» Recenzje » Varia #24

Varia #24


wersja do druku

Kratka v kratkę na pół, czyli drugie 11

Redakcja: Mały Dan

Varia #24
Komiksy, o których skrócone notki znajdziecie poniżej, w dużej części pierwotnie znajdowały się w zestawieniu Varia #23. Tamten spis treści jednak wymknął się spod kontroli i dopisywane do niego kolejne nowości niebezpiecznie zaczęły przekraczać stan alarmowy. Dokonano więc podziału na dwa odrębne artykuły, kontynuując tym samym tradycję niejako zasugerowaną przy okazji dwuodcinkowego In Seria Varia Veritas - Varia #21 i Varia #22. Innego klucza doboru tytułów nie należy się tutaj doszukiwać. Ponieważ Polter zaniechał publikacji w stylu "Najlepszy Komiks Roku", cykl Varia przywołując starocie częściowo bierze na siebie funkcję takich podsumowań wszelkich.

 

Spis treści:

  • Zapętlenie
  • Piaskowa opowieść
  • Miller i Pynchon
  • Moskwa
  • Diablo Boy
  • Violent Wrestlers
  • The Best of Wilq Superbohater
  • Ostatni przystanek
  • WKKM #57: Thunderbolts - wiara w potwory
  • WKKM #58: Ghost Rider - droga ku potępieniu
  • NYC Basic Tips and Etiquete

 

Zapętlenie 

Daniel Chmielewski długo kazał czekać na ten komiks. Zostawiając powidok wibrującej czerni utrwalił się w głowach jego czytelników jako troszkę eksperymentalna, ciut intelektualizująca i niezwykle intrygująca propozycja. Zapętlenie przez autora zapowiadane było jako opus magnum, można było wręcz odnieść wrażenie, że będzie to komiks totalny. Dzieło ostateczne. W międzyczasie koncepcje się zmieniały, a albumu nadal nie było. W ostatecznie opublikowanym Zapętleniu możemy przeczytać, że "nie będzie drugiego tomu Z. Będą kolejne albumy komiksowe". I te mają czerpać z doświadczeń i przemyśleń powstałych do nigdy nie zrealizowanego projektu komiksu totalnego.

O czym jest Zapętlenie? Niestety tego nie da się opisać jednym słowem, bo w sumie każda kwestia z tego albumu mogłaby doczekać się obszernego przypisu, a pisanie opinii na temat Z w ten sposób jest pozbawione sensu. Po pierwsze dlatego, że autor próbując odnieść się do koniecznych recenzyjnych interpretacji rozczarowanego recenzenta, napisałby przypisy do przypisów. A po nim znowu przyszedłby recenzent, już troszkę mniej rozczarowany, i pisałby dalej. Jeśli Z jest zbiorem przypisów do życia Daniela Chmielewskiego - bo z całą pewnością nie jest spójną jego biografią - to kolejne przypisy rozgałęziłyby interpretację interpretacji do osiągnięcia masy krytycznej. Być może i tytułowego zapętlenia. Po drugie dlatego, że za każdym razem inaczej będziemy sobie interpretować za każdym razem inne fragmenty tekstu i obrazu.

Na poziomie konceptualnym autor zdołał opowieść o kryzysie młodego człowieka doprowadzić do histerii kompozycyjnej, która przejawia się między innymi zabawą z przestrzenią komiksowego albumu. Zaburzona chronologicznie i przestrzennie (podwójnie zaburzony przestrzennie album - jako przedmiot i jako zmieniające się miejsce akcji) Zapętlenie jest ucztą różnorodności, a sposoby narracji dostosowują się do przedmiotu opowiadania. Tak jest w scenie otwierającej album, kiedy Daniel przebywa w samochodzie fizycznie, psychicznie jednak tkwiąc w rozmowie z dziewczyną. Tak jest kiedy Cynik opuszcza Pub pod Picadorem, aby odwiedzić Daniela w rozkładówce fotograficznej w przyszłości. Tak jest też w sekwencji paskowej łamiącej "zgięcie" albumu, kiedy kwadratowe kadry odmierzają czas do spotkania ze znajomym. Tak jest też, kiedy do tego spotkania dochodzi - jego zapis zostaje ujęty w narrację u dołu strony, podczas gdy większość kolejnych plansz zajmuje zapis gier z pleneru Dłużewie, na który Daniel jedzie w sekwencji otwierającej album. Zapętlając się po raz kolejny w wątpliwościach i pytaniu "czy te wszystkie cierpienia młodego Chmielewskiego miały sens?". Bo autor potrafi przyjąć odpowiedni dystans, patrząc na swoje poczynania. Lubi ironicznie przytoczyć wypowiedź Miłosza z piwnej rozmowy - "Radzę panu skupić się na życiu. Niech pan po prostu żyje. Nie myśleć o twórczości, tylko tworzyć" - czy podsumować opowieść wąsacza z baru, że jego historia jest inspirująca, zdradzając jakby rozczarowanie swoimi własnymi pomysłami na opowiadanie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Zapętlenie jest przebogate w inspiracje do myślenia. Nie szkodzi, że nie doprowadzi to być może do wyciągnięcia konkretnych wniosków. W sztuce czasami chodzi o działanie, a nie o efekt finalny. O to, żeby być w ruchu. Wówczas przeszłość stanie się przestrzenią, jak u Stasiuka. I będzie nią na zawsze.

Nota: 7,5

 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Piaskowa opowieść 

Piaskowa Opowieść to komiks, który powstał na podstawie nigdy niezrealizowanego przez Jima Hensona scenariusza filmowego (współscenarzystą był Jerry Juhl). Tekst prześlicznie zilustrował i rozkadrował Ramón K. Pérez.

Do miasteczka wyglądającego jak atrapa westernowej osady, przybywa wędrowiec (?), którego wita tłum tańczących ludzi oraz muzycy, nadający scenie uroczystego charakteru. Wędrowca zabiera do siebie szeryf i instruuje go co do dalszej (?) drogi, w którą ma wyruszyć, nie ufając podarowanej mu przez tegoż szeryfa mapie. Wędrowiec ma dziesięć minut przewagi. Nad czym/kim dowie się dosyć szybko. Do wędrowca będą strzelać, będą na niego także polować arabsko wyglądający wojownicy oraz gracze drużyny futbolu amerykańskiego... Dlaczego? Otóż stoi za tym pewien diabolicznie wyglądający jegomość, który w scenie finałowej zrzuci zdradziecką, wężową (?) skórę.

Niewątpliwe plusy Piaskowej Opowieści to śliczny, zróżnicowany rysunek (farbki wodne w bezkonturowych sekwencjach, szkic konturowy z jednokolorowym wypełnieniem czy też pełno i płaskokolorowy charakter głównej linii sekwencyjnej), dynamiczne i nieoczywiste kadrowanie operujące zbliżeniami oraz ignorujące linearno-tradycyjny układ sekwencji (początkowa scena przybycia wędrowca lub scena spotkania diabolicznie wyglądającego jegomościa z pewną damą na lampkę szampana), a także szczególiki pozornie bez znaczenia, które wpływają na postępowanie akcji (co może stać się, kiedy nasz bohater wyjmie płytę z efektami dźwiękowymi?). 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Te elementy oraz zapętlająca się akcja, zabawa bohaterów w inscenizacje filmowe burzące mur wymiarów między widzem a historią czy rezygnacja z jakiekolwiek wyjaśnienia tego, co właśnie zobaczyliśmy, sprawiły zapewne, że Piaskowa Opowieść zdobyła trzy Nagrody Eisnera (w 2012) i dwie Nagrody Harveya (w 2012).

Nota: 7,5

 

Miller i Pynchon

Fragment tego komiksu ujrzał światło dzienne na pierwszym panelu translacyjnym (FKW 2011). W tamtym krótkim fragmencie humor był odpowiedni, osamotnienie głównych bohaterów odpowiednio poruszające, ich zagubienie wywoływało refleksję, a absurdalny pomysł wytyczenia linii demarkacyjnej wydawał się zabawny. Zmultiplikowanie tych pomysłów i rozpisanie ich na ponad sto siedemdziesiąt stron komiksu pozwala Maurerowi na przekonujące ich rozbudowanie oraz uwiarygodnienie motywacji głównych bohaterów. Damy pozornie lekkich obyczajów, gadający krokodyl kanałowy (Hoffman jest cudownie oficjalny i zabawny), wybujałe libido bohaterów, dramat rodzinny...  Czego tu nie ma! Dodatkowo Maurer zdaje się trochę namieszał w osobowościach tych bohaterów, którzy rzeczywiście zasłynęli takimi aforyzmami jak "Seks jest jednym z dziewięciu powodów reinkarnacji. Pozostałych osiem jest bez znaczenia" (Pynchon) czy "Przepastna różnica dzieląca astrologię od innych nauk – jeśli wolno mi tak powiedzieć – polega na tym, iż astrologia nie zajmuje się faktami, lecz koncepcjami pierwotnymi. Twardy grunt, na jakim podobno stoi uczony, w astrologii ustępuje imponderabiliom" (Miller). Faktem jednak jest, że znajomość literackich pierwowzorów nie jest konieczna, żeby docenić ten komiks i dobrze się przy nim bawić, wzruszać i zamyślić.

Nota: 7,5 (pełna recenzja - Mały Dan)

 

Moskwa 

Norweski duet Neverdahl/Runde proponuje nam ostrą jazdę bez trzymanki w Rosji. Autorzy-bohaterowie spędzili w putinowskiej Rosji krótki okres, który wywarł na nich piorunujące wrażenie. Poradzić sobie z czymś takim dla obywatela innego świata, o otwartym umyśle, najlepiej musi udać się w mocno ironicznym i karykaturalnie satyrycznym enturażu. Tak właśnie autorzy postanowili postąpić. Doprowadziło to do ostateczności - próby seksualnego ataku na prezydenta wszystkich Rosjan. Udało się? Zanim poznacie odpowiedź na to pytanie, spędzicie kilka dni w towarzystwie autorów, którzy przyjechali na festiwal komiksowy do dziwnego kraju. Myślę, że wszystkim tym, którzy bezsilnie tłuką w biurko czytając o kolejnych aktach bezczelność Wladimira wobec Ukrainy, dobrze zrobi taki komiksowe oczyszczenie.

Nota: 6

 

Diablo Boy 

Po kilku miesiącach od lektury tego zeszyciku nie pamięta się nic. Tylko tyle, że w głowie kołacze się nieznośna myśl, iż zamiast spinoffować serię główną (Ksiąz), lepiej posiedzieć nad jej kolejną częścią. Po drugiej lekturze okazuje się, że fajny jest Ogryzek (opowiedziany w konwencji bajki dzieciom ku przestrodze), wydarzenia Wiedźmy wyjaśniają się w Hrvarze, a Diablo Boy ładnie domyka tę posiekaną na małe fragmenty spójną opowiastkę, w której z różnych "kamer" poznajemy elementy układanki. Diabelnie dobre

Nota: 6,66

 

 

 

Violent Vrestlers #1: Triple Sec vs Taxido

Łukasz Kowalczuk i jego Vreckless Vrerstlers doczekali się naśladowców, czyli Violent Vrestlersów. Ci różnią się od nich prawie wszystkim, od braku koloru począwszy. Chodzi o to, żeby złożyć hołd VV i pobawić się mangowymi scenami walk. Jak na zinka za 5 pln - wystarczy.

Nota: 4 (pełna recenzja - Mały Dan)

 

 

 

 

The Best of Wilq Superbohater

Fragment recenzji: "(...) Na Górze Śmierci nam się nie udało załatwić Wilqa, a było blisko. W epilogu historii Fi 13 mieliśmy znakomity pomysł, żeby przebrać się za otwieracz. Jednak nasze gołębie krągłości nijak nie chciały zmieścić się w kształcie żółwia (Wilq na bank by takiego otwieracza użył!), a na otwieracz-młot-Thora ktoś rzucił urok i obrońca Opola nie dał rady go unieść... Otwieracz-młot nie miał ruchu, nie miał go jak powalić. W tym samym epilogu, tej samej historii, stwierdziliśmy, że "coś się wymyśli"..."

Nota: 5 (pełna recenzja - Kuba Jankowski)

 

 

 

Ostatni przystanek

Fragment recenzji: "Tramwaje bez dwóch zdań fascynują twórców komiksowych. Wszak te pojazdy szynowe są bliskimi kuzynami wzbudzających powszechny podziw pociągów. W większych polskich miastach tramwaje wpisują się w pejzaż pozostawiając - zależnie od metropolii, której ulice przecinają - czerwone, zielone lub niebieskie smugi. Po Opowieściach tramwajowych, antologii krótkich form o tych środkach lokomocji publicznej  z 2006 roku, tym razem prosto po szynach postanowił narysować dla nas Tomasz 'Spell' Grządziela. Sęk w tym, że u Grządzieli tramwaje wcale prosto po szynach nie jadą."

Nota: 6 (pełna recenzja - Kuba Jankowski)

 

 

 

WKKM #57: Thunderbolts - Wiara w potwory 

Załóżmy, że starzy superbohaterowie skompromitowali się w oczach opinii publicznej (Wojna Domowa) i zaszła potrzeba wykreowania nowych. Padło na łotrów obdarzonych supermocami, których zebrano pod szyldem Thunderbolts: Moonstone, Songbird, Radioaktywny Człowiek, Venom, Bullseye, Penance i Swordsman. Na ich czele, jako koordynator działań - Norman Osborn. Zadanie - wyłapać wszystkich aktywnych i niezarejestrowanych superbohaterów.

Thunderbolts, poza nazbyt urwanym zakończeniem (zapewne będzie kontynuacja), to bardzo udana i nieoczywista jak na głównonurtowy komiks próba opowiedzenia czarnej historii. Konstrukcyjnie mamy tutaj kilka planów - rozmowa z kandydatem na członka, rozmowy kontrolne z członkami (przeprowadzane przez popadającego w obłęd Osborna), brutalne sceny walki oraz zawiązująca się konspiracja zespołu celem urwania się z łańcucha (proszę, powiedzcie, że kiedy tak się stanie, na scenę nie wkroczą superbohaterowie w białych zbrojach na białych koniach i nie zaprowadzą porządku, odzyskując zaufanie społeczeństwa...). Thunderbolts to zespół całkowicie sterowany i ubezwłasnowolniony, transportowany na miejsce kolejnej kontrolowanej walki. To zbieranina ludzi z ogromnymi problemami psychicznymi, nad którymi nie sposób zapanować. Do katastrofy musi dojść prędzej czy później...

Nota: 7

 

WKKM #58: Ghost Rider - Droga ku potępieniu 

Ghost Rider to bardzo fajna, widowiskowa postać, której komputerowo tworzone przez Claytona Craina grafiki dodają odpowiedniego fasonu (te cudownie ślizgające się po czaszce płomienie!). To również postać, która ma chyba często problem, aby znaleźć się w zwalającej z nóg historyjce. Timisemicowy drugi Mega Marvel, czy ten z wcieleniem Ducha Zemsty 2099, oraz epizodyczne duety z Pogromcą pozostają niezmiennie do dziś najulubieńszymi opowieściami. Napisana przez Ennisa Droga ku potępieniu chyba raczej tak długotrwałego zauroczenia nie wywoła, choć zasadniczo niczego tu nie brakuje: potępiony Ghost Rider próbuje uciec z piekła, ale staje się pionkiem w rozgrywce między dwoma anielskimi graczami. Kto przechytrzy kogo i jak? To dosyć intrygujące pytanie, ale odbiór psuje troszkę to, że jak na tak ostro zaplanowaną postać, Ghost Rider zachowuje się zbyt "lamusowato".

Nota: 4

 

NYC Basic Tips and Etiquete

To zbiór dobrych porad jak przetrwać w miejskiej dżungli. Napisany został na przykładzie Nowego Jorku i stanowi zbiór humorystycznych scenek, uporządkowanych w jedną narrację cieniem nowojorkizmu (manhatanizm ciśnie się na usta, ale pozostawmy ten termin architektoniczno-delirycznym wywodom Rema Koolhasa).

Dla Polaka-turysty to tym cenniejsze źródło informacji, że może on zidentyfikować się z autorem, który narysował te scenki jako przybyły z prowincji obywatel, który musi zmierzyć się z miastem nieporównywalnym z czymkolwiek innym na świecie. Planując wyprawę do Wielkiego Jabłka można włączyć tę lekturę do obowiązkowego zestawu obok:

Nota: 6

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Varia #33
Vielka Varia Timofova
Varia #31
Seria z wukakaemów
Varia #30
Co ty wiesz o komiksie brazylijskim?
Varia #29
Moje vielkie amerykańskie povakacje komiksove
Varia #26
Starość i nowość, czyli radość z importu
Varia #28
Biegniemy na rekord

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.