Wieczna wojna
"Śmierć uderzyła trzeciego dnia naszego szkolenia na Charonie". Dla tych, którzy w wielki świat komiksu wkraczali na początku lat 90., słowa te są równie znajome, co inwokacja do Pana Tadeusza. Wieczna wojna, arcydzieło komiksu autorstwa Joe Haldemana i Marka van Oppena, po niespełna dwudziestu latach doczekało się polskiej reedycji. Reedycji, na którą zasługiwało nie mniej niż kształtujące gusta polskich czytelników serie Thorgal czy Kajko i Kokosz. Stare wydanie, opublikowane w kultowej serii Komiks towarzyszącej magazynowi Nowa Fantastyka, może odejść na zasłużoną emeryturę. I ustąpić miejsca eleganckiemu tomowi w nowej oprawie, z poprawionymi, wyrazistymi kolorami, czytelnym liternictwem i odświeżonym przekładem.
Good morning, Vietnam
Mogą istnieć miłośnicy komiksu, którzy nigdy o Wiecznej wojnie nie słyszeli. Jeżeli zaliczacie się do tej grupy, musicie odrobić krótką pracę domową. Przede wszystkim należy pamiętać, że komiks ten powstał w latach 80. na podstawie obsypanej nagrodami powieści z roku 1975. To pozwoli łatwiej zrozumieć, dlaczego akcja pierwszego tomu przygód szeregowca Mandelli rozgrywa się w roku 2010. Ludzie odkryli już technologię międzygwiezdnych podróży i napotkali obcą cywilizację. W tej chwili w kosmicznej otchłani rozgorzała wojna, która zdaje się nie mieć końca.
Joe Haldeman napisał Wieczną wojnę w oparciu o swoje doświadczenia z wojny w Wietnamie. Przeniesienie fabuły opowieści w przyszłość i przedstawienie jej w fantastycznonaukowej stylistyce zapewniło historii ponadczasowy wydźwięk.
Jedną z rzeczy, które po czterech dekadach mogą wydawać się już mało wiarygodne, jest założenie, że młodzi ludzie zostają wcieleni do wojska wbrew swojej woli. Chociaż w realiach komiksu wyselekcjonowani żołnierze pochodzą z całej ziemi, nawiązanie do wielonarodowościowej armii amerykańskiej jest oczywiste. W erze armii zawodowej trudno mówić o tym, by ktoś został zmuszony do wyprawy na drugi koniec (wszech)świata w celu podjęcia walki z nieznanym wrogiem. Są jednak rzeczy, które się nie zmieniają, i właśnie o nie toczy się tytułowy wieczny konflikt. Miłość, człowieczeństwo, wierność sobie – podczas wojny wszystkie wartości znajdują się w stanie szczególnego zagrożenia, a walka o nie staje się skrajnie dramatyczna.
W obronie człowieka
Głównym tematem całego cyklu jest dehumanizacja, jakiej podlega jednostka wtłoczona w tryby wojennej machiny. Haldeman, zgodnie z konwencją pacyfistycznych rozliczeń, trzyma stronę szeregowych żołnierzy. Wina spada na bezduszny system, którego przedstawicielami są beznamiętni oficerowie – tworzący plany z myślą o stuleciach, a nie jednostkach. Główny bohater, przechodzący przez kolejne szczeble wojskowej kariery, próbuje kontrować absurdy rzeczywistości swoimi zjadliwymi, szyderczymi komentarzami. Rozbłyski czarnego humoru pozwalają się na chwilę uśmiechnąć, lecz na dłuższą metę obrazują bankructwo świata, który toczy bezsensowną wojnę. Groteskowość sytuacji ujawnia się najmocniej w chwili, gdy Mandella zdaje sobie sprawę, że Ziemia, która rozpoczęła trwający ponad tysiąc lat konflikt, w niczym nie przypomina już samej siebie. Weterani nie mają czego na niej szukać. Jest dla nich obca tak samo, jak obca dla powracających do domu żołnierzy bywa ojczyzna, w imię której poszli walczyć.
Wieczna wojna to rzadki przykład komiksu, który aż iskrzy od świetnych, zapadających w pamięć kwestii. Narrator cytuje klasyków myśli wojskowej i przeplata ich sądy ironicznymi spostrzeżeniami oraz celnymi, poetyckimi opisami. Sukces komiksu nie byłby jednak możliwy bez Marvano, którego koncepcja graficzna bez szwanku zniosła upływ czasu. Podrasowane w reedycji kolory wydobywają głębię kosmicznej czerni i jaskrawość czerwieni krwi. Ujęcia przedstawiające szpitalną salę wypełnioną okaleczonymi po ataku ciałami lub graficzne przejście czerni niemieckiego krzyża ze skrzydła aeroplanu we wzór na tarczy plemiennego wojownika – to przykłady obrazów, które na stałe wrysowały się w historię komiksowego medium.
Jeżeli ktoś zna Wieczną wojnę na pamięć jak bajkę z dzieciństwa, po lekturze reedycji utwierdzi się w przekonaniu o niesłabnącej żywotności tytułu. Czy komiks poruszy również nowe pokolenie czytelników? Gdyby tak się stało, byłby to niezbity dowód, iż niektóre dzieła sztuki są wieczne.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Good morning, Vietnam
Mogą istnieć miłośnicy komiksu, którzy nigdy o Wiecznej wojnie nie słyszeli. Jeżeli zaliczacie się do tej grupy, musicie odrobić krótką pracę domową. Przede wszystkim należy pamiętać, że komiks ten powstał w latach 80. na podstawie obsypanej nagrodami powieści z roku 1975. To pozwoli łatwiej zrozumieć, dlaczego akcja pierwszego tomu przygód szeregowca Mandelli rozgrywa się w roku 2010. Ludzie odkryli już technologię międzygwiezdnych podróży i napotkali obcą cywilizację. W tej chwili w kosmicznej otchłani rozgorzała wojna, która zdaje się nie mieć końca.
Joe Haldeman napisał Wieczną wojnę w oparciu o swoje doświadczenia z wojny w Wietnamie. Przeniesienie fabuły opowieści w przyszłość i przedstawienie jej w fantastycznonaukowej stylistyce zapewniło historii ponadczasowy wydźwięk.
Jedną z rzeczy, które po czterech dekadach mogą wydawać się już mało wiarygodne, jest założenie, że młodzi ludzie zostają wcieleni do wojska wbrew swojej woli. Chociaż w realiach komiksu wyselekcjonowani żołnierze pochodzą z całej ziemi, nawiązanie do wielonarodowościowej armii amerykańskiej jest oczywiste. W erze armii zawodowej trudno mówić o tym, by ktoś został zmuszony do wyprawy na drugi koniec (wszech)świata w celu podjęcia walki z nieznanym wrogiem. Są jednak rzeczy, które się nie zmieniają, i właśnie o nie toczy się tytułowy wieczny konflikt. Miłość, człowieczeństwo, wierność sobie – podczas wojny wszystkie wartości znajdują się w stanie szczególnego zagrożenia, a walka o nie staje się skrajnie dramatyczna.
W obronie człowieka
Głównym tematem całego cyklu jest dehumanizacja, jakiej podlega jednostka wtłoczona w tryby wojennej machiny. Haldeman, zgodnie z konwencją pacyfistycznych rozliczeń, trzyma stronę szeregowych żołnierzy. Wina spada na bezduszny system, którego przedstawicielami są beznamiętni oficerowie – tworzący plany z myślą o stuleciach, a nie jednostkach. Główny bohater, przechodzący przez kolejne szczeble wojskowej kariery, próbuje kontrować absurdy rzeczywistości swoimi zjadliwymi, szyderczymi komentarzami. Rozbłyski czarnego humoru pozwalają się na chwilę uśmiechnąć, lecz na dłuższą metę obrazują bankructwo świata, który toczy bezsensowną wojnę. Groteskowość sytuacji ujawnia się najmocniej w chwili, gdy Mandella zdaje sobie sprawę, że Ziemia, która rozpoczęła trwający ponad tysiąc lat konflikt, w niczym nie przypomina już samej siebie. Weterani nie mają czego na niej szukać. Jest dla nich obca tak samo, jak obca dla powracających do domu żołnierzy bywa ojczyzna, w imię której poszli walczyć.
Wieczna wojna to rzadki przykład komiksu, który aż iskrzy od świetnych, zapadających w pamięć kwestii. Narrator cytuje klasyków myśli wojskowej i przeplata ich sądy ironicznymi spostrzeżeniami oraz celnymi, poetyckimi opisami. Sukces komiksu nie byłby jednak możliwy bez Marvano, którego koncepcja graficzna bez szwanku zniosła upływ czasu. Podrasowane w reedycji kolory wydobywają głębię kosmicznej czerni i jaskrawość czerwieni krwi. Ujęcia przedstawiające szpitalną salę wypełnioną okaleczonymi po ataku ciałami lub graficzne przejście czerni niemieckiego krzyża ze skrzydła aeroplanu we wzór na tarczy plemiennego wojownika – to przykłady obrazów, które na stałe wrysowały się w historię komiksowego medium.
Jeżeli ktoś zna Wieczną wojnę na pamięć jak bajkę z dzieciństwa, po lekturze reedycji utwierdzi się w przekonaniu o niesłabnącej żywotności tytułu. Czy komiks poruszy również nowe pokolenie czytelników? Gdyby tak się stało, byłby to niezbity dowód, iż niektóre dzieła sztuki są wieczne.
Galeria
Mają na liście życzeń: 3
Mają w kolekcji: 15
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 15
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Tytuł: Wieczna wojna
Scenariusz: Joe Haldeman
Rysunki: Marvano
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: czerwiec 2009
Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski
Liczba stron: 168
Format: 19x26 cm
Oprawa: miękka, kolorowa, ze skrzydełkami
Druk: kolorowy
Cena: 49 zł
Scenariusz: Joe Haldeman
Rysunki: Marvano
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: czerwiec 2009
Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski
Liczba stron: 168
Format: 19x26 cm
Oprawa: miękka, kolorowa, ze skrzydełkami
Druk: kolorowy
Cena: 49 zł