» Recenzje » Vita Nostra - Marina, Siergiej Diaczenko

Vita Nostra - Marina, Siergiej Diaczenko

Vita Nostra - Marina, Siergiej Diaczenko
To, że Rosjanie potrafią pisać wie każdy, co najmniej od czasu szkolnej edukacji. Wystarczy tu przywołać choćby Puszkina, Bułhakowa, czy Dostojewskiego. Nie gorzej radzą sobie nasi wschodni sąsiedzi także na polu fantastyki. Tutaj również można przywoływać liczne nazwiska, jak choćby bracia Strugaccy. Jednak, wstyd się przyznać, z rosyjską fantastyką mocno obeznany nie jestem. Stąd też, w sumie z czystej ciekawości, sięgnąłem po Vita Nostrę Mariny i Siergieja Diaczenko.

Zacznijmy może od tego, że powieść w żadnej mierze nie jest tym, co sugeruje nam wydawnictwo – co samo w sobie jest według mnie sporym minusem. Aleksandra Samochina ma z Harrym Potterem mniej więcej tyle wspólnego, co Owen Yaetes z Jakubem Wędrowyczem. Opowieści o nich to fantastyka osadzona w świecie mniej więcej współczesnym, opatrzona dodatkowo mocnym akcentem humorystycznym. Obaj bohaterowie często mają możliwość wykazywać się swoimi umiejętnościami detektywistycznymi, co nie znaczy jednak, że gotów byłbym zrobić z Owena Wędrowycza bez elementu nadnaturalnego, czy też z Wędrowycza - Owena w gumofilcach. To zupełnie inna "bajka" i podobnie sprawa wygląda z Samochiną i Potterem.

Nasza główna bohaterka trafia co prawda do dość specyficznej szkoły wyższej, Instytutu Technologii Specjalnych, ale nie jest to wcale żadna szkoła magii. Studenci wyrabiają tam w sobie nowe możliwości, pozwalające im stać się bytami wyższego rzędu i posiąść zdolność kształtowania otaczającego ich świata. Jak łatwo się domyślić, nie jest to sztuka prosta, stąd też edukacja odbywa się w iście morderczym stylu. Jeśli kiedykolwiek myśleliście, że Wasze studia są ciężkie, polecam tą powieść – szybko zweryfikujecie swój pogląd.

Całość akcji toczy się wokół studiów Samochiny w Instytucie Technologii Specjalnych. Egzaminy, odkrywanie nowych możliwości, życie pozanaukowe, kontakty z rówieśnikami i komplikująca się sytuacja rodzinna. Generalnie – dobry kawałek literatury społecznej opartej o elementy fantastyczne. Bohaterowie przez swoją "zwyczajność" są nam bliscy, czytelnik szybko więc identyfikuje się ze studentami ITS-u i śledzi ich mozolną wspinaczkę po uczelnianej drabinie. Dialogi i opisy występują w stopniu zrównoważonym, co jak najbardziej wpływa na jakość lektury. Jednak w którymś momencie Vita Nostra następuje zdecydowany zgrzyt – dochodzimy do końcowych części powieści.

Nie wiem, co podkusiło Diaczenków do zakończenia powieści w taki, a nie inny sposób. Nie chcę zdradzać szczegółów, powiem jedynie, że rozwiązanie akcji zdecydowanie odbiega od całości. Czytelnik, przyzwyczajony już do konkretnego sposobu prezentowania wydarzeń, opisywania bohaterów, ich przemyśleń i wewnętrznych rozterek, nagle uderzony zostaje zupełnie innym stylem pisarskim - zdecydowanie cięższym, odbiegającym poziomem od reszty powieści.

Przez wzgląd na powyższe, nie potrafię polecić Vita Nostry z czystym sumieniem. Jest to powieść bardzo specyficzna. Z jednej strony z ciekawym pomysłem, z drugiej – z pozostawiającym sporo do życzenia wykonaniem. Zakończenie zupełnie nie pasuje mi do reszty utworu, co psuje efekt całości. Szkoda, że autorzy nie potrafili się zdecydować, czy będzie to powieść lekka w swej formie – jak wskazuje na to większa część, czy raczej cięższa - biorąc pod uwagę końcówkę. Powiem tak – jeśli przede wszystkim podczas lektury zwracacie uwagę na treść, a forma ma dla Was znaczenie marginalne, czytajcie. Jeśli jednak lubicie zagłębić się w tekście przemyślanym w obu tych płaszczyznach, możecie być lekko zawiedzeni po zamknięciu ostatniej strony.

Ja wiem już, że tak jak na przykład po Łukjanienkę mogę sięgać praktycznie "w ciemno", tak przed lekturą kolejnej powieści Diaczenków będę się musiał poważnie zastanowić. I to pomimo tej, zdawałoby się, wysokiej oceny.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
8.25
Ocena użytkowników
Średnia z 16 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Vita Nostra
Autor: Marina, Siergiej Diaczenko
Tłumaczenie: Piotr Ogorzałek
Wydawca: Solaris
Miejsce wydania: Stawiguda
Data wydania: 24 czerwca 2008
Liczba stron: 496
Oprawa: miękka
ISBN-13: 83-89951-83-5
Cena: 37,90 zł



Czytaj również

Awanturnik - Marina Diaczenko, Siergiej Diaczenko
Jak żyć z wyrokiem śmierci?
- recenzja
Awanturnik
Prolog i rozdział pierwszy
Szrama - Marina i Siergiej Diaczenko
Życie ze strachem, który pożera od środka
- recenzja
Odźwierny - Marina i Siergiej Diaczenko
Kto się wywyższa, będzie poniżony...
- recenzja
Muzyka a kryzys energetyczny
Kulisy powieści Diaczenków "Dzika energia"

Komentarze


27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
praktycznie w [q]w ciemno",
27-08-2008 08:01
M.S.
    @Aureus
Ocena:
0
Dzięki za uwagę. Już poprawiłem.
27-08-2008 22:14
assarhadon
   
Ocena:
0
"Tutaj również można przywoływać liczne nazwiska, jak choćby bracia Strugaccy" - wychodzi, że bracia mają liczne nazwiska:)
".....nie potrafię polecić Vita Nostry z czystym sumieniem" - a z "brudnym"? Chyba za duzo tu tego typu sformułowań jak na mój gust.
01-09-2008 07:15
~kate

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
ta ksiazka jest naprawde swietna polecam wszystkim wielbicielom fantasy
20-10-2008 18:54
~adam

Użytkownik niezarejestrowany
    polecam
Ocena:
0
Bardzo dobra ksiazka z (jak dla mnie) niezrozumialym zakonczeniem. Szkoda ze sie skonczyla bo zzylem sie z Olą Samochiną do bólu :]
12-11-2009 19:37
Ares90
   
Ocena:
0
Jedna z najlepszych, najbardziej intrygujących i zakeconych książek jakie czytałem. Do tego dochodzi ta nie zwykłe wyimaginowana fabuła i bohaterowie, którzy w każdej z książek Diaczenko są tacy naprawdę ludzcy i zwykli pomimo tego, co za moce posiadają. Moja jedna z ulubionych książek, która stoi w kolejce do przeczytania ponownie :)
23-02-2010 15:00
~kicek155

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Właśnie przeczytałem i jestem pod dużym wrażeniem (nie otrząsnąłem się jeszcze, gdyż pochłonąłem ją w jedną noc). Przez całą książkę bałem się, że to się tak właśnie skończy.. kiedy byłem w połowie, a bohaterka wciąż była na trzecim semestrze miałem już pewność, że egzamin ją zakończy. Niestety! Ogromnie liczyłem, że poznamy smak nauki na wyższych latach, do czego będzie zdolna i jak będzie wyglądała jej przyszłość. Oczywiście są to tylko marzenia, gdyż jak uczy doświadczenie, autorzy którzy zachłysną się pisaniem wciąż tej samej książki, powoli wchodzą w świat banału. Bądź, co bądź nadzieję posiadam, że państwo Diaczenko postanowią rozjaśnić nam trochę w głowach, a "Słowo stanie się ciałem", że tak zażartuję.

A dla autora recenzji -> strach przed treścią. Zagłębić się trzeba w hipertekst, aby pojąć sens. A końcówka jest projekcją, która ma sens, lecz zrozumiały dla nas tak samo jak Moduł tekstowy nr 1 dla uczniów pierwszego semestru. :) Osobiście jestem otwarty, chociaż fakt! - strach przed brakiem spełnienia literackiego i we mnie tkwi.. mam wrażenie, że palce w tym maczał Korzennikow..

Polecam gorąco. :)
26-12-2010 15:55
~DarkShadow

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Również właśnie skończyłem czytać tą książkę. Bardzo mi się podobała i co najważniejsze porwała mnie swoją historią. Dawno (od czasu gdy przeczytałem ostatniego Łukjanienke) nie mogłem znaleźć książki, od której nie mógłbym się oderwać i zarywałbym nocki na czytanie. Zakończenie rzeczywiście dziwne, może nie zrozumiałe, ale zastanawiam się czy np. nie planują drugiego tomu? W końcu cały czas mówili, że zostają im jeszcze dwa lata studiów?

Osobiście polecam :D
18-01-2011 11:17
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ech.. A Marina i Siergiej Diaczenko pochodzą z Ukrainy.
15-05-2012 11:31

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.