» Fragmenty książek » Uciekinierzy

Uciekinierzy


wersja do druku

Pingwin w Kasku. Telefon alarmowy


Uciekinierzy
ROZDZIAŁ 2

PINGWIN W KASKU

Centrala Policji znajdowała się w samym centrum miasta. Ostatnie okno po lewej stronie na piętnastym piętrze budynku należało do biura Inspektora i jego Sekcji Specjalnej. Mimo siąpiącego deszczu okno było otwarte. Inspektor w chwilach wolnych od tropienia, pościgów i innych policyjnych zajęć uwielbiał stać w nim i patrzeć na ulicę w dole. Zwłaszcza w jesienne dni, kiedy po chodniku wędrowały parasolki, z tej wysokości wyglądające jak seledynowe kleksy i kropki z seledynowego atramentu.

Te kleksy przypomniały Inspektorowi seledynowy płaszcz przeciwdeszczowy, który usiłowała mu kupić żona, i związaną z tym zajściem małą gonitwę po domu towarowym. Inspektor uciekał, żona z płaszczem w ręku goniła, a za nimi pędziła z krzykiem przerażona ekspedientka, myśląc, że padła ofiarą zorganizowanej Szajki Porywaczy Przeciwdeszczowych Płaszczy.
– Inspektorze! – zawołał ktoś z głębi pokoju.
Inspektor zamknął okno i odwrócił się. W drzwiach stał Podinspektor. Zwykle o tej porze Podinspektor przynosił poranną kawę. Tym razem z wyraźnym zakłopotaniem, bo zamiast kawy trzymał przed sobą sporych rozmiarów pudełko.

– Bawisz się w listonosza? – zażartował Inspektor.
Podinspektor bez słowa podszedł do biurka, położył na nim pudełko i gestem wskazał na jego zawartość.
W pudełku spał sobie w najlepsze pingwin. Pingwin w Kasku.
– Bardzo ładny – ocenił Pingwina Inspektor. – Pamiątka z wycieczki?
– Nie byłem ostatnio na wycieczce.
– To w takim razie skąd?
– Z pomieszczenia gospodarczego Centrali. Skończyło się mleko do kawy. Poszedłem, otwieram lodówkę i widzę, że zamrażalnik jest niedomknięty. Próbuję domknąć, nie mogę. Coś blokuje.
– Pingwin?
– Niezupełnie. Kij hokejowy. Miał ze sobą kij hokejowy.
– A łyżwy?
– W życiu nie widziałem pingwina na łyżwach. – Podinspektor zmarszczył czoło, jak zwykle zresztą, kiedy chodziło o poważną zagadkę. – I co ty na to? – dodał po chwili.

– A ty? – Inspektor na razie nie miał pomysłu, jak wytłumaczyć obecność Pingwina w Kasku w lodówce. Inspektor uchodził co prawda za najlepszego specjalistę od spraw trudnych i nietypowych – przynajmniej tak było napisane na jego wizytówce. Ale nawet najlepszy specjalista, choćby miał na swoim koncie rozwiązanie kilku bardzo trudnych spraw, przy których wysiadały centrale FBI, CIA i wszystkie, jakie tylko znacie, nie może tak od razu, bez śledztwa, hipotez, pościgów i tak dalej rozwikłać zagadki Pingwina w Kasku.

– Myślę, że to jest ostrzeżenie. – Podinspektor w zamyśleniu potarł brodę. – Ostrzegają nas, żebyśmy dali sobie spokój, bo inaczej skończymy jak ten pingwin.
– W kasku?
– W kasku i w lodówce.
– Z czym mielibyśmy dać sobie spokój?
– Z nielegalnymi smażalniami ryb? – Podinspektor popatrzył na Inspektora, szukając potwierdzenia dla swojej teorii. Oczywiście nie znalazł.
– Nie przypominam sobie, żebyśmy kiedykolwiek zajmowali się smażalniami ryb.
– To w takim razie nie wiem – obruszył się Podinspektor. – Może to reklama lodów? Albo biura turystycznego organizującego wycieczki na Antarktydę? Zresztą co sobie będziemy łamać głowę, zaraz go zapytamy, skąd się tu wziął. – Podinspektor sięgnął po pudełko.

– Zostaw – powstrzymał go Inspektor. – Nie budź zwierzaka. Mamy czas.
– Jak sobie chcesz. Śpij malutki, śpij. – Podinspektor delikatnie pogłaskał Pingwina najpierw po kasku, a potem po dziobie. I wtedy stało się coś dziwnego. Rozległ się cichutki trzask i…
– Zdaje się, że uszkodziłem Pingwina. Nigdy więcej ćwiczeń na siłowni, obiecuję. – Podinspektor z przestrachem podniósł złamany dziób i pokazał go Inspektorowi, ale Inspektor nawet na niego nie spojrzał. Inspektor przyglądał się Pingwinowi.

Coraz bardziej przenikliwie.
– Zdaje się, że to wcale nie jest Pingwin – powiedział po chwili.
– Tak? A niby co? – zdziwił się Podinspektor.
– Wygląda na borsuka. Borsuka w Kasku. Borsuka w Kasku, który udaje Pingwina w Kasku – powiedział Inspektor.
– A czy to zmienia postać rzeczy?
– Zasadniczo. – Inspektor znowu otworzył okno. – Zasadniczo.

Padający deszcz nie nastrajał zbyt optymistycznie. Zwykle, w takie dżdżyste i szare dni pojawiały się nie wiadomo skąd dziwne historie. Borsuk udający Pingwina był pierwszą z nich. Przeczucie mówiło Inspektorowi, że nie ostatnią.


ROZDZIAŁ 3

TELEFON ALARMOWY

Droga, jaką Inspektor pokonał od momentu odkrycia w sobie tendencji do wyjaśniania, aż do pokoju na piętnastym piętrze, nie była wcale łatwa. Ciągłe szukanie odpowiedzi nieuchronnie prowadziło do konfliktów z otoczeniem. Ale tak zwykle jest, gdy się chce poznać prawdę. Dlatego też nie należy nigdy rezygnować, nawet w tak nietypowej sprawie, jak Borsuk w Kasku udający Pingwina w Kasku. Bo zawsze, za każdym zdarzeniem, kryje się jakaś jego przyczyna. Inspektor głęboko wierzył, że, znając przyczynę, możemy mieć wpływ na jej skutki. I wierzył też, że wielu rzeczy można dzięki temu uniknąć.
– „Jak najbardziej” – Inspektor podsumował w myślach krótką chwilę zadumy w oknie i pytająco spojrzał na Podinspektora.

– Nic z tego. Śpi jak zabity. Będziemy musieli wstrzymać się z przesłuchaniem do momentu, aż sam się obudzi. Słuchaj, a może tak w ogóle to jest suseł? – Podinspektor demonstracyjnie poklepał teraz borsuka po kasku, a ten zamruczał z zadowolenia.
Dalsze rozważania przerwał natarczywy dzwonek telefonu. Inspektor zamknął okno i popatrzył na podskakującą słuchawkę. Telefon dzwonił coraz bardziej alarmująco.

– Spodziewam się najgorszego – powiedział po chwili Inspektor. – Sądząc po natarczywości dzwonka, to na sto procent dzwoni moja teściowa. Odbierz i powiedz, że jestem na akcji i nie wiadomo, kiedy wrócę. Nie ma mnie, ale zostawiłem wiadomość – jedzenie dla Mruczki jest w szafce pod zlewem. Okej?
Podinspektor uśmiechnął się wyrozumiale.
– Rozkaz! Jedzenie dla Mruczki jest w szafce pod zlewem – powtórzył, a potem rozpromieniony podniósł słuchawkę.

– Tak. Komenda. Niestety nie może pani rozmawiać z Inspektorem, bo Inspektor jest na akcji – powiedział słodko Podinspektor, a potem nagle zesztywniał i uśmiech zmienił mu się w grymas niedowierzania.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Uciekinierzy - Tomasz Trojanowski
"I zabawa dla wszystkich..."
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.