» Recenzje » Upiór w ruderze

Upiór w ruderze


wersja do druku
Upiór w ruderze
Dwie młode szlachcianki, równie młoda służąca i nieporównywalnie starsza armata przywieziona z wojny przez praszczura arystokratek. Dla dziewcząt nie wyjdzie z takiego połączenia nic dobrego. Ale co z czytelnikami?

Na początku Upiór w ruderze zabiera nas do Liszkowa 1812 roku, kiedy to wspomniane dwie młode damy nakazują służącej oddanie próbnego wystrzału ze zdobycznej armaty ich pradziadka, której salwa miałaby następnego dnia oddać honor cesarzowi Napoleonowi. Miałaby, ponieważ dziewczętom, nieznającym się na obsłudze artylerii, przychodzi drogo zapłacić za ten pomysł. Wszystkie giną na miejscu i zostają skazane na pięćset lat czyśćca – dzięki wstawiennictwu swojego anioła stróża karę tę mają odbyć w rodzinnym pałacu. Przez następnych kilka stuleci odwiedzający dwór w Liszkowie muszą mieć się na baczności, aby nie zostać ofiarami psot i pułapek duchów Kornelii, Lukrecji i Marceliny.

Po dosyć obszernym wprowadzeniu – które zapoznaje nas z prosto, acz wyraziście zarysowanymi bohaterkami oraz ich przewinami – trafiamy do roku 1943, gdy dwór okupują niemieccy żołnierze. W kolejnych tekstach składających się na Upiora w ruderze obserwujemy, jak w celach propagandowych złodziej staje się symbolem bohaterstwa, w Liszkowie powstaje PGR, a przez dworek przewijają się ludzie wszelkiej maści – od prostych robotników, przez żołnierzy SS i polskich partyzantów, aż po artystów. Książkę wieńczy epizod rozgrywający się w 2047 roku. Wszystkie historyjki w mniejszym lub większym stopniu spina klamrą Liszków i trójka dziewcząt.

Andrzej Pilipiuk zdążył przyzwyczaić czytelników do powieści lekkich i nasyconych humorem i Upiór w ruderze, co zresztą sugeruje sam tytuł, wpisuje się w ten trend. Rozstrzał czasowy poszczególnych epizodów umożliwił pisarzowi dowcipkowanie na szeroką skalę. Wielki Grafoman skwapliwie korzysta z każdej okazji, aby zadrwić z żołnierzy SS, partyzantów, budowniczych socjalizmu – ustrojowi socjalistycznemu obrywa się zresztą najbardziej – zamiłowania do trunków wyskokowych, słabości mężczyzn do wdzięków płci pięknej, naiwności i buńczuczności nastoletnich arystokratek czy w końcu międzygatunkowej konfrontacji. Przekrój robi wrażenie, nawet jeśli autor jedne pomysły rozbudowuje bardzo mocno, a innym poświęca znacznie mniej miejsca. Pilipiuk niejednokrotnie korzystał z podobnych założeń fabularnych, nastawiając się na humor, tło historyczne i elementy nadprzyrodzone, lecz ta mieszanka w Upiorze w ruderze wciąż sprawdza się niczego sobie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Lekkości, wynikającej po trosze z prostego języka oraz obecnego na każdej stronie humoru, pisarz podporządkował wszystkie pozostałe elementy powieści. Stąd też czasami bohaterom przychodzą do głowy dziwne i nielogiczne pomysły. Co więcej, postacie są w dużej mierze przerysowane, co ma jeszcze silniej akcentować komizm przedstawianych wydarzeń. Dla weteranów twórczości Pilipiuka może to być już jednak humor aż nazbyt dobrze znany i przez to nudny. Pokuszę się o stwierdzenie, że odbiór Upiora w ruderze jest w dużej mierze uwarunkowany znajomością dorobku pisarza – zalety historyjek nie przesłaniają całkowicie wtórności, choć udanie ją maskują. Szkoda, że pisarz wielokrotnie spycha trójkę dziewcząt na margines, a pałeczkę pierwszeństwa oddaje odwiedzającym pałac, bo to właśnie psotne duchy arystokratek bawią najbardziej.

Po raz kolejny Wielki Grafoman serwuje swoim miłośnikom to, co dobrze znają i zdążyli na przestrzeni lat polubić. Czytelników czekają zatem opowieści z różnych okresów historycznych ostatnich dwóch stuleci, z przerysowanymi bohaterami, siłami nadprzyrodzonymi i humorem obecnym od pierwszej do ostatniej strony – formuła wielokrotnie wykorzystywana przez Pilipiuka, lecz wciąż zupełnie nieźle działająca.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Upiór w ruderze
Autor: Andrzej Pilipiuk
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 2020 czerwca 19
Liczba stron: 376
Oprawa: miękka
Format: 125×195 mm
ISBN-13: 978-83-7964-574-9
Cena: 44,90



Czytaj również

Wilcze leże
O przewadze zwykłego nad niezwykłym
- recenzja
Operacja Dzień Wskrzeszenia
W pogoni za przodkiem prezydenta
- recenzja
Na nocnej zmianie
Fantastyka fandomowa
- recenzja
Babel, czyli o konieczności przemocy
Słowo kontra imperium
- recenzja
Komornik – Arena Dłużników #1
Déjà vu w czasach apokalipsy
- recenzja
Kate Daniels #10. Magia triumfuje
Nie do końca pożegnanie
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.