» Recenzje » W cieniu płonących świec - Tabitha King, Michael McDowell

W cieniu płonących świec - Tabitha King, Michael McDowell


wersja do druku

Pani King cieniu Michaela McDowela…

Redakcja: Michał 'oddtail' Sporzyński

W cieniu płonących świec - Tabitha King, Michael McDowell
Kto chce, ten znajdzie informacje o Tabicie King bez trudu – żona Stephena Kinga, jego wspólniczka w przedsięwzięciach charytatywnych, autorka siedmiu innych książek, pisze już od 15 lat. Dlaczego więc dopiero teraz zrodził się pomysł wydania książki jej współautorstwa w Polsce? Może ze względu na pierwszego autora, który na niej widnieje – Michaela McDowella? Ale pewnie nic wam nie mówi to nazwisko i nie czytaliście niczego, co napisał. Nic dziwnego, bo również nie został do tej pory wydany w Polsce, mimo że jest chyba najbardziej znanym autorem thrillerów za Wielką Wodą, a sam Stephen King powiedział o nim, że najlepszym. Jednak projekt był głośny i długo oczekiwany za oceanem, dlatego zapewne nasi wydawcy postanowili nadrobić zaległości. Czego więc spodziewać się po McDowellu i King? Jeżeli oglądaliście słynny Beetlejuice, albo The Nightmare Before Christmas, to już macie pewien obraz tego, co może się dziać w jego ostatniej, niedokończonej powieści.

Historia W cieniu płonących świec to tak naprawdę historia dziewczynki, Calliope Carol Dakin, zwanej Calley. Zaczyna się ona od wyjazdu do Nowego Orleanu, gdzie wraz z rodziną – tatkiem, mamą i bratem Fordem – dziewczynka ma spędzić kilka dni, w tym dzień swoich urodzin. Jednak żadne z nich nie spodziewa się, że jeden z członków rodziny zostanie porwany oraz brutalnie zamordowany, i to właśnie w siódme urodziny Calley. Po nieudanych próbach wpłacenia okupu, rodzina dostaje jedynie zakrwawione szczątki i powraca z nimi do domu, by je pochować, a przy okazji przekonać się, że również całe ich dotychczasowe życie zostało poszatkowane na kawałeczki…

W cieniu płonących świec można najkrócej opisać jako powieść o dorastaniu. Przez ponad 450 stron będziecie świadkami odkopywania rodzinnej historii, kawałek po kawałku, przez Calley. Dziecko to posiada niecodzienne umiejętności i bardzo niecodzienną rodzinę. Umiejętności mogę zdradzić – ogromne uszy pozwalają dziewczynce na słyszenie zmarłych. Poza tym, Calley świetnie imituje zasłyszane głosy i dźwięki. Co do rodziny, cóż – jej przyszłość jest ukształtowana przez historię jej matki, babki i prababki, ale jedynym, czego Calley pragnie, to pełna niezależność od brzemienia rodzinnych zależności. Dość powiedzieć, że i do tej decyzji długo dojrzewa, a po drodze czeka ją wiele niecodziennych incydentów, które ją do tego przekonają.

Tym, co rzuca się w oczy po kilkunastu pierwszych stronach, jest podobieństwo stylu do książek Stephena Kinga, szczególnie jeżeli wziąć pod uwagę opisy, czas (koniec lat ‘50) i miejsca akcji. Poza tym, elementy fantastyczne są, jak u Kinga, jednie urozmaiceniem fabuły, jakby obejściem kwestii wyjątkowości głównej bohaterki. Narracja jest prowadzona w pierwszej osobie i z pespektywy czasu, więc do spostrzeżeń siedmiolatki są dodane przemyślenia dorosłej kobiety. Tajemnica jest wyjaśniana bardzo powoli i dzięki zwrotom akcji i licznym, wiele mówiącym detalom, autorka tylko wpuszcza nas w maliny, żeby na końcu zaskoczyć nas po raz ostatni. Dodatkowym elementem ubarwiającym tę i tak wciągającą powieść jest stylizacja językowa, która może nie wypadła cudownie w tłumaczeniu, ale i tak podsyca specyficzną atmosferę.

Jednak powieść McDowella i King ma jeszcze jedną cechę, której nie znalazłam jak do tej pory w innych książkach. Jest to niezaprzeczalnie powieść grozy, ale nie takiej symbolicznej, powierzchownej, do jakiej przywykliśmy czytając współczesne horrory o duchach i nawiedzonych domach. Ta książka wyciągnie z was poczucie zagrożenia, o jakim nie chcecie myśleć, jakie ciągle wyganiacie, rozpaczliwie trzymając się zębami i pazurami swojej wersji rzeczywistości. W cieniu płonących świec, pod opisami trywialnych zabaw i lekko wypowiadanych przez bohaterkę słów, podaje w wątpliwość trwałość więzów rodzinnych i wyciąga na światło dzienne temat manipulacji w kręgu najbliższych krewnych. Dziecko niepewne swojego miejsca na świecie to, według słów Tabithy King, dość częsty element w książkach McDowella. I, biorąc pod uwagę kierunek, w jakim zmierza akcja powieści, jest to również powieść o oswajaniu szeroko pojętej samotności i bólu po stracie bliskiej osoby. Dzięki tej książce każdy może znowu poczuć się dzieckiem, w tym najbardziej przerażającym tego słowa znaczeniu. No to co, jesteś cykor?
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
10.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: W cieniu płonących świec (Candles Burning)
Autor: Tabitha King, Michael McDowell
Tłumaczenie: Tomasz Wilusz
Wydawca: Prószyński i S-ka
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 10 stycznia 2008
Liczba stron: 464
Oprawa: miękka
Format: 142 x 202 mm
ISBN-13: 978-83-7469-646-3
Cena: 34,00 zł



Czytaj również

W cieniu płonących świec - Tabitha King, Michael McDowell
Realizm magiczny po amerykańsku
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.