Warpaint
Los wojownika
Wydawnictwo Mandioca postawiło ostatnio na dość egzotyczny z perspektywy polskich czytelników kierunek. Po Argentyńczyku, Martinie Gimenezie przyszła pora na jego krajana, Renzo Podestę, uznanego awangardzistę, nie stroniącego od twórczości dalece wykraczającej poza bezpieczne granice łatwych i prostych komiksów.
Warpaint to historia wojownika o trzech – a całkiem możliwe, że i więcej – imionach, obdarzonego nieśmiertelnością, której ceną jest walka. Tym razem jednak heros napotyka trzy kobiety, które otworzą przed nim możliwość odmiany dotychczasowego życia.
Tak też rozpoczyna się historia, w trakcie poznawania której trudno się oprzeć wrażeniu, że autor wyraźnie zainspirowany został kilkoma znanymi motywami. Czuć delikatny wpływ Mike'a Mignoli i jego Hellboy'a. Elementem łączącym oba dzieła jest sposób prowadzenia narracji, na którą składają się przepełnione mistycyzmem, opierające się na niedopowiedzeniach oraz zagadkach dialogi prowadzone z niemniej tajemniczymi kobietami. Główny bohater – podobnie jak Hellboy – nie pasuje do świata, będąc bytem wywodzącym się z zupełnie innego świata.
I tutaj można doszukać się kolejnej inspiracji, tym razem mającej swoje korzenie w mitologii greckiej i rzymskiej, chociaż nie parafrazowanej w sposób nadmiernie bliski pierwowzorowi. Protagonista, podobnie jak Achilles zostaje postawiony przed wyborem zaznania wytchnienia od niekończącej się walki, płacąc przy tym cenę zupełnego zapomnienia pośród ludzi, a niekończącym się przelewem krwi w pełni glorii i chwały. I o ile sam wybór pozostaje kwestią oczywistą, o tyle samo dochodzenie do puenty pozostaje całkiem sporą przyjemnością, zwłaszcza, że istotami składającymi ofertę są łacińskie Parki.
Jakby tego było mało, to i jedno z imion wojownika wprost nawiązuje do biblijnego Kaina, co w połączeniu z jego żywotem można interpretować jako karę za grzechy. Karę, której jednak bohater oddaje się w pełni, z zaangażowaniem i nie bez przyjemności. W rezultacie komiks nabiera bardzo uniwersalnych wartości, zmuszając do chwili zastanowienia nad jego istotą oraz skłaniając do refleksji na losem, któremu nie można – a czasem wręcz się nie chce – przeciwstawić.
Do finału czytelnik dociera zresztą całkiem szybko, raz, że Warpaint jest krótkim dziełem, dwa, że dymków do czytania jest niewiele, a i te istniejące są bardzo oszczędne, zdecydowanie budując potępieńczą atmosferę, aniżeli zalewając odbiorcę potokiem słów. Reszta komiksu to ilustracje, czarno białe i na pierwszy rzut oka dość niechlujne, narysowane jakby od niechcenia i dbałości o detale.
Nieco dokładniejsza analiza kadrów otwiera jednak możliwość uczciwego pozachwycania się kunsztem Podesty. Wówczas to warstwa graficzna nabiera drugiej głębi, dzięki mnóstwu elementów skrywających się na drugim planie. Zresztą zachowanie wojownika również zostało świetnie odwzorowane, dzięki czemu jest to postać kipiąca emocjami. Także w warstwie artystycznej można doszukiwać się inspiracji słynnym Frankiem Millerem oraz jego 300. Całość uzupełnia właśnie czarno-biała oprawa graficzna oraz offsetowy papier, oba elementy podkreślające wymowę utworu.
Warpaint z całą pewnością nie jest publikacją przełomową czy wytyczającą nowe kanony. Nie można jednak autorowi odmówić bardzo solidnego warsztatu oraz zręcznego wykorzystania różnorodnych motywów, dzięki czemu jego dzieło czyta się bardzo przyjemnie, delektując się rozmaitymi smaczkami oraz ciężkim, przygnębiającym klimatem.
Galeria
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Scenariusz: Renzo Podesta
Rysunki: Renzo Podesta
Wydawca: Mandioca
Data wydania: 8 maja 2018
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Marek Cichy
Liczba stron: 86
Format: 165x235mm
Oprawa: twarda
Druk: czarno-biały
ISBN: 9788394719975
Cena: 49,00 zł