» Recenzje » Wspomnienia Demona #6

Wspomnienia Demona #6


wersja do druku

Telenowela kontratakuje

Redakcja: Maciej 'Repek' Reputakowski

Wspomnienia Demona #6
Ach, gdzież są niegdysiejsze śniegi? Można już rozpocząć lamenty nad utraconym (jak się wydaje, bezpowrotnie) Złotym Wiekiem Wspomnień Demona. To, co urzekało czytelników pierwszych tomów, jak choćby humor i bezpretensjonalność, zniknęło. W zamian pojawiła się fabuła, jakiej nie powstydziłby się autor 461 odcinka Esmeraldy.

Autorzy zapewne zdecydowali, że PRAWDZIWY KOMIKS O DEMONACH™ nie może się obyć bez należycie mrocznej, zagadkowej i powikłanej linii scenariusza. Niestety, jako że w pierwszych tomach wyraźnie zaniedbywali ten aspekt historii, w pośpiechu stworzyli konstrukcję tak chwiejną, że trzyma się wyłącznie dzięki ich dobrym intencjom.

Przewodnikiem po jej zachwaszczonych zakamarkach staje się Raenef Czwarty; to on, chcąc uniknąć rzuconej nań przez bogów klątwy, wyrwał swojego następcę z dalekiej przyszłości. Młody demon żył nieświadomy swojej potęgi, a teraz, gdy zaledwie zdał sobie z niej sprawę, musi zginąć. Wszystko to zostanie odkryte przy akompaniamencie okrzyków reszty ekipy, nie wznoszących się ponad : Co takiego? Dziecko przyszłości? Raenef? i Oto właśnie klątwa Niebios… Ale to dopiero początek. Dawny Raenef zmusza swojego "potomka" do walki z Krisem, licząc, że w ten sposób dwie natury chłopaka w końcu połączą się w całość. A wtedy Raenef Czwarty odbierze mu duszę i znów będzie jedynym Władcą! Demoniczne, prawda?

Skoro mamy już jak na talerzu dramatyczny wątek opowieści, czas przyozdobić go patetycznym lukrem. Oto rozdzierający serce dylemat Eclipse'a: któremu Raenefowi powinien dochować wierności? Dawnemu, któremu przysiągł wieczystą wierność, czy młodemu, z którym łączy go tyle ciepłych uczuć? Najlepsze, co można powiedzieć o tym wątku to to, że wypełnia sporo stron, które mogłyby zostać przeznaczone na kolejne niezbyt czytelne, ale za to dłuuugie sceny walki. Niestety, niemal cały szósty tom został ogarnięty przez ten jeden epizod, nieznośnie rozepchnięty przez kolejne monologi, ujawnianie sekretów serca i mrocznych planów oraz towarzyszące walkom okrzyki. Prawdopodobnie autorzy uznali, że jakiekolwiek ograniczanie narracji tego kluczowego tomu byłoby niewybaczalną zbrodnią: przeszkodziłoby czytelnikom w rozkoszowaniu się każdą sekundą wewnętrznych walk bohaterów i głębią ich duchowych przemian.

Strona graficzna komiksu w zasadzie pozostała bez zmian. Ten sam wygląd postaci, kadrowanie, sposób kładzenia rastrów. A jednak tomik wygląda inaczej – i to jest "zasługa" zmian w fabule. Walka trwa i trwa, a z nią kadry pełne kreskowania, efektów świetlnych, sfer ochronnych i innych wizualizacji bardzo–potężnych–efektów–magicznych, przy akompaniamencie onomatopei w rodzaju "TRRACH", "SZŁAAT" i "BLAAM". Jak łatwo sobie wyobrazić, historia zdryfowała w kierunku, w którym komiczne scenki są zupełnie nie na miejscu. Kiedy się pojawiają – coraz rzadziej – sprawiają wrażenie doklejonych na siłę. W pierwszych tomach przesądzały o wartości komiksu, teraz lepiej byłoby je usunąć. Równowaga połączenia napięcia i komizmu już dawno została zachwiana.

Z konwencji zarysowanej na początku serii pozostały szczątki. Przemiana ma swoje dobre strony; autorom udało się zaskoczyć odbiorców – nawet jeśli miarą tego zaskoczenia jest pełne niedowierzania: "a jednak to zrobili. Trudno przewidzieć, co przyniesie siódmy tom, ale chyba dramatyzm i patos zadomowiły się w historii na dobre. Wierni czytelnicy z pewnością pozostaną z bohaterami, choćby po to, żeby w końcu dowiedzieć się, jak kończy się historia Raenefa. Nawet jeśli jest to opowieść zupełnie inna niż ta, którą obiecywał pierwszy tom.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Wspomnienia Demona #6
Scenariusz: Yun Hee Lee
Rysunki: Kara
Wydawca: Kasen
Data wydania: grudzień 2005
Liczba stron: 180
Format: 12,6x18,9 cm
Oprawa: miękka, kolorowa
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Cena: 19 zł



Czytaj również

Wspomnienia Demona #7
Zapomnienia Demona
Wspomnienia Demona #4
Kiedy rozum śpi, budzą się demony
- recenzja
Wspomnienia Demona #5
Upadłe demony
Wspomnienia Demona #1-3
Pół demonicznie, pół serio
Legend #3
Flet Tysiąca Fal, czyli muzyczna anegdotka
- recenzja

Komentarze


Rege
    Ach! Moja ulubiona recenzetka potrafi się pozłośliwić.
Ocena:
0
Niemniej jednak robi to, jak zwykle, w iście mistrzowskim stylu. Jeszcze tylko 1 tom ;)
08-02-2006 09:47
Mayhnavea
    Buu...
Ocena:
0
A miało byc tak pięknie *sniff* Mi się pierwsze tomy Demona naprawdę podobały!!! A teraz mogę byc tylko zazenowany. Jedna z nzjlepszych inwestycji Kasenu sama się sprowadziła do patetycznego... batata. A w sumie to już będzie Patat. Jeszcze jeden tom zrobi "patataj" i żegnamy się z bohaterami. Najlepiej już teraz zmówić za nich hiper-modlitwę (TM)
08-02-2006 11:29

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.