Weźmisz czarno kure - Andrzej Pilipiuk

Jeszcze więcej Jakuba?!

Autor: Maciek 'starlift' Dzierżek

Weźmisz czarno kure - Andrzej Pilipiuk
To już trzeci tom opowiadań o egzorcyście amatorze - Jakubie Wędrowyczu. Postaci stworzonej przez Andrzeja Pilipiuka przesiąkniętej na wskroś... bimbrem własnej produkcji.

Weźmisz czarno kure... to zdecydowanie najlepszy tom. Opowiadania są błyskotliwe. Jakub nie jest już tym zwykłym poczciwym wiejskim amatorskim egzorcystą. Teraz już z całą pewnością wiemy, że to tylko jego maska nadająca mu głupkowaty wyraz twarzy i odpowiadająca za jego wizerunek i niezbyt dobrą reputację. Wiemy, że Jakub to geniusz. Człowiek wielkiej wiedzy i wielkich umiejętności ukrywający się pod płaszczykiem wiejskiego bimbropijcy. Jakub obdarzony też jest bogatym zestawem przywar które ułatwiają mu to maskowanie, tak, że przez pierwsze dwa tomy ciężko było domyśleć się, czy Jakub zachowuje się tak specjalnie, czy też może on po prostu taki jest. W trzecim tomie Andrzej Pilipiuk odkrywa część kart. Moim zdaniem zrobił bardzo dobrze, troszkę rozwinął Jakuba, dodał mu historię, rodzinę, powiedział co nieco o jego dzieciństwie i zdjął mu kilka razy jego maskę. Widzimy Jakuba takim jakim jest, a nie takim jakim chce by go widziano.

Mimo tych zabiegów Jakub zawsze pozostanie Jakubem. Takim jakim był w poprzednich tomach. Bimbrownikiem. Trochę nieokrzesanym starszym człowiekiem z tendencją do nadużywania alkoholu i niezbyt delikatnym w czynach.

Ciekawostką jest, że Andrzej Pilipiuk prowadzi miejscami narracje w pierwszej osobie. Znając choć odrobinę biografię pisarza łatwo zrozumieć dlaczego. Tomasz Olszakowski to pseudonim używanym czasem przez Andrzeja Pilipiuka, który, oprócz tego, że jest pisarzem jest też archeologiem. I właśnie Tomasz Olszakowski - archeolog, jest podmiotem w pierwszoosobowej narracji. Wypadało to bardzo dobrze i do tej pory zastanawiam się które ze zdarzeń mogły być prawdziwe, a które autor wymyślił na użytek opowiadania.

Pomysły Andrzeja Pilipiuka są coraz bardziej niesamowite, a Jakubowi przytrafiają się rzeczy którymi można by obdarować z dziesięć porządnych postaci literackich. Mimo to ta wyraźna przesada w przypadku Jakuba nie drażni, a nieprawdopodobne wydarzenia jakich w książce nie brakuje wcale nie sprawiają, że przygody Jakuba sprawiają wrażenie sztucznych.

Trzeci tom niesie ze sobą też pewną refleksję. Czasem Jakubowi, czy jego przyjacielowi Semenowi, zdarzy się czasem jakaś głębsza myśl skłaniająca do zastanowienia się. To dobrze wróży na przyszłość temu cyklowi i wierzę, że dalej będzie się rozwijał i ewoluował. Byle tylko Jakub pozostał Wędrowyczem.

Polecam! Zdecydowanie najlepsza książka z całej serii.