Uniwersum DC. Liga Sprawiedliwości (wyd. zbiorcze) #6: Do was należy zemsta

Robert Venditti kontynuuje przygody najważniejszych herosów DC Comics po zakończeniu Ligi Sprawiedliwości: Wojny totalnej. Roku łotrów, komiksu opublikowanego w Polsce w jednym, prawie 650-stronicowym albumie. Do was należy zemsta to już inna para kaloszy – na scenie pojawia się były członek Korpusu Zielonych Latarni, lecz tylko po to, aby ostrzec ziemskich superbohaterów przed nadciągającymi siłami pod wodzą Eradicatora. Każdy wojownik wchodzący w skład drużyny najeźdźców osiąga moc przewyższającą Supermana. Liga Sprawiedliwości musi namówić do pomocy nieśmiertelną madame Xanadu, aby mieć szanse w starciu z agresorami. Druga część komiksu natomiast przenosi czytelników do zaświatów, gdzie herosi próbują odnaleźć Jima Corrigana, którego ponowne scalenie ze Spectrem ma uchronić świat przed chaosem.

Powyższy opis może nasuwać myśl "dzień jak co dzień w świecie superbohaterów". I takie też jest Do was należy zemsta – Robert Venditti nie próbuje na nowo wynaleźć koła, a zamiast tego składa fabułę z doskonale znanych i już mocno oklepanych klocków. Wtórność szczególnie odczuwa się w części pierwszej, poświęconej atakowi Eradicatora, kiedy scenarzysta stara się wykrzesać z kolejnej konfrontacji między supermocarzami jak najwięcej, ale robi to powierzchownie. Kiedy w dialogach poruszane są kwestie związane z przeszłością i jej konsekwencjami, owe wynurzenia błyskawicznie zostają zanegowane przez inną postać. Należy kogoś przekonać do swojej racji? Wystarczą 2-3 dymki tekstu. Szczególnie negatywnie zaskakuje sytuacja ze wspomnianą madame Xanadu. Blurb zwiastował, że przeciągnięcie czarodziejki na stronę Ligi Sprawiedliwości może nastręczyć jakichś trudności, ale nie ma o tym mowy – złotousty Mroczny Rycerz kaperuje nową towarzyszkę w ciągu paru chwil.

Dopiero w ostatniej części komiksu odczuwamy podmuch świeżości. Doszło bowiem do morderstwa, lecz w zupełnie niespodziewanym miejscu – siedzibie Ligi Sprawiedliwości, nowoczesnym gmachu zaprojektowanym tak, aby nikt nie mógł się dostać do najważniejszych pomieszczeń bez zaproszenia. Ani wydostać z nich, o czym herosi mają okazję przekonać się na własnej skórze. Ciekawy pomysł rozmył się jednak na skutek co najwyżej rzemieślniczej realizacji.

Komiks nie zadziwia także na poletku wizualnym. Sztab rysowników nie sprawił się nawet przeciętnie, przez co otrzymujemy typową superbohaterszczyznę – masę mięśni wylewających się z obcisłych kostiumów, sporo dynamicznych i pompatycznych póz bohaterów – tyle że z mniejszą dbałością o detale i tła, niż to bywa we flagowych seriach chociażby z Batmanem. Dopiero w drugiej połowie trafia się kilka bardzo udanych ilustracji.

Do was należy zemsta wpisuje się w szeroką grupę komiksów stworzonych tylko dla miłośników superbohaterów chcących być na bieżąco z losami ich ulubionych postaci lub zwyczajnie lubujących się w typowo trykociarskich przygodach. Czuć efekt zakończenia dużego eventu, po którym scenarzysta stara się postawić przed bohaterami realne zagrożenie, ale przeszarżowuje. Na próżno tu szukać jakiegokolwiek napięcia i to pomimo postawienia przed Ligą oddziału istot potężniejszych od Człowieka ze Stali.