» Blog » Umarł Strahd, niech żyje Strahd!
13-11-2010 20:21

Umarł Strahd, niech żyje Strahd!

W działach: RPG, Sesje | Odsłony: 11

Umarł Strahd, niech żyje Strahd!

Dzisiejsza sesja udała mi się jak chyba jeszcze żadna. Prowadziłem Ravenloft, z którego wyszła wzruszająca gotycka bajka wymykająca się z oryginalnego kształtu przygody. I to chyba po trochu przez moje lenistwo ;)

 

Bazowo ta przygoda stawia w dużym stopniu na przeszukiwanie Zamku Ravenloft, poszukiwanie artefaktów zdolnych zniszczyć Jego Ekscelencję imć Grüßelgrafa Strahda von Zarovicha i odpieraniu kolejnych ataków hrabiego. Ja przez brak czasu i chęci nie zrobiłem notatek z zamku, więc - mimo wydrukowania mapki - ograniczyłem przygodę do wioski Barovia i kilku głównych komnat, w których Diabeł Strahd przyjmował swoich gości. 

 

I to sprawdziło się świetnie! Gdy tylko gracze wpadli do zamku (mniej więcej w połowie sesji, ale wydarzeń do tego czasu nie ma raczej sensu opisywać), Jego Ekscelencja zauroczył całą drużynę i zmusił ich do zaatakowania Ireeny (wyjaśnienie w linku - opowiadanie tu fabuły zbytnio by namieszało). Gracze starali się namówić go do odstąpienia od szalonego planu (sądzili, że graf naprawdę chce jej śmierci), ale dominacja to dominacja - z ciężkim sercem wyruszyli zabić Ireenę. 

 

Zgodnie ze swoim planem, hrabia uratował ją w ostatniej chwili... i się zaczęło. Strahd nie zdążył zakazać graczom wyjaśnienia Ireenie prawdy, więc skołowana dziewczyna nie uwierzyła w ratunek - chociaż w wersję graczy też nie. W sercu zagrał mi Nienasycony Głód i inne perełki wampirzej melancholii z Tańca Wampirów i wpadłem w nastrój do teatralnych zakończeń - a Andrzej, jeden z graczy, idealnie się w to wstrzelił tłumacząc von Zarovichowi, że kolejne kłamstwa nic nie dadzą i powinien to uczciwie zakończyć. Wzruszony Ireeną powoli przypominającą sobie życie Tatyany hrabia zabrał wszystkich do zamku, podarował drużynie Miecz Słońca, zdolne go unicestwić ostrze jego brata, i poprosił o śmierć. Wreszcie wolny Strahd poprowadził jako drużba duchy swojego brata i jego ukochanej do jakiegoś lepszego miejsca. Koniec - to była pierwsza sesja, którą udało mi się zamknąć prawdziwym, bajkowym koniec.

 

To na pewno nie ostatni raz kiedy prowadzę Ravenloft, a - jako, że ta fabuła jest w dużym stopniu losowana - za każdym razem ta gra sprawi mi jakąś niespodziankę. A gracze będą mieli nie lada niespodziankę, gdy spotkają Alchemika... jeżeli ktoś wie, o co chodzi, niech mrugnie porozumiewawczo w komentarzu, ale się nad tym nie rozwodzi - na pewno pokażę graczom ten wpis ;)

 

Gracze drodzy, dziękuję. To była naprawdę świetna sesja (choć tak wzruszająca chyba tylko dla mnie, oddanego studenta wampirycznego tragizmu). Postaram się, by kolejne były równie fajne :)

Komentarze


~Paladyn

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Na Mroczne Moce!

Ktoś jeszcze zajmuje się Ravenloftem!!
Gratuluję udanej sesji i odwagi, aby zmierzyć się z temat hrabiego von Zarovicha.

Alchemik i Apparatus, dobrze myślę? Hmm, to będzie ciekawa "kropka nad i" tej przygody, jesli myślę, że potoczy się tak, jak się potoczy :)
13-11-2010 21:27
Kurt Von Nissen
   
Ocena:
0
Ravenloft ! On żyje ! :)

To musi być niezwykle ciekawe uczucie powiedzieć 'koniec' i popatrzeć się na Graczy z miną pt.: Tak, Tak Panowie, Właśnie Tak :)
13-11-2010 21:36
Planetourist
   
Ocena:
0
Dziękuję za gratulacje :)


To musi być niezwykle ciekawe uczucie powiedzieć 'koniec' i popatrzeć się na Graczy z miną pt.: Tak, Tak Panowie, Właśnie Tak :)

Była wśród nich też jedna pani ;) Ale tak, to fajne uczucie - stworzyć zamkniętą całość, odpowiedzieć historię od A do Z. A potem zaczaić się, poczekać, aż wspomnienia trochę wybledną, i opowiedzieć ją od Z do A ;)
13-11-2010 21:42
Kurt Von Nissen
   
Ocena:
0
@ Planetourist

Pardon więc dla tej jednej Pani ;)

A tak swoją drogą...
Gracze byli zdziwieni, że nie muszą jeszcze zabić Drakolicza, a potem uciekać przed Rozwścieczonym Motłochem ?

Edit : Rozwścieczonym Motłochem Z Płonącymi Pochodniami.
Pal licho widły, Płonące Pochodnie być muszą ^^
13-11-2010 21:46
Planetourist
   
Ocena:
0
Motłoch w sumie był po ich stronie, a drakolicz... skąd? Czyżby nawiązanie do Strahdowskiej planszówki?
13-11-2010 21:52
Kurt Von Nissen
   
Ocena:
0
Motłoch to Motłoch, sam chyba wiesz najlepiej.
'Heej... Ludzie, oni mają brodawki ! I ważą tyle co kaczki! Spalić ich!'
Co do Drakolicza, mógł się wziąć skądkolwiek,w końcu jesteś MG :)
A na najważniejsze pytanie nadal nie odpowiedziałeś : Byli bardzo zdziwieni? Szczęśliwi, czy zbulwersowani? Zawsze znajdzie się ktoś zbulwersowany 'Bo... Bo ja zawsze chciałem być ich drużbą...' czy cuś ;)
13-11-2010 22:01
Planetourist
   
Ocena:
0
Konflikt z motłochem nie zmieściłby się w jednostrzałówce, a za drakolicza napadającego graczy napadłaby mnie konwencja RL, żądna zemsty za H&Sowe spłycenie ;) Ale dzięki za pomysły!

Gracze byli po prostu zadowoleni i chyba całkiem usatysfakcjonowani :) Mam nadzieję, że sami się tu odezwą i powiedzą coś więcej.

Swoją drogą - kto lubi Strahda, niech głosuje na niego tu!
13-11-2010 23:11
   
Ocena:
0
Ładna sesja... ale tak jakoś prosto graczom poszło. W końcy Sthard przez parę ładnych wieków nie dostrzegał swojej winy....
14-11-2010 13:21
Planetourist
   
Ocena:
0
Jasne, łatwo i trochę naiwnie. Ale świetnie wieńczące jednostrzałówkę :)
14-11-2010 14:04
dreamwalker
   
Ocena:
0
Coś za bardzo mi to zapachniało modułem "House of Strahd", który sam właśnie zaczynam prowadzić w sesji forumowej :D
14-11-2010 20:47
Planetourist
   
Ocena:
0
Powodzenia! Ciekawe, jak skończy się dla pana hrabiego spotkanie z Twoimi graczami :)
14-11-2010 21:40
dreamwalker
   
Ocena:
0
Moi na razie się skłócili i rozbili na dwie grupy chcące się nawzajem pozabijać.
Na biurku od tygodnia grzecznie czekają kości do rzucania power checków :D
Scenariusz się na razie nie zaczął :/
Strahd wkurzony czeka w krzakach
14-11-2010 22:15
Kurt Von Nissen
   
Ocena:
0
@ dreamwalker

Wisisz mi herbatę. Definitywnie :P

Strahd wkurzony czeka w krzakach

Wyobrażając sobie Strahda von Zarovicha siedzącego w krzakach, obgryzającego paznokcie i mamroczącego do siebie coś w stylu
'no kiedy wreszcie się ruszą...? ile mam czekać ? Do czego to doszło...'
Parsknąłem wylewając jakąś jedną trzecią herbaty z kubka :)
15-11-2010 01:47
Planetourist
   
Ocena:
0
Moi na razie się skłócili i rozbili na dwie grupy chcące się nawzajem pozabijać.

Widać, że Mgły wiedziały, kogo mają kraść ;)


Strahd wkurzony czeka w krzakach

Jeszcze mu się peleryna podrze! Powinien był mi ją wcześniej oddać, lubię czerń i czerwień.


Wyobrażając sobie Strahda von Zarovicha siedzącego w krzakach, obgryzającego paznokcie i mamroczącego do siebie coś w stylu
'no kiedy wreszcie się ruszą...? ile mam czekać ? Do czego to doszło...'
Parsknąłem wylewając jakąś jedną trzecią herbaty z kubka :)


Całe szczęście, że rano nie pijam herbaty, bo miałem podobny odruch :)
15-11-2010 07:05
dreamwalker
   
Ocena:
0
@Kurt
Spoko
Dobrze, że nie klawiaturę. Albo monitor. Albo zasilacz do kompa :D
15-11-2010 08:13

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.