» Biblioteka Jedynego » Księgi Walki » Wojskowość elfów

Wojskowość elfów


wersja do druku

Elfia lekka jazda


Konwój rozbił obozowisko pośród stepów Agarii. Dookoła pola porośnięte były wysoką, zżółkniętą trawą. Nieopodal znajdował się trakt prowadzący na wschód, do fortu Sucha Stanyca.

Oddział dwudziestu żołnierzy miał za zadanie ewakuować z pobliskich wiosek kobiety i dzieci. Celem misji było dowiezienie ludzi do bezpiecznej siedziby wojska. Według zwiadowców w okolicy pojawiło się kilka konnych grup elfów. Dowództwo wolało nie ryzykować utraty ludzkiego życia.

Nikt nie wiedział, w którym kierunku rzeczywiście zmierzały deviria. Żołnierze byli bardzo zaniepokojeni. W obozie panowała nerwowa cisza. Nie zwiastowało to niczego dobrego.

Sytuacja wyjaśniła się po zachodzie słońca. Na widnokręgu zaświeciły czerwone łuny. Żyzne Pola i Carskie Sioło zostały spalone.

Każdy wiedział, że elfy dopadną konwój jeszcze przed wschodem słońca. Żaden człowiek nie był w stanie uciec przed jazdą deviria. Jedynym ratunkiem pozostała próba obrony.

___

Ostatnimi czasy sposób prowadzenia wojny z pomiotami Kusiciela uległ znacznym przemianom. Na Froncie Agaryjskim nie ma już wielkich bitew na miarę Ognistej Góry. Walka przerodziła się w wojnę podjazdową, która wymusiła znaczne zmiany w strukturach wojska, zarówno Karian jak i Valdorczyków. Obecnie małe, mobilne grupy wojskowe wiodą prym wśród oddziałów pogranicza.

W tym artykule postaram się przybliżyć czytelnikowi moją prywatną wizje elfiej jazdy.  Postaram skupić się głównie na rodzajach broni oraz taktyce walki deviria. Zapraszam do lektury.

 

Konie i ich oporządzenie

 

Opowieść o elfich jeźdźcach należy rozpocząć od przybliżenia Ci, drogi Panie, informacji o ich wierzchowcach. Deviria wykorzystują specjalnie wyhodowaną przez siebie rasę małych koni. Zwierzęta te znacznie różnią się od znanych powszechnie rumaków używanych w Agarii lub Karze. Masywne i mocne kariańskie wierzchowce nie sprostały zadaniom wyznaczonym im przez elfy. Zbyt trudny do zniesienia okazał się dla nich surowy klimat stepów Pogranicza. Ciężkie, bojowe konie szybko umierały z wycieńczenia, wymagały także dostarczania dużych ilość pokarmu. Hodowla okazała się dla elfów nieopłacalna. Z tych też powodów, rywalizacje o pierwsze miejsce wygrały małe koniki, które nie umieją unieść na grzebiecie zakutego w ciężką zbroję wojownika. W zamian za to posiadają cechę wysokiej mobilności i odporności na zmęczenie. Potrafią długo pozostawać w ruchu żywiąc się wyłącznie trawą oraz pijąc wodę. Nie potrzebują długich popasów w celu odpoczynku. Dzięki grubej, gęstej sierści tracą mniej energii na ogrzewanie ciała. Bardzo długie włosie pokrywa jedynie pęciny wierzchowców. Dzięki temu koniki są zdolne podróżować nawet w głębokim śniegu. Doskonale sprawdzają się podczas walki w lesie. Ich niesamowita zwrotność sprawia, iż nie ma w Dominum lepszych koni do przeprowadzania zasadzek i ataków z  podjazdu.


Ilustracja: Magdalena 'czort' Szczurzewska

Charakterystyczną cechą elfich koni jest ich maść. Sierść zwierząt przybiera najczęściej biały lub szary kolor. Wysoko cenione są konie o ciemnej karnacji, jednak na taki zakup pozwalają sobie tylko bogacze lub wysoko urodzeni.

Z relacji żołnierzy walczących z deviria wynika, iż elfy potrafią rozmawiać z swoimi wierzchowcami. Podobno umożliwia im to magia. Nie wiadomo ile prawdy zawierają frontowe opowieści, jednak na pewno nie należy ich bagatelizować. W każdej bajce zasiane jest ziarno prawdy.

Nie byłoby elfiej jazdy gdyby nie specjalne siodła, umożliwiające jeźdźcowi dosiad z przykurczonymi nogami. Zapewnia on dużą swobodę ruchów podczas walki z grzbietu wierzchowca.

W kulturze ludów zza Grzmiącej Rzeki koń pełni bardzo ważną role. Zwierze jest dla wojownika przyjacielem traktowanym na równi z resztą towarzyszy broni. Nieraz słyszałem od agaryjskich żołdaków, iż przy ciałach martwych elfów pozostaje wierny wierzchowiec. Konia należy od razu zabić, ponieważ nie pozwoli podejść do trupa swojego pana. Prędzej zdechnie z głodu niż go opuści.

Maść lecznicza – rozwinięcie zasad

Przy wykorzystaniu maści do leczenia ran, czas rekonwalescencji zostaje skrócony do połowy.

W wypadku korzystania z lekarstwa podczas zatrucia bohater zyskuje modyfikator do testu odporności o modyfikatorze +3.

Rany leczone specyfikiem pozostawiają mniejsze blizny.

Do leczenia zranień rumaków, elfy stosują specjalne pasty. Ich unikalny skład umożliwia zagojenie się rany w kilka dni. Rozmieszana z wodą pomaga także na inne dolegliwości. Ta ciekawa substancja osiąga zawrotne ceny wśród agaryjskich wojowników. Sprzedawana jest nielegalnie w obozach wojskowych. Za jej posiadanie grożą surowe kary. Jeżeli któryś z żołnierzy jakimś cudem zdobędzie lekarstwo, będzie ono obiektem zazdrości kolegów. Pasta działa równie skutecznie na rany zadane ludziom. Dodatkowo po kuracji elfimi specyfikami nie zaobserwowano żadnych zmian w organizmie ludzi.

Kościół sprzeciwia się stosowaniu valdorskich łupów. Uważa, iż wszystko pochodzące od pomiotów Kusiciela przesiąknięte jest magią i złem. Żołnierze jednak w ciężkich chwilach za nic maja nauki biskupów.

Wśród deviri maść przechowywana jest w niewielkich pudełeczkach mocowanych przy siodle. Agaryjczycy nie obnoszą się tak bardzo z posiadanym dobrem. Ukrywają go skrupulatnie w jukach, aby nie zostało dostrzeżone przez niepowołane oczy.

 

Ubiór i uzbrojenie ochronne

 

Powszechnie stosowane wśród elfiej jazdy są obszerne płaszcze z kapturami chroniące elfa przed ulewami i śnieżycami często nawiedzającymi okolice Grzmiącej Rzeki. Strój ten udało mi się zobaczyć z bliska raz w życiu. Przyjrzałem mu się dokładnie podczas spotkania z drużyną zwiadowców, którzy kilka dni wcześniej starli się z elfim podjazdem. Muszę przyznać, iż jeszcze nie miałem w dłoniach tak ciekawej i specyficznej tkaniny. Łączyła w sobie lekkość piórka z wytrzymałością stali. Nie omieszkałem zaczerpnąć od żołnierzy informacji odnośnie samych dzieci Kusiciela.

Podobno spodnie elfów mają szerokie, proste nogawice, które deviria wsuwają do wysokich, skórzanych butów. Cholewy ozdabiane są wzorami wyhaftowanymi przy pomocy kolorowej nici. Przeważają barwy zielone i czerwone. Spotkać można również hafty srebrne, złote lub niebieskie. Skomplikowane wzornictwo jest tworem szalonego geniuszu elfów. Najczęściej występują motywy roślinne, rozpoczynając od kwiatów, a kończąc na gałązkach cierni. Styl charakteryzuje się ewolucją z prostych, lekko stylizowanych łodyg do niesamowicie powyginanych, poprzeplatanych pnączy. Wiele z wykorzystanych przez elfy roślin nie rośnie w Dominium. Nadaje to haftom posmak tajemnicy i obcości.

Kolorystyka elfich strojów jest mało zróżnicowana. Nie spotkasz, Panie, deviria, ubranego w kolorach tęczy. Najpopularniejszy, brązowo-zielony materiał, umożliwia maskowanie pośród traw stepu lub drzew lasu. Oddziały specjalizujące się w nocnych atakach z wiadomych przyczyn cenią sobie czarne mundury.

Jeźdźcy elfów nie wykorzystują do ochrony głowy hełmów, gdyż są one zbędne. Zamiast tego powszechnie stosuje się turbany uszyte w ten sposób, iż osłaniają głowę oraz kark. Fantazyjnie zaplecione chusty zakrywają straszliwe fizjonomie odsłaniając wyłącznie oczy. W razie potrzeby elf może odsłonić twarz bez niepotrzebnego zdejmowania całego turbanu z głowy.

Ze względu na sposób walki, deviria unikają ciężkich zbroi typu kolczego lub płytowego. Podstawową ochroną jest lemelkowy kirys (napierśnik i naplecznik). Elfy opanowały do perfekcji sztukę wykorzystania żywicy – laki. Zbroje zbudowane są z małych skórzanych płytek pokrytych kilkoma warstwami laki. Poszczególne płytki naszyte zostają na skórzaną warstwę podstawową. Wielkość łusek jest różna. Najlepsze modele zbroi składają się z płytek wielkości paznokcia, gorsze, wielkości kciuka. Wytrzymałość usztywnionych laką elementów jest porównywalna do odporności metalowych łusek. Lekkość, elastyczność i swoboda ruchów szermierza w takiej zbroi zaś dużo większe.

Przedramiona chronione są przez lamelkowe karwasze. Dłonie oraz nadgarstki pozostają odkryte. Podczas samej walki nie stosuje się rękawic, które nie pozwalają na sprawą obsługę łuku.

Pod elfimi zbrojami brak aketonu (grubej, przeszywanej kurtki absorbującej siłę uderzenia). Jego rolę spełniają wygodne tuniki. Ubranie zakłada się na ciało warstwami. W związku z tym, iż na terenach Agarii lato jest gorące, a zimy surowe, regulacja temperatury organizmu odgrywa ważną rolę. Budowa poszczególne elementów kirysu umożliwia swobodną regulacje przewiewności zbroi za pomocą sznurków. W razie potrzeby wojownik może zacisnąć lub poluzować fragmenty pancerza.

Z relacji zdanych mi przez wojskowych wynika również, iż elfy stosują często makijaż. Malują ciemnymi kolorami skórę wokół oczu, co w połączeniu z chustami zakrywającymi twarz wywołuje przerażający efekt.

Zbroje końskie to rzadkie zjawisko w oddziałach elfiej jazdy. Co najwyżej głowę konia chroni zastosowanie płytowego naczółka.

 

Uzbrojenie zaczepne

 

Podstawowym rodzajem broni wykorzystywanej przez deviria jest łuk refleksyjny. Skuteczny zasięg strzały wynosi około 150 – 200 metrów. Z takiej odległości trudno jednak trafić w pojedynczego człowieka, dlatego jest to dystans do strzału w tłum.

Łuk refleksyjny – rozwinięcie zasad

Test: Strzelanie (wykorzystuje Umiejętność Łuk)
Rany lekkie
Przeładowanie: 2 akcje
(Przy posiadaniu Umiejętności Łuk na przynajmniej 3 zajmuje to jedną akcję.)
Zasięgi: 20, 60, 150 [w Bliskim i Dalekim PT 0]
Przebicie: 1
Omijanie: -5

Zasady zaczerpnięte z pracy zbiorowej - projekt Kathard.
Standardowym wyposażeniem elfiego wojownika jest sajdak składający się z dwóch elementów – łubia i kołczana. Kołczan jest w stanie pomieścić do 40 strzał co stanowi ogromną ilość pocisków. Każdy z żołnierzy w podręcznym ekwipunku posiada pierścień zakira służący do napinania cięciwy. Deviria używają dwóch rodzajów grotów strzał. Szerokie ostrza przeznaczone są do ranienia koni. Pędzące zwierzę po trafieniu takim pociskiem długo może jeszcze biec w furii. Jednak po pewnym czasie następuje wykrwawienie się wierzchowca. Wąskie groty stosuje się do walki z opancerzonym przeciwnikiem. Dobrze wystrzelona strzała bez problemu przebija słabiej wykonane egzemplarze kolczug (kółka łączone na styk) lub nawet penetruje pancerze płytowe. Częstym zjawiskiem jest stosowanie przez deviria zatrutych strzał. Draśnięcie takim pociskiem dla większości ludzi oznacza powolną śmierć.

Inna bronią dalekiego zasięgu są krótkie oszczepy. Elfy mocują je przy siodle w specjalnym kołczanie zawierającym po 3, 4 sztuki tej broni. Każdy z oszczepów posiada na jednym z końców specjalne lotki pomagające utrzymać stateczność lecącego pocisku.

 

W walce bezpośredniej nie ma straszniejszego przeciwnika niż elf. Deviria to najniebezpieczniejsi szermierze, którzy mogą stanąć na drodze człowieka z Dominium. Elfy do perfekcji opanowały sztukę fechtunku szablą. Wykorzystując swoje walory wynikające z budowy ciała pomioty Kusiciela potrafią wykonać podczas szermierki tą bronią prawdziwe cuda. Jedyna ochrona przed błyskawicznym ostrzem diviria to ciężki pancerz. Szabla nie sprawdza się przeciwko zbroi płytowej, która z łatwością paruje ciosy zadane tym orężem. Choć i taki pancerz, nie zawsze, spełnia swoje podstawowe założenie. Dobrzy valdorscy szermierze potrafią trafić w nieosłonięte zbroją miejsca i śmiertelnie ugodzić przeciwnika. Podczas walki dwóch nieopancerzonych szermierzy wynik starcia jest przesądzony. Walory szabli górują znacznie nad cechami miecza. Dla wojownika uzbrojonego w rapier, szabla to godny przeciwnik.

W kulturze elfów broń ta odgrywa znaczącą rolę. Bardzo charakterystyczną rzeczą jest sposób zdobnictwa rękojeści. Często stylizowane są one na kształt głowy ptaka. Inspirują perfekcją wykonania. Zawstydzają skromnością.

Rzadko kiedy stosowany jest w budowie jelca kabłąk. Szable elfów wyposażone są za to w specjalne rzemienie zamocowane przy krzyżu. Założony na nadgarstek rzemień pozwala na wypuszczenie broni z dłoni, bez strachu, iż upadnie ona na ziemie.

Szabla – rozwinięcie zasad

Test: Fechtunek (wykorzystuje Umiejętność Szabla)
Rany: lekkie
Ciężar broni: identyczny jak rapier
Przebicie 1
Omijanie 5

Kastet – rozwinięcie zasad

Szponów Pantery można używać walcząc w Zwarciu. Stosuje się do nich normalne zasady walki bronią w Zwarciu, np. nożem. Rany zadane tą bronią pozostawiają charakterystyczne blizny.

Wielkim oryginałem, nie stosowanym w Dominium, jest kastet nazywany Pazurami Pantery. Kastet składa się z 5 ostrzy w kształcie pazurów wielkiego kota, umieszczonych na specjalnym rusztowaniu. Tą niewielka broń, można ukryć w kieszeni lub pod płaszczem. Rany zadane kastetem pozostawiają straszliwe blizny. Na froncie spotkasz Panie wielu ludzi, którzy takowe blizny posiadają.

Czasami spotykane wśród jeźdźców są noże pierścieniowe. Ostrze przymocowane do pierścienia zakładanego na palec pozwala na uchwycenie lejców w czasie jazdy. Prowadzenie konia w takiej sytuacji to sztuka niewiarogodnie trudna i dostępna tylko mistrzom jeździectwa

 

Szabla – podstawowa broń ręczna

 

Posługiwanie się szablą wymaga specjalnej umiejętności dodatkowej „Szabla”. W celu ustalenia ilość punktów do rozdysponowania na akcje szermiercze z grupy Broń Bitewna, gracz mnoży umiejętność „Szabla” przez 2. Tyle punktów może rozdzielić na akcje szermiercze z grupy miecz. Szablą można wykonywać wszystkie akcje dostępne dla miecza.

Szkoła szermiercza – Valdor

Elf wirował dookoła agaryjskiego kapitana. Ten nie potrafił wychwycić odpowiedniego momentu do ataku. Z każdą chwilą ciężej było mu złapać oddech. Deviria krążył wokół niczym opętany, był za szybki dla człowieka. Kapitan wycofał się i czekał, próbując nie dać się zabić. Nagle elf doskoczył, wykonał błyskawiczne, krótkie cięcie z nadgarstka. Kapitan postawił nieporadną zasłonę. Ostrze szabli zdawało się tylko drasnąć szyję Agaryjczyka. Kapitan stał przez moment bez ruchu, po czym upadł nieprzytomny na ziemie.

Valdorska szkoła szermiercza daje bonus +2 do wszystkich akcji szermierczych z grupy ruch. Postać z tą szkołą szermierczą zdobywa o 2 PP więcej niż wynika to z określonej reguły

Wyjątkiem od reguły są obrażenia zadawane przy pomocy szabli.

Cięcie zwykłe – w wszystkich przypadkach (prócz ciosu w głowę) zadaje ranę lekką.

Cięcie z zamachu – podwyższa poziom zadanych obrażeń o jeden (kończyny, korpus – rany ciężkie; głowa – rany śmiertelne).

Biegłość dla szabli – Sztuka krzyżowa

Elf wykonał cięcie krzyżem z góry. Gdy żołnierz sparował atak, deviria kontynuował cios, tym razem tnąc z drugiej strony. Sytuacja powtórzyła się kilkakrotnie. Zmęczony i przyzwyczajony do rutyny żołnierz dał się zmylić jednym ruchem nóg elfa. Myślał, że tym razem cięcie zostanie skierowane w innym kierunku, więc wykonał paradę. Wielce się pomylił. Elf po raz kolejny powtórzył, znaną wcześniej żołnierzowi, kombinacje ruchów.

Atakujący deklaruje cięcie sztuką krzyżową (cięcie zwykłe) z PT 2. Jest to kombinacja powtarzających się ruchów. Po cięciu następuje kolejny atak, różniący się tylko kierunkiem prowadzenia szabli. Udany atak z wykorzystaniem sztuki krzyżowej obniża najbliższą kość obrony przeciwnika o 3. Cios zadaje ranę lekką.
Biegłość dla szabli – Młynek

Karyjczyk zwarł się na moment z deviria. Rycerz, rąbiąc mieczem, zasypał elfa gradem ciosów. Ten odskoczył sprawnie w tył i zaczął błyskawicznie wirować szablą wokół siebie. Miecz rycerza wpadł w szalony młynek i został odbity w bok. Karyjczyk ponowił atak z równie miernym skutkiem. Elf wymachiwał tylko szablą i uśmiechał się strasznie. Rycerz w żaden sposób nie mógł sforsować takiej obrony.

Valdorczyk zwiększa dystans do dalekiego i deklaruje wykonanie młynka szablą. W czasie wykorzystania tej biegłości akcja szermiercza odbicie wzrasta o 2. Stosujący młynek nie można jednak przejąć Inicjatywy i skrócić dystansu o jeden poziom. Udany młynek daje 1 PP.


 

Walcząc szablą można wykorzystywać wszystkie dostępne biegłości. Wyjątek stanowią: Łamacz broni, Rzut rapierem, Wiązanie.

 

Sztuka walki elfów

 

Elfy atakują z zaskoczenia. Preferują misternie zaplanowane zasadzki. Wyłaniają się z mroku, kąsają i niczym duchy znikają. Las jest ich ulubionym terenem walki. Mogą się w nim bez większych problemów ukryć. Są również mistrzami w poruszaniu się po puszczach i borach. Małe koniki idealnie nadają się do kluczenia pomiędzy drzewami. W razie starcia deviria zasypują przeciwnika gradem strzał. Starają się unikać walki na broń białą. karianie nawet nie wiedzą, z którego kierunku nadlatuje śmierć. W momencie nagłego ataku elfów spanikowane wojskowe wierzchowce rozrywają szyk, po czym rozpierzchają się ze jeźdźcami na grzbietach po lesie. W takiej sytuacji nie ma już ratunku dla żołnierzy. Elfy dopadają każdego z nich powoli, rozkoszując się strachem karian. Pomiędzy drzewami pojedynek w szyku nie ma najmniejszego sensu. Tutaj liczy się indywidualne zachowanie każdego z wojowników.

Na otwartych przestrzeniach najbardziej znanym manewrem bojowym elfów jest Skok Pantery. Ta podstawowa forma ataku doskonale nadaje się dla konnych łuczników. Głównym założeniem akcji jest jak najdłuższe unikanie bezpośredniego kontaktu, z jednoczesnym wykorzystaniem podstawowej broni miotającej – łuku.

Skok Pantery wygląda następująco:

o        Oddział elfów wyrusza w kierunku przeciwnika. W odległości około pół kilometra przechodzi w galop i w odpowiednim momencie rozpoczyna ostrzał z łuków refleksyjnych. W odległości 50 m od piechoty lub 150 m od konnicy oddział robi zwrot w prawo i rusza za dowódcą gęsiego. Podczas nawrotu nadal prowadzony jest ostrzał w lewo. W pewnej chwili dowódca rusza z powrotem do swoich szeregów. W tym samym czasie wyrusza kolejna grupa łuczników i sytuacja się powtarza.

o        Jeżeli istnieje możliwość otoczenia przeciwnika, elfy robią to. Zataczają wtedy krąg wokół obrońców i prowadzą ostrzał. Wszystkie czynności wykonywane są w galopie.

o        Ostrzał przeciwnika nie jest prowadzony w sposób przypadkowy. Wojownicy celują głownie w dowódców lub konkretnych żołnierzy. Dzięki specjalnym siodło potrafią podnieść się z kulbaki i razić przeciwników skierowanych do nich plecami.

o        W momencie przeprowadzenia szarży przez konnice obrońców, deviria nie wycofują się gęsiego zataczając łuk. Gdy atakuje konnica karian, elfy wykonują zwrot przez prawe ramię i każdy z nich wycofuje się indywidualnie prowadząc ostrzał do tyłu.

o        W walce łucznicy korzystają z 2 rodzajów strzał. Do ranienia koni, oraz do ranienia jeźdźców.

Hierarchia w oddziałach lekkiej jazdy

Lekka jazda składa się z licznych, niewielkich oddziałów.

5-10 koni – drużyna. Dowodzący (sierżant).
15-30 koni – kompania. Dowodzący (wachmistrz).

Dowodzący nie wyróżniają się w szczególny sposób wyglądem od swoich podwładnych. Żołnierze nie salutują oraz nie dają specjalnych znaków dowódcom. Są z nimi równi statusem, jednak obowiązuję ich posłuszeństwo. Ma to zapobiec informowaniu przeciwnika kto jest wysoko postawionym żołnierzem.

Do wydawania sygnałów podczas walki elfy stosują gwizdki zrobione z drewna. Każdy z wojowników posiada takowy zawieszony na srebrnym łańcuszku, na szyi.

Wśród wachmistrzów pochodzących z starych rodów w uzbrojeniu zamiast szabli można spotkać miecze o wąskiej klindze. Jest to jednak przeżytek starych czasów i ma bardziej znaczenie tradycyjne i sentymentalne niż praktyczne. Tacy wojownicy cieszą się ogromnym poważeniem wśród podwładnych.

Taktyka posiada pewne wady.

o        Konny łucznik posiada ograniczenia w stosunku do ilości wystrzelonych strzał. W pełnym pędzie, doświadczony elf potrafi wystrzelić maksymalnie 15 strzał. Fizycznie może oddać więcej salw, jednak w tym momencie jego palce odmawiają posłuszeństwa do końca bitwy. Bardzo pomocne są pierścienie do napinania cięciwy.

o        Manewr Skok Pantery najskuteczniej można wykonać przeciwko niemobilnym jednostkom piechoty.

 

Przygotowaliśmy się do walki. Kobiety i dzieci zsiadły z wozów i schowały się pod pojazdami. Liczyliśmy, iż jakimś cudem deviria oszczędzą chociaż te niewinne istoty. Żołnierze rozpalili ogniska i naładowali muszkiety. Nikt nie łudził się nawet, iż elfy nas miną. Byli na to zbyt wprawni w tropieniu. Pamiętam, że Henryk i Viggo co chwilę  odchodzili na stronę. Karl polerował rapier. Ja modliłem się żarliwie do Jedynego. Prosiłem o szybką śmierć.

Nadjechały przed świtem. Słońce zaczynało akurat wschodzić. Niczym zjawy pojawiły się na widnokręgu. Ich konie nie galopowały, elfy jechały spokojnie, kłusem. Cóż to był za widok! Swoim pięknem zarazem radował i trwożył serce. Żołnierze podpalili lonty w muszkietach i ustawili się w szyku bojowym. Gdy deviria zbliżyły się na odległość dogodną do wykonania salwy z muszkietów, usłyszałem wygwizdaną melodie. Elfy rozproszyły się, a każdy z wojowników zsunął się z siodła, chowając się za końskim grzbietem. Żołnierze wypalili. Żaden nie trafił. Deviria w momencie znalazły się przy nas. Otoczył żołnierzy i  zamknęły w kręgu. Agaryjczycy stanęli plecami do siebie. Rażeni strzałami ginęli jeden po drugim, nawet nie krzyżując ostrzy z przeciwnikiem. Stałem na jednym z wozów i wypowiadałem słowa modlitwy błogosławiąc wojownikom. Żaden z pocisków nie dosięgnął mojej piersi. Po kilku sekundach było po wszystkim. Elfy zatrzymały wierzchowce. Jeden z nich podjechał do mnie powoli i dostojnie. Nie widziałem jego twarzy, ponieważ zakrywała ją chusta. Deviria wskazał palcem na kobiety i dzieci, poczym skierował dłoń w moim kierunku. Kiwnął głową, dając mi do zrozumienia, że możemy iść.

___

Mam nadzieję, że moja wizja wojskowości elfów w Monastyrze przypadła wam do gustu. Wszelkie uwagi proszę kierować na adres email: Marcin Sindera. Z chęcią przeczytam również wasze komentarze dotyczące artykułu.

 

Chciałbym szczególnie podziękować Feniksowi oraz Dzikiemu za pierwszą recenzje tekstu.

Dziękuje Joseppe za poświęcony mi czas.

 

Bibliografia:

Informacje zawarte na stronie internetowej: http://www.histmag.org/archiwalia/mag42-43/J04.htm.

Michałek Andrzej, Wyprawy krzyżowe. Armie ludów tureckich, Warszawa 2003.

Ignacy Trzewiczek, Michał Oracz, Marcin Blacha, Monastyr, Gliwice 2003.

Praca zbiorowa, Projekt Kathard.

 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Albert
   
Ocena:
0
Tekst ciekawy, mam podobną wizję elfich żołnierzy. Są jednak uderzająco podobni do Devończyków. Rozumiem też, że szabla jest specjalnie upośledzona, ponieważ w rękach elfa byłaby zabójcza. Ogólnie podobało mi się i z chęcią przeczytam coś o wojskowości Dominium.
No i grafika - very nice:)
25-03-2006 19:06
Wizzzard
    Fajne,
Ocena:
0
dobrze pomyślane i ładnie zrobione. Nie wiem jak w praktyce zda egzamin mechanika, ale większych błędów nie widać. Trochę jednak mało oryginalne. Mam już serdecznie dość elfów - zwinnych łuczników;). Pozostaje czekać na dodatek o Valdorze i mieć nadzieję, że trzewik & consortes mnie zaskoczą.
25-03-2006 19:14
Albert
   
Ocena:
0
Monastyrowe elfy to słynna elfia lekka jazda i znakomici szermierze szablą. A pod ową jazdę da się wpisać i walkę łukiem. Choć, jak pisałem wcześniej - sposób wojowania bardzo podobny do devońskiego(może o to chodziło - Devończycy to deviria;P).
Niestety, dodatek nieprędko się ukaże.
25-03-2006 19:41
oddtail
   
Ocena:
0
"Mam już serdecznie dość elfów - zwinnych łuczników;)."

Ditto.

Moja wizja elfów jest zupełnie inna. Dlaczego? Z trzech powodów. Po pierwsze, mam dość stereotypowego elfa. Po drugie - spójrzcie na statsy "przeciętnego" elfiego wojownika z podręcznika do Monastyru. Łatwo policzyć, że jego współczynniki są zbliżone do tych u szermierza z Fechtunkiem ok. 16, umiejętnościami: Rapier 9, Wysportowanie, Atletyka 5. Tylko że elf ma 5 kości szermierczych zamiast 3 (4 z lewakiem).

Wniosek? Elfy są niezwyciężonymi szermierzami. Wykorzystanie tak potężnej elity do podjazdów i zasadzek to marny pomysł z trzech powodów - po pierwsze, marnuje się ich potencjał. Po ataku oddziału orków dla rozbicia wroga (konieczne, żeby Agaryjczycy nie mogli skorzystać z muszkietów) dziesięć-piętnaście elfów mogłoby z powodzeniem wyrżnąć kilkakrotnie liczniejszy oddział wroga w otwartej walce.

Drugi powód: nie wszystkie zasadzki się udają. Elfy otoczone przez wroga i wystrzelane choćby z pistoletów byłyby stracone. Elitarny oddział powinien być otoczony odpowiednią kupą mniej doskonałych żołnierzy, dla samego choćby bezpieczeństwa.

Trzeci powód: elfy są rzadkim gościem na Pograniczu - tak przynajmniej wynika z podręcznika. Myślę więc, że pełnią głównie funkcje dowódców i bohaterów wojennych, nie regularnych oddziałów. Oddział elfów wysyłany byłby, jak mniemam, tylko do większych starć - jak opisałem wcześniej.

Naturalnie, to tylko moja opinia.
26-03-2006 13:41
~Czarodziej.goblin

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Zapraszam do komentowania. Bardzo zalezy mi na Waszej opinii. Jest to mój pierwszy tekst jaki został opublikowany. Ciekawi mnie każda ocena jaką wystawicie artykułowi.
26-03-2006 22:16
Wizzzard
    @cz-g
Ocena:
0
Raz jeszcze - tekst jest dobry pod względem technicznym, dopracowany i z sensem. Jego wadą jest to, źe się z nim nie zgadzam:P
I coś od siebie.
Ja osobiście widzę elfy (podczas bitew oczywiście) jako oddziały specjalne/grupy uderzeniowe. Tutaj dwadzieścia jeźdźców, bo się szyki załamuą, tutaj trzydziestu w wyrwę między papieskimi, a Agarią i temu podobne. Względnie jako strategów albo magów. I jak w danej bitwie jest sto elfów, to znaczy, że walczy pół Valdoru.
Czekam na dodatek, bo interesuje mnie głównie kultura i psychika, budowa społeczeństwa. Czekam na coś nowego, Trzewik mówił gdzieś, że elfy to istoty dobre, ale brzydzące się ludźmi do tego stopnia, że starają się ich wyplenić.

PS: Grafika, jako jedna z nielicznych tej autorki, mi się nie podoba. Trochę za mało wyrazista.
26-03-2006 23:30
~Kot von Lyck

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Tekst ciekawy i bardzo mi się podoba.

Zastanawia mnie tylko biegłość Młynek...

Jeśli elf zwiększy dystans do dalekiego to trzeba skrócić dystans do bliskiego by zaatakować devira mieczem. Więc czy biegłość ta działa tylko przeciwko broniom dzrzewcowym, czy także po skróceniu dystansu przez atakującego?
27-03-2006 00:25
~Czarodziej.goblin

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Wyjaśnienie odnośnie BIEGŁOSCI MŁYNEK.

Zwiększenie dystansu ma na celu zobrazowanie całej akcji. Elf jest atakowany. Wycofuje się na dystans daleki. Ten moment ma mu umożliwić wprawienie szabli w ruch wirowy (podczas zwarcia nie miałby na to wolnej chwili). Karyjczyk może skrócić dystans do bliskiego i wtedy elf wykorzystuje plusy wynikające z biegłości. Karyjczyk może również NIE skracać dystansu - walka jakby zatrzymuje się na moment. Starcie rozpoczyna się od nowa. Trzeba ustalić kto ma inicjatywe itd. Jeżeli Karyjczyk miałby broń drzewcową biegłość młynek działa na zasadach podanych w tabelce.

Młynek stosował Pan Wołodyjowski podczas pojedynku z Kmicicem w filmie Potop.

Czy udało mi się wyjaśnić problem w klarowny sposób? Jeżeli jeszcze coś przekombinowałem dajcie znać. Postaram się pomóc.
27-03-2006 15:42
Albert
    Oddtail
Ocena:
0
Masz sporo racji, ale elfy zapewne też będą zchierarchizowane. Tworzą jakieś tam społeczeństwo, kulturowo zupełnie różne od ludzkiego, jednak będą podzielone na wojowników, magów, chłopów. Jako sługusów pewnie będą wykorzystywać rasy niższe(w ich mniemaniu).
Elfie oddziały są już elitarne same w sobie. Może to oznaczać, że na Pograniczu będą pojawiać się dla zrobienia czegoś ważnego. Nie muszą pojawiać się codziennie watachami, jednak, wydaje mi się, tekst tego nie sugeruje.
27-03-2006 19:55
~Tullaris

Użytkownik niezarejestrowany
    Fajne
Ocena:
0
ale szkola szermiercza, dajaca 2PP wiecej niz wynika z zasad to za mocna rzecz moim zdaniem ;) 1 PP starczyloby
wizja szabli u mnie inna, ale tez mi sie podobaja te bieglosci do szabelki ;)
28-03-2006 20:42
~Czarodziej.goblin

Użytkownik niezarejestrowany
    Szkoła Szermiercza
Ocena:
0
Szkoła szermiercza, która prezentuje w artykule jest przeznaczona głównie dla elfów. Wyjątkowo rzadko będzie się nią posługiwał człowiek z Dominium. Dlatego zdecydowałem się dać elfowi 2 PP więcej niż to wynika z zasad. Chciałem pokazać jaki to elf potrafi być sprytny podczas pojedynku i w jak łatwy sposób wykorzystuje błędy przeciwnika.
28-03-2006 21:46
~M.M

Użytkownik niezarejestrowany
    dobre
Ocena:
0
Tekst mi się nawet podobał. Co prawda moja wizja elfów jest trochę inna, ale tylko trochę.
Przede wszystkim zgadzam się oddtailem. Elfy to elita, po co by się miały bawić w takie podjazdy?
01-04-2006 11:39
~vv3k70r

Użytkownik niezarejestrowany
    wspanialy opis
Ocena:
0
nie wdajac sie w pierdoly techniczne jest to walsnie to o co chodzi w jednostkach wyjatkowych... mysle ze kazdego elfa ktorego gracze spotkaja i tak warto zroznicowac, opisac z geby , sprzetu i nazwiska bo to psotacie zadkie i najczesciej widziane zaraz przed smiercia....
dodaje zawsze do nich troche magii i niesamowitosci...
01-09-2006 22:50
~kirwan

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ciekawy tekst. Nie bede krytykowal za wizje, bo wobec brakow jakiejkolwiek wizji w podreczniku to nie jest zly (jest ciekawy i dopracowany jesli idzie o spojnosc).
Jednak przyczepie sie do spraw technicznych.
1) Pancerz lamelkowy nawet w proponowanym mistrzostwie byl tylko zblizony do matalowego a pozbawiony czegos amortyzujacego ciosy (bo ubranie pod spodem to za malo) nadaje sie swietnie do przyjmowania strzal i wlasnie ciec szbli czy rapiera ale nie ma szans byc godnym przeciwnikiem broni palnej czy ciezkich broni obuchowych i siecznych.
Podobne uwagi jesli idzie o turban.
Podsumowujac: elfa ustrzelic mozzna latwo z kazdej broni, a porabac sie da go mieczem, toporem, pala, gwiazda zaranna czy cepem.

2) Luki elfie - jesli sa to luki reflekfyjne z ktorych mozna strzelac z konia to nie jest to bron przerazajaca.
Jesli chodzi o zasięg to sie zgadza. Do okolo 150 metrow da sie z niego strzelac. Tylko ze luk refleksyjny traci szybko energie, w zwiazku z tym nie zada powaznych obrazen na zasiegu ponad 100 m. Bzdura jest, ze z jakiegokolwiek luku da sie przestrzelic zbroje plytowa (wiele eksperymentow przeprowadza sie teraz z replikami i nowymi lukami), a w przypadku refleksyjnego, ktory szyje strzalami znacznie lzejszymi (o okolo 30-40 %) to efekt jest dobry na powiedzmy do 60 m. Ponad ten zasieg umowmy sie ze strzala sie wbije i tyle, a jesli trafi na jakakolwiek oslone to tak jaby strzelac z 9mm do kolesia za szyba pancerna wysokiej klasy...mozna plakac i pomstowac ale nie da sie celu ustrzelic. Do tych 60 m. to luk refleksyjny, mimo ze srednio celny, jest grozny zwlaszcza dla nieopancerzonych. Dla pancernych tez - bo tacy na ogol galopuja na konikach, ktore na ogol nie sa pancerne.
Fragment "Dobrze wystrzelona strzała bez problemu przebija słabiej wykonane egzemplarze kolczug (kółka łączone na styk) lub nawet penetruje pancerze płytowe." jest tylko rpegowym MYLNYM wyobrazeniem. (Wspolczesne luki kompzytowe z bloczkami - sa owsze w stanie przebic zbroje, ale roznica miedzy nimi a lukami walijskimi jest jak miedzy procesorem 286 a core 2 duo - a na dodatek luk refleksyjny do strzelania z konia jest o niebo mniej antyzbrojowy niz walijski).
Szybkostrzelnosc lucznikow moze byc spora - muszkiety przegrywaja tutaj sromotnie.
Powiedzmy ze 1 strzal do 14. To jest spora roznica nawet biorac pod uwage ze strzelec z lukiem szybciej sie zmeczy, ze ma miejszy zasieg (muszkiet moze byc grozny nawet na 120m) i ze nie przestrzeli zbroi a muszkieter bez problemu. Uwzgledniajac nawet to ze konno strzela sie niezawodnie wolniej to i tak wyjdzie jakies 1do10 na korzyść strzal. Celnosc bedzie problematyczna do oszacowania. Bo o ile muszkieterem zostanie kazdy, to lucznikiem juz nie. Pomijajac wiec kwestie wyszkolenia, nalezy stwoerdzic ze musziet jest mniej celny ale przy tempie ostrzalu duzym - to luk tez nie jest celny, a jazda konna tez troszeczke celnosc pogarsza. Tak wiec jest tutaj raczej remis. Chyba ze lucznicy strzelaja nie tak czesto to zyskuja przewage, bo z muszkietu nawet wolno strzelaja nie da sie strzleac celnie.
Nowa bron z Nordii - muszkiety skalkowe wplynie napewno negatywnie na stosunek sil Valdoru a Dominium. Muzkiety Nordyjskie - czyli nasz odpowiednik karabinow (bo to juz coraz mniej muszkiety) skalkowych sa bowiem bardziej szybkostrzelne, bardziej celne - ale i tak ponoc nie da sie trafic pojedynczego czlowieka z wiecej niz 80 m. - a zarazem majace ciagle duza moc trafienia.
Kwestii oszczepow nie trzeba chyba komentowac, bo o ile w walce z pojedynczym czlowiekiem to bron zabojcza (np. spotkany konny rajtar moze byc w klopocie ) to w walce z niezaskoczonym przeciwnikiem to czyste szalenstwo. Zanim elfy zblizyly by sie na stosowna odleglosc rzutu zostaly by kilka razy rozstrzelane.

3) szabla - po pierwsze dla szabli to grozny jest kazdy pancerz - bledem jest pisanie ze tylko plytowy.
Bo pancerz kolczy jest wlasnie przeciwko szabli idealny!!!
Kolejne stwierdzenie, ze walory szabli guruja nad mieczem jest pozbawione obiektywizmu.
Zakladamy ze elfy walcza lekkimi szablami? Tak to rozumiem.
Miecz jest ciezki i nie jest dobry w walce, ale w trakcie bitwy kiedy nie ma mijsca i czasu na "tanczenie wokol przeciwnika" to wlasnie miecz moze byc walorem - bowiem jak sie nim kogos trafi to masa żelaza zrobi juz swoje o ile nie walczy sie z celem opancerzonym a takim elfy nie sa.
Natomiast (jak slusznie zauwazono w Dzikich Polach) walka szermiercza osobnika z szabla i rapieram jest przesadzona na rzecz walczacego rapierem o ile nie jest gorssym szermierzem. Elfy sa niezle wiec szanse w walce z nimi sie wyrownuja - slabszy czlowiek z Dominium z rapierm kontra efektywniejszy elf z szabla.
Jesli doszloby do walki konno to elf porabie kazdego debila z rapierem ktory go zaatakuje. Szansa jest stosowanie palaszy lub innych szabel. Miecze sa troszke za ciezkie, ale zakldajac ze ludzie sa silniejsi to jakos by to jeszcze szlo sie ...bronic i kontratakowac bo atakowac robi sie juz ciezko.
JEdnak nadal najlepsza metoda eliminacji elfow pozostanie ich rozstrzelanie, co nie powinno byc trudne wobe postepu technologicznego przedstawionego w podreczniku.

Ostatnia uwaga - "elfy schowalu sie za konmi a zolnierze wypalili, i nikt nie trafil". Jakos tak szedl ten fragmetn. W rzeczywistosci wygladalo by to tak: elfy schowaly sie za konmi. Agaryjczycy wypalili. Czesc elfich rumakow zwalila sie na ziemie...razem ze swymi jezdzcami. Elfy byly juz przy nich. Wypalila reszta. Ponownie wiele elfich rumakow padlo.
Dalej to juz ciezko osadzic bo nie wiadomo ile bylo elfow a ilu agaryjczykow.
Jednak elfy ponioslyby straty i przy sprzyjajacych okolicznosciach nawet dosc znaczne.

Pozdrawiam! i jeszcze raz dzieki za tekst! Jest bardzo pobudzajacy wyobraznie!
16-02-2007 00:07

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.