowanie nieprawdziwych wizerunków, kreowanie fałszywych marek. Nie potępiam symbiozy, potępiam symbiozę zakłamaną, symbiozę w otwarty sposób próbującą podkopać niesymbiotyczną, nieukładową konkurencję.