» Blog » Wojskowość 4: Broń robiąca Buuuum!!!
01-06-2012 23:25

Wojskowość 4: Broń robiąca Buuuum!!!

W działach: RPG, Savage Worlds, Historia | Odsłony: 428

Wojskowość 4: Broń robiąca Buuuum!!!

 


Przechodzimy dziś do bardzo skomplikowanego tematu jakim jest broń potocznie zwana artyleryjską. Generalnie jest to typ broni, który ewoluował bardzo długo, przeobrażając się nie do poznania. Historia tego typu wyposażenia, nawet do dość pobieżnego opisania wymagałaby grubej książki. Niemniej jednak czasy już w miarę współczesne, czyli XIX wiek dzieliły artylerie na trzy typy. Były to więc:

- Armaty: czyli działa przeznaczone do rażenia wroga ogniem na wprost, po płaskim torze. Armaty przeznaczone były głównie do zwalczania siły żywej, czyli piechoty atakującej wkwadracikach. Postępująca ewolucja taktyki oraz odejście od ataków w zwartym szyku, w połączeniu z pojawieniem się haubic powodowały jednak, że armaty wychodziły z użycia. Zwyczajnie: trudno było z nich trafić przeciwnika.

- Moździerzy: czyli dział służących do ostrzału przeciwnika po bardzo stromym torze. Moździerze najczęściej służyły do atakowania fortyfikacji poprzez strzelanie ponad umocnieniami i rażenie przeciwników znajdujących się za nimi, niszczenia magazynów etc. Moździerze takie nazywane współcześnie moździerzami oblężniczymi dla odróżnienia od pełniących inną funkcję moździerzy piechoty. Używane były do II Wojny Światowej, w trakcie której ich rolę ostatecznie przejęło lotnictwo.

- Haubic: które stanowią broń najbardziej skomplikowaną. Haubice posiadają stosunkowo niskie nachylenie lufy (które jednak da się regulować), strzelają jednak po torze stromym. Ładunek miotający, inaczej niż w armatach jest zmienny. Dzięki temu wystrzał może mieć różną siłę. Dowódca, regulując nachyleniem lufy i siłą ładunku miotającego (podobnie jak w Wormsach) może regulować dystans na jaki strzela działo.


W drugiej połowie XIX wieku, po dokonaniach pana Alfreda Nobla, wynalazcy między innymi prochu bezdymnego haubice stały się bronią raz, że bardzo jak na owe czasy precyzyjną, dwa, że dalekonośną. Były w stanie razić cele oddalone nawet o 20 kilometrów, co spowodowało zepchnięcie innych typów artylerii do roli broni pomocniczej. Jednocześnie nadal istniała konieczność rażenia przeciwnika ogniem na krótkie odległości. W ten sposób powstały tak zwane działa piechoty czyli haubice lub armaty o zmodyfikowanej konstrukcji i krótszych lufach, które z uwagi na relatywnie niską wagę (około tony) mogły być transportowane przez piechotę. Miały one też stosunkowo krótki zasięg kilku kilometrów. Służyły one do bezpośredniego wsparcia piechoty na krótkie dystanse.


1) Moździerz piechoty:


Haubice miały jednak duże wady. Po pierwsze: strzelały po stromym torze. Wraz z zastosowaniem ładunku miotającego powodowało to niestety, że pojawiał się zasięg minimalny, poniżej którego broń ta przestawała być skuteczna. Zmiany w taktyce, czyli odejście od zwartych szyków na rzecz tyraliery i kulących się lub czołgających żołnierzy sprawiły natomiast, że armaty przestały być skuteczne: pociski z ładunkami wybuchowymi leciały zwyczajnie do momentu, nie napotkały jakiejś przeszkody. Do tej pory stosowane, lite kule natomiast okazały się nader nieskuteczne, gdyż zabicie kogokolwiek wymagało celowania do niego bezpośrednio. Powodowało to, że na pewnym dystansie atakująca piechota stawała się bezpieczna przed ostrzałem, a nadal mogła być wspierana przez własną artylerię.


Z problemem tym spotkali się Rosjanie podczas Wojny Mandżurskiej. Poradzili sobie z nim w sposób typowo rosyjski: przewrócili haubice na bok. Pozwoliło im to strzelać po bardzo stromym torze, znacząco zmniejszając dystans. Pomysł na zachodzie został wyśmiany do I Wojny Światowej, gdy na identyczny problem natknęły się wojska obu stron. Próbowano go rozwiązać różnie, zwykle sposobami, które były równie inteligentne. Doprowadziło to do powstania szeregu mniej lub bardziej nieudanych broni.


Jedyną wyróżniającą się z tego nurtu konstrukcją był Moździerz Stokesa. Była to po prostu rura na dwóch nóżkach. Do środka wkładano granat, do którego przymocowano nabój do strzelby myśliwskiej. Nabój uderzał o iglicę, wybuchał i pocisk leciał. Pierwsze testy wypadły tak sobie, więc Stokes dodał możliwość regulowania kontu nachylenia broni, dodał płytę oporową i możliwość zwiększenia ładunku miotającego poprzez dodanie pierścieni z dodatkowym materiałem wybuchowym, zmienił też zapalnik granatu. Chciał dodać jeszcze brzechwy stabilizujące lot pocisku, ale sprzeciwiło się temu War Office.


Generalnie na tym historia moździerzy piechoty skończyła się. Konstrukcje oparte na pomyśle Stokesa używane po dzień dzisiejszy. Zmieniło się w nich zaledwie kilka szczegółów. Tak więc:

- materiały, z jakichwykonane

- kaliber

- amunicja

- ładunek miotający. Postęp w chemii pozwolił na produkcję silniejszych materiałów wybuchowych, dzięki czemu o ile oryginalny Moździerz Stokesa miał zasięg od 400 (minimalny dystans strzału) do jakiegoś 1000 metrów, tak dziś moździerze strzelają na dystans od 400 do 5-8000 metrów.


2) Granatniki:


Moździerz szybko okazał się bronią po prostu świetną. Nadal jednak istniał problem co zrobić z 400 metrową luką, której nie dało się przykryć ogniem artyleryjskim? W sukurs przyszły granaty, które jednak dawało się rzucić na dystans zaledwie 50 metrów. Aby problem rozwiązać stworzono broń, która nazywała się granatnikiem. Pierwsze granatniki były bardzo podobne do moździerzy piechoty. Tak naprawdę były to moździerze piechoty, jednak mniejsze, różniły się też amunicją posiadającą mniejszy ładunek miotający. Nadal były jednak ciężkie i niewygodne, stosowano je po prostu z braku czegoś lepszego.


Problem udało się rozwiązać dopiero w latach 50-tych, kiedy to amerykanie na potrzeby Wojny w Korei stworzyli Granatnik Jednostrzałowy M 79. Generalnie rzecz biorąc M79 to bardzo prosta konstrukcja: broń jest skróconą, jednostrzałową strzelbą o kalibrze (liczonym jak na strzelby nietypowo) 40 mm. Posiada muszkę i szczerbinkę, a strzela się z tego analogicznie jak ze strzelby. Podobieństwo jest na tyle dużo, że stworzono nawet pociski śrutowe... Konstrukcja taka miała liczne zalety, które sprawiły, że M 79 używane do dnia dzisiejszego. Przedewszystkim była bardzo celna, pozwalała na bardzo precyzyjny ostrzał.


M 79 miał jednak też i wady. Po pierwsze, był jednostrzałowy. Po drugie: z uwagi na duży ciężar porównywalny do zwykłego karabinu szturmowego używający go żołnierz nie otrzymywał spluwy. Polegać musiał więc na granatniku i swojej broni osobistej, czyli małym pistoleciku. W wielu sytuacjach czyniło go to bezbronnym.


Nad rozwiązaniem problemu pracowano długo. Różne armie poszły w różne strony. Amerykanie koniec końców wycofali więc z użycia M 79, zastępując je granatnikami podwieszalnymi M203 montowanymi pod lufą broni. Pozwoliło to na redukcję ciężaru, jednak niestety kosztem celności i donośności broni. Szybko jednak okazało się, że rozwiązanie to było dobre. Powstało więc wiele konkurencyjnych i wzorowanych na nim urządzeń, jak na przykład radziecki GP-25, niemiecki AG-36 czy polski Pallad, którego da się używać zarówno jako broń podwieszaną i jednostrzałową.


Równolegle i niezależnie starano się rozwiązać problem szybkostrzelności. W efekcie powstały więc konstrukcje nazywane granatnikami rewolwerowymi lub strzelbami rewolwerowymi. Generalna zasada działania tej broni przypomina połączenie strzelby bardzo dużego kalibru z rewolwerem. Pociski podawane z bębna. Broń taka używana była już po I wojnie światowej przez amerykańską policję. Służyła jedynie do miotania pocisków gazowych. W latach 70-tych opracowano nieco lepsze granatniki, które nadawały się także do miotania prawdziwych granatów. Zaadoptowano je do służby wojskowej, jednak nie zyskały popularności. Niedługo potem w RPA opracowano znacznie wygodniejszy granatnik Milkor MGL, obecnie stawiany za wzór tego typu uzbrojenia i używany w przeszło 30 krajach. Konstrukcja ta była wielokrotnie kopiowana, wzorowane na niej między innymi polskie RGA-86 czy rosyjskie RG-6.


W latach 60-tych wojsko amerykańskie, na skutek dobrych doświadczeń z granatami 40 milimetrów opracowało kolejną, wartą uwagi zabawkę. Był to granatnik automatyczny MARK 19. Broń ta, jedynie nieznacznie zmodyfikowana używana jest do dnia dzisiejszego. Stanowi uzbrojenie obronne, stosowane do obrony baz, umocnień i wozów pancernych. Zasada funkcjonowania jest bardzo prosta: MARK 19 strzela jak karabin maszynowy, jednak używa granatów. Służy głównie do przyduszania wroga ogniem.


Konstrukcja, jako, że okazała się dość skuteczna szybko znalazła swoich naśladowców.


Kolejne, potencjalnie rewolucyjne narzędzie na polu walki to tak zwane granaty programowalne. Generalnie do działania potrzebują granatnika ze wskaźnikiem laserowym. Granat dolatuje do punktu, na który wskazuje laser i zamiast spaść gdzieś z boku, odtoczyć się, czy dać czas przeciwnikowi na padnięcie: wybucha w powietrzu, co zwiększa zasięg rażenia i jego skuteczność. Oraz zmniejsza ryzyko obrażeń u osób postronnych.


3) Rakietowe Granatniki Przeciwpancerne


Cofnijmy się ponownie do czasów I Wojny Światowej. Czołgi, które w tym okresie po raz pierwszy pojawiły się na polu walki, mimo że początkowo niedoceniane przez nie mające pomysłu na ich użycie dowództwo były rewolucją. Wraz z ich narodzinami czołgów pojawiła się konieczność ich zwalczania.


Początkowo robiono to na różne sposoby. Po pierwsze: opracowano specjalne pociski karabinowe, które były w stanie przebić pancerz czołgu. W sumie nie było to zbyt trudne, pierwsze pojazdy pancerne nie były zbyt mocno chronione. Drugi sposób to użycie dział do strzelania na wprost. Obie metody okazały się jednak nieskuteczne. Czołgi zbyt szybko utyły, działa natomiast miały złe parametry amunicji. Generalnie eksplozja pocisku burzącego była zbyt słaba, by zniszczyć pancerz nawet stosunkowo lekkiego czołgu, a sama artyleria zbyt mało precyzyjna, by go trafić.


Aby rozwiązać ten problem na uzbrojenie wprowadzono szereg rusznic i działek o kalibrze od 10 do 20 milimetrów. Wystrzeliwały one szybko poruszające się pociski, które zdolne były penetrować pancerze. Niestety broń taka była ciężka i nieporęczna. Wymagała też trafienia bezpośredniego. Co gorsza pancerz czołgowy rósł szybciej, niż kalibry dział. Pod koniec II wojny światowej standardem były więc działa przeciwpancerne kalibru około 70mm. Ważyły one po kilka ton, a ich skuteczny zasięg ognia przeciwpancernego (późniejsze konstrukcje stosowano też bowiem do wsparcia piechoty pociskami burzącymi na dystans kilku kilometrów) nie przekraczał kilkuset metrów. Problemem była też precyzja strzału, który musiał być celny i wymagał trafienia bezpośredniego.


Poszukiwano więc innych metody zwalczania czołgów. Początkowo stosowano sposoby chałupnicze i improwizowane, tym bardziej, że większość początkowych czołgów nie była zbyt przemyślana. Zachował się niemiecki film szkoleniowy demonstrujący, jak to robiono... http://www.youtube.com/watch?v=fKztdq000OM


Generalnie typowe sposoby to jednak użycie butelek z benzyną, wysadzenie gąsienicy czołgu granatem i jego powolny demontaż za pomocą łomów, użycie worków po kartoflach wypełnionych granatami etc. Metody te były ryzykowne, jednak skuteczne. Wzrost opancerzenia wozów bojowych je jednak przekreślił...


Pierwsze pomysły to różnego rodzaju bomby klejące, miny magnetyczne i inne badziewie. Pomysły, uściślijmy to od razu złe. Najczęściej powstawały one w oparciu o ładunki burzące, były bardzo ciężkie i wymagały od użytkownika by ten podszedł do wrogiego pojazdu pancernego i ładunek przyczepił. Jak łatwo zgadnąć nie jest to łatwe i bezpieczne... Poza poligonem rzadko więc się udawało.


Sytuację poprawiło nieco pojawienie się ładunków kumulacyjnych. W ładunku takim siła eksplozji kierowana jest w konkretnym kierunku, co znacząco zwiększa jej przemijalność. Jednak ładunek taki musi trafić odpowiednim końcem w pojazd. Pierwsze tego typu wynalazki, czyli niemieckie granaty Pantzerwurfmine okazały się niestety mało skuteczne. Żołnierzy należało odpowiednio wyszkolić, by ciskali je groźnym końcem do przodu, dlatego też nigdy nie wyszły poza kompanie przeciwpancerne. Wiele Pantzerwurfmine wpadło jednak w ręce Rosjan. Ci, bazując na nich wymyślili własną broń. Różnica polegała na tym, że z tyłu rosyjskiego granatu przeciwpancernego znajdowały się wstążki, które stabilizowały go w locie. Dzięki temu prawdopodobieństwo precyzyjnego (i co za tym idzie skutecznego) trafienia celu rosło.


Współczesne granaty kumulacyjne często używają silnego magnesu, by przywrzeć do pancerza odpowiednim końcem.


Rosjanie w trakcie wojny do zwalczania czołgów zaadoptowali też granaty przeciwpancerne RPG-40. Były to początkowo ładunki saperskie, przeznaczone do niszczenia umocnień. Ich zasada działania to typowa eksplozja burząca. Granat zawiera dużo, mocnego materiału wybuchowego. Eksploduje on, wywołując falę uderzeniową. Ta rozchodzi się przez pancerz czołgu powodując wewnątrz pojazdu powstanie mikroodprysków metalu, które zabijają załogę. Broń ta ma szereg wad: po pierwsze eksplozja jest monstrualna, a sama fala uderzeniowa ma promień około 25-30 metrów, poważnie więc zagraża użytkownikowi. Po drugie: współczesne czołgi o pancerzu warstwowym są odporne na jej działanie. Mimo to granaty takie są używane do dziś, zwłaszcza przeciwko lekkim pojazdom pancernym.


Prawdziwa rewolucja przyszła jednak z Wielkiej Brytanii, gdzie jeszcze przed wojną skonstruowano pierwsze granatniki przeciwpancerne. Przeszły one szereg ulepszeń, by w końcu trafić do użycia pod nazwą Piat. Piat miał szereg zalet oraz wadę, w postaci używanych, niezbyt skutecznych pocisków o charakterze burzącym oraz bardzo małego zasięgu (około 100 metrów).


Mimo to pomysł był na tyle dobry, że podchwycili go amerykanie. Ci ulepszyli konstrukcję usuwając ładunek miotający. Zamiast tego wyposażyli granaty w silnik rakietowy, co ułatwiło celowane. Ładunek burzący zastąpiono natomiast granatem kumulacyjnym. Tym sposobem powstała broń nazwana Bazooką.


Generalnie bazooka miała kilka wad: noszący ją strzelec był oddelegowany wyłącznie do tego zadania, nie przenoszący żadnej innej broni. Co więcej jej zasięg skuteczny wynosił zaledwie 100 metrów, przez co uzbrojenie się w bazookę często traktowano jak wyrok śmierci. Mimo to okazała się bardzo uniwersalna. Szybko opracowano różne nowe rodzaje amunicji między innymi odłamkowo – burzącą, zapalającą, dymną... Duże ilości bazook trafiły do Związku Radzieckiego w ramach pomocy wojennej. Na Ruskich zdobyli je Niemcy. Na bazie łupu ci ostatni opracowali własną broń: Pantzershreck. Pomysł kopiowany był później rodząc całą rodzinę broni nazwanych Granatnikami Przeciwpancernymi.


Generalnie jest to typ broni dość specyficzny. Granatniki przeciwpancerne niewątpliwie są bardzo uniwersalne (dzięki możliwości użycia różnych typów amunicji) i niewątpliwie bardzo skuteczne. Pozwalają piechocie na skuteczną samoobronę przed pojazdami pancernymi oraz zwalczanie wrogiej siły żywej. Dodatkowo w specyficznych warunkach (walki miejskie i leśne), w których możliwości czołgów są ograniczone, a szanse na zbliżenie się do nich na krótki dystans duże stają się bardzo skuteczną bronią. O ile mnie plotki nie mylą używano ich także w wojnie w Czeczeni do zwalczania helikopterów notując przy tym pewne sukcesy.


Z drugiej strony: broń ta ulegała wielu zmianom. Generalnie pojawienie się każdej, nowej generacji czołgów sprawiało, że koniecznością stawało się wymyślanie nowych granatników. Co więcej: broń ta jest dość ciężka. Sam granatnik waży od 5 (Bazooka) do 12 (RPG-29) kilogramów. Każdy granat: 2-3 kilogramy. Jest to więc wyposażenie dość nieporęczne. Szybko, bo jeszcze w trakcie II Wojny Światowej powstała konieczność dozbrojenia żołnierzy walczących z czołgami w tanią, łatwą w produkcji i przenoszeniu broń przeciwpancerną. Czyli granatniki jednorazowe.


Pierwszą konstrukcją tego typu był sławny Pantzerfaust. Generalnie składał się on z prostego granatu kumulacyjnego o napędzie rakietowym i rury. Jak na swoje czasy był konstrukcją bardzo dobrą, posiadającą jednak kilka wad. Największą z nich był krótki zasięg (początkowo 30 metrów, potem wzrósł do 250 metrów) skuteczny. Idea została dość szybko podchwycona, czego wynikiem jest istnienie wielu, podobnych broni, wykorzystujących jednak inną amunicję, jak amerykański M72 LAW, brytyjski LAW 80, polski RPG 76, szwedzki AT-4 czy rosyjskie RPG 18, 22 i 27.


4) Działka bezodrzutowe:


Pod koniec II Wojny Światowej pojawiły się tak zwane działka bezodrzutowe. Generalnie są to zwykłe działa, w których jednak nie ma hamulca odrzutowego, gazy prochowe wydostają się tyłem. Konstrukcja taka ma jedną zaletę (waży 20-30 kilo zamiast kilku ton) i kilka wad. W odległości kilku metrów za działem pojawia się więc strefa niebezpieczna, która zagraża zdrowiu sojuszniczych żołnierzy. Co więcej działa nie można używać w pomieszczeniach, gdyż grozi to odbiciem się płomienia od ścian i zranienia obsługi. Zaletą był natomiast zmniejszony ciężar w stosunku do podobnych kalibrowo dział przeciwpancernych.


Działka bezodrzutowe miały postać wyrzutni rurowej. Strzelano z nich z barku (CarlGustav, M67), z dwójnogu (CarlGustav) lub trójnogu (SPG-9). Jako, że zasięgiem dorównywały współczesnym granatnikom, były za to znacząco cięższe rozwój konkurencji stopniowo wyeliminował je z arsenałów. Wyjątkiem jest CarlGustav, bardzo chętnie stosowany przez oddziały specjalne. Co więcej pojawiła się inna, podobna gabarytowo, ale skuteczniejsza broń.


5) Przeciwpancerne pociski rakietowe:


Rakiety stosowano na polach walki przynajmniej od wczesnego średniowiecza. Ich prawdziwy rozkwit rozpoczął się jednak w okresie II wojny światowej. Eksperymenty z nimi doprowadziły w latach 50-tych do wykształcenia się broni prawdziwie rewolucyjnej: rakiet przeciwpancernych 1 pokolenia.


Do grupy tej zalicza się takie konstrukcje jak 9K11 Malutka (ZSRR), Entac (Francja), Cobra (Szwajcaria) i wiele innych. Początkowo były dość ciężkie (około 20 kilogramów), montowano je więc wyłącznie na pojazdach. Później stały się na tyle poręczne, by dało się stworzyć ręczne wyrzutnie. Pierwotnie pociski rakietowe kierowane były najczęściej metodą telewizyjną, za pomocą ciągniętego drutu. Później zmieniono sterowanie na radiowe. Metoda telewizyjna polegała na tym, że operator widział bardzo słabej jakości obraz z kamery na wyświetlaczu i usiłował ów obraz zgrać z celownikiem. Było to bardziej, niż trudne... W trakcie strzelań poligonowych zwykle nie zdarzało się osiągnąć większej celności, niż 50%. Do tego dochodziły kłopoty z drutem, który potrafił urwać się lub zaplątać o coś...


Mimo to broń szybko zrobiła furorę. Pociski rakietowe były bowiem względnie tanie, dało się używać ich dość dużo, a poza tym stanowiły pierwszą broń zdolną razić czołg z dystansu kilku kilometrów, a nie jak działa i granatniki przeciwpancerne: 500-600 metrów (i to tylko w teorii).


Broń dość szybko ulepszono, pojawiła się więc druga generacja, która była wygodniejsza: strzelec musiał jedynie utrzymać cel w celowniku, a pocisk trafiał. W końcu pojawiła się amunicja trzeciej generacji nazywana też Fire and Forgett, czyli rakiety nakierowujące się na cel automatycznie od momentu jego oznaczenia bez konieczności udziału strzelca. Obecnie nowsze pociski wykorzystują program tak wyznaczający tor lotu, by uderzały w cel od góry, gdzie zwykle pancerz jest najsłabszy.


Pociski rakietowe generalnie są bardzo skuteczną bronią zdolną zniszczyć czołg na dystans 3-4 kilometrów, mają jednak szereg wad. Po pierwsze: są bronią dość ciężką. Zwykle wraz z wyrzutnią ważą około 20 kilogramów, co sprawia, że, jeśli nie przenosi się ich w pojazdach stanowią broń jednostrzałową. Kolejna wada rakiet to ich koszt. Generalnie całkiem niezły granat przeciwpancerny można mieć już za 200-300 dolców. Rakietę: za jakieś 40 do 100 tysięcy dolców, zależnie od typu. Trzecią wadą jest konieczność namierzenia celu przez celowniczego (nawet w pociskach fire and forget). Ta ostatnia wada może być jednak przekuta w zaletę. Jeśli posuwający się do przodu żołnierze natrafią na czołg nie muszą do niego strzelać bezpośrednio, a zupełnie wystarczy, że oznaczą go desygnatorami celu i poproszą przez radio o wsparcie.


5) Miotacze ognia:


Miotacze ognia są znane już przynajmniej od starożytności. Broń o najbardziej rozpoznawalnym wyglądzie wymyślili Niemcy około roku 1900. Nie stosowano jej jednak masowo. W trakcie walk w okopach I wojny światowej konieczne stało się opracowanie broni zdatnej do oczyszczania zakamarków okopów. Wprowadzili więc miotacze na uzbrojenie.


Generalnie miotacz ognia służył do zwalczania umocnień: oczyszczania pomieszczeń, walki w okopach, niszczenia bunkrów etc. Zawarty w nim płyn, na początku zwykła benzyna, potem benzyna lub ropa z zagęstnikiem spowalniająca proces spalania ma dużą zdolność penetracji, przeciskając się przez wszystkie szczeliny, dostając się do bunkrów i poważnie raniąc załogę. Przy relatywnie długim dystansie strzału (około 30-40 metrów) pozwala pokryć ogniem dużą przestrzeń. Widowiskowość tej broni i jej okrucieństwo często sprawiały, że wrogowie uciekali na jej sam widok.


Wadami miotaczy ognia był jednak krótki zasięg (30-40 metrów), znacznie mniejszy od zasięgu broni strzeleckiej, co sprawiało, że operatorzy wystawiali się na strzał. Okrucieństwo tej broni sprawiało natomiast, że zwykle po wzięciu do niewoli byli nierozstrzeliwani. Opinia publiczna też nie patrzyła na nie przychylnie. Wszystko to sprawiło, że niektóre kraje np. USA postanowiły usunąć je ze swojego arsenału.


Inne kraje, jak np. Rosja poszły w inną stronę. Opracowały miotacze ognia na bazie granatników RPG. Broń taka (rakietowy miotacz ognia) strzela granatem rakietowym o ładunku zapalającym zawierającym napalm lub mieszankę termobaryczną. Po osiągnięciu celu ładunek eksploduje rozpylając płonącą substancję.


Tabelka ze statystykami na Savage Worlds:



Nazwa

Zasięg

Obrażenia

SzS

Cena

Waga

Min. Siła

Strzały

Uwagi

Moździerz Piechoty

50/100/200

4k8+2

1

20 000

60

-

1

Duży Wzornik Wybuchu, Stromotorowy, Zespołowy, Bardzo Nieporęczny

Granatnik jednostrzałowy

24/48/96

3k6

1

300

4

-

1

Średni Wzornik Wybuchu,

Granatnik podwieszany

12/24/48

3k6

1

300

4

-

1

Średni Wzornik Wybuchu, Podwieszany

Granatnik automatyczny

24/48/96

3k6

3

4000

80

-

30

BC, S3P, Średni Wzornik Wybuchu, Zespołowy, Bardzo Nieporęczny

Granatnik Rewolwerowy

12/24/48

3k6

3

2000

15

k8

15

Automat, Nieporęczny,S3P, Średni Wzornik Wybuchu,

Ręczny Granatnik Przeciwpancerny

24/48/96

4k8

1

1000

12

k8

1

BC, Duży Wzornik Wybuchu, Nieporęczny, PP:30,

Ręczny Granatnik Przeciwpancerny (jednorazowy)

24/48/96

4k8

1

150

6

-

1

BC, Duży Wzornik Wybuchu, Jednorazowy, Nieporęczny, PP:30, Patrz opis

Rakietowy miotacz ognia

24/48/96

4k

1

150

6

-

1

Duży Wzornik Wybuchu,

Jednorazowy, Nieporęczny,

Miotacz Ognia, Patrz Opis

Ręczna Wyrzutnia Rakietowa:

100/200/400

4k8+2

1

500

15

k8

1

Bardzo nieporęczny, BC, Duży Wzornik Wybuchu,

PP:30, Rakiety


Podwieszany:

Broń podwieszana montowana jest pod lufą zwykłego karabinu. Sięgnięcie po nią jest Akcją Darmową.


Bardzo nieporęczna:

Z broni można strzelać tylko w pozycji leżącej lub po ustawieniu jej na specjalnym trójnogu. W innych okolicznościach strzelec automatycznie pudłuje.


Stromotorowa

Broń strzela po stromym torze. Ignoruje osłonę, chyba, że zakrywa przeciwnika także i od góry, jednak nie może razić wroga na bliskim zasięgu.


Zespołowa

Żeby używać broni potrzeba przynajmniej dwóch osób obsługi. Przenosić ją muszą natomiast minimum 3, gdyż jest zbyt ciężka.


Rakietowy miotacz ognia:

Rakietowy miotacz ognia używa Wzornika Wybuchu zamiast Wzornika Zionięcia. Oprócz tego jest zwykłym Miotaczem Ognia.


Koszt amunicji:

Rakiety kosztują 2000 $ / Sztuka.

Granaty przeciwpancerne 100 $ / sztuka.

Reszta kosztuje jak Granaty Cytrynka.

 

Spełniajac prośbę Bortasza:

 

 

Nazwa

Donośność

Zasięg skuteczny

Działko przeciwpancerne 2,8 cm sPzB41

500m

500m

Działo przeciwpancerne 7,5cm PaK 50:

6000m

600m

Działo bezodrzutowe SPG-9

1300 metrów (pocisk przecipancerny), 4500 (odłamkowo-burzący)

500m (przeciwpancerny) 4500 (odłamkowo-burzący)

Moździerz Stokesa:

90-750 metrów

90-750 metrów

Moździerz M252 (współczesny, amerykański)

90-6000 metrów

90-6000 metrów

Bazooka

100 metrów

100 metrów

RPG-7

900 metrów

200-500 metrów (zależnie od amunicji)

Przeciwpancerny granatnik jednorazowy Pantzerfaust

30-250 metrów (zależnie od wersji)

30-250 metrów (zależnie od wersji)

Przeciwpancreny granatnik jednorazowy M-72 LAW

Nie wiem

300 metrów

Przeciwpancerny granatnik jednorazowy AT4

2000 metrów

300 metrów (cel punktowy), 400 metrów (cel obszarowy)

Granatnik jednostrzało M-79

400 metrów

350 metrów

Granatnik podwieszalny M203

400 metrów

150 metrów

Granatnik automatyczny Mark 19

2000 metrów

1500 metrów

Granatnik rewolwerowy Milkor MGL

400metrów

350 metrów

Rakietowy miotacz ognia RPO Trzmiel

20-1000 metrów

600 metrów (cel powierzchniowy)

Pocisk rakietowy FGM-148 Javelin

75-2500 metrów

75-25000 metrów

Pocisk rakietowy BGM-71 TOW

(odpalony z trójnogu)

Około 4000 metrów

Około 4000 metrów

 

Komentarze


Behir
   
Ocena:
+2
Polecam, bo zegarmistrz, SWEPl i można się czegoś dowiedzieć o historii uzbrojenia bez inwestowania w specjalistyczne książki :).
02-06-2012 08:48
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
02-06-2012 09:10
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Armaty, płaski tor i rysunek poglądowy:
http://www.thepirateking.com/image s/cannon_trajectories.jpg
Armata z tego przykładu to "gun".
Jak widać, nie do końca tor był płaski.
No i nie slużyły tylko do walenia w piechotę (do tego lepiej nadawaly sie kartaczownice, ktore rzeczywiscie strzelały mniej więcej płasko, ale na krótki dystans, jak śrutówka) tylko do burzenia fortyfikacji. Polecam, jesli ktos ma dostęp do archiwów kartograficznych zapoznać się z pruskimi mapami artyleryjskimi z XIX wieku z terenów Polski (glownie tereny ówczesnych Prus, oczywiscie). Niezwykle dokładne, można trafic na egzemplarze z zaznaczonymi pozycjami do ustawienia armat, naniesionymi polami rażenia i obliczeniami na marginesach - bardzo ciekawa lektura.
02-06-2012 09:54
Bortasz
   
Ocena:
0
Polecam i mam pytanie.

Dałoby radę zrobić tabelkę z osiągami tych broni? Od tak by szło je dostosować nie tylko do SWEPI?
02-06-2012 10:05
Tyldodymomen
   
Ocena:
0
polecam, bo proŹby autor spełnia;p
02-06-2012 11:32
Szarlih
   
Ocena:
0
"Piat miał szereg zalet oraz wadę, w postaci używanych, niezbyt skutecznych pocisków o charakterze burzącym oraz bardzo małego zasięgu (około 100 metrów)."
Miał trochę więcej wad :P był wielki, ciężki, 100 metrów miał tylko na celowniku, bo w rzeczywistości trafić nawet na taki dystans było trudno, a zasada jego działania opierała się na sprężynie, która raz, że trzeba było ręcznie odciągnąć do pierwszego strzału (zresztą przygotowanie do strzału to był cały balet), to jeszcze z każdym naciśnięciem spustu uderzała w strzelca tak mocno że groziło to kontuzją. Mówiło się że medal za odwagę powinni przyznawać każdemu kto wziął piata choćby do reki...
02-06-2012 11:36
Bortasz
   
Ocena:
0
Dziękować. ;]
02-06-2012 14:24
Achernar
   
Ocena:
0
Pytanie: w filmie "Talvisota" jeden z bohaterów podczas ostrzału artyleryjskiego szedł wyprostowany twierdząc, że "Kiedy słyszysz szum, to znaczy, że walnie gdzieś obok. Bój się kiedy nie słychać nic". Ile w tym prawdy?
06-06-2012 22:28
zegarmistrz
   
Ocena:
0
Wydaje mi się, że dość dużo. Generalnie prędkość wylotowa pocisków artyleryjskich z okresu II wojny światowej wynosiła od blisko 2 do prawie 4 machów. Tak więc pocisk powinien upadać przed dotarciem odgłosu strzału i dźwięku przelotu.
06-06-2012 22:39
Achernar
   
Ocena:
0
Pozostaje kwestia tego czy żołnierze stojący kilkanaście metrów dalej mogliby już ten pocisk usłyszeć. Jeśli tak to możemy przyznać, że nawet w filmach czasami mówią prawdę :)
06-06-2012 23:26
zegarmistrz
   
Ocena:
0
Kilkanaście metrów nie. Kilkaset metrów pewnie tak...

Generalnie jednak pocisk kalibru 100mm sypie odłamkami na jakieś 150 metrów, więc takie odległości robią różnicę.
08-06-2012 15:08
~Fragtastic

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Mam jedno pytanie, może ktoś mi pomoże. Chciałbym wprowadzić do gry ręczną wyrzutnię rakiet samonaprowadzających i nie jestem pewien jak to powinno wyglądać mechanicznie. Mam dwie koncepcje - gracz poświęca akcję na celowanie i trafienie jest automatyczne LUB broń daje bardzo duży bonus do strzelania. Co doradzacie?
11-03-2013 23:37

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.