W czym tkwi siła udanych RPG?
Odsłony: 459Wystrzeliwany pocisk kumulacyjny powiniem móc przebić pancerz wrogiego czołgu, przynajmniej z tyłu, z boku, z góry, w wieżyczkę oraz gąsienicę. Jednocześnie wyrzutnia nie powinna być za ciężka, żołnierz nosi ze sobą parę zapasowych pocisków oraz broń przyboczną wraz z amunicją do niej. RPG powinno być także łatwe w produkcji i tanie, wszak jest to uniwersalna broń do zwalczania pojazdów przeciwnika. Stosunkowo łatwe do przenoszenia (w przeciwieństwie do wyrzutnii przeciwpancernych pocisków kierowanych), do obsługi wymaga zaledwie jednego człowieka, w praktyce pomoc drugiego jest w cenie (obserwator, ochrona operatora RPG, noszenie kilku dodatkowych sztuk pocisków).
Przykładem jest radziecki RPG-7, który jest drugą legendarną bronią rosyjskiej produkcji zaraz po Awtomacie Kalashnikova. Do dziś używa go wiele armii na świecie, w tym najlepsza, północnokoreańska. RPG-7 było wielokrotnie modernizowane, nawet przez nas, Polaków.
Prekursorem RPG był niemiecki Panzerfaust, który pokazał że piechociarz potrafi samodzielnie zniszczyć wrogi pojazd. W sukurs weszły mu: Bazooki, Panzerschreki, a później RPG-2 i tak dalej. Panzerfaust był tak dobry, że użyto jego nazwy do późniejszych niemieckich RPGów - Panzerfaust 44 (Lanze, Panzerfaust 2, Leichte Panzerfaust), Panzerfaust 3.
Obiegowy mit głosi, że do zniszczenia czołgu wartego miliony dolarów wystarczy butelka benzyny za dwa dolary. Prawda jest taka, że to RPG jest najbardziej ergonomiczne, w przełożeniu na skuteczność, przeżywalność operatora sprzętu (nie czołgu), cenę pocisku oraz wyrzutni, łatwość użycia. W tym tkwi siła udanych RPG - nadają się do każdej sytuacji, w plener, teren zabudowany.
Wróg nie ma pojazdów? Proszę bardzo, wyceluj w jakieś okno/obok jakiejś przeszkody i odpal w niego. Satysfakcja operatora (na pewno nie przeciwnika) gwarantowana.