» Blog » Warhammer na nowo odkurzony
15-07-2010 01:52

Warhammer na nowo odkurzony

W działach: Warhammer, rpg, różne, inne | Odsłony: 10

Warhammer na nowo odkurzony
No i stało się.

Po długiej przerwie wziąłem się za prowadzenie. Miałem ochotę już dobry rok temu ale gracze nie pałali chęciami więc nie wychodziło. Teraz okazało się, że właśnie chęci zarówno Graczy jak i MG mają istotne znaczenie - w tydzień powstał skład, ustaliliśmy terminy spotkań (środa, wieczorem) i jazda.

System - Warhammer 2Ed. Nigdy tego nie prowadziłem ale zawsze mnie kusił Stary Świat. Kiedyś dawno temu jakieś pojedyncze epizody, niezbyt udane i nic więcej. Dużo jako gracz. Ale regularny MG - nigdy Młot.

Ekipa - na dzień dzisiejszy 4 osoby. Trzech kumpli z treningów plus stary ziomek z podwórka. Dzisiaj pierwsze spotkanie, tworzenie postaci i na szybko krótka sesyjka. Czasu nieco zbrakło a trzeba jutro wstać do pracy.

Kilka słów o terminach spotkań - niestety to jedyny możliwy i w miarę wygodny dla wszystkich termin. Nie idealny ale udowadniający, że wystarczy chcieć.

Postacie tworzyły się długo. Najpierw burza mózgów na temat jak chcemy się pobawić. Potem koncept. Obgadanie kto kim chce grać i jak te wszystkie pomysły skuć w jedną zwartą ekipę.

Bo chłopaki chcieli zwartą ekipę, a nie zbieraninę obcych sobie kmiotów. I tak rzeźbiliśmy sobie wspólnymi siłami co i jak.

Jeszcze jedna uwaga - być może dalszą treścią narażę się jakimś fanatykom Starego Świata. Być może dalej napiszę jakieś herezje dotyczące Starego Świata. Być może przyprawię o zawrót głowy jakichś fanatyków.

Mam to w dupie. To mój Warhammer i będę robił z nim co mi się podoba. Jak się komuś nie spodoba niech sobie leci na drzewo. Resztę zapraszam dalej.

Wiocha u podnóży Gór Środkowych na terenie Imperium. Pogranicze Hochlandu i Turka (obie firmy robią sery, nie?). Wiocha składająca się z kilkunastu rodzin ludzkich i jednej rodziny niziołków prowadzącej rodzinny interes w postaci gospody. Interes może się dziać dzięki po pierwsze pracy wieśniaków - niziołki skupują wszelkie płody rolne i zwierzęce, ręce do pracy itd. Wiocha generalnie wyposaża karczmę we wszystkie produkty jakie się da. Karczma bazuje na podstawie - czyli bez rarytachów ale żarcie dobre, piwo własne nie rozcieńczone - taka podstawa solidna. Główni klienci to krasnoludzcy górnicy z okolicznych kopalń. Kopalń różnych - szczegóły niepotrzebne. Przychodzą, piją, jedzą, piją, gadają i piją.

Ot równowaga. Spokojna okolica - dzięki dość wysokiemu natężeniu kopalń i niezbyt częstych ale silnych karawan z kopalnianymi kruszcami nie ma zagrożeń poważnych. W moim nie jest bezpośrednio po najeździe Chaosu. Najazdu nie było, a większość mieszkańców traktuje go jako bajkę.

Spokojna wieś, czasem odwiedzana przez kapłana czy innego zbłąkanego podróżnego.

W tej wsi czwórka nicponiów zebrała się we wczesnych latach życia w grupę. Otto, wioskowy osiłek, głupek, człowiek. Ralf niziołek, synalek właścicieli gospody. Zygfryd, znajda i przybłęda przygarnięta przez niziołków, którzy wyszli z założenia, że jak szczeniak podrośnie to zawsze przyda się w gospodzie. I Jotunn młody krasnolud pałętający się z pozostałymi.

Od wczesnych lat trzymali się razem. Razem chodzili taplać się w gnojówce, razem kąpali się w strumieni, razem ślizgali się na krowich plackach. Razem dorastali, razem penetrowali okoliczne lasy, ale za daleko nie wychodzili. Ot szczeniateria od małego razem broiła, robiła kawały, kradła placki z parapetów itd.

Dorastali. Czasami odwiedzający wioskę kapłani znaleźli w Zygfrydzie wdzięcznego słuchacza. Otto wyrastał na wielkiego chłopa, miejscowego osiłka, robiącego za woła i "przynieś, podaj, złap byka i zdejmij krowę z dachu". Jotunna ojciec szkolił w fachu i toporze. A Ralf się obijał i objadał.

Czas leciał. Chłopaki wkroczyli w wiek młodzieńczy a w ich mniemaniu męski. Zygfryd rozpalony słomianym ogniem wiary w Morra wstąpił na drogę Fanatyka. Jotunn - jak jego ojciec, i dziadek i babka - został Tarczownikiem. Rudolf szperający gdzie się da i zwijający co się da okazał się być materiałem na Złodzieja. A Otto - jak to mięśniak i wioskowe popychadło z najbiedniejszej rodziny - został Chłopem. Jak to ojciec i matka uczyli.

Zygfryd miał dość tej dziury zapyziałej i chciał świata. Wielkiego, pięknego - jak w opowieściach kapłanów. I nakłonił kumpli z dzieciństwa do ucieczki z wiochy. Krasnolud nawet dostał błogosławieństwo od ojca - idź, zdobądź pieniądze wróć a dostaniesz jakąś rześką krasnoludkę i przedłużysz nasz ród.

Jak postanowili tak uczynili.

Dotarli do głównego traktu na Middenhaim i zakwaterowali się na noc w zajeździe. Tam spotkali kupca w potrzebie - ledwo uszedł z życiem jak jego niedoszłą ochrona, której zapłacił, postanowiła go ograbić. Dzięki oddanym pachołkom udało mu się uciec z dwoma wozami załadowanymi skrzyniami z dobrem. Został on i dwóch pachołów, a czas goni. Więc zrządzeniem losu nasze wieśniaki załapały się na pracę. Po koronie na głowę (żaden z nich nie miał korony w łąpach - poza krasnoludem, którego tatuś jako tako zaopatrzył) więc zasypiali z głowami pełnymi marzeń. Następny dzień owocował w spotkanie patrolu Strażnikó Dróg, którzy w sile kilkunastu zawracali - a przynajmniej doradzali - wszelkich kupców. Ostrzegali przed grasującą bandą zbójów lub zwierzoludzi - sami nie wiedzieli co dokładnie grasowało na tym odcinku. Kupiec nie chciał zawracać - terminy, terminy, terminy. Więc pojechali i skończyło się na popasie przy trakcie.

Nocą oczywiście napad zwierzoludzi. Wieśniaki jak to wieśniaki - schowali się i patrzyli jak plugastwo wyrzyna pachołków, kupca i zgarnia wozy. Wtedy uderzyli - z zaskoczenia. Szybko i niespodziewanie dla nich samych skutecznie. Utłukli pięciu z siedmiu - pozostałym dwóm udało się ujść z życiem na wozach. Potem okazało się, że to byli przebrani za zwierzoludzi zbóje. A dokładnie - część ludzi z patrolu Strażników, na który natknęli się wczorajszego dnia.

Kolejna sesja za tydzień. Z zapowiedzi wynikało, że będą kombinować. I dobrze. Ja też pokombinuję ;)


Prowadziło się lepiej niż się spodziewałem. A minęło sporo czasu od ostatniego mojego prowadzenia - rok. W zeszłym roku na obozach Tol Calen. A dla swoich to będzie z pięć sześć lat temu :D

Gracze chyba zadowoleni. Jak nie przyjdą na sesję za tydzień to będzie znaczyć, że im nie podchodzi. Ale raczej przyjdą ;)

Komentarze


~Sheol

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Fajnie że zaczynasz po raz kolejny grac w RPG, powodzenia !
15-07-2010 10:50
~gremlin

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Swietnie sie gralo,czekamy z niecierpliwoscia na kolejna sesje :p Druzyna wiesniakow pokazala na co ja stac :D
15-07-2010 12:19
de99ial
    ;]
Ocena:
0
Biorąc pod uwagę fakt, że dysponujecie przede wszystkim srebrem to na niewiele :D
15-07-2010 13:55
Vindreal
   
Ocena:
0
Znam ból wracania do prowadzenia po latach ;)
Trzymać kciuków nie trzeba, bo jeśli wszystko pójdzie tak gładko jak to opisałeś, to sesja zapowiada się naprawdę świetnie :)
15-07-2010 14:06
de99ial
   
Ocena:
0
Sesja była krótka ale poszła gładko. Ciąg dalszy myślę też poleci, zwłaszcza, że gracze zapowiadają się na tych z gatunku "szukamy kłopotów non stop" :D
15-07-2010 14:21
Pantokrator
   
Ocena:
0
Wiem że durne pytanie, ale: ty to ten sam de99ial co na pclabie? :E
15-07-2010 17:08
de99ial
   
Ocena:
+1
Ta ;) Po awatarze można poznać. Wszędzie indziej jak jest jakiś de99ial to na 95% też ja. A jak jest ten avatar - na 100% ja :D

PClabowiczów łatwo wytropić po szczerbolu :E
16-07-2010 00:06
ajfel
   
Ocena:
0
gracze zapowiadają się na tych z gatunku "szukamy kłopotów non stop"

A to są inni? :)
16-07-2010 07:58
de99ial
   
Ocena:
0
Tak. Jest wiele typów m.in. bierni słuchacze, bierni aktywni (tzn. jak kumpel zaktywuje to oni też bardzo chętnie) itd ;)

Miałem styczność z takimi głównie na koloniach ;)
16-07-2010 10:41
Vukodlak
    MiddenhEim, heretyku. Wkrótce spłoniesz.
Ocena:
0
Cieszę się, że powrót do zabawy udany.
17-07-2010 02:06
de99ial
    Middenheim spłonie a na jego ruinach wyrośnie MiddenhAim :D
Ocena:
0
Dzięki Vukodlaku :D
17-07-2010 11:42
rdo
   
Ocena:
+1
"Kilka słów o terminach spotkań - niestety to jedyny możliwy i w miarę wygodny dla wszystkich termin. Nie idealny ale udowadniający, że wystarczy chcieć."

Brawo!
19-07-2010 00:47

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.