Wieści z cieni #7: Recenzje i karty

Autor: Jakub 'Devean' Radzimiński

Wieści z cieni #7: Recenzje i karty
Ostatnie dwa tygodnie były raczej spokojne pod względem informacji ze strony wydawców i producentów, którzy przygotowywali się do lipcowych premier (podręcznik do piątej edycji Shadowruna w formacie PDF i gra Shadowrun Returns). Pojawiło się za to wiele recenzji podręcznika (recenzenci dostali egzemplarze z wyprzedzeniem) i garść informacji o karciance Crossfire.

Jak wspomniałem, minione dni obfitowały w recenzje podręcznika podstawowego do nowej edycji gry fabularnej Shadowrun. Odsyłacze do wszystkich, o których wiem, znajdują się tutaj. Również na naszym rynku pojawiła się jedna recenzja autorstwa Jakuba 'Arathiego' Nowosada.

Ogólnie rzecz biorąc, podręcznik został przyjęty przez recenzentów dobrze albo nawet bardzo dobrze. Jedyna recenzja negatywna została napisana przez osobę... nie lubiącą Shadowruna. Głównym zarzutem wobec podręcznika był... świat gry! W pozostałych recenzjach przeważają pochwały dla uproszczeń i zmian w mechanice, a także dla większej przystępności systemu dla nowych graczy — przede wszystkim za sprawą uproszczonego sposobu tworzenia postaci oraz fabularyzowanego rozdziału z opisem świata (w poprzedniej edycji był nieco suchy i przypominał raczej rozdział z podręcznika do historii).

Niektórzy zauważają jednak, że mechanika mimo usprawnień nadal w niektórych miejscach pozostaje dość złożona (głównie z powodu swojej szczegółowości) i wymaga, przynajmniej na początku, częstego sięgania do podręcznika podczas sesji, co potrafi wybić MG i graczy z rytmu. Na plus zaliczyć również można udany rozdział z poradami dla Mistrza Gry, który nie jest typowym tekstem w stylu "jak prowadzić sesję", ale zawiera naprawdę przydatne informacje dostosowane konkretnie do świata Shadowruna.

Jedna rzecz, która — można by rzec — podzieliła recenzentów na dwa przeciwne obozy, jest oprawa graficzna. Podczas gdy jedni chwalą wysokiej jakości, kolorowe ilustracje, które ich zdaniem doskonale wpisują się w klimat gry i stanowią świetne dopełnienie zasad, inni krytykują grafiki za chaotyczność, nierówny poziom, czy wręcz nawet zarzucają im brzydotę. Najwyraźniej styl ilustracji jest niezmiernie specyficzny i części osób przypadł do gustu, a innym nie. Na szczęście nie grafika jest najważniejsza w podręczniku do gry fabularnej.

Przy okazji warto nadmienić, że najprawdopodobniej w dniu premiery podręcznika w formacie PDF (czyli 11 lipca) zostanie również udostępniony tradycyjny bezpłatny QSR — czyli zbiór skróconych zasad i przygoda wprowadzająca w świat gry.

Autorzy gry karcianej wymyślili sposób na zbliżenie tego rodzaju zabawy do gier fabularnych, wprowadzając rozwój postaci. Miałby on polegać na możliwości wydawania punktów karmy zdobywanych w kolejnych rozgrywkach na ulepszenia w postaci przylepek naklejanych na kartę. Ponad 40 takich "ulepszeń" znajdzie się w podstawowym pudełku z grą, inne zaś będą pojawiały się w dodatkach oraz jako specjalne nagrody na wybranych turniejach. Możliwości rozwoju mają być mocno zróżnicowane i - dzięki indywidualizacji postaci - mają pomóc wytworzyć więź między graczem a runnerem podobną do tej, która ma miejsce w grach fabularnych.

O ile sama idea jest bardzo ciekawa i dodaje kolejną motywację do rozgrywania niezliczonych "jeszcze jednych partyjek", to sposób realizacji budzi moje wątpliwości. Przede wszystkim forma naklejek może spotkać się z negatywnym odbiorem części graczy. Co będzie w sytuacji, gdy chcielibyśmy spróbować czegoś innego i zacząć grę nową postacią? Wszystko oczywiście zależy od wykonania kart i naklejek, ale żaden klej nie wytrzyma wielokrotnego odklejania i ponownego przyklejania. System żetonów czy kart dodatkowych byłby moim zdaniem dużo lepszy.

Poza tym moją wątpliwość budzą specjalne "ulepszenia" dostępne tylko na turniejach. Chociaż gra nie opiera się na rywalizacji, lecz na współpracy, to takie "ekskluzywne" dodatki potrafią dość szybko wytworzyć podziały na mniej i bardziej "elitarnych" graczy — szczególnie jeśli takie "turniejowe" ulepszenia będą silne — co nie jest dobre dla żadnej gry. Ponadto zdecydowana większość takich turniejów (jeśli nie wszystkie) będzie zapewne organizowana w Stanach Zjednoczonych, co automatycznie eliminuje bardzo dużą rzeszę potencjalnych klientów. Obym się mylił.

Na początku tygodnia autorzy gry opisali pokrótce, dlaczego w ich grze nie będzie można wyrzucać kart z talii. Tłumaczą to trzema różnicami między Shadowrun Crossfire a choćby Dominionem.

Po pierwsze, w grze Shadowrun Crossfire nie ma kart dających punkty zwycięstwa, co sprawia, że można co najwyżej odrzucać tylko słabsze karty. To z kolei doprowadziłoby do sytuacji, w której gracze staliby się zbyt mocni pod koniec gry, co mogłoby uczynić ten etap rozgrywki nieco nudnym.

Po drugie, sposób prowadzenia rozgrywki jest inny. W miejsce mozolnego planowania mamy dynamiczne pokonywanie różnorodnych przeszkód. Aby to podkreślić, twórcy gry postarali się, aby nawet słabe karty nadal były przydatne w końcowej fazie rozgrywki.

I w końcu jako trzecią różnicę autorzy gry wymieniają "tożsamość" runnera. Karty początkowe mają wyznaczać to, kim gracz jest w świecie gry. Moim zdaniem to tłumaczenie jest nieco naciągane, aczkolwiek jego implementacja jest ciekawa. Otóż początkowe, najsłabsze karty mają modyfikować i wzmacniać działanie silniejszych kart nabywanych w trakcie rozgrywki. Jeśli zostanie to zrobione dobrze, może uda się twórcom dodatkowo urozmaicić rozgrywkę.

Na koniec drobna informacja na temat gry Shadowrun Online. Od zeszłego roku producenci zbierali od muzyków z całego świata próbki utworów, które mogłyby trafić do gry. Teraz wybrali te, które ich zdaniem są najlepsze i wysłali donatorom z Kickstartera ankietę, w której każdy może wskazać trzy utwory, które najlepiej pasują do klimatu Shadowruna. Zwycięzca lub zwycięzcy tego plebiscytu zostaną zaproszeni do przygotowania oprawy muzycznej Shadowrun Online.
Osoby, które nie znajdują się w gronie donatorów gry, mogą posłuchać tych utworów tutaj.

Acha, jeszcze jedno... Zapewne dobrze o tym wiecie, ale nigdy nie zaszkodzi przypomnieć... Nigdy, przenigdy nie ufajcie smokom!