Wieści z warsztatu - Jakub Ćwiek

Autor: Jakub Ćwiek

Wieści z warsztatu - Jakub Ćwiek
Nazywam się Jakub Ćwiek i kończę Kłamcę 4.

Oczyma wyobraźni widzę zgromadzonych w kółeczku fanów mówiących w tym momencie "wspieramy Cię, Jakub". I dobrze, bo wsparcie jest potrzebne. Kończę tę książkę już zdecydowanie za długo i mam świadomość na jaką próbę wystawiłem cierpliwość fanów. Kajam się i żywię nadzieję, że podołam temu, co Wam się w tak zwanym międzyczasie w głowach wykluło. Bo pewnie wymyśliliście całkiem sporo wariantów tego finału...

Patrzę na to, co już w tej chwili mam, książkę na finiszu, i myślę sobie, że będzie mi brakować tego świata, niektórych postaci, głupkowatych aniołów i zamaskowanych Bogów. Zaczynam też rozumieć co czują autorzy, którzy łamią dane samym sobie obietnice i mimo słowa "koniec" wracają do zamkniętych światów. Tu nie chodzi wyłącznie o pieniądze, uwierzcie. Właśnie to odkrywam.

Nie zmienia to jednak faktu, że zamierzam dotrzymać słowa. Coś wreszcie powinno się skończyć na Kill’em All, skoro nie udało się to ani Metallice, ani ostatnio serialowi Spartacus (taki był tytuł ostatniego odcinka sezonu). Równie dobrze może to być historia Lokiego. Zwłaszcza, że wszystkie wątki domykają się jak powinny - Loki, mimo trudności, znalazł sposób na Elfy i wszystko wskazuje na to, że wróci na ziemię solidnie wkurzony. Michał na czele swych zastępów toczy bój w Australii, Sygin zmartwychwstała i uczy się nowego ciała, a Jefferson, korzystając z okazji, rozszerza nowojorską strefę wpływów. Bachus, póki co, marznie na biegunie, a Eros z Jenny tkwią w obrazie, ale i to przecież nie będzie trwało wiecznie, nie? No chyba, że...

Niezależnie od wszystkiego, los świata zależy od tego, jaki plan ma po-prostu Teddy i czy Loki właściwie wykorzysta pierzastą walutę. I swój spryt. I spluwę. I...
No dobra, nie za dużo naraz, bo liczę na to, że jednak poczekacie jeszcze chwilę i przeczytacie wszystko w książce. Jeszcze tylko odrobinka cierpliwości i już będzie. Apokalipsa nie może trwać wiecznie...

No dobra, ktoś jednak może zapytać – co potem? Co jak Kłamca już się skończy? Przecież te kilka luźnych, pojedynczych opowiadań, które uzupełnią historię Kłamcy, na długo nie wystarczą. Czy to już koniec Ćwieka – popowego humorysty?


Ależ skąd! Don’t be afraid!

Już wkrótce uderzy DRESZCZ. To nieco złośliwy typ pod sześćdziesiątkę, który całe swoje życie oddał rock & rollowi. Był na koncertach wszystkich bogów rocka, utrzymuje nawet, że wielu z nich poznał osobiście, choć kto go tam wie. Nie wygląda na specjalnie prawdomównego.

Dziś żyje na Śląsku, na osławionym osiedlu Tysiąclecia, miejscu, gdzie krzyżują się piłkarskie strefy wpływów i, siedząc w leżaku, narkotyzuje się haniebnie, słucha obrazoburczej muzyki i brzdąka na gitarze rozpamiętując dawne czasy. Czasami umówi się ze swym jedynym przyjacielem – grubym, emerytowanym górnikiem Alojzem – czasem porozmawia z jedyną przyznającą się do niego córką, Janiną – obecnie żoną pastora, mieszkającą gdzieś za Oceanem. Słowem nic ciekawego. Aż do dnia, gdy nasz bohater obrywa piorunem i... zyskuje super moce. Jak to mawiają? "Za wielką mocą kroczy równie wielka odpowiedzialność"? Taaa, akurat!

Humor, rock & roll (porządny, a nie jakieś tam emo-frajerstwo) i wielka zgrywa w superbohaterskim sosie. A, żadnych majtek na spodniach, a lateks i obcisłe getry wyłącznie na kobietach. Nie musicie dziękować!
Tyle.