» » Trylogia "Ostatniego Maga Heroldów"

Trylogia "Ostatniego Maga Heroldów"


wersja do druku

Saga o magii, miłości i poświęceniu

Redakcja: Matylda 'Melanto' Zatorska

Trylogia
Archetyp samotnego bohatera stojącego na straży świata i walczącego ze złem pojawia się w literaturze fantasy nie od dziś. Jednak nieczęsto zdarza się, aby cały cykl skupiał się na losach jednej postaci, przypominając chwilami sfabularyzowaną biografię albo kronikę kluczowych wydarzeń z życia protagonisty, tak jak ma to miejsce w przypadku trylogii Ostatniego Maga Heroldów. Zobaczmy czy taka konstrukcja fabularna miała duży wpływ na odbiór całego cyklu.

W skład serii wchodzą powieści: Sługa magii, Obietnica magii oraz Cena magii, które w Polsce ukazały się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka w latach 1995-1996. Ich akcja toczy się kilkaset lat przed wydarzeniami przedstawianymi w cyklach o królestwie Valdemaru, opowiadając historię legendarnego maga Heroldów Vanyela Ashkevrona. Chronologicznie można ją umiejscowić kilka tysięcy lat po trylogii Wojen Magów. Podobnie jak ona, jest to samodzielna seria, która może być wprowadzeniem do późniejszych powieści, wyjaśniając pewne fakty, w kolejnych częściach jedynie pobieżnie wzmiankowane.

Sługa magii prezentuje wydarzenia, w wyniku których Vanyel, rozpieszczony przez matkę dziedzic tytułu Ashkevronów, stał się magiem Heroldów, jednym z najpotężniejszych w całej historii Valdemaru. W chwili rozpoczęcia książki chłopak ma kilkanaście lat. Jego uroda, wyszukany strój oraz maniery powodują szybsze bicie serca u niejednej kobiety, jednak ich wdzięki wydają się mu całkowicie obojętne. Po kolejnej awanturze z ojcem zarzucającym mu brak męskości, Vanyel zostaje odesłany do stolicy pod opiekę ciotki Sayvil – maga Heroldów i siostry lorda Withena. Nieoczekiwanie dla wszystkich Van odnajduje tam swoje miejsce. Dzięki przyjaźni z Tylendelem odkrywa swoją orientację seksualną i przeżywa pierwszy płomienny romans. Niestety, sielanka kończy się w tragicznych okolicznościach, co Vanyel prawie przypłaca życiem. W chłopcu budzi się potężny talent magiczny, po czym ledwo żywy mag zostaje wybrany na Herolda przez Towarzysza imieniem Yfandes. Jednak młody Ashkevron nie od razu jest gotów przyjąć nową, narzuconą mu przez okoliczności, rolę.

Akcja Obietnicy magii zaczyna się kilka lat po wydarzeniach z tomu pierwszego trylogii. Vanyel stał się żywą legendą, zdobywając sławę w licznych potyczkach z wrogimi magami z sąsiedniego Karsu. Jest zwany „zmorą demonów” i otaczany nabożną czcią zmieszaną z lękiem. Do cna wyczerpany po wielomiesięcznej służbie polowej mag wyjeżdża do rodzinnego domu, aby powrócić tam do pełni sił. Wkrótce po przyjeździe jego wypoczynek przerywa mentalne wołanie o pomoc z niewielkiego państwa sąsiadującego z Valdemarem, w którym dokonano rzezi całej panującej rodziny i służby znajdującej się w pałacu. O krwawą zbrodnię zostaje posądzony młody syn władcy, Tashir, który jako jedyny przeżył masakrę. Przed Vanyelem staje zadanie ocalenia przed linczem księcia, o którego niewinności może świadczyć jedynie fakt, iż został wybrany przez Towarzysza. Rozwiązanie zagadki wcale nie jest łatwe, a już wkrótce staje się jasne, że w sprawę zamieszane są potężne siły mogące zagrozić również królestwu Valdemaru.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Cena magii rozpoczyna się kolejne kilka lat później. Valdemar stoi u progu poważnego kryzysu – stan zdrowia króla Randala gwałtownie się pogarsza. Wszyscy zdają sobie sprawę, że po jego śmierci wiele sojuszy zostanie zerwanych i kraj może stanąć w obliczu wojny. Na domiar złego liczba magów Heroldów drastycznie maleje, a ludność nie wierzy w kompetencje „zwykłych” Heroldów, co rodzi liczne nieporozumienia i konflikty. Vanyel dwoi się i troi pełniąc kilka funkcji naraz – doradcy władcy, ambasadora i strażnika magicznej sieci chroniącej granic królestwa. Gdy w jego życiu ponownie pojawi się szansa na miłość i szczęście, boi się poddać uczuciu, nie mogąc pozwolić sobie na odciąganie uwagi od obowiązków. Jednocześnie staje się jasne, że ktoś obawia się mocy Vanyela i próbuje uderzyć w niego obierając za cel najbliższe mu osoby. Tajemnicza śmierć kolejnego z Heroldów uświadamia Vanowi, iż ktoś celowo ogranicza liczbę magów Heroldów. Bohater staje w obliczu zadania pozornie ponad jego siły – musi pokonać niewidzialnego wroga i znaleźć sposób by zapewnić ochronę Valdemarowi także wtedy, kiedy go zabraknie...

Jak zostało wspomniane wcześniej, cykl przypomina zapis najważniejszych wydarzeń z życia głównego bohatera, dlatego też nacisk został położony na wątki osobiste i budowanie charakterów postaci. Historia w każdym tomie poprowadzona jest konsekwentnie, chociaż wiele elementów łatwo można przewidzieć, czy to ze względu na pewne oczywiste przesłanki, czy w oparciu o wyraźną skłonność autorki do melodramatyzowania. Mimo to akcja obfituje w nieprzewidywalne zwroty, które podnoszą przyjemność z lektury i nie pozostawiają miejsca na nudę. Widać to szczególnie w ostatnim tomie, gdzie napięcie wzrasta skokowo, a epilog jest wręcz powalający i stanowi prawdziwy konstrukcyjny majstersztyk.

Bliższej charakterystyki trylogii Ostatniego maga Heroldów można dokonać poprzez ukazanie kilku słów-kluczy, uniwersalnych pojęć, które stały się motywami przewodnimi całego cyklu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Najważniejszym tematem trylogii jest magia. Autorka w sposób przemyślany i nieprzypadkowy wykłada zasady jej działania, nie szczędząc przy tym spektakularnych przykładów jej zastosowania. Magia u Lackey nie jest chaotyczna i rządzona prawami przypadku, lecz jest darem, którym obdarzeni są nieliczni, darem – dodajmy – wymagającym lat nauki i praktykowania. Na plan pierwszy wysuwa się tutaj zagadnienie ceny, jaką trzeba zapłacić za moc, a także granic tego, do czego ludzie są gotowi posunąć się, aby ją zdobyć. Nie bez znaczenia jest również kwestia odpowiedzialności osoby obdarzonej jakimś talentem (w tym także magicznym) wobec wszystkich istot od niej zależnych i polegających na jej opiece. Na początku Sługi magii Vanyel jest obserwatorem świata Heroldów i dziwi się ich lojalności i poświęceniu dla Valdemaru oraz jego mieszkańców. Kiedy nieoczekiwanie staje się Heroldem, nie od razu przyjmuje ich wartości za swoje. Lackey bardzo ciekawie pokazała niełatwą przemianę protagonisty z egoistycznego nastolatka w osobę gotową zginąć za to, w co wierzy. W kolejnych tomach czytelnik będzie świadkiem wręcz fanatycznego poświęcenia Vanyela, którego postawę najlepiej oddaje kilkakrotnie powtarzane przez niego stwierdzenie, iż mając określone umiejętności, których nie ma nikt inny, sam nie może zaprzestać ich wykorzystywania, gdyż nie mógłby wtedy żyć w zgodzie ze sobą.

Kolejnym, niezwykle ważnym, tematem cyklu jest miłość we wszystkich jej odsłonach. To miłość do rodziny – bezwarunkowa, jednak jakże często pełna goryczy i głębokiej urazy; uczucie do przyjaciół, których zrozumienie i troska leczą duszę; miłość w znaczeniu więzi życia, gdy zatraca się granice między jedną a drugą osobą i liczy się tylko bliskość partnera. Mercedes Lackey po raz pierwszy w swej twórczości tak mocno wyeksponowała watek miłości homoseksualnej, czyniąc głównego bohatera gejem. Łatwo zauważyć, iż nie traktuje ona takiego uczucia jako czegoś nienaturalnego czy zdrożnego, akceptując prawo każdej jednostki do odczuwania miłości na swój sposób, o tyle, o ile to uczucie nie wiąże się z krzywdzeniem i wykorzystywaniem drugiej strony. Orientacja seksualna Vanyela, a także poczucie wykluczenia społecznego z tego powodu, miały olbrzymi wpływ na ukształtowanie jego charakteru, dlatego też czytelnicy, dla których ten wątek może być zbyt ciężkostrawny, niech lepiej od razu zrezygnują z lektury.

Równie istotnym motywem przewodnim cyklu jest samotność. Vanyel przez całą serię ze zmiennym szczęściem zmaga się z tym uczuciem. Izolowała go nieakceptowana przez otoczenie orientacja seksualna, cierpienie spowodowane utratą ukochanej osoby, lęk przed narażaniem bliskich na niebezpieczeństwo, a także wykonywana praca. Gdy Vanyel stał się legendą, przyniosło to ze sobą dalsze wyobcowanie – bohaterów się kocha, jednak niewiele osób (poza najbliższymi przyjaciółmi) czuje się w ich towarzystwie swobodnie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Autorka genialnie przedstawiła skomplikowane emocje targające protagonistą. Wachlarz opisywanych przez nią uczuć jest niezwykle bogaty, a ich gama nie kończy się na wspomnianej powyżej miłości, przyjaźni, czy dokuczliwym poczuciu samotności. Znajdziemy tutaj także motyw walki z własnymi lękami i brzemieniem trudnej przeszłości, konfrontacji z ludzkimi uprzedzeniami, jak również akceptacji siebie, bez wstydu i zakłamania. W każdej z części cyklu dostrzeżemy również wiele negatywnych uczuć. Vanyel wielokrotnie poddaje się rozpaczy i zniechęceniu (szczególnie, gdy opłakuje kolejnych martwych przyjaciół), zdarza mu się użalać nad sobą, a w chwilach prawdziwej furii bywa naprawdę przerażający. W serii pojawia się również motyw przemocy fizycznej i psychicznej, gwałtu oraz zmian, jakie mogą zajść w człowieku pod wpływem takich doświadczeń. Mercedes Lackey wyraźnie pokazała, że nawet legendarni i idealizowani przez ogół herosi są tylko ludźmi. Nie są bez skazy – można ich skrzywdzić, nie są wolni od nienawiści i żądzy zemsty, a im większa jest moc jaką posiadają, tym większe są szkody, jakie mogą wyrządzić.

Skoro już mowa o bohaterach, to na uwagę zasługuje cała galeria postaci pobocznych zaludniających trylogię Ostatniego maga Heroldów. Każda z nich ma do odegrania istotną rolę i warto podkreślić, że bardzo niewiele z nich to persony epizodyczne, posiadające skróconą i ogólną charakterystykę. Bohaterowie cyklu obecni są na jego kartach  tyle długo, że można ich lepiej poznać, zaobserwować ich ewolucję pod wpływem okoliczności zewnętrznych, jak również rozwój wzajemnych relacji z Vanyelem. Dość ciekawie ukazano jak obraz danego człowieka i jego intencji może zostać wypaczony przez niedomówienia oraz zadawnione urazy. Nie każdy z bohaterów, których początkowo łatwo zakwalifikować jako negatywnych, jest taki w rzeczywistości, a jego postrzeganie zmienia się wraz ze zdobywaniem o nim większej ilości informacji.

Cykl ma zbyt wielu bohaterów, by wymienić wszystkich, skupmy się więc na najważniejszych. Na plan pierwszy wysuwa się najbliższa rodzina Vanyela, z którą łączą go dość skomplikowane relacje. Uparty, lecz zdolny do zmiany lord Withen nie od razu budzi sympatię, lecz z czasem zdecydowanie zdobywa szacunek czytelnika, a barwna, uparcie swatająca syna lady Tressa potrafi wywołać ironiczny uśmiech na twarzy. Jedną z ciekawszych postaci jest ciotka Vanyela, Herold Sayvil. To prawdziwa żelazna dama o nieugiętej woli, która tylko z pozoru jest szorstka – po bliższym poznaniu okazuje się wspaniałą nauczycielką, opiekunką i przyjaciółką. Kolejnymi wartymi uwagi osobami są dwie miłości Vanyela: Tylendel, jego pierwszy ukochany, którego przywiązanie do brata bliźniaka doprowadziło do tragedii, a także Stefen, młody bard o niezwykłych zdolnościach uśmierzania swą muzyką cierpienia. Ich skrajnie różne postawy wobec uczucia pokazują, gdzie sięgają granice poświęcenia dla drugiej osoby, co znaczy miłość bezwarunkowa i co jest trudniejsze: umrzeć dla ukochanego, czy też żyć dla niego. Najbardziej heroiczną postacią całego cyklu jest pozbawiony mocy magicznych król Randal, bliżej pokazany już w Obietnicy magii, a zyskujący na znaczeniu w tomie następnym. Umierający władca, dla którego każdy kolejny dzień staje się torturą, z uporem czepia się życia, by pozamykać jak najwięcej spraw przed śmiercią, umocnić sojusze i możliwie najlepiej przygotować swojego następcę. Nie zapominajmy również o Yfandes – Towarzyszu Vanyela, psotnej i dowcipnej, chwilami złośliwej, lecz zawsze trzeźwo patrzącej na świat damie zamkniętej w ciele konia. Kreacje tych dwóch ostatnich postaci należą do najbardziej udanych i przekonujących w całym cyklu.

Na pochwałę zasługuje również świat przedstawiony trylogii, który – jak zawsze u tej autorki – robi wrażenie swą kompleksowością i różnorodnością. Lackey znacznie poprawiła swoje umiejętności warsztatowe, co widać szczególnie w opisach – nie ma w nich dłużyzn ani nadmiernej ilości szczegółów dotyczących realiów czasów Vanyela. Z pewnością niebagatelne znaczenie ma tutaj fakt, iż nie jest to pierwszy napisany przez nią cykl o Valdemarze, gdyż wszystkie informacje przekazywane są czytelnikowi z wyczuciem i umiarem, nie przytłaczając go, lecz uzupełniając o kolejne drobne elementy rysującą się przed jego oczami wizję świata. Stolica Valdemaru, dwór królewski oraz kolegium Heroldów swym wyglądem i charakterem nie odbiegają od prezentacji tych samym miejsc w tomach kolejnych, dzięki czemu czytelnik nie będzie miał wrażenia dysonansu i niespójności obrazu. Można zauważyć wyraźne różnice wynikające z innej sytuacji społeczno-politycznej Valdemaru, jak również z obecności magii w życiu codziennym bohaterów (nieobecnej przez setki lat po śmierci Vanyela), lecz to tylko dodaje realizmu całej opowieści. Miejsca nowe, takie jak wypaczony przez magię Pelagir oraz siedziba strzegących go Sokolich Braci, są z kolei charakteryzowane barwnie i szczegółowo, umiejętnym doborem słów pobudzając wyobraźnię czytelnika.

Niestety w tej beczce miodu jest również trochę dziegciu. Jedną z rzeczy, która może przeszkadzać w lekturze, jest melodramatyzowanie, użalanie się nad sobą i nadmierna emocjonalność protagonisty. Jego przemyślenia i reakcje są przeważnie jak najbardziej na miejscu, lecz bywają chwile, gdy ma się ochotę zwyczajnie wziąć coś ciężkiego i grzmotnąć go, aby się opamiętał. Na szczęście przeciwwagą dla Vanyela jest Yfandes, która swoimi ciętymi uwagami i złośliwym humorem sprowadza go zawsze na właściwą drogę rozładowując, momentami aż gęstą od nadmiaru emocji, atmosferę.

Kolejną wadą trylogii Ostatniego maga Heroldów jest jej zbytnie moralizatorstwo. Kilkakrotnie powtarzane przez różne osoby wykłady o obowiązku i odpowiedzialności w pewnym momencie stają się męczące, szczególnie, że niebezpiecznie ocierają się o całkowite zaślepienie. Ma się wręcz wrażenie, iż autorka przedobrzyła chwilami w swej chęci ukazania czytelnikom ogromu poświęcenia bohaterów, czyniąc z Heroldów fanatycznych akolitów bezkrytycznie i bez żadnego dystansu oddanych jedynej słusznej sprawie.

Mimo tak bogatej galerii bohaterów słabo wypadają postacie negatywne. To chodzące stereotypy, żądni władzy krwawi magowie wykorzystujący moc do egoistycznych celów. W każdym tomie „czarny charakter” pojawia się na końcu książki, po czym po kilku stronicach zażartej walki Vanyel triumfuje nad przeciwnikiem. Jedynie Cena Magii odbiega w niewielkim stopniu od tego schematu, a finałowy pojedynek Vanyela z Larethem można uznać za najlepsze starcie magicznych sił w całej serii.

Opisywana trylogia jest spójna fabularnie i konstrukcyjnie, a poszczególne wątki są pozamykane w sposób przemyślany i pozbawiony banału. Jej fabuła jest wciągająca i potrafi zająć czytelnika na wiele godzin. Warto jednak ostrzec potencjalnych czytelników, iż jedyny problem z odbiorem całej trylogii może wiązać się z kreacją protagonisty. Jeśli po lekturze tej recenzji ktokolwiek dojdzie do wniosku, iż typ bohatera, jaki reprezentuje sobą Vanyel, nie przypada mu do gustu, to można spokojnie założyć, że dla niego sięgnięcie po cykl Ostatniego maga Heroldów będzie tylko stratą czasu. Za to seria powinna spodobać się osobom lubiącym lekturę romansów w przepełnionych magią realiach, wszystkim miłośnikom Heroldów i ich Towarzyszy, a także historii o potędze magii, poświęceniu i walce dobra ze złem.

 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
10
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Sługa magii (Magic's Pawn)
Cykl: Ostatni mag Heroldów
Tom: 1
Autor: Mercedes Lackey
Tłumaczenie: Magdalena Polaszewska-Nicke
Wydawca: Zysk i S-ka
Data wydania: 1995
Liczba stron: 448
Oprawa: miękka
Format: 115x185 mm
ISBN-10: 8386530596



Czytaj również

Heroldowie Valdemaru
Od słodyczy do goryczy...
- recenzja
Intrygi
Kształcenia na Herolda ciąg dalszy
- recenzja
Początek
Młodzieżowy balsam dla duszy
- recenzja
Rycerz sowy
- recenzja
Oczy sowy
Magia prostych opowieści
- recenzja

Komentarze


Melanto
   
Ocena:
+1

Szalenie lubię Lackey (mimo wszystkich jej braków i nieznośnej kluchowatości Vanyela), za niepowtarzalny klimat. A w tej trylogii jest jeszcze Yfandes, chyba najlepsza żeńska bohaterka, jaka wyszła spod pióra autorki. Mam nadzieję, ze zrecenzujesz też inne książki pisarki, są warte przypominania. 

18-02-2014 20:32
yukiyuki
   
Ocena:
0

Zostały jeszcze 2 trylogie (Magiczne Wiatry i Burze), ale trochę mniej je lubię więc trochę mi zajmie zanim zbiorę się do lektury a potem do napisania recenzji :-)

19-02-2014 09:49
yukiyuki
   
Ocena:
0

A jeśli chodzi o bohaterki żeńskie to ja akurat uwielbiam Sayvil. Kochana stara wiedźma :-)

19-02-2014 09:50
himeko
   
Ocena:
0

Trylogia Ostatniego Maga Heroldów ma w sobie ma w sobie to coś, co sprawia, że książkę czyta się szybko i z wielką przyjemnością. Może to plastyczność opisów, która sprawia, że przedstawiony świat wydaje się czytelnikowi ciekawy i realny, może bohaterowie, których łatwo polubić. Przyznam, że czytałam trylogię o Vanyelu już dość dawno temu, ale twoja recenzja przypomniała mi o niej i chyba przeczytam ją ponownie.

22-02-2014 15:15

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.