Wendigo - Graham Masterton
Graham Masterton poza horrorami pisze powieści sensacyjne, romanse i poradniki (w większości dla kobiet). To ostatnie musiało zaowocować kobiecym horrorem. Nie w sensie, że jakaś kobieta będzie tu dręczona (to się zdarza w każdym), ale że tematem przewodnim będzie coś, co jest bliższe płci pięknej – na przykład macierzyństwo i odpowiedzialność matki. O tym właśnie jest Wendigo, najnowszy z horrorów Mastertona, jaki ukazał się po polsku.
Fabuła jest prosta: Lili Blake ma dwójkę dzieci, rozwiodła się, bo jej mąż okazał się osobą niewartą zachodu. Wychowuje pociechy samotnie, zarabiając na życie pracą w agencji handlu nieruchomościami. Sytuacja jak z typowego dramatu. Pewnego dnia jednak w jej domu pojawia się trzech napastników, którzy porywają dzieci, a ją zostawiają przywiązana do krzesła i podpalają mieszkanie. Lili udaje się przeżyć i dowiaduje się, że odpowiedzialna jest za to psychopatyczna organizacja pomocy ojcom - FLAME. Bohaterka goli głowę i postanawia za wszelką cenę odzyskać dzieci. Sytuacja, jak z typowego thrillera. Policja i FBI nie dają rady, więc nasza bohaterka zgłasza się do indiańskiego detektywa, który pomaga jej znaleźć rozwiązanie. W zamian za pewną plażę obiecano jej odnalezienie dzieci. Pomoc bynajmniej nie będzie miała naturalnego charakteru. Tajemniczy indiański szaman przyzywa Wendigo – ducha, który dostanie się wszędzie i zrobi co trzeba, mordując i dosłownie rozrywając winnych na kawałki. Sytuacja, jak z typowego horroru. Nie do końca jednak.
Lily bowiem odzyskuje dzieci już w połowie fabuły i w typowym horrorze tu skończyłaby się akcja. Zaczyna się jednak coś więcej, pytanie o odpowiedzialność matki, o to czy wolno jej iść po trupach i za wszelką cenę walczyć o dzieci. Bohaterka jest postacią pozytywną, więc oczywiście chce walczyć i ponieść odpowiedzialność za swe czyny. Na swej drodze zaś spotyka samych prawie nieudaczników i tylko jedna z opisanych męskich postaci jest w miarę pozytywna. To też jest ciekawy motyw w samej fabule. Czyta się tę książkę jakoś tak inaczej, bo okazuje się, że tak naprawdę Lily jest sama przeciw indiańskiemu demonowi i nikt jej nie pomoże. Jej bliscy zaś płacą za nią cenę oszukania szamana i Wendigo. Kobiecy horror bez dwóch zdań.
Oczywiście pojawiają się w tle, typowe dla Mastertona, wielki spisek Indian mający na celu zniszczenie białych w Ameryce, co jest ewidentnie niepotrzebne, oraz trochę zbyt dużo tu stereotypowych kalk w postaciach i scenach. Po oszlifowaniu tych braków byłby to jednak King, a nie Masterton. Pewne elementy fabularne są w końcu "nieformalnymi znakami firmowymi". Mnie ta książka zastanowiła, bo to zupełnie inny horror od tych, które zazwyczaj się czyta i trochę dojrzalszy niż typowe "mastertony".
Generalnie: przeczytajcie, warto, choć różne rzeczy mogą poirytować, to generalna myśl książki jest ciekawa. Kobiecy horror napisany przez mężczyznę, zastanawiające, prawda?
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Fabuła jest prosta: Lili Blake ma dwójkę dzieci, rozwiodła się, bo jej mąż okazał się osobą niewartą zachodu. Wychowuje pociechy samotnie, zarabiając na życie pracą w agencji handlu nieruchomościami. Sytuacja jak z typowego dramatu. Pewnego dnia jednak w jej domu pojawia się trzech napastników, którzy porywają dzieci, a ją zostawiają przywiązana do krzesła i podpalają mieszkanie. Lili udaje się przeżyć i dowiaduje się, że odpowiedzialna jest za to psychopatyczna organizacja pomocy ojcom - FLAME. Bohaterka goli głowę i postanawia za wszelką cenę odzyskać dzieci. Sytuacja, jak z typowego thrillera. Policja i FBI nie dają rady, więc nasza bohaterka zgłasza się do indiańskiego detektywa, który pomaga jej znaleźć rozwiązanie. W zamian za pewną plażę obiecano jej odnalezienie dzieci. Pomoc bynajmniej nie będzie miała naturalnego charakteru. Tajemniczy indiański szaman przyzywa Wendigo – ducha, który dostanie się wszędzie i zrobi co trzeba, mordując i dosłownie rozrywając winnych na kawałki. Sytuacja, jak z typowego horroru. Nie do końca jednak.
Lily bowiem odzyskuje dzieci już w połowie fabuły i w typowym horrorze tu skończyłaby się akcja. Zaczyna się jednak coś więcej, pytanie o odpowiedzialność matki, o to czy wolno jej iść po trupach i za wszelką cenę walczyć o dzieci. Bohaterka jest postacią pozytywną, więc oczywiście chce walczyć i ponieść odpowiedzialność za swe czyny. Na swej drodze zaś spotyka samych prawie nieudaczników i tylko jedna z opisanych męskich postaci jest w miarę pozytywna. To też jest ciekawy motyw w samej fabule. Czyta się tę książkę jakoś tak inaczej, bo okazuje się, że tak naprawdę Lily jest sama przeciw indiańskiemu demonowi i nikt jej nie pomoże. Jej bliscy zaś płacą za nią cenę oszukania szamana i Wendigo. Kobiecy horror bez dwóch zdań.
Oczywiście pojawiają się w tle, typowe dla Mastertona, wielki spisek Indian mający na celu zniszczenie białych w Ameryce, co jest ewidentnie niepotrzebne, oraz trochę zbyt dużo tu stereotypowych kalk w postaciach i scenach. Po oszlifowaniu tych braków byłby to jednak King, a nie Masterton. Pewne elementy fabularne są w końcu "nieformalnymi znakami firmowymi". Mnie ta książka zastanowiła, bo to zupełnie inny horror od tych, które zazwyczaj się czyta i trochę dojrzalszy niż typowe "mastertony".
Generalnie: przeczytajcie, warto, choć różne rzeczy mogą poirytować, to generalna myśl książki jest ciekawa. Kobiecy horror napisany przez mężczyznę, zastanawiające, prawda?
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Wendigo (Edgewise)
Autor: Graham Masterton
Wydawca: Wydawnictwo Albatros
Miejsce wydania: Kraków
Data wydania: 10 lipca 2007
Liczba stron: 271
Format: 125×195mm
ISBN-13: 978-83-7359-542-2
Cena: 23,00 zł
Autor: Graham Masterton
Wydawca: Wydawnictwo Albatros
Miejsce wydania: Kraków
Data wydania: 10 lipca 2007
Liczba stron: 271
Format: 125×195mm
ISBN-13: 978-83-7359-542-2
Cena: 23,00 zł
Tagi:
Wendigo | Graham Masterton