» Blog » Wizardry 8
27-12-2014 00:55

Wizardry 8

W działach: Gry | Odsłony: 232

Wizardry 8

Gatunek: cRPG
Producent: Sir-Tech
Dystrybucja w Polsce: CD-Projekt
Rok produkcji: 2001
Pełna wersja w: Play

Wizardry. Ojciec ogólnie pojętego cRPG i to zarówno tego w wydaniu zachodnim jak i jRPG. Dzisiaj jednak cykl zapomniany przez większość, raczej młodszych, graczy,  podobnie jak Ultima i Might and Magic. Czy jednak dzisiaj po 12 latach od premiery ostatniej części Wizardry  warto sobie zawracać nim głowę?

Wizardry 8 należy do podgatunku cRPG znanego jako dungeon cralwer, choć spora część akcji rozgrywa się nie w podziemiach, a na powierzchni. Świat gry jest naprawdę duży. Kilkadziesiąt lokacji, które przyjdzie nam przemierzyć nie są może specjalnie wielkie, ale łącznie okazuje się, że na przejście gry będziemy potrzebować przynajmniej kilkudziesięciu godzin. Jednak jest to spowodowane nie do końca samą wielkością świata. Każda lokacja wypchana jest wręcz potworami, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć. W dodatku po opuszczeniu lokacji okazuje się że ponownie są na niej potwory. Ich liczba i rodzaj jest już generowana przez komputer. To bardzo utrudnia i spowalnia rozgrywkę. Często „zestaw” z jakim przyjdzie nam się zmierzyć okaże się nie do pokonania dla naszej ekipy i trzeba będzie serwować się ucieczką lub zastosować jakąś specjalną taktykę/kombinować. W dodatku walki są długie i ciężkie. Przypominają trochę te ze Świątyni Pierwotnego Zła. Najpierw komputer ustala inicjatywę dla wszystkich walczących, później decydujemy co mają zrobić nasi herosi, a kiedy już to zrobimy klikamy „Rozpocznij turę” i zaczyna się tura, podczas której nasze postacie robią to co im kazaliśmy. I tak w kółko. Trzeba także myśleć taktycznie. Przed walką trzeba ustalić, na jakich pozycjach będą znajdować się nasze postacie. Pozwala to np. osłonić całą drużyną cherlawego maga, którego „chowamy” w środku, dzięki czemu zmniejsza się szansa że ktoś go tknie. 
System walki na plus, stanowią one spore wyzwanie i ci, którzy uważają się za weteranów cRPG i chcą czegoś wymagającego tu będą mogli się sprawdzić. 

Skoro jestem przy walce przejdę od razu do mechaniki. Oczywiście najpierw musimy stworzyć ekipę, którą będziemy kierować. Sześć osób tworzymy, pozostałe dwie dołączają podczas rozgrywki. Mechanika Wizardry 8  to jej największa zaleta. 15 klas (w tym tak zarówno klasyczne jak wojownik, mag czy bard, jak i unikatowe: wynalazca, psionik czy samuraj) i 11 ras (oprócz ludzi m.in. niziołki, jaszczuroludzie, pół smoki pół ludzie, czyli drakoni czy też felpurry, które można określić mianem humanoidalnych kotów). Do tego masa tabelek ze współczynnikami, cechami, umiejętnościami. Postać więc możemy sobie rozwijać wg własnego widzimisię, a umiejętności rozwijamy na dwa sposoby: awansując na nowy poziom (punkty doświadczenia zyskujemy po wykonaniu questów, pokonaniu wrogów czy rozwiązaniu zagadek/kombinowaniu) lub poprzez częste używanie danej umiejętności (jak w np. Morrowindzie). Z całą pewnością mechanika to kolejna cecha gry, która sprawia że warto po nią sięgnąć.

Trochę zacząłem recenzję od końca, ale trudno. Nie wspomniałem bowiem nic o fabule. Akcja gry sprowadza nas planetę Dominus. To tutaj znajduje się potężny artefakt Astral Dominae, dzięki któremu nasi herosi będą mogli zyskać status Kosmicznych Lordów (takich jakby bogów), ale nie tylko oni. Na planetę przybywają także przedstawiciele innych ras, a także sam Mroczny Mędrzec, potężny facet, który nie zamierza z nikim dzielić się mocą i z radością wyśle nas i wszystkich naszych pozostałych rywali na tamten świat. Jest tak niemiły, że przy lądowaniu na planetę strąca nasz statek kosmiczny, w wyniku czego ledwo uchodzimy z życiem. 
Bowiem Wizardry 8 jest przedstawicielem nurtu science-fantasy. Hologramy, statki kosmiczne, bomby i androidy towarzyszą tu rycerzom, elfom, duszkom i magicznym różdżkom. Mi osobiście taki misz-masz jak najbardziej pasuje.
Na koniec nieco technikaliów. Dzisiaj oczywiście grafika się mocno zestarzała, ale nie jest źle. Muzyka jest dobra, ale bez rewelacji – po pewnym czasie zaczyna nieco męczyć. Podobnie dźwięk: jest ok, ale bez szału. 
Z całą pewnością coś w recenzji pominąłem, ale to co najważniejsze chyba przekazałem. Czy zagrać? Tak, ale przygotuj się na naprawdę ciężką przeprawę. To nie jest gra ani łatwa, ani krótka ani prowadząca za rączkę.  

Iselor

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.