Tom piąty podejmuje przerwany wątek przemiany osobowości Raenefa. Młodzieniec, trawiony pragnieniem przypodobania się Eclipse'owi (i boleśnie świadomy, że nie spełnia oczekiwań opiekuna) nadal jest gotów na wszystko, aby tylko stać się godnym swojej pozycji. Pomoc nadchodzi z niespodziewanej strony: biblioteczny demon, wyglądający jak lewitująca księga, wygadany i obdarzony wrednym poczuciem humoru, pomaga Raenefowi stać się "złym, okrutnym i bezwstydnym demonem." Niedowarzony Władca Demonów staje się ucieleśnieniem niegodziwości i emocjonalnego chłodu. Nie trzeba chyba dodawać, że nikt nie jest zachwycony nagłą przemianą chłopaka – najmniej zaś Eclipse.
Mieszkańcy Zamku Demona po błyskawicznej naradzie z zapałem zaczynają szukać sposobu przywrócenia najsympatyczniejszego z nich do zdrowych zmysłów i słodkiego usposobienia. Niestety, nikt nie zdaje sobie sprawy, że odmiana chłopca przyciąga uwagę kogoś daleko groźniejszego. Dzięki niej na scenę powróci Raenef – demon czwartego pokolenia, poprzednik młodego Władcy Demonów – który wedle wszelkich znaków od dawna powinien być martwy. Jego pojawienie się musi zburzyć sielankę: nawet jeśli młody Raenef odzyska osobowość, nic już nie będzie takie samo. Do głosu dojdą sekrety, zapomniane zdarzenia z przeszłości i klątwy, mogące na zawsze odmienić przyszłość… i tu właśnie tkwi największy kłopot z piątym tomem Wspomnień Demona.
Autorzy, być może znużeni dotychczasowym wizerunkiem komiksu, z pewnym wahaniem (którego ślady widać było już w czwartym odcinku) zdecydowali się trochę inaczej rozłożyć akcenty. Nieskrępowany i bezpretensjonalny komizm schodzi na dalszy plan: twórcy najwyraźniej zamierzają przedstawić przeznaczenie Raenefa (niechybnie dramatyczne i podniosłe) z należytym pietyzmem i – niestety – patosem. Uwikłani w historię bogowie i demony zstępują z niebios przy akompaniamencie furkotu płaszczy i łopotu skrzydeł. Wizualne fajerwerki to nie wszystko: historia Władcy Demonów staje się poważniejsza, autorzy silą się także na atrakcje scenariuszowe.
Jak ocenić metamorfozę Wspomnień Demona? Miłośnicy epickich sag będą zachwyceni – do głosu dochodzą zaszłości sprzed setek lat, bohaterowie zostają wplątani w intrygę, która zapewne odmieni oblicze świata, i każdy z nich ukrywa mroczne tajemnice.
Niestety, pozostałym czytelnikom nietrudno będzie o skojarzenia z niskobudżetowymi powieściami fantasy. Zapewne zatęsknią za dawnym humorem Wspomnień Demona – w piątym tomie komicznych scenek jest niewiele, a i tak sporo z nich ogranicza się do schematycznych słownych przepychanek między bohaterami. Dopracowana strona wizualna pozostaje atutem komiksu, ale "odświeżona" fabuła jest prowadzona zaledwie poprawnie i nie ujawniła jeszcze zbyt wielu zalet. Miejmy nadzieję, że historia, jaką przygotował scenarzysta, jest warta zmiany charakteru komiksu. Rozstrzygnie się to w kolejnych odcinkach; dzisiejsza pozytywna ocena tomiku jest po części "na kredyt".