23-12-2009 20:14
W oczekiwaniu na "Drogę"
W działach: Filmy, Opinia Literatura | Odsłony: 1
Nieprzeciętne książki często są ekranizowanie i "egranizowane" i wszyscy wiemy, jak to się zwykle kończy. W przypadku "Drogi" Cormaca McCarthy spotykamy się z tym pierwszym (chociaż wykluczenie drugiej opcji może być nierozsądne), a moje obawy są ogromne. Czy coś niedosłownego można wartościowo przemienić w zarabiający film?
"Droga". Cormac McCarthy. Moje ręce: początek 2009 roku. Pożyczona, polecona, przeczytana jednym tchem, opowiada historię syna, ojca, umęczonej matki, poruszających się po postapokaliptycznej Ameryce. W wyniku nieokreślonego kataklizmu nad Ziemią unosi się dym, którego prawo obserwacji posiada niewielu przetrwałych. Mężczyzna z chłopcem idą drogą do wybrzeża - nadziei. Odnajdują ostatnie ślady umarłej cywilizacji - opustoszałe domy, strzępy gazet, wózki z supermarketów. Żywią się puszkami.
Książka jest niedosłowna, zagadkowa. Nie znajdujemy odpowiedzi na wiele pytań, poruszamy wyobraźnią, by samemu dopowiedzieć sobie kilka kwestii. Każdy ma tutaj pole do ciężkich manewrów. Emocjonalna, ukazuje ludzi - ojca wychowującego syna w świecie nieokiełznanego bólu i pozostałej przemocy - oraz garstkę wrogich, zezwierzęconych ludzi.
McCarthy za "Drogę" otrzymał Nagrodę Pulitzera. Słusznie. Nie przeczytałeś, przeczytaj.
Z "Drogą" filmową wiąże nadzieję. By nie spartaczyć cuda książkowego, by wykorzystać szansę stworzenia arcydzieła literatury i filmu. Wyzwanie niesamowite, bo książka niesie za sobą fundamentalne pytania. Jak zadbać o komercyjność i przesłanie? Trailer okazuje pewne objawy komercyjności - słusznie, bo temat nadaje się pod publiczkę. Nie dopuszczam do świadomości, że można z tego filmu zrobić gniota pokroju "2012". Wierzę, że filmowcy są profesorami w swojej dziedzinie.
Premiera filmu wyreżyserowanego przez John'ego Hillcoat'a w Ameryce już się odbyła. W Polsce - 19 lutego przyszłego roku. W roli głównej Viggo Mortensen i Charlize Theron. Pozostaje mi czekać, gryźć paznokcie i omijać internetowe recenzje.
Trailer: http://www.youtube.com/watch?v=hbLgszfXTAY
"Droga". Cormac McCarthy. Moje ręce: początek 2009 roku. Pożyczona, polecona, przeczytana jednym tchem, opowiada historię syna, ojca, umęczonej matki, poruszających się po postapokaliptycznej Ameryce. W wyniku nieokreślonego kataklizmu nad Ziemią unosi się dym, którego prawo obserwacji posiada niewielu przetrwałych. Mężczyzna z chłopcem idą drogą do wybrzeża - nadziei. Odnajdują ostatnie ślady umarłej cywilizacji - opustoszałe domy, strzępy gazet, wózki z supermarketów. Żywią się puszkami.
Książka jest niedosłowna, zagadkowa. Nie znajdujemy odpowiedzi na wiele pytań, poruszamy wyobraźnią, by samemu dopowiedzieć sobie kilka kwestii. Każdy ma tutaj pole do ciężkich manewrów. Emocjonalna, ukazuje ludzi - ojca wychowującego syna w świecie nieokiełznanego bólu i pozostałej przemocy - oraz garstkę wrogich, zezwierzęconych ludzi.
McCarthy za "Drogę" otrzymał Nagrodę Pulitzera. Słusznie. Nie przeczytałeś, przeczytaj.
Z "Drogą" filmową wiąże nadzieję. By nie spartaczyć cuda książkowego, by wykorzystać szansę stworzenia arcydzieła literatury i filmu. Wyzwanie niesamowite, bo książka niesie za sobą fundamentalne pytania. Jak zadbać o komercyjność i przesłanie? Trailer okazuje pewne objawy komercyjności - słusznie, bo temat nadaje się pod publiczkę. Nie dopuszczam do świadomości, że można z tego filmu zrobić gniota pokroju "2012". Wierzę, że filmowcy są profesorami w swojej dziedzinie.
Premiera filmu wyreżyserowanego przez John'ego Hillcoat'a w Ameryce już się odbyła. W Polsce - 19 lutego przyszłego roku. W roli głównej Viggo Mortensen i Charlize Theron. Pozostaje mi czekać, gryźć paznokcie i omijać internetowe recenzje.
Trailer: http://www.youtube.com/watch?v=hbLgszfXTAY