» Blog » Terminator
07-03-2011 08:57

Terminator

W działach: Film | Odsłony: 8

Terminator
Lata 80-siąte upływały pod symbolem nowinek kina sensacyjnego i Sience Fiction, nie dziwo więc że narodził się film o maszynach mordercach. Tyle tylko, że za realizację tego filmu zabrał się James Cameron, tworząc dzieło ponadczasowe. Nie od dziś wiadomo, że Cameron należy do nietuzinkowych reżyserów i potrafi wykrzesać z swych obrazów gigantyczny potencjał. Pokazał to po raz pierwszy w 1984, tworząc postać Terminatora. Znaną obecnie chyba każdemu.

Sara Connor (Linda Hamilton) to zwyczajna kobieta, która mieszka wraz z koleżanką. Jej życie upływa beztrosko pod znakiem pracy i wieczornych wypadów do klubu. Do czasu aż pewnego wieczoru w klubie dochodzi do krwawej jatki, z której ratuje ją niejaki Kyle Reese (Michael Biehn). Okazuje się iż mężczyzna jest przysłany z odległej przyszłości, w której to maszyny dowodzone przez super komputer Skynet, wypowiedziały wojnę ludziom. A konkretniej niedobitkom ludzkim, pozostałym po nuklearnej apokalipsie z roku 1997. Co więcej Sara, dowiaduje się że będzie matką dowódcy ruchu oporu, Johna Connora, zaś Skynet aby temu zapobiec przysłał do przeszłości Terminatora (Arnold Schwarcenegger), robota mordercę, który wyglądem przypomina człowieka. Rozpoczyna się nierówna i mordercza walka z maszyną, wyspecjalizowaną w zabijaniu, która zdaje się być odporna na wszelkiego rodzaju broń. Stawką jest ludzkość.

Jak widać fabuła była jednocześnie dość typowa, ale też i zupełnie inna od obecnych filmów z pod gwiazdy S-F. Wszystko za sprawą świetnie napisanego oraz dopieszczonego scenariusza, w którym Cameron maczał palce. I chwała mu za to. Stworzył on bowiem wizerunek postaci unikatowych dla całego kina amerykańskiego. Ba! Wręcz światowego, śmiem powiedzieć. Swe filmowe postacie zrobił nad wyraz ludzkie i zwyczajne, przed którymi postawił trudnego przeciwnika. Do tego sam przeciwnik nie był jakiś super mądry, ale za to twardy i potrafił działać w ukryciu. Dodajmy do tego znakomitą grę aktorską Lindy Hamilton i Michaela Biehna a dostaniemy, naprawdę cudowne widowisko. Oboje aktorów naprawdę się popisało w tym filmie, wykrzesując z swych postaci wszystko co najlepsze. Praktycznie je ożywili, nadali im własną osobowość, jeszcze lepszą niż tą, którą dał im scenariusz. Nadaje to obrazowi sporo realizmu, więc widza w sumie nie dziwi romans jaki wywiązuje się pomiędzy Sarą a Kylem. Nawet jest on bardzo emocjonalny. Na tle obu tych postaci ciągle żyje, już osławiony za inne role, Arnold Schwancenegger jako ów tytułowy Terminator. Niewątpliwie stworzył on w tym filmie jedną z swych najbardziej popisowych kreacji. Spokojny, wyrachowany, morderczy - zupełnie jak maszyna. W moim odczuciu w tym filmie stworzył podwaliny swej legendy aktorskiej, jednak jeszcze nie piedestał, to dopiero nastąpi. Mimo wszystko jego postać ma tą wadę, że przez cały film pruje tylko na przód katrupiąc wszystko co się rusza. Nie ma tutaj jakiejś zbytniej strategii, mimo iż potrafi zniknąć w tłumie, to kiedy wyciągnie broń, rozpoczyna się istna jatka. Co prawda gra on tutaj maszynę, więc z pewnością takie było założenie twórców, jednak coś zgrzyta.

Idąc dalej docieramy w końcu do części technicznej filmu, dostając naprawdę istny pokaz kunsztu. Efekty specjalne, jak na lata 80-siąte, stoją na wyjątkowo wysokim poziomie, sama postać stalowego Terminatora i maszyn Skynetu z roku 2029 to istna uczta dla oka. Charakteryzacja Arnolda w późniejszych etapach filmu, kiedy ma zdartą z twarzy skórę, to majstersztyk. Widać wyraźnie metalowe elementy głowy, czerwone oczy, coś cudownego. Wszelkie motywy kaskaderskie jak i pirotechniczne, również potrafią zaprzeć dech w piersiach. Dodajmy do tego wyśmienite zdjęcia oraz montaż, a otrzymamy przepis na sukces. Kamera umiejętnie wychwytuje z akcji to co najlepsze i składa w całość, wsysając swym tempem widza w fotel. Zaś uzupełnieniem całego dzieła i stworzeniem niezapomnianego klimatu jest muzyka. Ta tutaj jest numerem dwa, zaraz po scenariuszu i grze aktorskiej. Wartka, ciekawa i nastrojowa, tworzy niezapomniane akustyczne widowisko w połączeniu z wystrzałami i eksplozjami podczas pościgów.

James Cameron stworzył więc dzieło niepowtarzalne, nowe, a co najważniejsze ciekawe. Mimo iż nie jest to szczyt jego umiejętności, to był on doskonały w tamtym okresie amerykańskiej kinematografii. Obecnie postać Terminatora przewija się przez komiksy, gry i wszelkiej maści akcesoria od kart począwszy na statuetkach kończąc. Jest to kultowa pozycja dla każdego fana kina Sience Fiction, zaś dla innych z pewnością film wart zobaczenia, ze względu na kunszt artystyczny.

OCENA 8,5/10
4
Notka polecana przez: de99ial, earl, Królik, Umbra
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Nefarius
   
Ocena:
+5
Recenzja 1 części Terminatora w 2011 roku jest jak marichuana. Każdy o niej słyszał, każdy wie jak działa, każdy wie jak wygląda człowiek, który ją palił. Nawet jeśli sam jej nie palił.
07-03-2011 19:57
~Szatany

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Arnold Schwarzenegger, przez Z.
14-03-2011 21:02

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.