» Recenzje » Tożsamość Rodneya Cullacka

Tożsamość Rodneya Cullacka


wersja do druku

Dwa (marne) oblicza wszechświata

Redakcja: Piotr 'Clod' Hęćka

Tożsamość Rodneya Cullacka
Tożsamość Rodneya Cullacka to powieść o dwóch obliczach: dynamicznego thrillera i refleksyjnego traktatu. Szkoda tylko, że ani jedno, ani drugie nie jest szczególnie dobre. To przeciętna książka, którą zapomina się równie szybko, co czyta. 

Richard Zonga, agent Matki, wychodzi ze spotkania z Rodneyem Cullackiem całkowicie zamroczony. Tajemniczy mężczyzna przekonuje go, że wszystko, co do tej pory znał, jest wierutnym kłamstwem. Richard nie przejąłby się tym, gdyby nie to, że tamten ma bardzo mocne dowody. Zresztą coś musi być na rzeczy, bo już chwilę później po Zongę zgłaszają się jego byli koledzy z agencji – i najwyraźniej nie mają dobrych zamiarów.

Najbardziej znamienną cechą Tożsamości Rodneya Cullacka jest dualizm, który przenika zarówno fabułę powieści, jak i jej strukturę. Przemek Angerman zderzył w swojej książce dwie przeciwstawne – zdawać by się mogło – wizje: bardzo dynamiczny, pełen akcji, brutalnych scen, seksu i narkotyków blockbuster oraz niepokojący kryminał metafizyczny w stylu Philipa K. Dicka. Trudno odmówić temu pomysłowi ambicji, ciężko nie dostrzec w nim olbrzymiego potencjału. Jakie są efekty? Przeciętne.

Tym, co najlepiej udało się Angermanowi w Tożsamości Rodneya Cullacka, jest ciągłe utrzymywanie czytelnika w napięciu. Mnóstwo było już powieści i opowiadań opartych na motywie uciekającego bohatera (jak chociażby Wypłata Philipa K. Dicka wznowiona niedawno w Krótkim, szczęśliwym żywocie brązowego oksforda), ale trzeba przyznać, że jeśli jest on sprawnie zrealizowany, to wciąż doskonale napędza fabułę. Szkoda tylko, iż opowiadanie tej niezłej historii idzie pisarzowi tak niezbornie – zbyt często przypadek przejmuje rolę głównego motoru wydarzeń. Nie mogę wybaczyć Angermanowi szczególnie jednego momentu: kiedy Zonga nie bardzo wie, co robić, przypomina sobie o znajomym ćpunie. I postanawia pokierować się "siódmym zmysłem". Okazuje się oczywiście, że dawny znajomy Richarda zna lekarstwo na wszystkie jego bolączki... Jeśli autor chciał w ten sposób nawiązać do jednego z ulubionych tematów Dicka, ofiarujących objawienie narkotyków, to zrobił to wyjątkowo niezręcznie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Podstawowym problemem Tożsamości Rodneya Cullacka jest to, że coś, co byłoby zaledwie drobnym niedociągnięciem tekstu głęboko osadzonego w jednej z wcześniej opisanych konwencji, na ich styku staje się wielką bolączką. Oto przykłady: epatowanie nagością i seksem w powieści akcji może irytować – szczególnie, kiedy KAŻDA kobieta z otoczenia głównego bohatera tylko czeka na to, żeby podstępem wkraść się do jego łóżka – ale raczej nikogo nie zniechęci do lektury. W książce Angermana pojawia się natomiast wyjątkowo nieprzyjemny dysonans: kiedy po kolejnym "jednym z najlepszych rżnięć w życiu" (które występują w tekście regularnie) Zonga zaczyna głębokie rozmyślania na temat własnej tożsamości, źródeł świadomości i porządków panujących na świecie, to trudno nie poczuć się zagubionym. Podobna sytuacja ma miejsce, kiedy Richard nagle kończy swoją refleksję, a akcja znów galopuje, zanim odbiorca zdąży się otrząsnąć. Takie nagłe przyspieszenia mogłyby być zaletą, gdyby zdarzały się raz na jakiś czas; ale tutaj są rutyną, która psuje ogólne wrażenie z lektury. Do tego wszystkiego dochodzi bardzo słaba kreacja bohaterów. Richard, nabuzowany testosteronem typowy macho, rzadko przypomina sobie o tym, że poszukuje własnej tożsamości. Kiedy jednak już to zrobi, przemienia się w kukłę wygłaszającą zupełnie niepasujące do jego osoby myśli. Sytuacji nie poprawia to, iż poza nim nie ma właściwie żadnej postaci, którą warto byłoby wspomnieć.

Tożsamość Rodneya Cullacka to powieść przeciętna. Niektórym czytelnikom z pewnością spodoba się dynamiczna, pełna przemocy i seksu historia, inni mogą zainteresować się myślami Angermana dotyczącymi problemu świadomości i tożsamości (choć ci z pewnością lepiej zrobią, jeśli sięgną po któreś z dzieł Dicka lub Ślepowidzenie Wattsa), ale połączenie tych dwóch światów nie wyszło autorowi zbyt dobrze. Szkoda, bo potencjał jego pomysłu był niezaprzeczalny.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Tożsamość Rodneya Cullacka
Autor: Przemek Angerman
Wydawca: Uroboros
Data wydania: 21 maja 2014
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka
Format: 135x202 mm
ISBN-13: 978-83-280-0930-1
Cena: 39,90 zł

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.