» Recenzje » Uncanny Avengers: Bliźnięta apokalipsy, tom 2

Uncanny Avengers: Bliźnięta apokalipsy, tom 2


wersja do druku

Podróże w czasie, mutanci i Dzieci Apocalypse'a, takie sytuacje...

Redakcja: Artur 'GoldenDragon' Jaskólski

Uncanny Avengers: Bliźnięta apokalipsy, tom 2
Drugi tom Uncanny Avengers autorstwa Ricka Remendera znacznie podnosi poziom względem pierwszej historii z Red Skullem. Alternatywne uniwersa? Wskrzeszenia? Podróże w czasie rodem z 2 części Powrotu do przyszłości? Pogmatwana (w ten dobry sposób) fabuła? Czytelniku, wszystko to i więcej, znajdziesz w tym komiksie...     

Wszystko zaczyna się na początku XI wieku gdzie pijący na umór Thor (jeszcze młodociany, zadufany w sobie i bez ikonicznego Mjolnira przy boku) mierzy się niespodziewanie z... Apocalypsem. Czemu najpotężniejszy wróg X-Men chce śmierci asgardzkiego bożka? Aby nie rujnować fabuły polecam samemu sprawdzić, bo warto.

Dalej wszystko kręci się wokół reakcji Avengers na pojawienie się tytułowych Bliźniąt Apokalipsy (dzieci Archangela, który w tamtym czasie był dziedzicem Apocalypse'a, oraz Pestilence, jedną z Czterech Jeźdźców). Potężna para mutantów została porwana w kołysce przez Kanga, jednego z największych oponentów Avengers, zdobywcy i podróżnika w czasie. Jakie są ich zamiary? To też tajemnica...

Pierwszą rzeczą jaka rzuca się w oczy podczas lektury to czerpanie garściami z poprzedniej historii Remendera, mianowicie Uncanny X-Force, jednej z najlepszych serii o mutantach w ostatniej dekadzie. W jednym z numerów są nawet spore nawiązania do Ery Ultrona, tak więc część czytelników może być trochę zagubiona. Co prawda na końcu tomu Egmont zamieścił dwustronicowe wyjaśnienie co się wcześniej działo (szkoda tylko, że nie na początku). Pomimo pojawienia się części wątków i postaci z którymi polski czytelnik się wcześniej nie spotkał, historię czyta się naprawdę przyjemnie.

Rick Remender dopiero w drugim tomie w pełni ukazuje swój kunszt pisarski, którego jakoś zabrakło poprzednio. Mamy do czynienia z dobrze napisaną intrygą, przeplataną zwrotami akcji i zdradami. Całość potrafi zaspokoić apetyt na dobry komiks w konwencji superbohaterskiej, nie przechylając się ani w stronę pustej nawalanki, ani przegadanego moralitetu (który zresztą był nieobcy niektórym komiksom z mutantami). Powraca kilka znanych postaci ze świata X-Menów w tym nawet jedna od dawna martwa. Całość kończy się cliffhangerem który sprawi, że czekanie kilka miesięcy na 3 tom będzie się dłużyć jeszcze bardziej...

Za warstwę graficzną odpowiada Daniel Acuna (za wyjątkiem #8 gdzie mamy Adama Kuberta). Jego kreska jest elegancka, szczegółowa i nieprzesycona komputerowymi filtrami. Mroczny styl i gra światłocieniem idealnie nadają się do zilustrowania wyniszczonej przyszłości czy pokazania brutalnego wizerunku Bliźniaków. Tutaj wielki plus.

Podsumowując, mamy do czynienia z bardzo dobrą historią w komiksie drużynowym. A po przeczytaniu, jeśli macie ochotę na więcej w podobnym stylu, warto wziąć do ręki poprzednią serię Remendera, wspomniane Uncanny X-Force. Nie będziecie zawiedzeni.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Uncanny Avengers #2: Bliźnięta Apokalipsy
Scenariusz: Rick Remender
Rysunki: Daniel Acuña
Seria: Marvel Now!, Uncanny Avengers
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: styczeń 2017
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Liczba stron: 156
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
ISBN: 978-83-281-1669-6
Cena: 39,99 zł
Wydawca oryginału: Marvel Comics



Czytaj również

Ant-Man #1: Druga szansa
Ciężki los superbohatera
- recenzja
Thor #1: Gromowładna
Historia kołem się toczy
- recenzja
Avengers i X-Men #9: Axis
Co za dużo, co niezdrowo
- recenzja
Thunderbolts #2: Czerwony Postrach
Szpiegowska opera
- recenzja
Deadpool: Wyzwanie Draculi
Wakacje z Draculą
- recenzja
Star Wars Komiks - Poe Dameron: Eskadra Czarnych
Gdy antagonista staje się rzeczywistym bohaterem
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.