» Recenzje » Więzy krwi - Maja Lidia Kossakowska

Więzy krwi - Maja Lidia Kossakowska

Więzy krwi - Maja Lidia Kossakowska
Obserwując polski rynek wydawniczy i tendencje na nim panujące, można odnieść wrażenie, że każdy twórca prezentujący sobą i swoją twórczością coś więcej aniżeli jednorazowy przebłysk geniuszu objawiony masom poprzez porywającą powieść, opowiadanie z zaskakującym zakończeniem czy celny w swych komentarzach felieton, wcześniej czy później zostanie zaproszony do uczestnictwa w projekcie, który zwie się antologią. Dostanie temat - mniej lub bardziej sprecyzowany - i napisze nań opowiadanie. To praktyka powszechna, dyktowana zarówno względami marketingowymi, jak i chęcią wypromowania nowych nazwisk. Znacznie rzadziej twórca ów zostaje poproszony o napisanie opowiadań, których tematem jest on sam. Poprzednie stwierdzenie nie jest do końca prawdą, gdyż najczęściej ilość materiału jest już wystarczająca, by złożyć cały zbiorek, ale który artysta nie skorzysta z okazji, by pokazać swoje najnowsze dziecko szerokiemu audytorium?

Po tak przydługim wstępie pora skupić się na meritum sprawy, czyli najnowszej antologii opowiadań autorstwa Mai Lidii Kossakowskiej. Więzy Krwi to zbiór o tyle ciekawy, gdyż zaczyna się od rzeczywistego debiutu autorki – opowiadania Mucha, opublikowanego swego czasu w Fenixie. Jest to przygnębiająca opowieść o człowieku, który rozwodząc się z żoną, traci kontakt z jedynym synem, a tytułowa mucha to zwiastun jeszcze większych nieszczęść, jakie wkrótce mają odwiedzić nieszczęsnego bohatera. Niniejszą historią Kossakowska udowadnia, że swoją karierę rozpoczęła z "wysokiego c" – Mucha jest świetna zarówno fabularnie, jak i warsztatowo. Dalej jest równie dobrze – Schizma, będąc opowieścią o ogólnogalaktycznym kulcie konsumpcji, stanowi idealny moim zdaniem wstęp do większej opowieści. Całość fabuły jest rozwojowa, gdyż autorka interesująco nakreśliła zależności między trzema największymi kultami handlu, a tytułowa schizma rodząca się tuż obok największej i najwspanialszej ze świątyń wprowadza niezbędny pierwiastek chaosu w chwiejną równowagę panującą między wyznaniami. Szkoda tylko, że samo opowiadanie jest takie krótkie.

Kolejno – Hekatomba. Opowieść o człowieku, który otrzymuje misję od samego Boga. W trakcie lektury zaczynamy jednak zastanawiać się nad rzeczywistym zleceniodawcą, gdy tylko dane nam jest poznać istotę samego zadania. Wybór, jaki dokonuje bohater na samym końcu daje do myślenia. To typowy konflikt tragiczny, gdzie każda z możliwości jest tak samo odrażająca i zła. Z kolei Diorama wydała mi się głęboko pesymistyczna w swym wydźwięku. Historia dwójki ludzi, których zły los zetknął ni to we śnie, ni na jawie. Jest to opowiadanie o wiecznym ludzkim niezadowoleniu oraz dążeniu ku szczęściu i wiedzy, które w ostatecznym rozrachunku okazuje się nie do zniesienia. Jesteśmy, jako ludzkość, niewdzięczni, chciwi, nadmiernie ciekawi, ale mimo wszystko kochani. Przeczytajcie Dioramę, choć na najbardziej poruszający fragment trzeba będzie zaczekać aż do ostatnich słów Szczura. Naprawdę polecam.

Na osobny akapit zasługuje piąte w kolejności Zwierciadło, będące w istocie mini powieścią. Tajemniczy Ród Luster i odwieczny konflikt między jego członkami. Całość przypomina nieco Wampira: Maskaradę, zarówno ze względu na ściśle hierarchiczną budowę Rodu, jak i na sposób włączania zwykłych ludzi w jego szeregi. Całość fabuły zbudowana jest wokół uczucia między śmiertelnie chorym Cornetem Cruxem, a śmiertelniczką o imieniu Koral. Kossakowska jednoznacznie pokazuje, że miłość i nienawiść różni bardzo niewiele, a zemsta napędzana po części obydwoma, jest najpotężniejszą z sił. Warto przebrnąć przez 150 stron, by poznać zakończenie.

Smutek - tytuł następnej historii - jest na pierwszy rzut oka nieco mylący. Bardzo mało będzie rozwodzenia się nad emocjami, sporo za to poczucia zagrożenia, umiejętnie budowanego przez autorkę. Całość jest całkowicie przesiąknięta ciężkim, "cthulhowskim" klimatem. Smutek, po niewielkich przeróbkach, nadaje się właściwie na scenariusz grozy do dowolnego systemu RPG. Z kolei następne w kolejności, tytułowe Więzy Krwi nieco mnie rozczarowały. Nie tyle fabularnie, czy językowo, lecz faktem, ze zostały już wcześniej opublikowane bodajże w antologii Demony. Sama opowieść nawiązuje stylistyką i klimatem do poprzedzającego ją Smutku. Dla mnie, znającego już tok wydarzeń i zakończenie, opowiadanie nie było atrakcyjne. Oczywiście nie robię z tego zarzutu - Więzy Krwi trzymają wysoki poziom. Na podobną przypadłość cierpi również Spokój Szarej Wody, opublikowane w antologii Małodobry. Pamiętam, że wówczas perypetie kata Ambrosiusa i kryminalna zagadka w Szarej Wodzie wciągnęły mnie całkowicie. Podobnie stało się i tym razem - opowiadanie jest napisane ze swadą, akcja poprowadzona sprawnie, a dla każdego kto jeszcze nie miał okazji zapoznać się z jego treścią, będzie kawałkiem solidnej rozrywki.

Całość zamyka Szkarłatna fala, będąca wedle słów autorki trybutem dla samotnego, amerykańskiego porucznika armii amerykańskiej, który po katastrofie okrętu przez ponad miesiąc błąkał się po dżungli, aż do odnalezienia go przez sojuszników. Wersja wydarzeń przedstawiona w ...Fali wydaje się prawdopodobna, zważywszy na fakt, że samotny żołnierz przez miesiąc zadał Armii Japońskiej ciężkie straty. Jeden człowiek. Zakończenie nieco rozczarowuje - całość urywa się nagle niczym tysięczny odcinek telenoweli.

W ramach podsumowania wspomnieć muszę o wcale ładnej oprawie graficznej. Rogaty chochlik z okładki jest pierwszą zapowiedzią nastroju, jakim przesiąknięte są opowieści Kossakowskiej - jest mrocznie i przygnębiająco. Dodatkowo każde opowiadanie opatrzono osobną ilustracją, wykonaną w charakterystycznym dla Fabryki Słów stylu. W warstwie językowej całości również nic się nie da zarzucić. Mocne pięć w skali szkolnej - solidny zbiór ciekawych historii.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
6.87
Ocena użytkowników
Średnia z 23 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Więzy krwi
Autor: Maja Lidia Kossakowska
Autor okładki: Piotr Cieśliński
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 13 lutego 2007
Liczba stron: 478
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-60505-05-2
ISBN-10: 83-60505-05-5
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Bramy Światłości. Tom 3
Droga ku Jasności
- recenzja
Bramy światłości. Tom 2
Tułaczka w dżungli
- recenzja
Więzy krwi
Kojot - postrach wampirów
- recenzja
Bramy światłości. Tom 1
Wielki powrót anielskich zastępów
- recenzja
Takeshi. Taniec tygrysa
Wojownik bez broni, tygrys bez kłów
- recenzja
Takeshi. Cień śmierci
Film do czytania
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.