» Recenzje » Trojka - Stepan Chapman

Trojka - Stepan Chapman


wersja do druku

W otchłani szaleństwa

Redakcja: lemon

Trojka - Stepan Chapman
W Uczcie Wyobraźni wydawnictwa MAG już nieraz mieliśmy okazję odwiedzać bardzo dziwne i niespotykane miejsca. Było Viriconium, plastyczne miasto jak z sennych majaków, które nie poddawało się jakimkolwiek próbom definicji. Była wiktoriańska Anglia, skąpana w blasku magicznego eteru. Było nadrzeczne Ashamoil, gdzie cyniczny bohater mierzył się ze swoimi słabościami. I wreszcie Welin, wieloświat, który spośród wymienionych uniwersów został chyba najbardziej nietypowo przedstawiony. Trojka Stepana Chapmana wpisuje się w ten trend, chociaż robi to na zupełnie inny sposób.

Pierwszym, co zwraca uwagę, jest umowność i niestałość wszystkiego, co otacza bohaterów. Miejsce rozpoczęcia akcji to bezkresna pustynia, którą przemierza trójka wędrowców. Bez celu, bez przyczyny i bez końca – stanowi ono dobrą zapowiedź tego, co nadejdzie. Nierealność, oniryczność, fantasmagoria – te słowa najkrócej podsumowują opisywaną historię. Bohaterowie także podlegają tym zasadom – trzy istoty: stara kobieta, cyfrowa świadomość zapisana w obwodach samochodu i brontozaur – ogarnięci szaleństwem nieśmiertelni, którzy mają dość swojej podróży i jej niewygód. Szybko jednak przekonujemy się, że nic nie jest pewne w ich otoczeniu – cyklicznie pojawiające się burze dokonują zamiany ciał (a tym samym również punktów widzenia) pomiędzy postaciami.

Trudno mówić tutaj o uporządkowanej chronologicznie intrydze sensu stricto. Książka bowiem swoją konstrukcją przypomina nieco Dekameron, bądź (odwołując się do świata fantastyki) Hyperion Dana Simmonsa. Zmieniający się bez przerwy narratorzy opowiadają nam rożne historie, osadzone w dziwnych i często niepokojących miejscach. Początkowo odnieść możemy wrażenie, że zabierają nas do czasów nam współczesnych, szybko jednak przekonujemy się, iż nie jest to do końca prawdą, a obserwowany XX wiek na pewno nie jest tym naszym. Każda z wizji odróżnia się od pozostałych – czy to sposobem snucia opowieści, czy to miejscem akcji. Każda z nich wnosi także garść informacji o tym, w jaki sposób bohaterowie znaleźli się w sytuacji, w jakiej są obecnie. Jednak i tutaj nie możemy do końca ufać przedstawianym świadectwom i wszystkiego traktować z taką samą powagą – retrospekcje potrafią być sprzeczne, podawać mylne i wykluczające się nawzajem fakty. To wszystko buduje specyficzną atmosferę pogłębiającego się obłędu. U mniej odpornego czytelnika może ona zaowocować solidnym bólem głowy przy lekturze i próbie jej zrozumienia.

Na osobne wyróżnienie zasługuje język i sposób odmalowywania przed nami niesamowitych obrazów. Proza Chapmana posiada niezwykłą siłę oddziaływania – połączenie onirycznego nastroju oraz budzących grozę i obrzydzenie (przykładem: zarobaczone domostwo) opisów daje piorunujący efekt, pod warunkiem oczywiście, że osoba czytająca będzie w stanie znieść całkowitą niestałość świata przedstawionego. Po przejrzeniu notek wydawniczych i zapowiedzi można odnieść wrażenie, że Trojka jest po prostu surrealistyczną powieścią fantastyczną. Kiedy jednak zagłębimy się pomiędzy jej stronice, odbędziemy podroż z narratorami (bo nie można mieć pewności, że są oni tożsami z głównymi postaciami) po przerażających retrospekcjach, szybko doświadczymy ciężkiej i mrocznej atmosfery panującej w utworze.

Trojka jest książką niestandardową również z innego powodu. Po jej przeczytaniu każdy może inaczej zrozumieć to, z czym się zapoznał, Chapman daje bowiem olbrzymie pole do interpretacji. Z tego też powodu nie ma większego sensu streszczanie tutaj przebiegu akcji – relacje narratorów, choć spójne wewnętrznie, sieją chaos, zmuszają do wyrobienia sobie poglądu na całokształt i wcale nie muszą prowadzić do jednakowych konkluzji u kilku odbiorców.

Z wyżej wymienionych względów niełatwo jest oceniać Trojkę, bo według jakich kryteriów tu oceniać, skoro u różnych osób może ona wzbudzać skrajnie odmienne emocje? Jedni będą zachwyceni nietypowym pomysłem i jeszcze bardziej niezwykłą jego realizacją, inni nie będą w stanie się przebić przez efekty zastosowanych przez autora eksperymentów narracyjno-konstrukcyjnych. Jak tu znaleźć obiektywny wyznacznik, do czego porównać? Jedno, co można stwierdzić na pewno (a w świecie Trojki z pewnością mamy do czynienia wyjątkowo rzadko), to to, że nie jest to lektura dla każdego. Jeśli czujesz, drogi Czytelniku, że chcesz zagłębić się w świat szaleństwa i się tego nie boisz, jeśli jesteś pewien, że chcesz doświadczyć koszmarnych snów z przeszłości trojga wędrowców, jeśli jesteś świadom, że kiedy spoglądasz w otchłań, ona również patrzy w Ciebie – powinieneś przeczytać Trojkę.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
5.38
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Trojka
Autor: Stepan Chapman
Tłumaczenie: Wojciech Szypuła
Wydawca: MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 8 kwietnia 2011
Liczba stron: 240
Oprawa: twarda
Format: 135 x 202 mm
Seria wydawnicza: Uczta Wyobraźni
ISBN-13: 978-83-7480-204-8
Cena: 35,00 zł



Czytaj również

W Kalabrii
Magiczny drobiazg
- recenzja
Zrodzony
Postapo bez pazura
- recenzja
Luna: Nów
Uważaj którędy chodzisz
- recenzja
Rozłąka
Historia kilku prędkości
- recenzja
Laguna
"A co wy byście zrobili?"
- recenzja

Komentarze


malakh
   
Ocena:
0
Dla mnie książkę zabija jedno pytanie: "Po co?". Szaleńcze wizje, surrealistyczne światy, chaos narracyjny, ale po kiego grzyba to wszystko - nie wiadomo.
25-05-2011 21:23
~Obłęd

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Może sztuka dla sztuki? Nie czytałem, ale z recenzji i forumowych wypowiedzi na to wychodzi. Jakaś wariacja, zabawa formą?
25-05-2011 22:20
baczko
   
Ocena:
0
Mnie akurat Chapman porwał worldbuildingiem i całą tą szaloną formą.
25-05-2011 22:37
Dark One
   
Ocena:
0
Malakh dobrze mówi - w sumie z Trojki ciężko jest wyciągnąć jakieś przesłanie jednoznacznie. O ile w innych książkach z pogranicza new weird i innych tego typu wariactw można odczytać czemu to wszystko miało służyć, o tyle Trojka jakoś sie rozmywa :)
26-05-2011 08:27
baczko
   
Ocena:
0
Oczywiście - cała ta wieloznaczność właśnie mi się podobała. I nie zadaję sobie pytania "po co?", bo forma wg mnie usprawiedliwia trochę całość.
26-05-2011 12:55
lemon
    @ baczko
Ocena:
0
A co usprawiedliwia formę?
26-05-2011 18:58
malakh
   
Ocena:
0
Wizja dla wizji do mnie nie przemawia. Chcę także widziec cel. A forma wcale nie jest jakaś wybitna. Fabuła "Trojki" to po prostu pomieszanie poplątaniem, a nie żadne eksperymenty literackie.

Jeżeli masz prześć z sypialni do kuchni - wychodzisz z sypialni i idziesz w kierunku kuchni.

Chapman idzie na rękach, na które nałożone ma pończochy, na to bambosze, a na każdej stopie kapelusze a la Hanka Bielicka. Na dodatek idzie przez piwnicę, zachacza o Irlandię, a drogę powrotną pokonuje na pokładzie fiołkowej łodzi podwodnej napędzanek muchomorkami.

Owszem, tak też można. Ale PO CO?
26-05-2011 20:13
baczko
   
Ocena:
0
@lmn

Wykonanie. Może jestem trochę skrzywiony, ale dla mnie Chapman doskonale powiązał formę z wykonaniem.

@malakh

"Chapman idzie na rękach, na które nałożone ma pończochy, na to bambosze, a na każdej stopie kapelusze a la Hanka Bielicka. Na dodatek idzie przez piwnicę, zachacza o Irlandię, a drogę powrotną pokonuje na pokładzie fiołkowej łodzi podwodnej napędzanek muchomorkami."

Sztuka dla sztuki. I w tym przypadku wybitnie mi się spodobała.
26-05-2011 20:39

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.