» Blog » Twarze Urdy: Upiory Opery
14-09-2011 20:24

Twarze Urdy: Upiory Opery

W działach: Wolsung, BNariusz, Plane przedstawia, Twarze Urdy | Odsłony: 4

Witajcie! Noszę się z zamiarem spisania dość obszernego zbioru BNów ze wszystkich zakątków wolsungowej Urdy. Pierwsze postaci idą mi jak po maśle i tworzę je z prawdziwą przyjemnością, ale nim zabiorę się za ich masową produkcję, chciałbym zasięgnąć języka u Was. Otóż: jak Wam się podoba taki, a nie inny sposób opisywania BNów? Czy jest fajny, przejrzysty, ciekawy? Czy toto się przyda na sesjach? Czytajcie i komentujcie przykładowe postaci, a obiecuję zalew fajnych postaci! Upiory Opery, artystyczne pasożyty Opera to teatr totalny. Taniec, śpiew, dekoracje i gra aktorów tworzą imponujące widowisko, które z hukiem przetacza się przez wszystkie zmysły widzów i wywołuje burze oklasków. Tworzenie czegoś tak pięknego musi być cudowne… prawda? Prawda, ale opera bynajmniej nie jest sielanką. Im więcej wrażeń przygotowujemy, tym więcej spraw może pójść nie tak. Premiera oznacza olbrzymi stres dla wszystkich zaangażowanych, a aktorzy poza tym dzień w dzień sprawdzają w lustrze, czy aby nie skończyła się ich młodość i tym samym kariera. By nie zwariować w operze, szybko trzeba nauczyć się znosić silne emocje. A silne emocje budzą upiory – czasami dosłownie. Nic więc dziwnego, że w każdej operze prędzej lub później powstaje Upiór – świadoma manifestacja Prawdziwej Sztuki, wcielenie operowych wzruszeń i napięć. To duchy opiekuńcze swoich teatrów, dbające o jakość przedstawień i broniące oper przed intruzami – od geniuszy zbrodni po nieudolnych administratorów.
Opera godna UpioraUpiory pojawiają się tylko w operach z tradycjami, zwykle po kilkudziesięciu latach od powstania gmachu. Takie teatry są nexusami Prawdziwej Sztuki o mocy 2 lub większej, a rocznica powstania Upiora to przesilenie o mocy +2. Podobno w Operze Heimburskiej korzysta się z tylu nowoczesnych technologii, że jest ona jednocześnie nexusem technomagii.
Jednocześnie jednak Upiory to pasożyty. Tak, jak opera wyciąga ze swych twórców ostatnie poty i staje się całym ich życiem, tak jej strażnik żyje kosztem innych. Duch opery to bowiem, wbrew powszechnym poglądom, nie dżentelmen w masce – a sama maska! By Upiór mógł działać, ktoś musi go założyć i oddać masce swe ciało. Taka osoba zachowuje swój rozum, ale jej ciało może działać tylko, gdy taka jest wola i jej, i ducha. Bez nosiciela maska nie może nic uczynić, a mówić może tylko do tych, którzy trzymają go w ręce. Wiele zresztą z tego mówienia nie wynika, bo Upiory bez ciała odmawiają współpracy. Rzadko zresztą są do niej namawiane, bo mają talent do powstawania tam, gdzie wnet pojawi się ciekawy potencjalny nosiciel. Najczęściej zostają nimi nieśmiali młodzieńcy o bardzo artystycznych marzeniach – to po prostu typ osobowości, którego najłatwiej namówić na połączenie z twórczym duchem. Strażnicy oper cenią sobie współpracę z taką młodzieżą, gdyż zwykle układa się ona bardzo zgodnie i obaj – nosiciel i pasożyt – z ochotą pomagają sobie nawzajem w spełnianiu marzeń. Upiorzyce są rzadsze, gdyż Upiory mają zwykle męską osobowość, ale się zdarzają. Innym ciekawym materiałem na nosiciela są pirotechnicy, szermierze, dramatopisarze i inne osoby mające twórczą lub związaną z teatrem pasję. Upiory znają się na operach i potrafią trafnie doradzać dyrektorom ich gmachów – nie znaczy to jednak, że same umieją je pisać ani że posiadają wszelką przydatną w teatrze wiedzę. Ich pozorna wszechmoc i nadludzka zwinność wynikają z niezwykłej władzy nad rekwizytami i dekoracjami. Wbrew pozorom, duchy oper nie znikają jak cienie pośród cieni – one po prostu sprawiają, że sceniczne światła padają w inną stronę. Współpraca nosiciela i Upiora zwykle układa się dobrze, gdyż dbanie o operę szybko pochłania ich bez reszty. Jeżeli jednak zaczynają się sobie nie podobać, robi się niewesoło. Nosiciel (i tylko on) może co prawda bez wysiłku zdjąć maskę, ale ta ma prawo go wtedy przekląć. A Upiory zwykle mają paskudne pomysły na przekleństwa. Ich ofiara staje się brzydka, nieśmiała, niezgrabna lub nieatrakcyjna w inny sposób – skoro nie chce być tajmeniczym Upiorem, od teraz będzie odpychającą pokraką! Co może spowodować takie rozstanie? Zwykle sam Upiór. Jest przecież dzieckiem opery – sztuki, która rujnuje nerwy wszystkich jej twórców. Czy można się więc dziwić, że ma choleryczną, depresyjną lub zmienną bardziej, niż kobiety w słynnej arii z Rygoretta osobowość? Niektóre Upiory bardzo łatwo zrażają się i podupadają na duchu, po pierwszej porażce gotowe podpalić gmach opery i zginąć wraz z nim. Inne mają jakąś obsesję, z której nijak nie da się ich uleczyć – miłość do zdolnej chórzystki, nienawiść do podstarzałej diwy, niechęć do filmu, manię przebudowywania podziemi opery według własnych projektów lub inne twórcze lub romantyczne zajęcie bez reszty pochłaniające ich myśli. Jeszcze inne są ciągle na wojennej ścieżce, walcząc o lepszą sztukę, więcej pieniędzy dla opery, zniszczenie konkurencji – i ciągle chcąc nie tyle wygrać, co mieć z kim walczyć. Niektóre – te najgorsze – nieustannie balansują między tymi skrajnościami. Chociaż… nie, najgorsze są te, które lubią mieć szaleńców za nosicieli. Niektórzy badacze fenomenu Upiorów sądzą, że przez te duchy przemawiają wszystkie osobiste i artystyczne decyzje podjęte w operze od czasu jej powstania – i próbują to zrobić naraz. Stąd właśnie wynika ich emocjonalne rozchwianie. Można spotkać: w operach na całej Urdzie, zwykle w podziemiach pełnych gotyckich dekoracji. Upiory lubią samotność, a ich ulubionym sposobem kontaktu z właścicielami opery są listy pieczętowane czaszką. Miasta znane ze swoich Upiorów to między innymi: Gniazdo: o Upiorach słyszało się w Slawii, nim pierwszy z nich pojawił się w gniaźnieńskiej operze. Przez błąd w tłumaczeniu (ani chybi efekt klątwy) mówiło się jednak o nich „Upiory w Operze”, jakby były tylko gośćmi czy wręcz intruzami. Tak przynajmniej uważa niedawno powstały slawijski Upiór, który śmiertelnie się z tego powodu obraził i wytoczył Operze oraz jej widzom wojnę z iście sarmacką fantazją. Od czasu jego pojawienia się co i rusz trzeba wymieniać żyrandol. Heimburg: Kröger, duch heimburskiej opery, jest zafascynowany śmiercią i oskarżany o sympatię dla venrierowców. Ubrany w nieskazitelnie biały garnitur i chlubiący się pięknymi, długimi, srebrnymi włosami wygląda jak anioł śmierci i mówi się, że korzysta z tego wrażenia, by „uwodzić do samobójstwa” śpiewaczki, których nie lubi. Niektórzy szepczą też, że Upiór zabija w ulicach otaczających operę jak pospolity morderca. Nie zmienia to oczywiście tego, że jego porady są bezcenne dla reżyserów. Valen: o Upiorze z Trójmonarchii przeczytasz w podręczniku głównym (str. 339). Ys: w mieście grzechu istnieją dwie opery, każda ze swoim Upiorem. Pierwsza – Teatr Tradycyjny – to ostoja dobrego smaku i niemodnych w Ys wartości, a jej duch to ujmujący elegancją dżentelmen starej daty. Z kolei druga opera, Gnuśny Gmach, jest strzeżona przez najbardziej niesmacznego Upiora świata: udającego kobietę i kosmitę pana Heimburgera, tytułującego się Słodkim Sukubem z Lubieżnej Luny.
Pomysły na przygodyEksploracja – podobno między operami mającymi Upiory można podróżować, po prostu błąkając się po podziemiach jednej z nich z zamiarem dotarcia do drugiej. Duchowi opery na pewno nie spodoba się próba sprawdzenia tego. Salony – ekscentryczny bogacz podaruje drużynie dochodową salę projekcyjną, jeżeli uczynią ją na tyle nastrojową, by zrodziła pierwszego Upiora Kina. Śledztwa – w gmachu opery zaroiło się od zamaskowanych dżentelmenów. Pierwszy to Upiór, drugi – ukrywający się zabójca, a trzeci – kobieta zaręczona z nosicielem Upiora, chcąca odzyskać ukochanego… kim więc jest czwarty? Ryzyko – światła gasną, spada żyrandol i znika najpiękniejsza śpiewaczka świata. Trzeba nie tylko uratować ją przed Upiorem, ale też uratować go przed wściekłym tłumem!
Odkupienie YsUpiór z Teatru Tradycyjnego posiada podobno zaklętą pięciolinię, na której pojawia się jedna nutka za każdą osobę, która pójdzie do opery, mogąc wybrać zamiast niej dekadenckie rozkosze Ys. Gdy nut zbierze się dość dużo, powstanie koncert zdolny uzdrowić zepsutą atmosferę stolicy Amaretu.
Domyślna konfrontacja: pościg Przeciwnik, pula 3k10, odporność: 6 Zdolności:
  • Atuty, umiejętności i cechy obronne nosiciela – zastępujące te wypisane poniżej, o ile są lepsze.
  • Duch opery: zabić Upiora można tylko niszcząc jego operę. Gdy zniszczy się maskę, nowa powstaje po kilku dniach gdzieś w rodzimym gmachu ducha.
  • Inside your mind: za żeton, w walce: iluzja sprawia, że wrogowie Upiora wyglądają tak, jak on sam. Postać chcąca go zaatakować testuje spostrzegawczość przeciw jego ekspresji – w razie porażki przez pomyłkę będzie celować w wybraną przez Upiora postać. Efekt utrzymuje się przez rundę.
  • Mistrz dekoracji: Na terenie swojej opery Upiór może dorzucić dwie karty do jednego testu lub cechy defensywnej w jednym ataku (trzy, jeżeli wyczerpie moc).
  • Mistrz rekwizytów: raz na scenę, odrzucając kartę, MG może wyposażyć Upiora w gadżet: za 2-10 z jedną cechą, za W-K z dwiema, za Asa z trzema.
  • Prawdziwa Sztuka: trzy moce lub zaklęcia artysty.
  • Słabość (maska): maskę można próbować ściągnąć atakami mierzonymi walką lub wysportowaniem.
  • Zazdrosna maska: w momencie zdjęcia Upiór może przekląć swojego nosiciela. Klątwy mają różne fabularne efekty, a mechanicznie zmniejszają o jeden zakres przerzutu jednego z atrybutów. Klątwę usunąć może tylko Upiór albo jego śmierć.
Walka: szermierka 6/9+; obrona: 14. Inside your mind. Przed walką stara się uciec na scenę, gdzie oklaski dodadzą mu sił (Wolsung, str. 325). Pościg: ukrywanie się (w Operze) 6(9)/8+, wysportowanie 6/9+; wytrwałość: 18. Dyskusja: ekspresja 6/8+; pewność siebie 16.

Komentarze


Garnek
   
Ocena:
0
Bardzo fajny materiał!
15-09-2011 11:23

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.