» Recenzje » Wirus mroku - Wasilij Gołowaczew

Wirus mroku - Wasilij Gołowaczew


wersja do druku

Choroba nie wybiera


Wirus mroku - Wasilij Gołowaczew
Kiedy patrzę na to, co się ostatnio dzieje na fantastycznym rynku wydawniczym odnoszę wrażenie, że zalewa nas ogromna fala literatury napisanej przez naszych wschodnich sąsiadów. I bardzo dobrze. Rosyjska fantastyka od lat trzyma się doskonale, więc dlaczego polscy czytelnicy nie mieliby możliwości poznać tej dosyć specyficznej twórczości? Z Wasilijem Gołowaczewem spotykam się jak dotychczas po raz pierwszy i jedyne, co o nim wiem, to fakt, że jest w Rosji pisarzem niezmiernie popularnym. Cóż, dzięki tej informacji moje oczekiwania tylko się zwiększyły. Wyposażony w taką wiedzę zabrałem się do lektury i... czuję się chory. Książka zaczyna się całkowicie zwyczajnie. Początkowo brakuje jakichkolwiek wskazówek, że trzymamy w rękach dzieło fantastyczne. Odnosi się nawet wrażenie, że jest to powieść obyczajowa, której akcja toczy się we współczesnej Rosji i absolutnie nic nie zwiastuje przyszłych wydarzeń. Poznajemy bohaterów: Nikitę Suchowa i Tojawego Takedę. Pierwszy jest tancerzem w moskiewskim balecie, drugi inżynierem i wielkim fanem filozofii wschodu. Ot, dwaj zwyczajni ludzie, którzy jeszcze nie wiedzą, że zostaną wplątani w… ocalenie wszechświata. Brzmi banalnie? Takie też jest. Trzeba jednak przyznać, że obydwaj opracowani są niemal doskonale. To postaci praktycznie realnie żyjące w wyobraźni czytelnika. Momentami wydaje się, że nie czytamy powieści fantastycznej, ale biografię jakiegoś znanego człowieka, pełną prawdziwych wydarzeń, moralnych rozterek i poważnych przemyśleń. Są doskonale uzupełniającą się parą, ale tylko razem. Osobno tracą wiele ze swego uroku. Historia, którą opowiada Gołowaczew, jest niemal klasycznym przykładem wykorzystania toposu podróży bohatera, podczas której zwykły człowiek wyrasta na prawdziwego herosa równego bogom.
W wyniku przypadkowego spotkania, Suchow otrzymuje Wieść (stając się tym samym Wybrańcem) i zadanie ocalenia Wachlarza Światów (wszechświata) przed siłami zła. Przez lwią część Wirusa mroku człowiek ten szkoli się – uczy sztuk walki i panowania nad swoim ciałem, a cały czas towarzyszy mu jego przyjaciel Tanaka., wspierając radą. Fabuła, mimo że skonstruowana przyzwoicie, jest bardzo prosta. Postaci bohaterów jak po sznurku kierują się do rozwiązania stojących przed nimi zagadek i do wypełnienia misji. Wszystko jest proste i nieskomplikowane. W powieści (gwoli ścisłości pierwszym tomie cyklu) prawdziwą siłę autora widać w opisach treningów i walk. Na okładce możemy wyczytać, że jest to powieść komiksowa. Rzeczywiście, poszczególne sceny najłatwiej wyobrazić sobie właśnie w kategoriach komiksu. Wszelakich walk jest naprawdę mnóstwo, co stanowi osłodę dla czytelnika znudzonego banalną fabułą. Drugim elementem, w którym autor pokazuje prawdziwą klasę, jest nieprzeliczona rzesza odwołań do literatury i kultury wschodu. Niestety, są to odwołania niemal wyłącznie do twórców rosyjskich, często w Polsce nieznanych, więc ciężko jest nawet stwierdzić, na ile są one celne. Mam wrażenie, że w tym wypadku zawinił redaktor albo tłumacz. Właśnie przez to czytelnik traci sporą część przyjemności płynącej z lektury, ponieważ problem z odczytaniem powieści w kontekście kultury wschodu. Nie będą dla niego też jasne wszystkie aluzje literackie. A są to elementy, które w znacznym stopniu ubarwiają powieść i zacierają jej braki fabularne. Pomimo tego, że jest to zaledwie pierwszy tom cyklu, nic, moim zdaniem, nie usprawiedliwia autora, że przez większą część Wirusa mroku tak naprawdę nic się nie dzieje. Bohaterowie przygotowują się do wypełnienia misji, ale czytanie o tym przez bite trzysta kilka stron to już lekka przesada. Dopiero w ostatnim rozdziale akcja nabiera tempa i właśnie wtedy książka się kończy. Jestem zawiedziony. Reasumując: Wasilij Gołowaczew napisał cykl, a pierwszy jego tom jest zaledwie wprowadzeniem, które samo w sobie, jako osobna książka, zwyczajnie nie nadaje się do czytania. Fabuła jest banalna, bohaterowie ciekawi, ale tylko wtedy, gdy są razem, odwołania niezrozumiałe, a wszechobecna symbolika zbyt skomplikowana. Z trudem przebrnąłem przez tę pozycję naprawdę żałując czasu, który poświęciłem na jej lekturę. Mam tylko nadzieję, że kolejne tomy cyklu ubarwią nieco całość i zmyją złe wrażenie, jakie pozostawił za sobą pierwszy. Dziękujmy wydawnictwu Solaris za udostępnienie ksiązki do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
3.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Wirus mroku
Cykl: Obrońcy Wachlarza
Tom: 1
Autor: Wasilij Gołowaczew
Wydawca: Solaris
Miejsce wydania: Olsztyn
Data wydania: 2005
Liczba stron: 328
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
ISBN-10: 83-89951-22-3
Cena: 22,00 zł



Czytaj również

Wysłannik - Wasilij Gołowaczew
Tej książce mówimy stanowcze NIE
- recenzja

Komentarze


Streider
    .
Ocena:
0
"Wyposażony w taką wiedzę zabrałem się do lektury i... czuję się chory. "

A juz myślałem, że recenzje na Polterze niczym mnie nie zaskoczą:) Dobry tekst:)
25-08-2005 22:09

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.