26-09-2011 21:52
Wendetta Bluźnierczych Leksykonów
W działach: głupoty, mrok | Odsłony: 1
Barbarzyńska Księżniczka Mrocznej Północy
Redaktor Zdzisiek z poczuciem dobrze wykonanej pracy wstał od klawiatury. Dzisiejszy wieczór był owocny. Powstały aż trzy recenzje, które skrupulatnie streszczały fabułę opisywanych książek. Bardzo precyzyjnie wymienił bohaterów, porównał książki kolejno do Harry’ego Pottera, Zmierzchu i Dukaja ogólnie (bo szczegółowo nie przeczytał, ale o tym sza). Dwóch woluminów Zdzisiek nie dał rady dokończyć, ale nic to - jeżeli on, Zdzisiek, nie wydolił, nie uda się przecież nikomu!
Należało jeszcze przyprawić tekst kilkoma dowcipnymi, inteligentnymi uwagami. Na przykład zwrócić uwagę, że język jednej książki jest dobry, drugi średni, a trzeci taki sobie. Wewnętrznym standardem Zdziśka były młodopolskie poematy, które kiedyś przerobił w szkole oraz jego własna niedokończona powieść. Oprócz tego wytknął wszystkie błędy, jakie znalazł, zwłaszcza edytorskie. W końcu uważne czytelnictwo świadczy o profesjonalizmie.
Ostatnia książka, ta doczytana, otrzymała najwyższą pochwałę: „Całkiem nieźle się czyta!”
Zdzisiek zarzucił na ramię plecak i wyszedł do sklepu po bułeczki. Za pierwszą latarnią przystanął, tknięty złym przeczuciem. Zdawało mu się, że coś widział - jakby cień...? Wzruszył ramionami, na nowo podjął nocny spacer.
Nie uszedł daleko. W ciemnościach rozległ się złowieszczy świst i odcięta głowa Zdziśka poturlała się po chodniku. *
Groza zapanowała wśród recenzentów. Wieść gminna niesie, że po kraju krąży tajemnicza mroczna postać, zwana Wendettą Bluźnierczych Leksykonów, zrodzona z rozpaczy autorów, szlochu polonistów i frustracji wydawców. Powiadają, że przybyła z barbarzyńskiej północy, aby gromić zło.
Przyznajcie się, redaktorzy - jakich recenzenckich grzechów należy unikać, aby Wendetta, pałając żądzą krwi, nie zapukała i do waszych drzwi? Jakie kroki podejmować, by ominęła was pomsta?
*Zarówno Wendetta, jak i Zdzisiek są postaciami stricte fikcyjnymi. Wszelkie podobieństwa do osób rzeczywistych są całkowicie niezamierzone. Żaden recenzent nie został skrzywdzony podczas tworzenia niniejszej opowieści.
Redaktor Zdzisiek z poczuciem dobrze wykonanej pracy wstał od klawiatury. Dzisiejszy wieczór był owocny. Powstały aż trzy recenzje, które skrupulatnie streszczały fabułę opisywanych książek. Bardzo precyzyjnie wymienił bohaterów, porównał książki kolejno do Harry’ego Pottera, Zmierzchu i Dukaja ogólnie (bo szczegółowo nie przeczytał, ale o tym sza). Dwóch woluminów Zdzisiek nie dał rady dokończyć, ale nic to - jeżeli on, Zdzisiek, nie wydolił, nie uda się przecież nikomu!
Należało jeszcze przyprawić tekst kilkoma dowcipnymi, inteligentnymi uwagami. Na przykład zwrócić uwagę, że język jednej książki jest dobry, drugi średni, a trzeci taki sobie. Wewnętrznym standardem Zdziśka były młodopolskie poematy, które kiedyś przerobił w szkole oraz jego własna niedokończona powieść. Oprócz tego wytknął wszystkie błędy, jakie znalazł, zwłaszcza edytorskie. W końcu uważne czytelnictwo świadczy o profesjonalizmie.
Ostatnia książka, ta doczytana, otrzymała najwyższą pochwałę: „Całkiem nieźle się czyta!”
Zdzisiek zarzucił na ramię plecak i wyszedł do sklepu po bułeczki. Za pierwszą latarnią przystanął, tknięty złym przeczuciem. Zdawało mu się, że coś widział - jakby cień...? Wzruszył ramionami, na nowo podjął nocny spacer.
Nie uszedł daleko. W ciemnościach rozległ się złowieszczy świst i odcięta głowa Zdziśka poturlała się po chodniku. *
Groza zapanowała wśród recenzentów. Wieść gminna niesie, że po kraju krąży tajemnicza mroczna postać, zwana Wendettą Bluźnierczych Leksykonów, zrodzona z rozpaczy autorów, szlochu polonistów i frustracji wydawców. Powiadają, że przybyła z barbarzyńskiej północy, aby gromić zło.
Przyznajcie się, redaktorzy - jakich recenzenckich grzechów należy unikać, aby Wendetta, pałając żądzą krwi, nie zapukała i do waszych drzwi? Jakie kroki podejmować, by ominęła was pomsta?
*Zarówno Wendetta, jak i Zdzisiek są postaciami stricte fikcyjnymi. Wszelkie podobieństwa do osób rzeczywistych są całkowicie niezamierzone. Żaden recenzent nie został skrzywdzony podczas tworzenia niniejszej opowieści.
11
Notka polecana przez: baczko, dzemeuksis, Ezechiel, Ifryt, mr_mond, Petra Bootmann, Scobin, Squid, Szczur, Xolotl, Zsu-Et-Am
Poleć innym tę notkę