» Książki i komiksy » Forgotten Realms » Wojna Magów - Elaine Cunningham

Wojna Magów - Elaine Cunningham


wersja do druku

"Ostatni" nie znaczy "najlepszy"


Trzecia część Doradców i Królów została wydana relatywnie szybko po Bramie Wody, zamykając tym samym kolejny cykl autorstwa Elaine Cunningham. Pytanie jednak, czy warto było czekać i jak ta seria wypada na tle innych powieści tej autorki? Niestety, z żalem stwierdzam, iż w obu kwestiach odpowiedzi przyniosły tylko same rozczarowania.

Sytuacja w Halruaa bynajmniej nie wygląda różowo. Królowa Beatrix ma zostać osądzona za zdradę kraju, Tzigone utknęła w straszliwym, pełnym iluzji świecie mrocznych faerie, a otaczający króla Zalathorma znaczniejsi magowie tylko czekają na chwilę słabości swego władcy, aby rozpętać wojnę o tron. Jakby tego było mało, Akhlaur przy pomocy Kivy gromadzi na powrót swe nieumarłe oddziały, aby raz na zawsze unicestwić królestwo. Matteo, obecnie królewski doradca, raz jeszcze łączy siły ze swymi przyjaciółmi, aby uwolnić Tzigone i ocalić Halruaa od zagłady.

Ciekawym aspektem Wojny Magów jest to, iż na początku powieści autorka przedstawia w przerywnikach historię Keturah, co rzuca wiele światła na dotychczasowe wydarzenia. Dowiadujemy się również więcej na temat przeszłości Mattea i Andrisa oraz Kivy i Zalathorma. Niestety, po tak dobrym rozpoczęciu pojawiają się komplikacje... Komplikacje na tyle wielkie, że niejednokrotnie odnosiłem wrażenie, iż Elaine nie do końca wiedziała, co tak naprawdę chciała napisać. Moje wylewanie smutków zacznę od najgorszego mankamentu tej książki – podobnie, jak to miało miejsce w przypadku Bramy Wody i Torującego Drogi, autorka w pewnym momencie orientuje się, iż do końca powieści zostało jej zaledwie czterdzieści stron, w których musi zmieścić zakończenie dla zbyt wielu wątków... Efekt tego zabiegu stał się niestety gwoździem do trumny Wojny Magów. Elaine namnożyła multum ciekawych motywów, z których większość pozostaje zupełnie niewykorzystana, a niektóre nawet niedokończone (jak choćby wątek Masona, rodziny Noor, Crinti, czy larakena). Samo zakończenie jest szyte tak grubymi nićmi, że aż dziw bierze, iż powieść została zatwierdzona do wydania w takim kształcie. Król Zalathorm staje, wydawałoby się, przed wyborem, który, niezależnie od obranej drogi, przyniesie dla niego tragiczne skutki. Jak się potem okazuje, do żadnej większej tragedii jednak nie dochodzi. Ostateczna konfrontacja pomiędzy tymi "Złymi" i "Dobrymi" skutkuje wielką, beznadziejnie opisaną bitwą, w której w iście bezsensowny sposób ginie wiele postaci z obu stron – zupełnie tak, jakby autorka nie miała pojęcia, co z nimi zrobić.

Bardzo chciałbym powiedzieć, że to już wszystkie wady tej książki, lecz byłoby to wierutne kłamstwo. Następną bolączką, która aż bije po oczach, jest występująca w wielu miejscach chaotyczność, kompletny brak logiki lub wyjaśnień, przez co po lekturze przyszło mi się zastanawiać, dlaczego królowa bez rzuconej na nią iluzji wygląda tak, a nie inaczej, skąd wzięło się zaklęcie, które przemieniło Vishnę w licza i po kiego czorta w ogóle wpychany był w to wszystko wątek Mulhorandu i Iago. Pytania te, jak zresztą wiele innych, pozostaną już bez odpowiedzi. Do tego wielu bohaterów po prostu pojawia się i znika lub na odwrót w najmniej sensownych momentach. Elaine najwyraźniej zamotała się we własną intrygę, zapominając po drodze o tym, o czym sama wcześniej pisała.

Liczyłem na to, że chociaż ciekawie zarysowane postacie uratują rozlatującą się fabułę. Na tym polu również się zawiodłem. Główni bohaterowie zupełnie się nie zmieniają, co jest nad wyraz dziwne, zwłaszcza w przypadku Tzigone. Akhlaur do końca pozostaje wyciętym z podręcznika szablonem dużego, złego nekromanty, którego osobowości, o ile w ogóle można o takowej mówić, nie kala ani odrobina głębi. Zalathorm i Procopio Septus tracą gdzieś swój klimat, który uzyskali w Bramie Wody, by znowuż stać się szarymi elementami tła. Podobnie dzieje się z Kivą. Przez jeden moment pojawia się w książce iskierka nadziei w postaci Dhamari Exchelsora, lecz zostaje równie szybko pogrzebana w stosie niewykorzystanych wątków.

Jako pocieszenie, aczkolwiek niewspółmierne do poniesionych strat moralnych, mogę dodać, iż poziom polskiego wydania stoi na bardzo wysokim poziomie. Zarówno tłumacz, jak i redakcja spisali się wyśmienicie. Co prawda okładka mogła być ładniejsza, ale to i tak mały problem w porównaniu z całokształtem. Krótko mówiąc, otrzymaliśmy ładnie wydanego gniota, który w dodatku obniża i tak już niewysoki poziom całej trylogii. Z żalem muszę przyznać, iż Doradcy i Królowie to definitywnie najsłabszy i najbardziej zmarnowany projekt, jaki wyszedł spod pióra Elaine. Niezależnie od upodobań, nie sposób postawić go w jednym rzędzie z Pieśniami i Mieczami czy Światłem i Cieniami. Lecz tak to już bywa na rynku, na którym książka jest bardziej produktem niż utworem.

Ocena: 3/10

Tytuł: Wojna Magów (Wizardwar)
Autor: Elaine Cunningham
Tłumaczenie: Michał Studniarek
Korekta: Ewa Polańska
Wydawca: ISA
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 320
ISBN: 83-7418-058-7
Cena: 26,90 zł

Wojna Magów

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


koper
   
Ocena:
0
podsumuję krótko: fabuła całej trylogii, jak i intryga, rewelacyjne. ze świecą szukać lepszych. wykonanie z kolei tragiczne. taki potencjał został zmarnowany. faktem jest, że odczuwa się wspomniany w tekście problem limitu stron. Niemniej jednak ocena w moim skromnym mniemaniu za niska, gdyż fabuła jedna z lepszych jakie spotkałem w FR.
20-03-2005 13:43
~Martin

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Moim zdaniem tak ciekawych książek należy szukać z świecą w reku. Choć przyznaje racje w niedokończonych wątkach to jednak mało ale to naprawde mało książek jest tak interesujących i wćągających jak seria "Doradcy i Królowie". Reasumując serie tą oceniłbym na 8-9/10.
12-07-2005 12:34
~janek królikowski

Użytkownik niezarejestrowany
    asd
Ocena:
0
moim zdaniem warto było by na podstawie książki zrobić klasę podstawową JORDAIN
30-10-2005 08:46
~KKZ

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jeden z gorszych cykli w FR!
20-05-2006 10:02
~KKZ

Użytkownik niezarejestrowany
    Waszym zdaniem
Ocena:
0
Chyba najgorszy cylk w FR jaki czytałem!
20-05-2006 10:04

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.