» Blog » Prawo autorskie krótko skomentowane - cz.2
03-08-2011 11:04

Prawo autorskie krótko skomentowane - cz.2

W działach: prawo | Odsłony: 26

Prawo autorskie krótko skomentowane - cz.2
Wpisy w cyklu wprawdzie miały mieć bardziej uporządkowany charakter, ale z uwagi na obszerność wypowiedzi, idąc za słuszną radą, wrzucam odpowiedzi do pytań w osobnej notce.

@ Gerard Heime

“W związku z tym, że UoPAiPP przewiduje formę pisemną tylko dla umowy licencyjnej wyłącznej, to znaczy, że istnieje możliwość zawarcia umowy licencyjnej w inny sposób, wyrażony dowolnym oświadczeniem woli (np. skinieniem głowy) - jak to normalnie w PC.”

Tak jest.

”W związku z tym jeśli ja przekazuję swój artykuł redaktorowi Poltera, i mówię mu "opublikujesz mi to?" a on mówi "ok" to czy to nie jest już umowa licencyjna?”

Jest.

”- Jest jasno określone pole eksploatacji, tzn. publikacja na stronie WWW.”

No, z tym jasnym określeniem to bym nie przesadzała, ale powiedzmy, że tak.

”- Przyjmuje się termin przewidziany domyślnie w ustawie w art 66 ust 1, czyli 5 lat.”

Nie – kto potem udowodni autorowi, że nie udzielił licencji na czas krótszy albo do odwołania (krótszy niż maksymalny ustawowy)?

„- Może pojawić się kwestia, czy w umowie zostało jasno określone, że za rozpowszechnienie nie przysługuje twórcy wynagrodzenie (art 43 ust 1).”

Nie może się pojawić taka kwestia – jeśli nie ma tego czarno na białym, to domyślnie – przysługuje wynagrodzenie. Ewentualnie pomocniczo można by tu stosować jakieś regulaminy wewnętrzne i inne takie – ale ciągle autor jest tu w lepszej sytuacji.

”Tutaj pojawia się pytanie, czy to na licencjobiorcy (serwisie) ciąży obowiązek udowodnienia, że w umowie ustnej była mowa o braku wynagrodzenia, czy na twórcy ciąży obowiązek udowodnienia, że o wynagrodzeniu nie było mowy (i stosuje się art 43 ust 2).”

Zawsze ciąży na licencjobiorcy, bo działa domniemanie na rzecz autora. Autor musi tylko wykazać, że ktoś korzysta z jego utworu.

„Czy z tego można wnioskować, że wynagrodzenie dla twórcy byłoby śmiesznie małe?”

Można, choć z tym „śmiesznie małym” bym nie przesadzała.

„Kolejna sytuacja, kiedy redakcja narusza prawa majątkowe autora następuje wtedy, gdy zmienia się pole eksploatacji (pola eksploatacji definiuje art 50).”

Dokładnie tak.

„I tutaj już dość łatwo da się dowieść, że umowa nie zakładała takiego pola eksploatacji, w myśl brzmienia "4. Umowa może dotyczyć tylko pól eksploatacji, które są znane w chwili jej zawarcia."

Akurat punkt 4. tego przepisu stosuje się do trochę innych sytuacji (np. wprowadzenie nowej, nieznanej technologii przetwarzania obrazu itp.). Ale sprawa jest jeszcze prostsza – po prostu nie masz w umowie wyraźnie wskazanego takiego pola eksploatacji, więc na tym obszarze licencji nie udzieliłeś.

„W chwili zawarcia umowy nie było wiadome, że artykuł zostanie opublikowany w CDA (nie mówiąc już o tym, że tutaj chyba Polter przekazuje prawa majątkowe dalej, do CDA?)”

Praw nie przenosi, bo sam ich nie ma (przeniesienie następuje tylko w formie pisemnej i jest to coś innego niż udzielenie licencji – wtedy sam autor traci prawo do korzystania ze swojego utworu). Ciekawszym problemem jest tu to, na ile Polter mógł udzielić sublicencji.

„Ciekawi mnie też Art. 56 czyli odstąpienie od umowy... czy dobrze rozumiem, że ust 3 tego artykułu zakłada, że jeśli już zostało wydrukowanych i rozpowszechnionych np. 300 tys książek, to odstąpienie umowy może być nieskuteczne?”

Nie do końca tak. Po prostu skuteczność jest wtedy uzależniona od zabezpieczenia, ale licencjobiorca nie ma jako tako wpływu na samo odstąpienie. Zresztą, ten artykuł dot. Wyłącznie odstąpienia ze względu na istotne interesy twórcze, a nie każdego odstąpienia.

„Czyli w przypadku Poltera, autor może w dowolnym momencie odstąpić od umowy i zażądać zdjęcia artykułu ze strony, bo Polter z tego tytułu nie poniósł kosztów (chyba, że miejsce na serwerze da się tu podciągnąć?).”

Koszty nie mają tu nic do rzeczy, autor może tak zrobić.

„Ale gdyby Polter wydał na papierze antologię artykułów ( z odrębną umową oczywiście), to już nie bardzo.”

Nieprawda – wtedy po prostu trzeba zbadać postanowienia umowne. Odstąpić od umowy można z kilku różnych podstaw prawnych.

„Idąc za ciosem: jeśli zdejmę swój artykuł z Poltera na mocy Art 56. ust 1. to jeśli będę chciał w ciągu następnych 2 lat go opublikować gdzieś indziej, to muszę zaoferować też to korzystanie licencjobiorcy (Polterowi)? (Art 56 ust 2)”

Ale po co chcesz korzystać z art. 56, skoro możesz po prostu cofnąć licencję?

”Czyli np. jeśli odchodzę z Poltera, zabieram swoje teksty i chcę otworzyć własny serwis, to wciąż muszę zaoferować Polterowi możliwość kupienia moich tekstów?”

Nie.

@repek

“Już parę lat temu pytałem się, czy w ogóle możemy czegokolwiek wymagać od autorów. Odpowiedź brzmiała, że nie kupujemy tekstu, nie ma umowy, więc nie ma też praw majątkowych przekazanych. “

Czegokolwiek możecie, ale Wasze prawa są bardzo ograniczone.

”Albo np. czy - skoro materiał powstaje zazwyczaj na zasadzie wymiany [egz. za czas i umiejętności autora] - to czy portal powinien z urzędu odzyskać to, co włożył ze swojej strony."

A na jakiej podstawie? Z punktu widzenia prawa autorskiego, to, co portal włożył, nie ma żadnego znaczenia.

Komentarze


Wiedźma
   
Ocena:
0
P.S. Czy ktoś myślał o tym, żeby w edytorze blogów działało więcej znaczników htmla, np. kolor? Bo trochę nieczytelne te moje notki się robią :P.
03-08-2011 11:09
Urko
   
Ocena:
0
"A na jakiej podstawie? Z punktu widzenia prawa autorskiego, to, co portal włożył, nie ma żadnego znaczenia."

Artykuł 59 ustawy:
"Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, każda ze stron odstępując od umowy lub wypowiadając ją może żądać od drugiej strony zwrotu wszystkiego, co ta otrzymała z tytułu umowy."
Co prawda trochę błądzę w ciemności, bo PWI dopiero przede mną jako przedmiot nauki, dlatego raczej rzucam pod dyskusję niż stwierdzam fakty.
03-08-2011 12:11
Wiedźma
   
Ocena:
+1
@Urko
Ale zauważ, że odstąpienie od umowy lub wypowiedzenie, to nie to samo, co jej rozwiązanie. Tym bardziej, że tu masz jeszcze inną sytuację, gdy umowa została w pełni zrealizowana - ktoś dostał egzemplarz recenzyjny, zrecenzował coś, portal korzystał z utworu na podstawie udzielonej licencji (chociażby słownej). Problemem portalu jest to, że nie ma na piśmie czasu trwania umowy, ale podkreślam - ona została wykonana. Tu nie może być mowy o zwrocie świadczeń.
03-08-2011 12:20
Urko
   
Ocena:
0
A, nie zauważyłem niuansu dyskusji, że omawiany jest przypadek wygaśnięcia, a nie wypowiedzenie przed terminem.

"ale podkreślam - ona została wykonana"
Popraw mnie jeśli się mylę, ale umowa licencji nie jest "wykonana" dopiero w momencie upłynięcia jej terminu?
03-08-2011 13:13
Gerard Heime
   
Ocena:
0
Dzięki za odpowiedź.

Możesz trochę rozwinąć temat odstąpienia od umowy / wygaśnięcia umowy, jakie tu przysługują prawa twórcy i jak się to ma do opublikowanych przez licencjobiorcę utworów?

Bo ja sobie na szybko przejrzałem sieć, i jeśli dobrze rozumiem, to odstąpienie do umowy oznacza powrót do stanu sprzed umowy (jakby w ogóle nie była zawarta) a wygaśniecie - tak, jakby była zawarta ale stosunek prawny ustał, i tutaj nie cofa się zmian jakie zaszły na skutek trwania umowy, tylko po prostu nie może być kontynuowana.

Plus, w PC jest chyba zapis, że możliwość odstąpienia musi być wyraźnie zaznaczona we umowie?

Napisałaś, że mogę "po prostu cofnąć licencję" ale co, jeśli to jest utwór opublikowany na tej płytce w CD-Action?

Bo chyba trochę patologiczna byłaby sytuacja, w której wydawnictwo wydaje nakład iluśtam książek, a twórca może odstąpić od umowy i zmusić wydawnictwo do odzyskania wszystkich książek i zniszczenia tego nakładu. Oczywiście rozumiem, że takie umowy zwykle się sporządza na piśmie, gdzie obie strony umawiają się na jakieś zasady wypowiedzenia/rozwiązania umowy...

Jestem też ciekaw jak należy rozumieć to "zabezpieczenie kosztów" w art 56 ust 3, bo ja tego nie rozumiem.

I kiedy się tak naprawdę stosuje odstąpienie ze względu na "istotne interesy twórcze", jak należy ten zwrot rozumieć?

I już ostatnie pytanie: czy istnieje po prostu możliwość zastrzeżenia w umowie (nawet sporządzonej na piśmie, by nie było wątpliwości - tak chyba Polter powinien robić od samego początku...) że twórca nie może przez jakiś czas zażądać zdjęcia tekstu ze strony?
03-08-2011 13:24
Wiedźma
   
Ocena:
0
@ Urko
"Popraw mnie jeśli się mylę, ale umowa licencji nie jest "wykonana" dopiero w momencie upłynięcia jej terminu?"
Jest, ale tu znów masz kolejny niuans, o którym pisałam wcześniej - jeśli umowa licencyjna jest "na gębę", to bardzo trudno licencjobiorcy wykazać na jaki czas została zawarta i czy autor sobie czasem nie zastrzegł, że może ją w każdym czasie cofnąć. A onus probandi (ciężar dowodu) ciąży na tymże licencjobiorcy. Dlatego to głównie w jego interesie jest spisanie umowy, bo jest to fakt w praktyce nie do udowodnienia (chyba że np. byli świadkowie).
03-08-2011 13:43
Gerard Heime
   
Ocena:
0
@Wiedźma

Ale rozumiem nic tu nie może być dorozumiane, tylko musi zostać w jasny sposób określone, że wynagrodzenia nie ma, odstąpienia nie ma?

Przez dorozumiane mam na myśli np. sytuację, w której twórca wysyła artykuł do serwisu, o którym wie, że nigdy nie płaci za teksty, i prosi o publikację, nie żądając ani nie negocjując wynagrodzenia (jako, że większość korespondencji Polter załatwia elektronicznie to da się w gruncie rzeczy udowodnić, wystarczy znaleźć maile/archiwum GG itd).

Czyli jeśli np. serwis, że jego przedstawiciel zawarł z twórcą umowę przez GG/maila/PW, i tam było jasno powiedziane 'Rozumiem, że akceptujesz nasze warunki, czyli brak wynagrodzenia i to, że nie możesz zażądać usunięcia tekstu z serwisu przez okres 12 miesięcy?" i twórca odpowiedział "tak" to serwis ma wystarczające dowody by się obronić w sądzie.

Pytanie, czy można odwołać się do jakiś ogólnych warunków publikacji w serwisie, np. regulaminu - twórca składa oświadczenie woli, że akceptuje regulamin serwisu (np. dołączając do tekstu adnotację "zapoznałem się z regulaminem serwisu i akceptuję go"), a w regulaminie jest napisane, że twórcom nie przysługuje wynagrodzenie za publikowane w serwisie teksty?
03-08-2011 14:02
Wiedźma
   
Ocena:
0
@Gerard Heime

"Możesz trochę rozwinąć temat odstąpienia od umowy / wygaśnięcia umowy, jakie tu przysługują prawa twórcy i jak się to ma do opublikowanych przez licencjobiorcę utworów?"
Litości, nie mogę, będąc w pracy pisać takich elaboratów :P.

"Plus, w PC jest chyba zapis, że możliwość odstąpienia musi być wyraźnie zaznaczona we umowie?"
Ustawa o prawie autorskim jest lex specialis w stosunku do kodeksu cywilnego, bo rozumiem, że o nim mówisz. Oznacza to, że modyfikuje ogólne postanowienia kodeksowe.

"Napisałaś, że mogę "po prostu cofnąć licencję" ale co, jeśli to jest utwór opublikowany na tej płytce w CD-Action?"
Brzydko mówiąc - a co Cię to obchodzi? Naruszenie praw autorskich jest niezależne od dobrej/ złej woli naruszyciela, a jeśli CDA nie nabyło skutecznie praw do korzystania z utworu... wnioski proszę sobie samodzielnie wyciągnąć ;).

"Bo chyba trochę patologiczna byłaby sytuacja, w której wydawnictwo wydaje nakład iluśtam książek, a twórca może odstąpić od umowy i zmusić wydawnictwo do odzyskania wszystkich książek i zniszczenia tego nakładu."
W takiej sytuacji zwykle dochodzi do zawarcia ugody :P. Ale wiesz – wydawca, który się odpowiednio nie zabezpieczył przed naruszeniem cudzych praw, sam jest sobie winien. Jako podmiot profesjonalny powinien sobie zdawać sprawę z konsekwencji swoich czynów.

"Jestem też ciekaw jak należy rozumieć to "zabezpieczenie kosztów" w art 56 ust 3, bo ja tego nie rozumiem."
Jeśli chcesz odstąpić od umowy z uwagi na ważny interes twórczy, a wydawca np. wydał 10 tysięcy na przygotowanie druku, to musisz jakby wyłożyć te koszty z własnej kieszeni, chyba że umowa stanowi inaczej albo pójdziecie do sądu, który określi wysokość zabezpieczenia. Możliwości jest kilka.

"I kiedy się tak naprawdę stosuje odstąpienie ze względu na "istotne interesy twórcze", jak należy ten zwrot rozumieć?"
W różnych sytuacjach, przykładowo jak np. wydawca, któremu sprzedałeś prawa, nagle zaczyna cieszyć się złą opinią, która pośrednio rzutuje na Twój wizerunek. I milion innych przykładów :P.

"I już ostatnie pytanie: czy istnieje po prostu możliwość zastrzeżenia w umowie że twórca nie może przez jakiś czas zażądać zdjęcia tekstu ze strony?"
Nie, art. 56 p.1 jest bezwzględnie obowiązujący (nie da się go wyłączyć umownie). Nie mówiąc już o tym, że ustawa zakreśla maksymalny czas, na który można udzielić licencji – potem i tak redakcji nie wolno korzystać z utworu bez przedłużenia umowy.

"Ale rozumiem nic tu nie może być dorozumiane, tylko musi zostać w jasny sposób określone, że wynagrodzenia nie ma, odstąpienia nie ma? "
Im masz większą precyzję umowy, tym lepiej wiesz, co Ci wolno.

"Przez dorozumiane mam na myśli np. sytuację, w której twórca wysyła artykuł do serwisu, o którym wie, że nigdy nie płaci za teksty, i prosi o publikację, nie żądając ani nie negocjując wynagrodzenia."
A jak chcesz udowodnić, że "ktoś coś wie"? :P

"Czyli jeśli np. serwis, że jego przedstawiciel zawarł z twórcą umowę przez GG/maila/PW, i tam było jasno powiedziane 'Rozumiem, że akceptujesz nasze warunki, czyli brak wynagrodzenia i to, że nie możesz zażądać usunięcia tekstu z serwisu przez okres 12 miesięcy?" i twórca odpowiedział "tak" to serwis ma wystarczające dowody by się obronić w sądzie. "
Tak, jeśli chodzi o brak wynagrodzenia, nie odnośnie usunięcia tekstu.

"Pytanie, czy można odwołać się do jakiś ogólnych warunków publikacji w serwisie, np. regulaminu - twórca składa oświadczenie woli, że akceptuje regulamin serwisu (np. dołączając do tekstu adnotację "zapoznałem się z regulaminem serwisu i akceptuję go"), a w regulaminie jest napisane, że twórcom nie przysługuje wynagrodzenie za publikowane w serwisie teksty? "
Można- pod warunkiem wyraźnego włączenia regulaminu określonej treści jako załącznika do umowy.




Dość! :P
03-08-2011 14:30
Repek
   
Ocena:
0
@Wiedźma
Dzięki za odpowiedzi. Czyli wiemy dokładnie to, co wiedzieliśmy.

Pozdro :)
03-08-2011 14:40
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Hehe, Wiedźmo, zostalas infolinią w sprawie praw autorskich :)
zacznij pobierac oplaty za konsultacje dla studentow ze znizką dla polterowiczow ;)
03-08-2011 14:46
27383
   
Ocena:
0
zacznij pobierac oplaty za konsultacje dla studentow ze znizką dla polterowiczow ;)

Miałeś na myśli ze zniżką dla tych z Polter Plus? ;)
03-08-2011 14:53
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Dla tych z plus to podwojna, bo jestesmy sympatyczni :P
03-08-2011 14:57
Wiedźma
   
Ocena:
0
Słuchajcie, chciałam sprostować - nie udzielam żadnych samodzielnych porad, a już na pewno nie prowadzę działalności konkurencyjnej w stosunku do pracodawcy! Pozostańmy w sferze luźnych dywagacji ;).
03-08-2011 15:00
Gerard Heime
   
Ocena:
0
Dzięki Wiedźmo za wyczerpującą odpowiedź! :-)
03-08-2011 15:12
Urko
   
Ocena:
0
"A onus probandi (ciężar dowodu) ciąży na tymże licencjobiorcy."

Nie no, onus probandi ciąży na tym, kto z udowadnianego faktu chce osiągnąć korzyść. Czyli jeżeli licencjodawca chce udowodnić, że ustna umowa miała krótszy termin niż domniemane 5 lat z art. 66, to ciężar dowodu spoczywa na nim. Chyba, że jest jakiś lex specialis w PWI i do tego?

03-08-2011 15:15
Wiedźma
   
Ocena:
0
Urko, o tym cały czas mówię. Ta ustawa ma mnóstwo wyłomów od zasad ogólnych, w tym także od art. 6 k.c. Domniemania na rzecz twórcy są najsilniejszym punktem ochronnym, zawartym w tejże ustawie. Powtórzę jeszcze raz - nie twórca ma udowodnić, że udzielił krótszego prawa. To licencjobiorca musi udowodnić, że w ogóle doszło do zawarcia jakiejkolwiek umowy, bo jeśli nie masz tego na piśmie, to twórca może w ogóle powiedzieć, że Ci licencji nie udzielił i płać sobie karne triplum hipotetycznego wynagrodzenia licencyjnego (patrz przepisy o naruszeniach).

Żeby jeszcze doprecyzować - jeśli masz pisemną licencję i nie ma w niej terminu - wtedy jak najbardziej działa ustawowy termin pięcioletni i art. 6 k.c. normalnie funkcjonuje. Wtedy kwestię dowodową masz czystą.

Widzisz sens takiego uregulowania czy wyjaśnić? ;)
03-08-2011 15:21
Urko
   
Ocena:
0
A, czyli mówisz o udowadnianiu istnienia umowy w ogóle - tutaj zgoda, ciężar jest po stronie licencjobiorcy. Pytałem raczej o sytuację, w której strony zgadzają się (lub zostało udowodnione), że umowa została zawarta ustnie i przyszła pora na "odtworzenie" sposobu, w jaki został ustalony termin. Do tego nie ma żadnych przepisów zmieniając regulację kodeksową, tak?
03-08-2011 15:29
Wiedźma
   
Ocena:
0
Zgadza się, tyle że... jak udowodnisz komuś przy umowie ustnej, że nie podał czasu na jaki udziela Ci licencji, albo innego modyfikatora umownego? W teorii masz rację - art. 6 k.c. się stosuje. Tylko w praktyce nie spotkałam jeszcze żadnego licencjobiorcy, który przy umowach ustnych kłóciłby się o termin (chyba że chodziłoby o wydłużenie tego terminu 5-letniego) i powoływał przy tym na kodeks cywilny. Zwyczajnie jest to szalenie trudne do udowodnienia.

Kazus dla Ciebie:
Ty, jako licencjobiorca, mówisz, że nie umówiliśmy się co do terminu (chcesz skorzystać z ustawowego terminu 5-letniego), a ja jako autor twierdzę, że umówiliśmy się na trzy lata, które już upłynęły. Nie spisaliśmy żadnej umowy. Na kim ciąży ciężar dowodu?
03-08-2011 15:38
Urko
   
Ocena:
0
Jeżeli w ustaleniach nie było mowy o terminie, przyjmuje się termin ustawowy. Jeżeli była o nim mowa - cóż, trzeba to w takim razie udowodnić i ciężar jest po stronie licencjodawcy. Głupio byłoby musieć udowadniać, że się czegoś nie ustalało - chyba, że chodziłoby o obalanie dowodu licencjodawcy.
03-08-2011 15:47
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Kastor i tak was puści z torbami zobaczycie!
03-08-2011 15:48

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.