09-07-2012 18:04
Tylda ma rację!
W działach: RPG | Odsłony: 12
Alkio zasugerował dobre rozwiązanie, więc przeklejam komentarz, by nie zniknęł razem z wpisem który ma szansę przeordzić się w walkę dwóch kogucików polterowych.
Autorem komcia jest tylda.
Mit mainstreamowego modelu rozgrywki:
1. Człowiek gra w mainstreamowy system, z powodów społecznych gra mu się niewygodnie (z czego nie do końca zdaje sobie sprawę i doszukuje się problemów w mechanice).
2. Człowiek trafia na rozwiązania z "Indie", w większości nie będące niczym nowym (czy to już u zarania RPG funkcjonowały, czy funkcjonują dzisiaj, ale nie są wprost opisane w podręcznikach), pomaga mu to rozwiązać (zmiany personalne w grupie/grupy) lub przeskoczyć problemy społeczne.
3. Człowiek zachwyca się rozwiązaniami z "Indie" i rozpatruje swoje doświadczenia w ich kontekście, w istotnym stopniu tłumacząc zmianę sytuacji zmianą mechaniki (lub wręcz wartościując graczy w zależności od preferowanej przez nich mechaniki).
4. Człowiek odmawia skuteczności podobnych rozwiązań istniejących w niesformalizowanej formie (tudzież nawet ich zaistnieniu), dzięki czemu nie musi poddawać w wątpliwość roli mechaniki w procesie zmian, jakie się dokonały w ujęciu własnych doświadczeń.
W uproszczeniu.
Nie ma w tym niczego złego, godnego potępienia, uwłaczającego czy wzbudzającego politowanie. Relacje międzyludzkie są zagadnieniem prostym jedynie wtedy, gdy nie dostrzegamy ich skomplikowania. W momencie, gdy na tym poziomie występuje problem, skodyfikowane rozwiązania z pewnością mogą być dobrym pomysłem. Gdy na tym poziomie nie ma komplikacji, mogą być dobrym pomysłem. Ale mogą być także spłycaniem rozgrywki. Rozwiązania nie są lepsze, gorsze, skuteczniejsze, czy płytsze. Są jedynie narzędziami dla grupy ludzi spędzających wspólnie czas. To od grupy zależy, czy warto po nie sięgać.
Rzecz oczywista. Jednakże dlaczego o niej zapominać? Nie mówmy, że kostki dają losowość zamiast widzimisię MG. Wtedy drepczemy w miejscu. Przyznajmy, że nie ufamy naszemu MG (nie ma w tym niczego złego). Że nie jest dla nas dobrym MG. Albo, że nam nie jest wygodnie jako MG podejmować decyzje (oraz jaki jest tego powód, nasza natura, czy presja grupy) i wolimy rzucić kością. Przyznajmy, że skodyfikowanie reguł daje nam poczucie bezpieczeństwa, którego inaczej nam brak.
Oczywiście, nie musi tak być. Możemy po prostu lubić model rozgrywki "Indie". Ale jeżeli to jedyny powód, dla którego uważamy jeden model rozgrywki za ambitniejszy, lepszy, czy właściwszy od drugiego, to przepraszam, ale jesteśmy głupcami.
Zapraszam do ewentualnej dyskusji
Autorem komcia jest tylda.
Mit mainstreamowego modelu rozgrywki:
1. Człowiek gra w mainstreamowy system, z powodów społecznych gra mu się niewygodnie (z czego nie do końca zdaje sobie sprawę i doszukuje się problemów w mechanice).
2. Człowiek trafia na rozwiązania z "Indie", w większości nie będące niczym nowym (czy to już u zarania RPG funkcjonowały, czy funkcjonują dzisiaj, ale nie są wprost opisane w podręcznikach), pomaga mu to rozwiązać (zmiany personalne w grupie/grupy) lub przeskoczyć problemy społeczne.
3. Człowiek zachwyca się rozwiązaniami z "Indie" i rozpatruje swoje doświadczenia w ich kontekście, w istotnym stopniu tłumacząc zmianę sytuacji zmianą mechaniki (lub wręcz wartościując graczy w zależności od preferowanej przez nich mechaniki).
4. Człowiek odmawia skuteczności podobnych rozwiązań istniejących w niesformalizowanej formie (tudzież nawet ich zaistnieniu), dzięki czemu nie musi poddawać w wątpliwość roli mechaniki w procesie zmian, jakie się dokonały w ujęciu własnych doświadczeń.
W uproszczeniu.
Nie ma w tym niczego złego, godnego potępienia, uwłaczającego czy wzbudzającego politowanie. Relacje międzyludzkie są zagadnieniem prostym jedynie wtedy, gdy nie dostrzegamy ich skomplikowania. W momencie, gdy na tym poziomie występuje problem, skodyfikowane rozwiązania z pewnością mogą być dobrym pomysłem. Gdy na tym poziomie nie ma komplikacji, mogą być dobrym pomysłem. Ale mogą być także spłycaniem rozgrywki. Rozwiązania nie są lepsze, gorsze, skuteczniejsze, czy płytsze. Są jedynie narzędziami dla grupy ludzi spędzających wspólnie czas. To od grupy zależy, czy warto po nie sięgać.
Rzecz oczywista. Jednakże dlaczego o niej zapominać? Nie mówmy, że kostki dają losowość zamiast widzimisię MG. Wtedy drepczemy w miejscu. Przyznajmy, że nie ufamy naszemu MG (nie ma w tym niczego złego). Że nie jest dla nas dobrym MG. Albo, że nam nie jest wygodnie jako MG podejmować decyzje (oraz jaki jest tego powód, nasza natura, czy presja grupy) i wolimy rzucić kością. Przyznajmy, że skodyfikowanie reguł daje nam poczucie bezpieczeństwa, którego inaczej nam brak.
Oczywiście, nie musi tak być. Możemy po prostu lubić model rozgrywki "Indie". Ale jeżeli to jedyny powód, dla którego uważamy jeden model rozgrywki za ambitniejszy, lepszy, czy właściwszy od drugiego, to przepraszam, ale jesteśmy głupcami.
Zapraszam do ewentualnej dyskusji
30
Notka polecana przez: Aesandill, Alkioneus, Amdir, Aravial Nalambar, Aure_Canis, Beamhit, Dark Helix, Dark Sage, Drachu, FireFrost, gacoperz, helion, jakkubus, Karczmarz, Kumo, Nadiv, Ninetongues, Obca, Planetourist, Salantor, Shevu, Szarlih, Szczur, Szponer, whitlow, Wiron, Żmij
Poleć innym tę notkę