» Blog » Warhammer - która edycja najlepsza?
08-09-2014 18:28

Warhammer - która edycja najlepsza?

W działach: rpg, warhammer | Odsłony: 5471

Warhammer - która edycja najlepsza?

Może to trochę kiepski temat, jak na pierwszą notę blogową, ale pytanie jest jak w tytule: która edycja Warhammera jest najlepsza i dlaczego?

Mam nadzieję, że nie rozpętam jakiejś wielkiej wojny między zwolennikami poszczególnych edycji Młotka. Celem notki jest zrobienie mini wywiadu, bo planujemy rozegranie sesji w tym systemie i zastanawiamy się, za którą edycję się zabrać. W zamierzchłych czasach, gdy krasnoludy nie spluwały na widok elfów, grałem w pierwszą edycję. Niewiele z tych sesji pamiętam (miałem raczej przeciętnego MG), ale mechanika wydawała się wręcz nieprzyzwoicie prosta. Jak jest z kolejnymi edycjami? Czy hejty powszechnie wylewane na 3 edycję faktycznie są uzasadnione? Gdzie nabyć podręczniki (tzn. czy w ogóle można jeszcze gdzieś kupić nowe do starszych edycji)? Czy oprócz karki, ołówka i podręcznika potrzebne są jeszcze jakieś akcesoria (figurki, siatki taktyczne etc.)?

Zapraszam do komentowania.

Komentarze


XLs
   
Ocena:
+2

mnogość archetypów jest zaletą WFRP,

W teorii ponieważ... 

Przez to każda postać jest taka sama, 

Dla mnie przez wydawce nadaje sie to tylko do przerobienia, bo rożnią to się ekwipunkiem i cyferkami. Łowca czarwnic, łowca demonów, łowca kurde krów... (szczurołap, kotołap, psołap, łapacz motyli, łapacz hadronów, miotacz hardonów) Co oznacza jedno, system jest z dupy trzeba go przerabiać.  W Rogue Traderze nie trzeba;). Jednak ogólnie masz rację.

 

Ps Jesienna gawęda nie ma nic wspólnego z prawdziwym Warhammerem. Tym znanym z bitew;) gdzie kraśki stoją i strzelają... a przywódcy chaosu mina jest nie tęga, gdy z organek w ciężką jazdę wchodzi wszystko... i papa;) 

Powiedzmy sobie szczerze. Postacie w Warhammerze różnią się... plusikami do statów, zestawem sprzętu, opisem. Koniec. Tak na prawdę po 2 latach kampani mało się między sobą różnią. Nie zależnie którego łowce wybierzesz, jest to samo... 

 

RT jest 10krotnie lepszy. Czuć tam rolę postaci co jest bardzo ważne.

 

Przykładem takiej nie dorobionej postaci jest mój ulubiony Zabójca Trolli. 

Nie posiada on kar mechanicznych, ani specjalnych zasad związanych z jego traktowaniem przez społeczność krasnoludów. Nie posiada on specjalnej wady, która wynika z tego że koleś chce zginąć! Kurde... praktycznie można olać cały klimat i jak mg nie będzie na rękę (a uwierzcie nie będzie wam wyciągać tego że chcecie zginąć, bo to duży problem w przygodach), to praktycznie oprócz fryzury ta postać niczym się nie różni.

Po zdjęciu opisu fabularnego niczym się nie różni od innych postaci, jak ktoś nie zna na pamięć tabelek to nie ma  szans że rozpozna co to za postać.

Fakt można odgrywać ( ja tak robiłem), jednak nie tak się projektuje RPG w naszych czasach.

 

ps. nie hejce;) nie był to zły system w swoich czasach, chociaż 2ed była lekko na swoje czasy archaiczna. Po prostu dziś, dupy nie urywa.

10-09-2014 13:32
Gawk
   
Ocena:
0

Powiedzmy sobie szczerze. Postacie w Warhammerze różnią się... plusikami do statów, zestawem sprzętu, opisem. Koniec.

Archetypy postaci. Tak sam, jak w każdym innym systemie. Bo rozróżnienie postaci następuje przez ich prowadzenie.

Poza tym to nie trzeba korzystać akurat z klasowego sprzętu. Ja tam pozwalam na dowolność w granicach rozsądku.

 

Przykładem takiej nie dorobionej postaci jest mój ulubiony Zabójca Trolli. 

Blędem jest nieopisanie tego. Jednak równie dobrze klimatu można nie olewać. Zależy, co komu leży? Masz przykład kanibala. Możesz munczkinować i stosowac mechanikę tam, gdzie ci pasuje, a tam gdzie ci nie psuje, to posiłować się pokrętną logiką.

Tak poza tym Zabójca Trolli chce zginąć mierząc się z godnym przeciwnikiem, więc to też nie jest aż taki problem. On ma cel,to ma byc honorowa śmierć, a nie padnięcie w byle potyczce, więc szarżował na każdego nie będzie.

Po zdjęciu opisu fabularnego niczym się nie różni od innych postaci, jak ktoś nie zna na pamięć tabelek to nie ma  szans że rozpozna co to za postać.

Tak samo jak każda inna postać. Szczurołap? Węglarz? Rybak? Te postacie stają się wyjątkowe po dorobieniu do nich historii, czy to w procesie kreacji bohatera czy też w procesie rozwijania jej poprzez przygody.

 

Fakt można odgrywać ( ja tak robiłem), jednak nie tak się projektuje RPG w naszych czasach.

 

Ok, podaj przykład, jak się to robi w naszych czasach. W dobie indiasów i różnej maści wygibasów, to raczej cieżko by powiedzieć, jak się projektuje, bo to zależy od systemu.

A WFRP 1ed może był lepiej zaprojektowany? Make my day...

10-09-2014 15:33
Headbanger
   
Ocena:
+3

To, że warhammerowi brakuje niektórej mechaniki to wiemy od zawsze.

A i ciągle nie zgadzam się z KRedem i jego laboratoryjnym podejściem do akcji zaawansowanych, zwłaszcza, że nie odróżnia taktyki od techniki, ale to szczegół. Wielokrotnie łamałem miecze, ogłuszałem, fintowałem, flankowałem, atakowałem ostrożnie etc. Wszystko zależało od tego co właśnie się dzieje na stole i co będzie mądrzejsze w danej scenie (nie zawsze walczy się na śmierć i życie, ani przeciwnicy to nie mobki to tłuczenia aż padną, mają swoje cele, motywację i poziom stresu). Powtarzam po raz ostatni mechanika walki w stylu "to ja go tnę" nie działa w warhammerze właśnie przez bitewniakową spuściznę.

i dobrze...

Profesje są spoko jak traktuje się jako "zawód" postaci, coś co robi w przerwie między przygodami, jeżeli twój chłop najmuje się jako najemnik to, jeżeli nie jest to jednorazowy wybryk a po zakończeniu części przygody planuje zostać tym najemnikiem to trzeba mu tę profesję zmienić. Można się uczyć umiejętności niezwiązanych z profesją o ile ma się czas i nauczyciela (kosztuje to 200exp zamiast 100exp).

Kuja się znacie szczurołap jest zajebisty. Przetrwa to czego większość postaci 1 profesyjnych nie ma szans przetrwać.

Nie odpowiadałem tutaj bo zamiast pierdoloto na polteru wolałem poprowadzić sesję Świata Mroku (horrorek, w niewielkiej mieścinie w Kansas), zaś zaraz będę prowadził WH 2ed. Więc bawcie się dalej w dywagacje, "która magia jest lepsza" i wojny edycyjne.

A i Scath, przeczytaj jeszcze raz "Królestwo Magii", bo zwyczajnie mylisz fakty. Albo nie czytaj... bo jak teraz sobie przypominam to ty zawsze mylisz fakty.

10-09-2014 16:10
Gawk
   
Ocena:
0

A i Scath, przeczytaj jeszcze raz "Królestwo Magii", bo zwyczajnie mylisz fakty. Albo nie czytaj... bo jak teraz sobie przypominam to ty zawsze mylisz fakty.

Tak jak ty rzucasz uwagami z rzyci wziętymi, bez ładu, skłądu, sensu i polotu?

10-09-2014 16:49
KRed
   
Ocena:
+2

@Headbanger

i ciągle nie zgadzam się z KRedem i jego laboratoryjnym podejściem do akcji zaawansowanych

Tu się nie ma z czym nie zgadzać. Ja mam rację, że mechanika jest marna i sama z siebie gry nie uatrakcyjnia. Ty masz rację, że pomimo tego, da się fajnie grać w Warhammera (pod warunkiem, że wiesz jak to robić i się postarasz).

@XLs

Biedakiem można grać. Granie biedakiem, zbierającym szczury w drużynie w której jest uczeń maga, zabójca troli, szlachcic ma zerowy sens.

Szczurołap to fajna postać. Nieźle strzela, bojową przydatność ma nie mniejszą od ucznia czarodzieja. Może łatwo zdobywać pożywienie (pułapki na zwierzęta) i wszędzie jest mile widziany w przeciwieństwie do czarodziejów i zabójców trolli (a często również szlachcica). Nie ściąga na siebie uwagi. Do tego ma unikalnego psa aby go wrzucać w ciemne miejsca na zwiad, do tropienia i atakowania.

A na początku gry to wy wszyscy jesteście biedakami - cały majątek szlachcica (koń, klejnoty, broń, ubranie) to nieco więcej niż wartość kolczugi, a mniej niż wartość jednego pistoletu.

10-09-2014 17:30
XLs
   
Ocena:
0

@Gawk

Nie znam tylko jednego systemu... To że masz racje bo masz.... nie znaczy że nie ma systemów które robią to dużo lepiej. Wręcz o lata świetlne...

@Headbanger

Profesje są spoko jak traktuje się jako "zawód" postaci, coś co robi w przerwie między przygodami, jeżeli twój chłop najmuje się jako najemnik to, jeżeli nie jest to jednorazowy wybryk a po zakończeniu części przygody planuje zostać tym najemnikiem to trzeba mu tę profesję zmienić. Można się uczyć umiejętności niezwiązanych z profesją o ile ma się czas i nauczyciela (kosztuje to 200exp zamiast 100exp).

Kuja się znacie szczurołap jest zajebisty. Przetrwa to czego większość postaci 1 profesyjnych nie ma szans przetrwać.

Nie odpowiadałem tutaj bo zamiast pierdoloto na polteru wolałem poprowadzić sesję Świata Mroku (horrorek, w niewielkiej mieścinie w Kansas), zaś zaraz będę prowadził WH 2ed. Więc bawcie się dalej w dywagacje, "która magia jest lepsza" i wojny edycyjne.

Masz racje, jednak ja tego nie kupuje. Serio. Zwyczajnie Warhammer to dla mnie coś innego niż okazjonalne przygody, szczurołapa. Zaczynałem od Battla, więc mam inne wymagania i podejście. Natomiast jak się tobie podoba, to graj ile wlezie. Ja świat lubie, jednak cholernie mi przeszkadza jego ujęcie w RPG.

Plus, mięso i tak jest lepsze w Army bookach. DUŻO LEPSZE. Każdemu kto prowadzi RPG, polecam lekturę. Inaczej się patrzy na ten świat.

10-09-2014 17:30
Headbanger
   
Ocena:
+2

Ideą tej gry jest granie "poszukiwaczami przygód" - ludźmi co z różnych powodów, odeszli od nudnego codziennego życia tak by szybko się dorobić i uzyskać jakiś awans społeczny. Większość grup w 2ed. to powinni być albo oportuniści chcący wypłynąć na burzy chaosu, albo ludzie, którzy nie mają dokąd wracać.

Malaggar tam wspomniał, że nie podoba mu się idea grania po burzy chaosu. Jest na to proste lekarstwo, prowadzić kampanię 10 lat przed tym wydarzeniem.

XL korzystam z armybooków dziękuję. W moim odczuciu jest tam po prostu więcej tego samego. Aczkolwiek krasnoludzkie czołgi parowe czy żyrokoptery mi nie leżą i trącą kiczem w twoim stylu (którego mówiąc delikatnie fanem nie jestem... rekin cyckojad... rly?). W podręczniku napisane jest wprost, nie będziesz Todbringerem, nie ma profesji Imperatora czy członków rady 13stu, nie ma profesji maga bitewnego czy księcia demonów. Powód jest prosty, to Warhammer nie Scion. Tego typu NPC mogą się pojawić w kampanii, ba twoja postać może (a nawet powinna do tego dążyć) być tego typu NPC. Gra rozsądnie nie przewiduje grania na tak wykokszonym poziomie. Nie ma nic gorszego, niż granie "ukończoną" postacią, która może wszystko. Wymagało by to zupełnie innej gry i zasad dowodzenia całymi armiami, zarządzania gigantycznymi majątkami czy świątyniami... Nagle okaże się, że nie ma tam miejsca na swobodne granie, bo status, poziom i obowiązki przyćmiewają grę, która bardziej zaczyna przypominać to zamiast tego. Wiadomo mieć moc i władzę równą Todbringerowi i chodzić lać orki po wsiach to każdy by chciał, ale zwyczajnie w świecie tak to nie działa. Postacie dojdą co najwyżej do poziomu Valtena i skończą podobnie.

Inna sprawa, że jak poczytasz książki, to legendarni bohaterowie, Felix, Gortek czy ten złodziej co ukradł pierścień jakiegoś ważnego wampira to właśnie tacy poszukiwacze przygód - to konwencja w którą celuje WFR.

11-09-2014 08:43
Gawk
   
Ocena:
+1

deą tej gry jest granie "poszukiwaczami przygód" - ludźmi co z różnych powodów, odeszli od nudnego codziennego życia tak by szybko się dorobić i uzyskać jakiś awans społeczny. Większość grup w 2ed. to powinni być albo oportuniści chcący wypłynąć na burzy chaosu, albo ludzie, którzy nie mają dokąd wracać.

Nie było Burzy Chaosu. I dobrze,  bo to była wtopa.

 

Poszukiwacze przygód, to są w D&D, bo to jest ich jedynym zajęciem. W takim świecie jak D&D da się z niego żyć. W świecie WFRP - nie. W WFRP po prostu nie ma czegoś takiego, jak wesołe gromadki poszukujące starożytnych artefaktów. Świat WFRP w założeniu ma boleć, więc tu nie chodzi o jakieś tam porzcenie swojego życia na rzecz poszukiwania przygód, tylko tego, że los nas zmusił do jego porzucenia. Ale to nie znaczy, że poszukujemy artefaktów. Musimy przeżyć i jako sobie poradzić. A fatum nas deszczem miesza z błotem i głodem morzy. Niby jak taki Rybak czy Szczurołap nagle zmieni ci się w poszukiwacza przygód? Nie wystarczy znaleźć nauczyciela i wydać expa na WW, bo to tak nie działa, jeśli już gramy logicznie, a przynajmniej w miarę. To jakiś tam rybak, który miecza nie miał nigdy w łapie, nie będzie wojownikiem etc. Jeśli już mam grać, że biję poziom, kupuję atuty i tak dalej, to wolę to robić w systemie, który jest do tego stworzony - D&D.

 

Nie ma nic gorszego, niż granie "ukończoną" postacią, która może wszystko. 

 

Nie ma nic gorszego, niż skrajności. Bycie koksem jest nudne tak samo, jak bycie kaleką, który potyka się o własne nogi i nie może się wysikać bez wydania na to PS.

11-09-2014 09:28
Headbanger
   
Ocena:
0

Nie ma nic gorszego, niż skrajności. Bycie koksem jest nudne tak samo, jak bycie kaleką, który potyka się o własne nogi i nie może się wysikać bez wydania na to PS.

A to akurat prawda, w każdej materii.

Co do twojej teorii dotyczącej poszukiwaczy przygód to jak zwykle mieszasz fakty. Wiem, że one nigdy nie stanowiły dla ciebie żadnego dowodu Scath, ale zostawię to tutaj dla mądrzejszych od ciebie, takich którzy potrafią wyciągać wnioski z przeczytanego tekstu i nie bazują na swoich romantycznych wizjach z przeszłości.

11-09-2014 10:05
Gawk
   
Ocena:
0

Mądrzejszych, powiadasz? Rozumiem, że idiotyzm zawarty w tym opisie jest dla ciebie zupełnie niewidoczny? 

Ja nie mieszam faktów, ja nie akceptuję głupoty zawartej w tych faktach.

Ile razy jeszcze trzeba powiedzieć, że:

WFRP to system pełen sprzeczności i niedomówień i paradoksów, gdzie wiele kwestii ze sobą koliduje lub całkowicie się wyklucza.

Ten zaprezentowany przez ciebie opis (notabene, złamałeś regulamin, ponieważ rozpowszechniasz materiał, na co nie masz zgody!) jest oficjalny. Owszem. Jest też idiotyczny. Już po samym opisie to widać, a kiedy przeczytasz ten opis, a potem zaczniesz zagłębiać się w resztę podręcznika, zdasz sobie sprawę, że takie przedstawianie BG pasuje jak pięść do nosa. Skoro tak być powinno, jak jest napisane, to dlaczego mechanika WFRP nie wspiera tego opisu?

Twórcy WFRP najwyraźniej chcieli upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, i z jednej strony stworzyć mroczny świat niebezpiecznej przygody, a z drugiej, klasycznego erpega o wyrzynaniu goblinów i złych kultystów. 

Rozkapryszony szlachcic, który wyrusza na szlak? Ok. Pasuje, chociaż długo nie pożyje. Zabójca Trolli? Nie mam pytań. Banita, dezerter, żebrak? Dobra, to teraz zagraj rybakiem, który nagle postanawia sobie poszukać kultystów. Może szczurołapem? To ci dopiero sensacja, śmierdzący, biedny, obszarpany szczurołap, który nie potrafi machać mieczem, wyrusza na szlak. A skoro potrafi machać mieczem, to po co jest szczurołapem? 

Nagłe poszukiwanie słąwy i bogactwa pasuje do D&D, gdzie to jest możliwe dla każdego. To świat uległy, przyjazny użytkownikowi, pomimo potworów, pełen możliwości. Świat WFRP jest zgoła odmienny. Jest brudny, zły i brzydki. Podobny do tego z Wiedźmina, tylko przejaskrawiony, znacznie bardziej wynaturzony, aż do przesady. Do groteski, która potrafi czasami zniesmaczyć i wykrzywić gębę nie mniej, jak sztylet wbity w bebechy.

 

Czy można sobie robić heroiczne czyny w WFRP? Można, ale z sensem. Szczurołap, który został królem? Jak najbardziej, ale z sensem! Najpewniej zostałby nim w wyniku intrygi, a potem otruty, wygnany czy co tam. A nie że sobie wyszedł z domu, i stwierdził, że od dzisiaj będzie szukał przygód... i jak przeskoczył kilka profesji, to został papieżem, bo zebrał odpowiedni ekwipunek i umiejętności. Rofl...

 

Po co mam grać w niedorobiony system, który udaje coś czy mnie jest, skoro mogę zagrać w system, który jest tym czy miał być? Biorę D&D, jakiś setting który mi odpowiada no i lecę.

11-09-2014 12:21
Headbanger
   
Ocena:
+1

Jedyne sprzeczności i niedomówienia jakie tutaj widzę, to między twoją wizją a podręcznikiem. Oficjalne przygody też przedstawiają taką wizję i niejednokrotnie pojawia się tam określenie "poszukiwacze przygód". Daleko nie szukać Popioły Middenheim zakładają, że zwierzoludzie spalili waszą "wioskę" i BG wyruszyli w kierunku Middenheim ze świętą ikoną Sigmara uratowaną przed spaleniem wioski z lokalnej kaplicy, za którą ojciec Morten daje im po 25zk i srebrny wisior z symbolem młota (warty 5zk), to moment kiedy rozpoczynają karierę jako poszukiwacze przygód (Shultzmann bierze ich pod swoje skrzydła), potem współpracują nawet z łowcami czarownic z tajnej organizacji Ordo Fidelis. Chyba, że przygodę rozpoczyna się od modułu "Przez ostępy Drakwaldu" - wtedy historia zdobycia ikony jest nieco bardziej skomplikowana i poszukiwaczami przygód stają się w Untergardzie po bitwie z częścią oddziałów Archaona, tam Gerhard Shiller gra pierwsze skrzypce popychając BG w kierunku poszukiwaczy przygód. Cholera potem w tej przygodzie plądruje się grobowiec wybrańca chaosu i to jest już DRUGA sesja!

Niestety twój jesiennogawędowy warhammer to nie warhammer z podręcznika. Scath może zrujnowałem ci dzieciństwo ale to prawda. Możesz się z tym nie zgadzać oczywiście, tak jak z prawem grawitacji (twoja bajka), jednak rzeczywistości nie zmienisz nieważne ile gorzkich słów sobie tutaj uronisz. Zasłanianie się regulaminem kiedy rzeczowe dowody szkodzą twojej tezie to tylko pokaz rozmiarów twojej impertynencji. Niestety znam cie na tyle, że wiem, iż jesteś człowiekiem który uparcie będzie wierzył w swoje dogmaty, więc nie trudno będzie przewidzieć, że nic z tego nie wyciągniesz, acz uparcie będziesz bronił swojej niewiedzy myśląc, że masz rację. Dlatego napisałem, że pewnie inni jeszcze czytający ten wątek wyciągną wnioski - ty Scath jesteś do tego po prostu niezdolny.

Jak i wcześniej tak i tym razem wartość merytoryczną tego komentarza kieruję do Kilka. Nie daj się ogłupić tezami, że warhammer to błoto i mordercza kapusta. To gra o wychodzeniu z gówna, zaczynasz jako popychadło (o i tak statsach wyższych od przeciętnego kieszonkowca czy zbira) by skończyć jako elita społeczeństwa (albo umrzeć próbując to osiągnąć). Nie robisz tego ciężką pracą jak większość krajanów, a szukaniem "okazji" i "przygód". Tam gra się ludźmi takimi którzy giną próbując plądrować krypty cholernych Tomb Kingsów xD.

11-09-2014 12:48
XLs
   
Ocena:
+2

@Headbanger 

Nie odmawiam ci racji. Zwyczajnie wole wizje warhammera ala Scion:). Bo w takiej bitewniakowej wizji się zakochałem. 

Plus nie trafia do mnie gadanie "bohaterowie między przygodami zajmują się swoimi zawodami". To bzdura straszliwa. Bo jeżeli bohater zajmuje się łapaniem czarownic... to czemui cholera mnei to na sesji omija... Postacie startowe, to postacie startowe stające się byciem awanturnikiem. Miedzy walką, lupieniem, kradzierzami itd nie zajmuja się gotowaniem w karczmie... oni to porzucili...

 

Nagłe poszukiwanie słąwy i bogactwa pasuje do D&D, gdzie to jest możliwe dla każdego. To świat uległy, przyjazny użytkownikowi, pomimo potworów, pełen możliwości. 

Wybacz ale na D&D to ty się znasz, jak na lataniu helikopterem Apache mleczarz teoretyk. Pierwszy z brzegu Midnight zdaje się mroczniejszy niż Warhammer.

 

Mówiąc o DND mówi się też o świecie, ale trzeba go wymienić z nazwy. Domyślnym dla 3ed był Greyhawk, dla 4ed nie pamiętam ale jakiś nowy specjalny dla podręcznika nie używałem, dla 5th to FR.  Samo to powoduje że to są różne światy. Będę chamski, ale z ludzmi którzy są w stylu "Nie wiem ale się wypowiem", spotykam się zbyt często. Warhammer ma mrok, dnd to jednak nie tylko cukierki. Nie siedzisz w tym, wiec się nie wypowiadaj ok? Lub poczytaj. Na argument że czytasz, to mogę cię wyśmiać bo nie wiesz co mówisz, albo czytasz co 3cie zdanie. 

 

I prosze nie dowalać tekstami że w dnd chodzi o staty, cięzko zginąć.. Warhammer ma punkty przeznaczenia. Ech

 

Wybacz, ale z DnD spędziłem 14 lat. Denerwuje mnie takie gadanie.

11-09-2014 12:57
Gawk
   
Ocena:
0

zwierzoludzie spalili waszą "wioskę" i BG wyruszyli w kierunku Middenheim ze świętą ikoną Sigmara uratowaną przed spaleniem wioski z lokalnej kaplicy, za którą ojciec Morten daje im po 25zk i srebrny wisior z symbolem młota (warty 5zk)

Sam nie wymyślił bym głupszej historii. Bo akurat ojczulek Morten rozczulony ich poświęceniem przydzieli dwudziestopięciokrotną wartość rocznego zarobku chłopa jakimś obwiesiom.

 

Niestety znam cie na tyle, że jesteś człowiekiem który uparcie będzie wierzył w swoje dogmaty, więc nie trudno będzie przewidzieć, że nic z tego nie wyciągniesz tylko uparcie będziesz bronił swojej niewiedzy myśląc, że masz rację. Dlatego napisałem, że pewnie inni jeszcze czytający ten wątek wyciągną wnioski - ty Scath jesteś do tego po prostu nie zdolny.

Przecież ja niczego nie bronię. Wszystko masz w podręczniku. Wszystkie niedomówienia, herezje, sprzeczności, paradoksy. Każdy, kto przeczytał całą Księgę Zasad, wraz z niektórymi dodatkami, zauważy te rozbieżności.

Tobie jedynie zabrakło argumentów by odpowiedzieć na pytanie: Skoro tak być powinno, jak jest napisane, to dlaczego mechanika WFRP nie wspiera tego opisu?

Dlatego owe dowody jedynie wzbudzają we mnie politowanie ukierunkowane na twoją osobę, z powodów, które wymieniłem już wcześniej.

Jak i wcześniej tak i tym razem wartość merytoryczną tego komentarza kieruję do Kilka. Nie daj się ogłupić tezami, że warhammer to błoto i mordercza kapusta. To gra o wychodzeniu z gówna, zaczynasz jako popychadło (o i tak statsach wyższych od przeciętnego kieszonkowca czy zbira) by skończyć jako elita społeczeństwa (albo umrzeć próbując to osiągnąć).

 

Przede wszystkim nie polecałbym mu zawierzać fałszywym prorokom, którzy swoje herezje, jako prawdy objawione, wciskają wraz z garścią odpustów każdemu, kto nie jest na tyle bystry, żeby kopnąć ich w dupę zanim przestąpią próg jego chałupy.

 

WFRP to gra o tym, o czym będziesz chciał zagrać. Możesz stworzyć kampanię od zera do bohatera, jak również tworzyć skomplikowane dylematy moralne stawiając postacie graczy w sytuacjach bez wyjścia.

Wiedz jednak, że mechanika WFRP nie wspiera heroizmu. Wręcz przeciwnie, mechanika WFRP ma utrzymywać przekonanie, że świat jest zły, wredny i brudny. Że byle goblin może cię zaciukać, byle wilk zagryźć, a jeśli nie, to na pewno wda się zakażenie. Przynajmniej do momentu, kiedy uda się wyjść na drugą profesję, chociaż te nie są sobie równe. Niektóre mają bardzo wysokie wartości bojowe, podczas gdy inne już nie za bardzo.

 

Wybacz ale na D&D to ty się znasz, jak na lataniu helikopterem Apache mleczarz teoretyk. Pierwszy z brzegu Midnight zdaje się mroczniejszy niż Warhammer.

Wspominałem o tym. Przeczytaj dokładniej moje posty. Także nie powiedziałem, że w D&D nie da się prowadzić knwencji dark, poza tym, że ta konwencja wcale nie wyklucza heroizmu, który wspiera mechanika. Ztem moja wypowiedź nie traci na sensowności, nawet, jeżeli chcesz ją odnieść do danego settingu, chociaż ja wypowiwadałem się - jak widać - ogólnie o D&D. A trzy podstawowe podręczniki przedstawiają wizję świata dosyć lekką. Nie trzeba wymieniać żadnego z nazwy, bowiem trzy podstawowe podręczniki świata nie zawierają.

Warhammer ma mrok, dnd to jednak nie tylko cukierki. 


Wskaż miejsce, gdzie powiedziałem, że D&D to cukierki. Zdaje się, że twoja fanatyczna wizja świata, oraz infnatylne zacietrzewienie, zacmiewają ci umysł na tyle, iż zcytanie ze zrozumieniem staje się dla ciebie sztuką cokolwiek mistyczną.


Nie siedzisz w tym, wiec się nie wypowiadaj ok?


Kolejny prorok-wróżbita?


Lub poczytaj. Na argument że czytasz, to mogę cię wyśmiać bo nie wiesz co mówisz, albo czytasz co 3cie zdanie. 

Typowe dla kotła, żechce przyganiać garnokowi.

Może się 0garnij, p0ćwicz i pozdro 600, zanim zaczniesz pluć sobie w brodę.
3m się!

11-09-2014 13:16
Headbanger
   
Ocena:
+3

Profesją zaawansowaną nie jest tylko "łowca czarownic" ale i "karczmarz", "uczony" czy "arystokrata". Idąc twoją logiką trzeba robić sesje w stylu tycoona karczmy, robienia wykładów i sprawdzanie kolokwiów, albo zakładania wiosek, zlecania budowy mostów i wyprawiania balów dla swoich politycznych rywali ( ;) ). Można, ale to zwyczajnie w świecie nie jest poszukiwanie przygód. Myślisz, że codzienność łowcy czarownic to walka z demonami? On pali chopów-kultystów na co dzień i przesłuchuje mieszczan. Najemnik? Obserwowanie schnącej farby koszar obok jakiejś kopalni w górach szarych (trening i musztra w międzyczasie). Najciekawszą rzeczą jaką widziałeś przez ostatnie pół roku to koza. Gdzieś tam nawet było przykazanie (którego nikt nie słucha na szczęście), by expa wydawać po ukończeniu przygody przed następną kiedy jest tzw. "hiatus", gdzie postać po prostu na jakiś czas przestaje poszukiwać przygody i zajmuje się swoją zwyczajną robotą...

Nie bronię systemu profesji (najlepszym jego naprawieniem było by jego odrzucenie), ale jestem w stanie zrozumieć jego zamysł.

-------------------EDIT----------------------
To była ikona z czasów Sigmara, wykonana przez krasnoludów gdzie prawdopodobnie on sam był modelem. TZW. relikwia. Sama złota ramka była warta 100zk, zaś relikwia jako dzieło sztuki wielokrotnie więcej.

Historia głupia czy nie, ciągle jest oficjalna. Ja wiem, że jesteś lepszy w warhammero niż autorzy, ale znowu, fakty to fakty i twoje zdanie jest najmniej ważne. Radzę napisać swojego RPGa jak jesteś taki do przodu, definitywnie będzie lepszy od wizji twórców. Nie wiem czemu w ogóle siedzisz w WH skoro go nawet nie lubisz. Już to widzę.

Atak z dupy alert "mechanika nie wspiera tego albo tamtego". Teraz powiedz konkretnie, dlaczego, co i jak z tą twoją tezą. Kiedy będzie wspierać? Czemu teraz tego nie robi? Co to znaczy wspieranie czegoś? No proszę, oświeć mnie.

Kolejna sprawa, skoro w podręczniku są te nielogiczności to mi je pokaż, z chęcią zmienię zdanie, ale też operuj na faktach nie swojej pokrzywionej retoryce. Ja ci pokazałem zdjęcie, a i tak wiesz lepiej. Pokaż mi dowody i przykłady swoich "nielogiczności" - bezpośrednio z podręcznika. Nie powinno to być trudne, w końcu przecież masz rację i tego jest tak dużo, że nie trudno będzie ci coś znaleźć na szybko.

 

11-09-2014 13:17
XLs
   
Ocena:
+1

WFRP to gra o tym, o czym będziesz chciał zagrać. Możesz stworzyć kampanię od zera do bohatera, jak również tworzyć skomplikowane dylematy moralne stawiając postacie graczy w sytuacjach bez wyjścia.

A nie o walce z chaosem... gdzieś to w podstawce jest.

 

@Headbanger
Rozumie zamysł, ale jest straszliwie archaiczny, no i mi się nie podoba;) tak zwyczajnie. Ogólnie bardzo nie lubie systemu postaci, w obu Warhammerach. W pierwszym nienawidze mechaniki, jakiś po-bitewniakowy mutant:/. Reszty się nie czepiam. Świat ok, wszystko ok, tylko ja mam inną wizję. Warhammer to coś co mogę pograć, ale nie jest to dla mnie system pierwszego wybory i tyle:)

 

No i Jesienna Gawęda to coś co kiedyś zabiło we mnie miłość do RPG, na szczęście w DnD jest wskrzeszanie.

 

ps. Była taka książka, o tym że elfów jest w imperium tyle... że jeden elf który zszedł z wierzy, całą książkę podróżował aż spotkał innego elfa... który zrobił to samo.. Czyli według książki nie ma tam elfów. W podręczniku i oficjalnych materiałach jest jednak inaczej. Książki nie koniecznie pomagają w oddaniu klimatu. Czasem wręcz wprowadzają w błąd. Powodem tego jest to, że dość często są pisane dla bitewniakowców.

 

ps2. Nie wiem, czy w RPG jest  gdyż myli mi się to dość mocno, ale mnie urzekła historia bodajże Bugmana. Tego co jak mu spalili browar, to postanowił zemścić sie na całym gatunku goblinów, sformował oddział, po czym ruszył mordować wszystkie jak leci. To jest dla ikoniczny wzór postaci do RPG, jak mg się tylko zgadza to takimi postaciami gram. 

11-09-2014 13:19
Gawk
   
Ocena:
0

To była ikona z czasów Sigmara, wykonana przez krasnoludów gdzie prawdopodobnie on sam był modelem. TZW. relikwia. Sama złota ramka była warta 100zk, zaś relikwia jako dzieło sztuki wielokrotnie więcej.

1. Co to zmienia względem dania obwiesiom po 25zk?
2. Co za idioci zanieśli by tą ikonę oczjulkowi, zamiast sprzedać na czarnym rynku?


Historia głupia czy nie, ciągle jest oficjalna. 


Oficjalna, nie znaczy idealna, ani nawet czasami - dobra.  O czym świadczą erraty od twórców, dotyczące ich własnych pomysłów. Też oficjalne. Ale skoro dla ciebie ma znaczenie jedynie oficjalność, to nie mam pytań. Oficjalnie cię pozdrawiam z tego miejsca.


Ja wiem, że jesteś lepszy w warhammero niż autorzy, ale znowu, fakty to fakty i twoje zdanie jest najmniej ważne. Radzę napisać swojego RPGa jak jesteś taki do przodu, definitywnie będzie lepszy od wizji twórców. Już to widzę.

Wielu ludzi stworzyło swoje wizje WFRP, i to ich używają do gry. Dokonują większych i mniejszych zmian, nie tylko względem mechaniki. I dla nich takie zmiany są lepsze, skoro ich dokonali. Pójdzies zich teraz nawracać? :D


A nie o walce z chaosem... gdzieś to w podstawce jest.


Jedno wyklucza drugie? Chaos równie dobrze może byc tłem, jak Moloch i Neodżungla w Neuroshimie. Masz do czynienia z jego przejawiami, mutanty są wszędzie... tylko co z tego? Z Chaosem nie da się wygrać, ludzie mają swoje sprawy poza tym. Rybacy i Szczurołapowie z Chaosem nie walczą.

 

No i Jesienna Gawęda to coś co kiedyś zabiło we mnie miłość do RPG


Bo pewnie była jedynie platoniczna. Na pewno się na tym nie znasz, więc się nie wypowiadaj. :)

11-09-2014 13:36
XLs
   
Ocena:
0

Jedno wyklucza drugie?

Nie ale gra ma temat. Nie można powiedzieć że jest o czymkolwiek co się wymyślo. Można go pominąć itd., jednak istnieje.

 

A trzy podstawowe podręczniki przedstawiają wizję świata dosyć lekką. Nie trzeba wymieniać żadnego z nazwy, bowiem trzy podstawowe podręczniki świata nie zawierają.

Przedstawiają wizje świata jej nie zawierając. :) Ciekawe. FR np idealnie pasuje do twojego opisuj, jest trochę cukeirkowy, heroiczny itd. Jak się mówi o światach dnd to się mówi o konkretnych settingach. Każdy jest inny. DnD to luźny zestaw narzędzi.  Da się z niego wyciągnać mrok. 


Bo pewnie była jedynie platoniczna. Na pewno się na tym nie znasz, więc się nie wypowiadaj. :)

Jesienna gawęda zabiła całkiem we mnie na 4 lata chęć bycia graczem. Nie chciałem trafić na taką patologię nigdy więcej. Zabiła u mnie do dzisiaj, nienawiść w 10 poziomowe spiski, mega mrok, błoto i cierpienie wprowadzane wszedzie, a także podejście surviwalowe, chociaż ostatnio lubie takie sesje prowadzić. 

11-09-2014 13:38
Gawk
   
Ocena:
0

Nie ale gra ma temat. Nie można powiedzieć że jest o czymkolwiek. Można go pominąć itd., jednak istnieje

Tematem gry jest temat, który sobie wybierzesz. Przygoda/kampania, może mieć temat w ogóle niezwiązany z Chaosem. On jest, owszem, może się pojawić, tylko co z tego, skoro tematem będzie jakaś dworska intryga i ucieczka przed stryczkiem? Kogo wtedy będzie obchodził Chaos?

W Neuroshimie też jest Moloch, ale to nie jest temat. To jest element świata, który można pominąć. Nie musisz wcale mieć do czynienia z tworami Molocha czy SMARTa w przygodzie.

 

11-09-2014 13:42
Headbanger
   
Ocena:
+2

No Sath w gumki sobie pogrywasz? Chyba właśnie stworzyłeś swój osobisty gambit. Każdy jak chce to może i krzyżyk na drogę grać w swoją wizję. Jednak jak rozmawiamy o "warhammerze" to TYLKO o oficjalnym RAW, bo tylko wtedy rozmowa ma sens. Ja też jedną czy dwie rzeczy zmieniłem sobie w mechanice, ale nie piszę o tym tutaj bo to nie jest "warhammer z książki", a o taki pyta Kilik.

Jeżeli ty masz zamiar pisać o "swoim" warhammerze to proszę bardzo. Nie komentuję, nie oceniam, nic mi do tego.

P.S. Oddali do świątynii bo zgodnie z podręcznikiem nie chcą mieć przewalone u bogów. Powiem więcej, wychodząc sypnęli po 1zk w ofierze Sigmarowi za jego łaskę. Czy mogli go olać i sprzedać na czarnym rynku? Ano mogli, nawet to sugeruje przygoda jako opcję, dla niegodziwych BG. Kwestia moralności tych konkretnych.

11-09-2014 13:42
Gawk
   
Ocena:
0

WFRP to system pełen sprzeczności i niedomówień i paradoksów, gdzie wiele kwestii ze sobą koliduje lub całkowicie się wyklucza.

Taki jest oficjalny Warhammer. Jednak nie dziwi to zważywszy na fakt, że był konwersją z Battle.

11-09-2014 13:45

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.