Warhammer 40k
W działach: No w końcu! | Odsłony: 5Nareszcie udało mi się zagrać w czterdziestkę. I to w jakim towarzystwie!
Nie żebym nigy wcześniej w 40k nie grał. Grałem, ale dawno temu i pożyczoną armią. Teraz przymierzam się do Chaosu. Tylko uzbieram tych Eshinów.
Udało mi się rozegrać dwie maluśkie bitwy, łącznie ok. 1.5 h. Z Kuleszem, najpierw Ravenwing (ja) vs Ultramarines a potem Ultra (ja) vs Tyranidzi. Pierwsze przegrałem, drugie wygrałem mimo niemożliwej sytuacji (4 marinów otoczonych przez 40 gauntów wszelakiej maści). Uratował mnie strzał z flamera kładącu 10 gauntów. Było sporo śmiechu, nieprawdopodobne rzuty (jak z 60 kostek można trafić 8 razy na 4+ xD?) i nabijania się ze szkolnego spotkania (CIACHOOO!!!). Kulesz chyba nie będzie mieć przez miesiąc spokoju. I do pewnej osoby mogą być kolejki.