» Pawilon herbaciany » Felietony » Uroboros

Uroboros


wersja do druku

czyli rzecz o katastrofie


Są rzeczy, wobec których nie można zostać obojętnym. Są chwile, gdy czujemy, że jakaś epoka kończy się na zawsze. Czasem takie wrażenie wywołuje zdarzenie o szerokim zasięgu, spektakularnym przebiegu i potężnych konsekwencjach - wojny i nieszczęścia - czasem wydarzenie kulturalne lub artystyczne - innym zaś razem trzęsienie ziemi na skalę kolana, szok, który dotyka kilka setek ludzi, drobiazg - ale czy Shinsei nie poucza, że życie składa się z drobiazgów?

Upadek „Magii i Miecza” wpłynie pewnie ma moje życie - jako autora, czytelnika i miłośnika gier fabularnych - w znacznie większym stopniu, niż upadek Dwóch Wież w Nowym Jorku. Bezpowrotnie ginie pewna epoka - związania nie tyle z supremacją MiMa, czy legendą, w którą zdążył obrosnąć, a ze swoistym optymizmem, wiarą w to, że gry fabularne staną się kiedyś zabawą powszechną, szanowaną i popularną. Zamknięcie głównego medium RPG w Polsce jasno dowodzi, że mimo niemal dziesięciu lat popularyzacji wciąż skazani jesteśmy na niszowość. Jak zwykle więc po wielkiej zmianie, nadchodzi gorsze.

Rokugan to kraina, która - niczym nasze małe środowisko - stoi na progu wielkich zmian. W wydaniu amerykańskim przełom dawno już się dokonał, w naszym - dopiero ma nastąpić, kiedyś jednak nadejdzie. Jest nieuchronny, nieoczekiwany, lecz przeczuwany od bardzo dawna. Każde rokugańskie drzewo każdy kamień, każda polna mysz zdaje się mówić, że oto w Cesarstwie, od tysiąca lat bez mała rządzącym się niezmiennym prawem, zakończy się wkrótce pewna epoka.

Komu pomieścić się może w głowie, że słynny z niezachwianej lojalności Klan Skorpiona podniesie rękę na Cesarza i że w efekcie zostanie zniszczony? Któż spodziewać się może upadku ostatniego Akodo i - w myśl proroctwa Togashiego - kresu dynastii Hantei? Jaki mędrzec przewidzieć może, że zawsze uśmiechnięty i ukochany na Dworze Doji Hoturi zginie, rozszarpany przez samego Fu Lenga, że gniewna Hitomi zmierzy się z Panem Księżycem, że po setkach lat Pani Shinjo powróci do swoich stęsknionych dzieci? Czy ktokolwiek spodziewa się armii Kraba, maszerującej ramię w ramię ze sługami Mrocznego Boga na Cesarską Stolicę, wojny domowej w Klanie Smoka, opętania nowego Cesarza albo otwarcia bram do Jigoku? Rokugańczycy żyją, przeczuwając nieuchronną zmianę - nikt jednak nie wie, jak zmieni się Cesarstwo.

Nie brakuje z pewnością takich, którzy wieszczą koniec. Wszystkie znaki na niebie i ziemi jasno wskazują, że Rokugan ulegnie zagładzie, że wraz z Przewrotem Klanu Skorpiona świat ulegnie rozkładowi, aż zniknie w pustce i nicości. Inni wierzą, że choć nie przetrwa jedynie Cesarstwo i gdy gromy dziejowej burzy umilkną, jedynie grupki przestraszonych wieśniaków i samotni samuraje przemierzać będą jałową ziemię, którą kiedyś władał Hantei.

Rokugan przetrwa jednak, jak przetrwał już nie raz. Bo choć zdaje nam się, że tysiąc lat jego historii stanowi monolit, jesteśmy w błędzie. Cesarstwo zmieniało się od zawsze - gdy odchodzili kami, pozostawiając ludzkość w żałobie, gdy utracono część ziem Kraba i wzniesiono Wielki Mur Cieśli, gdy walczono z Iuchibanem i próbowano odeprzeć powracający Klan Jednorożca. Każde z tych wydarzeń drastycznie zmieniło oblicze Szmaragdowego Cesarstwa, stały się jednak częścią tradycji i historii, szacownej przeszłości - a dzieci Słońa i Księżyca trwają, jak trwały od zawsze.


Tak będzie i tym razem. Nowa dynastia umocni się na tronie, Klan Skorpiona powróci, Krainy Cienia zostaną odparte, zdrajcy poniosą karę, a bohaterowie znajdą odpoczynek na Wysokiej Równinie Niebios. Po latach pozostaną nieliczni, którzy wspominać będą stary porządek, który dla młodych zmieni się w historię. Cesarstwo trwać będzie, póki nie wyginą wszyscy Rokugańczycy, póki ostatnie daisho nie zostanie zniszczone, ostatni wers Tao Shinsei zapomniany, a ostatnie słowo honoru - złamane.

Tak będzie i tym razem. Za jakiś czas „Magia i Miecz” stanie się historią, nowe pokolenie graczy sięgać będzie po inne tytuły, rynek uspokoi się i unormuje - a nasze ulubione hobby przetrwa, dopóki zechcemy poświęcać mu czas. I choć dziś żal mi niezmiernie MiMa, zarówno ze względów sentymentalnych, jak i dla jego walorów, nie sądzę, by na dno poszła za nim całą zabawa w gry fabularne. Nadchodzą zmiany - a po nich spokój i odbudowa.

PS. Od czasu upadku czasopisma pojawiają się też ludzie, wyliczający publicznie jego względem nich zaległości. Panowie i panie, odzyskiwaniu należnych płatności służą agencje rewindykacyjne i sądy, a nie fora dyskusyjne - choć doskonale znam sytuację, w której się znajdujecie, nie ma potrzeby wywlekania brudów i brukania siebie i innych.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.