Ucieczka przed mrokiem - Joe Dever

Autor: Bartosz 'Zicocu' Szczyżański

Ucieczka przed mrokiem - Joe Dever
Klasztor Kai od lat jest siedzibą Lordów, którzy bronią ludzi przed atakami Mrocznych Władców. Ci jednak, choć zawsze byli powstrzymywani, nie ustają w próbach obalenia Króla i zdobycia jego ziem. Tym razem atakują w najgorszym możliwym miejscu – niszczą sam Klasztor. Giną prawie wszyscy Kai, elita królestwa, która prowadziła żołnierzy w zwycięskich bitwach. Przeżywa tylko jedna osoba – Samotny Wilk, który musi jak najszybciej dotrzeć do Króla i powiadomić go o podstępnym ataku.

Ucieczka przed mrokiem to gra paragrafowa, osadzona w niewiarygodnie schematycznym świecie fantasy. Czytelnik, czyli Samotny Wilk (ten dobry), musi kroczyć przez świat opanowany przez armię Mrocznych Władców (tych złych), aby dotrzeć do wielkiej stolicy, skąd panuje niczego nieświadomy Król. Po drodze bohater-czytelnik zwiedzi katakumby, będzie bił Giaków (czyt. orki), pomagał osaczonym i brał udział w najróżniejszych potyczkach. Jak więc widać, kiedy opadają emocje, które wywołuje oryginalność formy (nieczęsto w końcu zdarzają się w naszym kraju gry paragrafowe), można poczuć zawód związany z wypraniem uniwersum z wszelkich odautorskich pomysłów.

Na szczęście Joe Dever okazuje się na tyle zdolnym pisarzem, że potrafi ukryć wady swojego świata. Plastyczne opisy, dynamiczna narracja i krótkie, pełne akcji paragrafy sprawiają, że w Ucieczkę przed mrokiem gra się od początku do końca na jednym oddechu – po prostu nie sposób się od niej oderwać. Sam pędziłem przez kolejne fragmenty bez zastanowienia (choć irytował mnie mus ciągłego przewracania stron, gdyż paragrafy są rozłożone całkowicie achronologicznie); nawet nie pomyślałem, żeby odłożyć książkę, zanim dostanę się do Króla. Bardzo pozytywne wrażenia pozostawiła we mnie drugoosobowa narracja – jej połączenie z rzeczywistym wpływem, jaki mamy na poczynania Samotnego Wilka sprawia, że możemy się poczuć jak ostatni Lord Kai.

Niestety, forma gry paragrafowej ma pewne wady. Odniosłem wrażenie, że Dever czasami nie miał pomysłu, jak zwiększyć liczbę możliwych dróg do zakończenia Ucieczki przed mrokiem – w powieści pewne sytuacje zachodzą niezależnie od naszych wyborów, co jest oczywiste, jednakże można się było spodziewać, że będzie ich zdecydowanie mniej. Zirytowało mnie także to, że na statystki mojego bohatera miałem naprawdę iluzoryczny wpływ – zrozumiałe jest losowanie liczby Punktów Wytrzymałości i Zdolności Bojowej z Tabeli Liczb Losowych – w końcu nie można po grze paragrafowej spodziewać się wyjątkowo rozbudowanego systemu rozwoju postaci – ale dlaczego ze wszystkich Dyscyplin Kai warto wybrać tylko dwie czy trzy? Tarcza mentalna przydała mi się oszałamiające trzy razy, podczas gdy Atak mentalny wykorzystywałem w praktycznie każdej walce. Całkowicie nieprzydatne jest też Łowiectwo – w czasie wędrówki musiałem posilić się zaledwie raz, podczas gdy bez problemu uzbierałem sześć racji żywnościowych. Takie przykłady można wymieniać naprawdę długo – szkoda, że nie udało się zbilansować poziomu przydatności konkretnych Dyscyplin.

Nie polecam też Ucieczki przed mrokiem graczom, którym łatwo puszczają nerwy. Moglibyście być bardzo niezadowoleni przy kolejnej śmierci swojej postaci. I to wcale nie w walce – bo te są banalnie proste. Sam miałem szczęście przy losowaniu wartości Zdolności Bojowej (było to najpierw 6, potem 5 i w końcu 8 punktów), ale pecha przy Punktach Wytrzymałości (odpowiednio 3, 4, 1) – jednak nie miałem najmniejszego problemu z wygraniem któregokolwiek pojedynku (łącznie z ostatnim). W związku z tym pojedynki nie wywołują żadnych emocji – przy 18 bazowych punktach Zdolności Bojowej, 4 punktach zyskanych dzięki Dyscyplinom i 1 punkcie z broni, byłem właściwie nieśmiertelny. Gorzej sprawa ma się z podejmowaniem decyzji na koniec paragrafu – zanim po raz pierwszy przeszedłem Ucieczkę przed mrokiem, mój bohater umarł dwa razy. Dever zastawił na Samotnego Wilka dużo pułapek fabularnych, ale nie popisał się w ustaleniu poziomu trudności walk. To irytujące, że otwierałem Tabelę Wyników Walki bez mrugnięcia okiem, a bałem się, kiedy przechodziłem do kolejnego paragrafu.

Mimo kilku poważnych wad, Ucieczka przed mrokiem to naprawdę ciekawa forma zabawy. Nie zastąpi co prawda porządnej powieści fantasy, ale na pewno warto znaleźć dla niej miejsce gdzieś w grafiku lektur to przeczytania. Tym bardziej, że nie zapowiada się, żebyśmy mieli okazję zagrać w grę paragrafową inną niż przygody Samotnego Wilka. Polecam spróbować, na pewno się nie zawiedziecie.