W komiksowie 2012

Rok 2012 okiem szefa działu komiksowego

Autor: Kuba Jankowski

W komiksowie 2012
Sokole oko szefa działu komiksowego mogło nie dojrzeć wszystkiego, co wydarzyło się w komiksowym roku 2012. Zatem zapraszam na bardzo subiektywne refleksje i wybiórczą faktografię oraz zapraszam do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami. 1. Festiwale
Redakcja działu komiksowego dotarła w tym roku na pięć dużych komiksowych imprez: Dodajmy do tego jeszcze "mniejsze wizyty", jak na Warszawskim Kiermaszu Książki czy też Międzygalaktycznym Dniu Publicznego Czytania Komiksów w Łodzi, a na dwanaście miesięcy otrzymamy siedem eventów komiksowych. A nie są to wszystkie festiwale, spotkania, imprezy i promocje, które w 2012 roku miały miejsce (Polter nie dotarł na przykład na festiwale w Bydgoszczy i Gdańsku). Jest to świadomość niezwykle krzepiąca, że wokół tak mało poważanego w Polsce medium dzieje się tak wiele i na bardzo zróżnicowaną skalę. Gdyby nie wysiłek organizatorów, fanów, wydawców i sponsorów, ciężko byłoby podsycać zainteresowanie komiksem wśród niewielkiej, ale bardzo zdeterminowanej grupy ludzi. Bardzo dobrze jest poczuć wspólnotę zainteresowań podczas tych imprez, jeszcze lepiej by było gdyby wszyscy dużo na tym interesie zarabiali. 2. Komiksy
Niezmiennie trzeba chwalić nasz komiksowy rynek za publikacje. Zarówno za ilość, jak i za jakość. Wśród polskich tytułów za rok 2012 nie można zapomnieć o Ryjówce przeznaczenia Tomasza Samojlika, która daleko w tyle zostawiła wielu uznanych autorów. Rewolucje #7: We mgle Szyłaka i Skutnika, Nikifor Szcześniaka i Gutowskiego, Ksionz Rusteckiego i Szcześniaka, Fotostory #2 Szcześniaka i Trejnisa[/t], Szkicownik Śledzia, Wszystko zajęte Podolca, Polaków uczestnictwo w kulturze. Raport z badań 1996-2012 Janka Kozy to znakomite tytuły, ale przegrywają walkę o podium z komiksem Tomasza Samojlika. Konkurować z nim może tylko Krzysztof Owedyk z Prosiackiem X i wznowionym Ratboyem. Taka dziesiątka przychodzi do głowy bez namysłu, a w roku 2012 było przecież jeszcze kilka ciekawych polskich publikacji. Wśród "zagraniczniaków" też jest jeden zdecydowany faworyt – Zagubione dziewczęta Moore’a i Gebbie. Polecaliśmy go już pod choinkę, ale jeśli ktoś nie zakupił, to polecamy raz jeszcze. Z przebogactwa świetnych publikacji dosyć łatwo skompletować zagraniczne Top 10: Habibi, Dzienniki ukraińskie, Rycerze świętego Wita, Daytripper, Hellboy: Dziki gon, All-Star Superman, Zabójczy żart, Powrót Mrocznego Rycerza i Profesor Bell #2. Mogą dziwić w tym zestawieniu dwa Batmany, stanowiące wznowienia tytułów znanych już na rynku polskim. Spieszę z wyjaśnieniami: dopiero w tej formie oddano im sprawiedliwość – lepszym tłumaczeniem i edytorską jakością. Zazwyczaj przy wyborze, tak zwanego, komiksu roku pojawia się problem. Tym razem ani wśród tytułów polskich, ani wśród zagranicznych, kłopotu nie ma. Choć nie można narzekać na brak wartościowych lektur, to dwie wspomniane powyżej zdecydowanie się wyróżniły. Najciekawsze jest to, że obok siebie stoją w tym podsumowaniu skomplikowany i wielowarstwowy komiks skierowany do dorosłych oraz pozycja przygodowa dla wszystkich. To znakomicie oddaje rozpiętość tematyki możliwej do podjęcia w naszym ukochanym medium. 3. Wydarzenia
Wskażę na dosyć małe wydarzenia, ale takie, które mogą wydać bardzo smakowite owoce. Książka Sebastiana Frąckiewicza Wyjście z getta postawiła wiele pytań o kondycję polskiego komiksu, o możliwe drogi nobilitacji i rozwoju, o zawód komiksowego twórcy i o to, skąd biorą się wszelkie trudności z tym medium. Odpowiedzi padają częściowo, wymijająco albo w ogóle, ale na pewno uświadamiają nam, że warto o komiksie dyskutować. Dyskusję "komiksologiczną" podjęto w Łodzi, podczas spotkania z Jerzym Szyłakiem, które dotyczyło przygotowywanej na rok 2013 książki Komiks w szponach miernoty. Kontynuowano w Poznaniu, podczas poznańskiej konferencji komiksowej. Z jednej strony rozmowy toczą się wokół statusu komiksu, z drugiej zaś na temat naukowego badania tego medium. Największym zyskiem kolejnych publikacji i spotkań tego typu jest możliwość dialogu, dzięki czemu konstruktywna refleksja nie trafia w próżnię. 4. Działalność Innych
Krótko po tym, jak Łukasz Turek ogłosił zawieszenie wydawniczej działalności Ważki, zdradził nam w wywiadzie, że już planuje powrót. Oby życie nie zweryfikowało tych planów, bo katalog Ważki proponował ciekawe i odważne publikacje. Gdzie bez Ważki podzieją się Sławek Lewandowski i Dominik Szcześniak? Skoro już padło imię i nazwisko Dominika Szcześniaka, to pochwalmy go za niezwykłą aktywność blogową i twórczą. Blog Ziniola nadal publikuje, a jego naczelny nadal pisze scenariusze komiksowe i rysuje: GadKaszmatka, Ksionz, Nikifor, Ksionz, Fotostory… Oby tak dalej. Za cykliczną działalność brawa należą się Małopolskiemu Studiu Komiksu i Poznańskim Spotkaniom Komiksowym, które zapewniają odpowiednio Krakowowi i Poznaniowi stały napływ komiksowych atrakcji. Rynku komiksowego nie byłoby oczywiście bez wydawców, którzy dbają o różnorodność oferty. I tak, wyróżnijmy: kulturę gniewu za promocję polskich autorów (m.in. Baranowski, Lachowicz, Podolec, Turek, Garwol/Lipczyński), timofa i cichych wspólników za dostarczanie nam wielkich dzieł komiksu światowego (m.in. Zagubione dziewczęta, Habibi, Dzienniki ukraińskie) oraz Taurus Media za najlepsze serie komiksowe wydawane w tej chwili w Polsce (Long John Silver na prezydenta!). Osobno dziękuję wydawnictwu Hanami za kapitalnego Pluto. Specjalne wyróżnienie należy się wydawnictwu Egmont za wznowienia komiksów Szarloty Pawel. To kolejny klasyczny polski autor, który doczekał się należytego uhonorowania za swoją komiksową pracę. 5. Dziwne historie
Ponieważ komiksowe skandale rodem z roku 2011 nas omijały, to w tej rubryce odnieśmy się do dwóch dziwnych historii. Pierwsza dotyczy biletów z Lublina i w zasadzie sprowadza się do jakiegoś kosmicznego nieporozumienia. Chodzi o takie historyjki, w odniesieniu do których prezydent Krzysztof Żuk wyraża "zdecydowany sprzeciw i brak zgody wobec stereotypowego prezentowania kibiców piłkarskich, w tym kibiców Motoru Lublin oraz osób należących do mniejszości". Ja również wyrażam sprzeciw wobec czytania bez zrozumienia. Tymczasem bilety komiksowepojawią się w Lublinie z grafikami Janka Kozy. Janka lubimy i również popieramy. Dobrze, że jego prace nie obraziły niczyich uczuć estetycznych. Wiadomo, takie bazgroły jakieś… Druga sprawa to Komiksofon, któremu patronowaliśmy i którego wspieraliśmy, jak się dało. Komiksofon przepadł jak kamień w wodę, a pozostał po nim okolicznościowy wywiad z Agnieszką Jamroszczak, w którym padło takie pytanie i odpowiedź: "Jak długo będzie grał Komiksofon? Szczerze mówiąc, jesteśmy w najgorszym momencie na zadawanie takiego pytania. Na pewno bardzo byśmy chcieli pociągnąć dalej ten projekt, bo mamy pomysły i plany na dalszy jego rozwój, ale jest to ciągle rzecz stojąca pod znakiem zapytania. Jeżeli nie uda nam się zdobyć dofinansowania w najbliższym czasie, to możliwe, że najbliższa edycja będzie ostatnią, a przynajmniej sytuacja zmusi nam do dłuższej przerwy". Trzymajmy kciuki, aby była to tylko "dłuższa przerwa". To tyle od szefa działu komiksowego. A za co wy będziecie pamiętać komiksowy 2012 rok?