» Recenzje » Ucieczka z raju

Ucieczka z raju

Ucieczka z raju
Robert J. Szmidt za sprawą Łatwo być Bogiem udowodnił, iż radzi sobie dobrze nie tylko w opisach światów postapokaliptycznych, lecz także w klimatach fantastyki naukowej. Przyjrzyjmy się bliżej drugiej odsłonie tego cyklu.

Mając w pamięci bardzo kiepski Toy Land wrocławskiego autora, można było mieć obawy o jakość kolejnej historii osadzonej w przyszłości, gdzie ludzkość nie znajduje się na skraju wyginięcia, lecz rozwinęła technologię do tego stopnia, że o marynarce zaczęto mówić w kontekście, i owszem żeglugi, ale kosmicznej. Na szczęście w przypadku Łatwo być Bogiem zamysł był zgoła inny niż przy Toy Land, w efekcie czego miast szybkiej i, niestety tylko w zamierzeniu, efektownej akcji, a także bohaterów równie pełnych testosteronu co pustych między uszami, otrzymaliśmy bardzo dobrą pozycję skierowaną do fanów twardej fantastyki, gdzie autor w interesujący sposób krzyżował ze sobą losy trzech odmiennych, dobrze zarysowanych cywilizacji.

Ponownie większa część historii kręci się wokół losów Henryana Święckiego, choć pojawi się także kilka innych znajomych twarzy, m.in. Rutta. Sam zarys fabularny brzmi gorzej niż jego realizacja – oto kolejny raz nieznana dotąd cywilizacja pojawia się w obszarze od lat opanowanym przez homo sapiens. Niebezpieczeństwo ze strony lepiej rozwiniętych pod względem technologicznym obcych staje się realne, zaś przywódcy ludzkości postanawiają zataić przed mieszkańcami obrzeży informacje na temat prawdziwego zagrożenia.

Pierwsze strony sugerują, że treść powieści skupi się na wątkach militarnych, ale jest to błędna prognoza. Poza nielicznymi scenami nie odnajdziemy tutaj ciągnących się przez kilkadziesiąt stron opisów kosmicznych bitew, ponieważ autor położył nacisk na jak najbardziej realistyczną kreację bohatera poszukującego sposobów na ocalenie możliwie największej liczby ludności oraz zwiększenie szans naszej cywilizacji w bezpośrednim starciu z obcymi. Trzeba przyznać, że dzięki temu zabiegowi książka wyróżnia się na tle dziesiątek podobnych do siebie tworów o pojedynkach kosmicznych okrętów. Mniejsza dynamika zdarzeń pozwala odczuć faktyczny ciężar wydarzeń i odpowiedzialności spoczywającej na barkach Święckiego, który bez oglądania się na zwierzchników walczy o uratowanie każdego możliwego istnienia. Całość jego zmagań wypada ciekawie, zwłaszcza, że niejednokrotnie staną one w sprzeczności z dyrektywami władzy czy korporacji rządzących na danej planecie. Bohater wyróżnia się błyskotliwością i uporem na tle większości napotkanych ludzi, ale trudno go nazwać chodzącym ideałem – czasem nie obędzie się bez pomocy innych osób, a kiedy indziej popełni towarzyską gafę. Święcki pozostaje wyzuty z wszelkich wątpliwości co do słuszności swego postępowania, a jedyną rzeczą spędzającą mu sen z powiek jest myśl o setkach tysięcy osób, których może nie być w stanie uratować.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

W przedstawieniu całej tej walki Szmidtowi niemal udało się uniknąć jednej z największych pułapek dla pisarzy, czyli sztucznego podwyższenia poziomu inteligencji i kreatywności protagonisty kosztem "ogłupienia" otaczających go rozmówców. Niemal, ponieważ po jednym z dialogów można było odnieść wrażenie, iż autor znajduje się niebezpiecznie blisko wpadnięcia we wspomniane sidła. Na szczęście na dalszych stronach znalazły się postacie mające do powiedzenia coś rzeczywiście istotnego o planecie lub misji Święckiego. Inna sprawa, że były to głównie wtrącenia ważne dla rozwoju sytuacji i akcji ratunkowej, bowiem same postacie do wyróżniających się zdecydowanie nie należały i rola wielu z nich ogranicza się do udzielania przydatnych informacji.

Za zaletę należy uznać styl, jakim autor napisał Ucieczkę z raju. Mimo niewielkiej ilości akcji, bitew, pościgów oraz strzelanin, opowieść czyta się bardzo szybko i bez uczucia znużenia, nie licząc pewnego niewiele wnoszącego fragmentu w okolicach połowy książki, kiedy to można odnieść wrażenie, że historia została na moment zawieszona w próżni. Innym zgrzytem było zdarzenie w drugiej części książki, kiedy to jeden ze statków został zaatakowany przez załogę innego. Przejście do tego motywu odbyło się niezbyt zgrabnie, wręcz mechaniczne, choć w tym przypadku autor zrehabilitował się już na kolejnych stronach przyzwoitym rozbudowaniem wątku a nawet pozostawieniem czytelnika z lekkim niedosytem.

Duże znaczenie w przypadku najnowszej powieści Szmidta mają również kwestie technologiczne, których autor czytelnikom nie poskąpił, rozwodząc się na temat następnych technicznych możliwości dających choćby minimalny cień szansy na ocalenie ludzkich kolonii. Nie są to jednak wywody poziomem skomplikowania przyprawiające o ból głowy, większość z nich będzie przejrzysta również dla osób nie posiadających doktoratu z fizyki. W powieści nie ma zbyt wielu oryginalnych elementów, ale całość została zręcznie połączona w ciekawą historię, którą wieńczy interesujący dialog rzucający światło na wiele kwestii, w tym na przyczyny najazdu obcych; równocześnie wywołuje on wiele nowych pytań.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Ucieczka z raju okazała się niezłą kontynuacją bardzo dobrego pierwszego tomu, jednak czytelnicy nastawieni na dynamiczną akcję z licznymi starciami mogą poczuć się rozczarowani. Szmidt nie roztacza jeszcze wizji wojny totalnej, poprzestając na przedstawieniu preludium do niej. W ostatecznym rozrachunku czytelnicy dostają solidną porcję twardej fantastyki naukowej, z którą warto się bliżej zaznajomić.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
7.5
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Ucieczka z raju
Cykl: Pola dawno zapomnianych bitew
Tom: 2
Autor: Robert J. Szmidt
Wydawca: Rebis
Data wydania: 16 marca 2016
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Cena: 34,90 zł



Czytaj również

Ostatnia misja Asgarda
Nowy początek
- recenzja
Zwycięstwo albo śmierć
Polityka nie umiera nigdy
- recenzja
Na krawędzi zagłady
Na pięć minut przed ostateczną walką z obcymi
- recenzja
Zgasić słońce. Szpony smoka
Póki co – pazurki
- recenzja
Szczury Wrocławia. Szpital
Zombie w psychiatryku
- recenzja
Riese
Mniej metra w metrze
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.