» Recenzje » Wedle zasług

Wedle zasług


wersja do druku

Jak z tą Zoną, naprawdę było

Redakcja: Tomasz 'Asthariel' Lisek, Aleksandra 'yukiyuki' Cyndler

Wedle zasług
Wedle zasług, debiutancka powieść Sławomira Nieściura, jest już dziewiątą pozycją z wydawanego przez Fabrykę Słów uniwersum S.T.A.L.K.E.R.-a. Czy okaże się równie dobra jak Na skraju Strefy Krzysztofa Haladyna, czy podzieli los Drugiego brzegu Michała Gołkowskiego i Łańcucha pokarmowego Wiktora Noczkina, które rozczarowały schematycznością?

Foma Jusupow i Wołodia Rybin są myśliwymi na usługach weterynaryjnego środka badawczego, finansowanego przez zarząd elektrowni, mającego na celu rewitalizację czarnobylskiego ekosystemu. Wysłani do Fiodora i Zoi Hawryłów, jednych z nielicznych mieszkańców zamieszkujących obrzeża przy skażonej strefie, mają zbadać sprawę ataku Szarobylskich wilków. Na miejscu nie wszystko układa się po ich myśli: podczas poszukiwań natykają się na dziwne wyładowania zachodzące wokół reaktora. Kierowani instynktem, uciekają do pobliskiego przepustu i planują ewakuację z Zony, jednakże skromny odział ratunkowy wysłany przez przełożonego wcale nie ma zamiaru pomóc im w ucieczce.

Wedle zasług jest kolejną książką, w której widać tendencję do opisywania urzędów i struktur państwowych rządzących Zoną. Samej Zony jest tak naprawdę niewiele, a przedstawione fragmenty stanowią w większości tło dla bohaterów. Podobnie jak w Na skraju strefy, na początku czytelnik zostaje zapoznany ze zwykłymi zakontraktowanymi ludźmi na usługach wojskowych lub ośrodków badawczych, lecz nie są to stalkerzy z krwi i kości, jak Ślepy z Łańcucha pokarmowego, ale obywatele, którym przymusowa służba na rzecz państwa może przynieść "odkupienie" win z dużej ziemi. Jest to ciekawy pomysł na odświeżenie znanego już uniwersum, a czytelnik, który poznał czarnobylską strefę z gier oraz książek, ze spokojnym sumieniem może pochłaniać kolejne tomy bez obawy, że Zona straciła swój niepowtarzalny charakter kapryśnej bogini. Sławomir Nieściur poszedł jednak o krok dalej i dostarcza czytelnikowi nie tylko w miarę strawną powieść, ale zahacza w niej też o wątki dotyczące przyczyn powstania samej Zony.

Gorzej prezentuje się sama konstrukcja fabuły, przede wszystkim z powodu mocno dezorientującego przeskoku czasowego występującego na początku książki. Historię rozpoczynamy od wydarzeń w 2006 roku, chwilę przed drugą emisją reaktora w Czarnobylu, czyli pośredniej przyczyny powstania Zony, aby ostatecznie przejść do czasów współczesnych i śledzić losy osób, którym udało się przeżyć przez ten czas w skażonej strefie. Chociaż ciąg wydarzeń pozostaje w całej powieści logiczny, to zdecydowanie Sławomir Nieściur nie zadaje sobie trudu, aby przystępniej wyjaśnić czytelnikowi na stronach książki ich przebieg. Często jesteśmy wrzucani w wir wydarzeń, nie wiedząc skąd i dlaczego bohater znalazł się w tym miejscu, zaś dopiero w połowie rozdziału otrzymujemy dosłownie jedno zdanie pozwalające połączyć ze sobą fakty. Przy czytaniu Wedle zasług niezbędna jest ciągła koncentracja, bowiem bez niej będziemy zmuszeni cofać się do poprzednich stron. Nierównomiernie została również rozłożona akcja powieści, gdyż ciekawy początek traci na rzecz nudnego i ślimaczego tempa środkowych rozdziałów, aby zrehabilitować się w końcówce. Zwłaszcza zakończenie warte jest uwagi, ponieważ dostarcza chwilę rozrywki, od której ciężko się oderwać, dodatkowo opowiada o charakterystycznych dla Zony rzeczach, za które fani ją tak uwielbiają.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Na stronach powieści występuje znaczna ilość pierwszoplanowych bohaterów. Zaczynamy od poznania Fomy Jusupowa i Wołodii Rybina, myśliwych, którym przyszło pracować w czarnobylskiej strefie pod rozkazami Jewgienija Mietkina. Od pierwszych stron są zaprezentowani jako wyborowi strzelcy, obyci w swojej pracy i mocno ze sobą zżyci. Nie prowadzą co prawda wybitnych dialogów, ale nie można odmówić im ciekawych przygód, a co najważniejsze przez swoje uczciwe podejście do życia łatwo zdobywają sympatię czytelnika po bliższym ich poznaniu. To wokół nich kręcą się wydarzenia, mimo iż nie są jedynymi protagonistami. Kolejnymi bohaterami jest licząca kilka osób banda Mietkina oraz Porucznik Waruchin – wszyscy pojawiają się na kartach powieści i nie ustępują wcześniej wspomnianemu duetowi. Autor poświęca im osobne rozdziały, przybliżając czytelnikowi ich motywy oraz skomplikowane relacje. Dzięki temu historia jest o wiele bardziej przejrzysta, interakcje postaci stają się bardziej zrozumiałe, a sama fabuła szybko nie znudzi.

Chociaż Wedle zasług skupia się w dużej mierze na relacjach między bohaterami oraz na prezentacji struktur ludzi rządzących w Zonie, to na szczęście nie zabrakło samej Zony. Sławomir Nieściur nie daje czytelnikowi pełnego obrazu strefy, ale operuje fragmentami mającymi jedynie wzbudzić ciekawość i pokazać jej bardziej mroczne tajemnice, jeszcze niezrozumiałe dla stalkerów. Zabieg ten w końcówce nadaje powieści lekko przerażającego nastroju, wywołującego dreszcz strachu. Kwestią dyskusyjną jest geneza Zony, która chociaż naciągana, to mieści się w granicach realności i na pewno znajdzie swoich zwolenników.

Wedle zasług należy uznać za naprawdę udany debiut pisarza, chociaż czuć, że Sławomirowi Nieściurowi brakuje warsztatu pisarskiego Noczkina lub Gołkowskiego. Mimo to jego powieść pod względem fabuły niczym nie ustępuje wspomnianym pisarzom. Lekka i szybka historia, przyjemni bohaterowie i trochę tajemnic z samej Zony składa się na lekturę, która zadowoli większość miłośników S.T.A.L.K.E.R.-a

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Wedle zasług
Cykl: S.T.A.L.K.E.R.
Autor: Sławomir Nieściur
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 9 września 2016
Liczba stron: 344
Oprawa: miękka
Format: 125×195mm
Seria wydawnicza: Fabryczna Zona
ISBN-13: 978-83-7964-185-7
Cena: 34,90 zł



Czytaj również

Lodowa Cytadela
Mroźna rzeczywistość
- recenzja
Babel, czyli o konieczności przemocy
Słowo kontra imperium
- recenzja
Komornik – Arena Dłużników #1
Déjà vu w czasach apokalipsy
- recenzja
Kate Daniels #10. Magia triumfuje
Nie do końca pożegnanie
- recenzja
Chernobylite
Zona w polskim wydaniu
- recenzja
Upiór w ruderze
O duchach nieco zabawniej
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.