» Artykuły » Recenzje » Warhammer Realms: Lustria

Warhammer Realms: Lustria


wersja do druku

Welcome to the Jungle!


Nikogo nie dziwi specjalnie fakt, że wielbiciele, dajmy na ten przykład – kotów, kupują wszystko co może być związane z ich futrzastymi ulubieńcami. Dlatego też nikt z Was nie będzie chyba zaskoczony faktem, że gdy tylko udało mi się uciułać odpowiednią ilość oficjalnych środków płatniczych, zakupiłem najnowszy dodatek do Warhammera Fantasy Battle - Realms: Lustria .

Po niezbyt udanej i poddanej masowej krytyce kampanii Storm of Chaos , Games Workshop zdecydowało się na wydanie dodatku lżejszego i nie mającego istotnego wpływu na świat gry. Mając zapewne w pamięci przygody Indiany Jonesa i Lary Croft, panowie Andy Hoar i Graham McNeil postanowili przybliżyć wielbicielom WFB jeden z najbardziej tajemniczych zakątków uniwersum gry – pokryty tropikalną dżunglą kontynent, na którym dzielni odkrywcy mogą znaleźć grobowce pełne skarbów i magicznych artefaktów… Żagle staw! Cel – Lustria!

Zanim przejdę do omawiania zawartości, standardowo parę słów o warstwie estetycznej dodatku. Jest to doskonale znany z kodeksów format – czerwona okładka z pięknym, klimatycznym obrazkiem. Pod względem wydawniczym Lustria nie wyróżnia się niczym specjalnym, choć jest nieco cieńsza niż pozostałe dodatki, ma za to wyraźnie więcej kolorowych stron. Na całe szczęście ekipa GW nie pociągnęła dalej znanych z Królestw Ogrów dalej zmian stylistyki na bardziej komiksową, toteż ilustracje stanowią (jak zwykle świetne i klimatyczne) czarno-białe akwarele.

Co mamy zaś w środku? Pełny opis prowadzenia rozgrywek w parnych dżunglach Lustrii, poczynając od sześciu pojedynczych scenariuszy, przez różnorakie urozmaicenia rozgrywki (wydarzenia oraz spotkania), kończąc na dokładnym opisie przygotowania i rozegrania kampanii.

Całość otwierają specjalne zasady obowiązujące w dżungli. Trzeba przyznać, że autorzy dodatku postarali się, by jak najlepiej oddać klimat potyczek w gęstym, pełnym niebezpieczeństw, tropikalnym lesie. Wprowadzono ograniczenia m. in. w używaniu broni palnej (ze względu na wysoką wilgotność jej zawodność gwałtownie się zwiększa). Na stole pojawia się o wiele więcej terenu niż w normalnych bitwach. Dodajmy, że mało zróżnicowanego - głównie są to różne odmiany tropikalnej dżungli oraz rzeki, bagna i ruiny. Aby ułatwić rozgrywkę armiom nie posiadającym harcowników wprowadzono też całkiem nową zasadę Luźnej Formacji. W fazie ruchu regiment może przegrupować się do Luźnej Formacji, dzięki czemu łatwiej mu będzie manewrować wśród gęsto rozsianych przeszkód. Jest to traktowane jako darmowe przegrupowanie (Reform), pod warunkiem że w jednostce znajduje się Muzyk.

Na tym jednak nie koniec. Chcąc jeszcze bardziej urozmaicić rozgrywkę, wprowadzone zostały Wydarzenia i Spotkania. Wydarzenia to wszelakie okoliczności jakie mogą objąć wpływem całe pole bitwy, jak na przykład niespodziewane rozpętanie się tropikalnej burzy. Wydarzenia losuje się na początku bitwy.

Zupełnie inaczej funkcjonują Spotkania. W mocnym skrócie rzecz polega na tym, że wydając pewną liczbę Punktów Spotkań, losowaną przed bitwą, możemy w wybranym przez nas terenie sprowokować Spotkanie. Na pierwszy rzut oka nie powinno to specjalnie utrudniać rozgrywki, jednak pozory mylą. Jedno z ciekawszych Spotkań to Ruchome Piaski, działające w następujący sposób: jednostka, która znalazła się w zasięgu Ruchomych Piasków testuje pancerz (Armour Save). Za każdy UDANY test ginie jeden członek oddziału… Wyobraźcie sobie ciężką kawalerię w takich warunkach – prawdziwa masakra!

Następnie mamy sześć całkowicie nowych scenariuszy. Widać, że były pisane pod kątem kampanii Rise of Sotek , co nie zmienia faktu, że większość z nich jest naprawdę ciekawa i wprowadza nowe elementy do doskonale znanej rozgrywki. Każdy ze scenariuszy opatrzony jest też warstwą fabularną, opisem wydarzenia, na którego podstawie powstawał. Jak dla mnie prawdziwą perełką jest „Ofiara dla Sotek’a” – scenariusz, w którym dokonując krwawej egzekucji w odpowiednim momencie gry możemy zgarnąć aż 300 dodatkowy Punktów Zwycięstwa.

W pierwszym kolorowym dodatku mamy poradnik modelarski, czyli jak krok po kroku stworzyć niezbędne do grania w Lustrii elementy terenu. Mimo, że przyjemnie patrzeć na efektowne modele – wynik pracy specjalistów, to muszę przyznać, że rozdział ten jest wtórny – większość pokazywanych tu makietek była opisana wielokrotnie, jeśli nie w White Dwarfach , to na stronie internetowej Games Workshopu , jednak dla początkujących takie kompendium będzie z pewnością bardzo przydatne.

Druga część dodatku to dokładny opis tworzenia własnej kampanii oraz przykładowa kampania „Powstanie Sotek’a”. Znajdziemy tu wszystkie potrzebne informacje do rozegrania długiej batalii, tak w Lustrii jak i w innych częściach świata. „Powstanie Soteka” opisuje natomiast wielką wojnę między Jaszczuroludźmi a Skavenami, jaka rozegrała się w czasie, gdy Sigmar jednoczył ludzkie plemiona przeciw siłom Chaosu. Poza klimatycznym podłożem fabularnym są tam również zamieszczone nowe warianty armii dla Jaszczuroludzi i Skavenów, łącznie z nowymi, potężnymi bohaterami specjalnymi - Tehenhauinim i Nurglitchem.

Całość zamyka standardowy pokaz figurek, w tym przypadku skupiono się na zaprojektowanych specjalnie na tę okazję nowych jednostkach dla Jaszczuroludzi, Skavenów i Elfów Wysokiego Rodu.

Jak to wszystko wypada w praniu? Trudno jest mi ocenić to obiektywnie, w końcu dla mnie opis ojczyzny ukochanych Jaszczuroludzi był na pewno łakomym kąskiem. Odsuwając na bok moje własne upodobania, mogę jednak z czystym sumieniem stwierdzić, że dodatek Realms: Lustria jest bardzo dobry. To co zaoferowali nam autorzy, wszystkie innowacje i alternatywne zasady sprawiają, że dobrze znana rozgrywka nagle nabiera wielkich rumieńców. Nowe scenariusze, w połączeniu z ogromną ilością trudnego terenu, ciągła niepewność czy ryzykując przejście przez kępkę krzaków nie stracimy nagle całego oddziału, to wszystko stawia przed grającymi nowe wyzwania, podnosi poprzeczkę, de facto – wywraca to co znaliśmy na lewą stronę, dając nową jakość.

Nie można też narzekać na część fluffową. Mimo, że osobiście czuję pewien niedosyt, to znajdziemy tu mnóstwo tzw. „ramek” z klimatycznymi informacjami. Podobnie opis konfliktu skaveńsko-jaszczurzego jest wyczerpujący i wywołał u mnie to „drżenie serca”, które tak cenię sobie w historiach znanych z kodeksów.

Warto też zwrócić uwagę na nowe figurki, jakie zostały zaprojektowane z okazji tego dodatku. Świetni bohaterowie Skinków ogormnie przypadli mi do gustu, podobnie jak nowe Rat Ogry. Generalnie są to jedne z lepszych figurek, jakie się ostatnio ukazały.

Na koniec muszę sobie zostawić trochę miejsca na marudzenie. Po pierwsze mam bardzo poważne obawy, czy zaproponowane przez autorów rozwiązania są rzeczywiście sprawiedliwe. Gdy patrzę na przykładowe rozstawienie terenu na jednym ze zdjęć, nie wyobrażam sobie jak w takich realiach można skutecznie grać armiami pokroju Bretonni czy Krasnoludów. Szczerze przyznam – grający Jaszczuroludźmi będą w tych kampaniach zwyczajnie „kosić”, przynajmniej jeśli idzie o walki w terenie. Skinki, śmiesznie tanie jednostki podstawowe, będące harcownikami, dają ogromną przewagę nad dużymi klocami piechoty, czy, jeszcze gorzej, kawalerii. Do tego dochodzi praktyczny brak zastosowania dla armii strzelających, z racji ograniczeń linii widzenia. Choć zabrzmi to jak truizm, Lustria jest po prostu stworzona dla armii Jaszczuroludzi.

Drugi mankament jest już większego kalibru. Chodzi o cenę. Za osiemdziesięciostronicową książeczkę wyłożyłem 90 złotych, ponad złotówkę za stronę. W porównaniu z kodeksami nie ma tu aż takiej masy zasad i fluffu, za co więc zapłaciłem? Na pewno nie zależało mi na kolorowych zdjęciach figurek, gdyż te można obejrzeć za darmo w internecie. Podobnie nie ciekawił mnie warsztacik modelarski, który nie prezentuje nic nowego. Po prawdzie zasady rozgrywania potyczek w dżunglach mogły ukazać się w formie PDF’u do ściągnięcia ze strony GW za darmo. Z drugiej jednak strony wiadomo, że wydawca chce zarobić na produkcie. Takie już po prostu są koszta tego hobby.

Mimo tego jestem niezmiernie szczęśliwy z zakupu Realms: Lustria. Jest to solidna pigułka z tym wszystkim co w WFB najlepsze, świetnie pobudza wyobraźnię i sprawia, że aż chce się wziąć pędzel w dłoń, pomalować szybko parę jednostek i zacząć grać. Dla wielbicieli Jaszczuroludzi i Skavenów stuprocentowy MUST HAVE. Pozostałym polecam głównie ze względu na całkowicie inne oblicze bitew w tropikalnych lasach.

Szykować szalupy! Ląd na horyzoncie!
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


~Chrzaniak

Użytkownik niezarejestrowany
    Lustria
Ocena:
0
Dla ciebie ta ofiara dla sotek'a jest dobra, ale nie dla mnie...
Ale za to zawsze mogę ci zainfekować spawning pool'e (nazwa żywcem ze Starcrafta...)
Relatywnie patrząc, mam większe szanse z bretonią w dżungli niż na otwartym.
Lustria rządzi. Encountery są słodziutkie. BTW, czytaliście majowego WD, gdzie przeprowadzano scenariusz Folly of prince rodrik? Bardzo mi się podoba.
Wiesz, 20 euro w Belgii to nie jest zbyt drogo (tyle tam kosztuje), wiesz tanie, drogie itp. są względne. Za swoje kieszonkowe kupiłem sobie np. rulebooka, army booka i lusrię, więc dla mnie to tanio.
16-08-2005 15:16
WilliamWolfes
    ..O.o..
Ocena:
0
hehehe.... no to może sie wybierzemy się do Belgii?
03-07-2007 15:08

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.