» Recenzje » Toy wars - Andrzej Ziemiański

Toy wars - Andrzej Ziemiański

Toy wars - Andrzej Ziemiański
Pozornie sprawa wygląda ładnie: Andrzej Ziemiański postanowił zaprezentować światu kolejną silną bohaterkę, czyniąc z jej perypetii punkt wyjścia do snucia swojej opowieści.
Tytułowa Toy, to drobna, acz zadziorna istotka, która mimo swego młodego wieku przeżyła już sporo. Była prostytutka i narkomanka, pewnego pięknego dnia została adoptowana przez prywatnego detektywa. Przybrany ojciec zdołał, przed śmiercią, zapoznać ją z tajnikami swego zawodu. Toy pozostawił ogromny spadek, pod warunkiem, że przez 10 lat zdoła się ona utrzymać wyłącznie z pracy prywatnego detektywa.

I w tym właśnie momencie poznajemy klepiącą biedę, podjadającą kocie żarcie i czekającą na jakiekolwiek zlecenie bohaterkę. Biedactwo nie przewiduje, że gdy takowe się pojawi, to wpakuje ją w ogromne tarapaty. Całość przygód Toy obejmuje trzy rozdziały: w pierwszym bohaterka zostaje wynajęta przez najemnika i dołącza do jego ludzi, by wypełnić misję w kosmosie. Teren następnych przygód Toy to Afryka i podbijanie jej terytoriów, również z gromadą najemników. W ostatnim rozdziale, po operacji wszczepienia symbiotu, dzięki któremu zdobywa niemal nadludzkie zdolności, Toy udaje się na bój ostatni, w wygenerowanej komputerowo rzeczywistości.

I tu warto by się zatrzymać, wydaje się bowiem, że fabuła jest dla autora zaledwie pretekstem do snucia plastycznych (aczkolwiek nieco monotonnych) opisów kobiecych wdzięków i do rzucania "grubszym" słowem. Toy przypomina młodszą siostrę Achai - tak dalece, że chyba nie można mówić nawet o autotematyzmie, ale o zwykłym powielaniu pomysłów: na konstrukcję fabuły i charakteryzowanie postaci. Młoda dziewczyna rzucona w wir tajemniczych wydarzeń, przechodząca ostry trening, mozolnie zdobywająca przyjaciół i nowe umiejętności; posiadająca mentora, którego głos będzie towarzyszył jej w walce. Koniec opowieści, to przemiana bohaterki w doskonałą maszynę do zabijania. Gdzieś w tle mamy wierne towarzyszki broni: nazywane czule "siostrami", ewentualnie "małpami" i "ślicznymi dupami". To wszystko brzmi bardzo znajomo, prawda? I tym razem pan Ziemiański nie powstrzymał się także przed wytatuowaniem tyłka nadobnej bohaterce…

Czytając Toy wars nie można oprzeć się wrażeniu, że jej autorem jest dojrzewający nastolatek, któremu wszystko się "odpowiednio" kojarzy. I nastolatek ów postanowił napisać własną wersję przygód Achai, dla odmiany osadzoną w przyszłości. Udało mu się nawet stworzyć zgrabną historyjkę, ale całość zepsuły niestety szalejące hormony autora i jego dosyć żenujące wyobrażenie na temat psychiki kobiet.

W ten oto sposób grono bohaterek to kobiety, które były kiedyś damami negocjowalnego afektu. Dziewczyny te biegają sobie półnago przez większość czasu, a opisy ich sterczących sutków zajmują sporą część tekstu. Bohaterki owe wykazują się niskim poziomem inteligencji, ale grunt, że ślicznie wyglądają w kusych ubrankach. Klasyczny przykład zachowania kobiety w świecie pana Ziemiańskiego: "Kręciła tyłeczkiem, chcąc polepszyć sobie nastrój". Dla równowagi w przyrodzie, autor dorzucił im równie "inteligentnych" partnerów: tak, że wszyscy faceci w książce klną i myślą tylko o jednym… Co rusz któryś chce gwałcić, palić i rabować, z przewagą myśli o gwałtach.

Z przykrością muszę stwierdzić, że Ziemiański zaludnił karty powieści papierowymi postaciami, których jedynym wyróżnikiem jest zazwyczaj rozmiar stanika. Papierowe postacie prowadzą papierowe dialogi i wplątują się w przygody, którymi nie sposób się przejąć, gdyż żaden z bohaterów nie budzi naszej sympatii.

Główna bohaterka jest postacią niekonsekwentnie prowadzoną przez autora: jakby Ziemiański nie mógł się zdecydować, czy chce pokazać nam dziewczynę z mózgiem "zjedzonym" przez narkotyki, czy też sprytną i logicznie myślącą kobietę. Ten brak konsekwencji odbija się nie tylko na głównej postaci, ale także na samej fabule. Najważniejsze zwroty akcji zawdzięczamy przeważnie nagłym przebłyskom olśnienia byłej prostytutki i narkomanki, która w jednej chwili potrafi opowiedzieć kolegom o strategii politycznej ONZ, by za chwilkę wykazywać się rażącą wręcz głupotą. Ani jedna z postaci nie jest wiarygodna: wszystkie zdają się być pozlepiane ze schematów, kalek i dziwnych wyobrażeń autora na temat kobiet i mężczyzn.

Przekleństwa i mało wyrafinowane żarty (z których jeden powtarza się co najmniej kilkanaście razy w całej książce) to niestety wszystko na co może liczyć czytelnik. Nie wątpię, że nielicznym spodoba się wizja ludzkości nakreślona przez autora, a zwłaszcza sugestywne opisy wspólnych kobiecych kąpieli pod prysznicem, czy też strzelania sobie nagich fotek… Ale to niestety książka, w której autor tyle samo miejsca poświęca na opis próby zamachu na główną bohaterkę, co na "śmieszną" historyjkę: jak to jedna z dziewczyn przewróciła się na przyjęciu, pokazując wszystkim dookoła, że nie ma bielizny. Ubaw po pachy, prawda?

Achaja mnie rozczarowała, ale muszę przyznać, że niekiedy dobrze się bawiłam przy jej lekturze. Po przeczytaniu Toy wars pozostał jednak tylko niesmak.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
3.0
Ocena recenzenta
5.67
Ocena użytkowników
Średnia z 35 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 15
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Toy Wars
Autor: Andrzej Ziemiański
Autor okładki: Piotr Cieśliński
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 25 kwietnia 2008
Liczba stron: 576
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-60505-97-7
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Zapach szkła
Sześć petard i jeden niewypał
- recenzja
Pułapka Tesli
Geniusz w nieodpowiedniej epoce to zapomniany geniusz
- recenzja

Komentarze


szelest
    zgadzam się z recenzją
Ocena:
0
Przeczytałem pierwszy tom Achai i o tyle perypetie dwóch kombinatorów w książce były ciekawe - o tyle sama Achaja... ale nie o tym.

Czytając zapowiedź "Toy..." myślałem, że dostanę coś w stylu anime, a tu dostaje prawie, że hentaja:P

Przeczytałem kilkadziesiąt początkowych stron książki i mam wrażenie, że coś nie tak z tymi ciągłymi gwałtami... a potem się robi śmiesznie - i faktycznie jakbym czasem czytał opisy nabuzowanego nastolatka; kobiety kusza nagim ciałkiem, facety gnoją kobiety i czekają tylko na to kiedy będą mogli zgwałcić takową;)

29-04-2008 11:01
18

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Czytałem "Toy Toy Song" (AFAIR tak się nazywało to opowiadanie) w Portalu, dwukrotnie: za pierwszym razem przed przeczytaniem "Achai" (czytało się nawet nieźle) i po przeczytaniu dwóch tomów jej przygód (nie dotrwałem do końca). O ile nie znam całości "Toy Wars", o tyle o pierwszym opowiadaniu mogę napisać jedynie tyle: 1/10. Szkoda czasu, lepiej już chyba poczytać coś R.A.S. o FR.
29-04-2008 11:44
~Dibbler

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jak już to Achaja jest młodsza siostrą Toy, bo "Toy toy song" powstało wcześniej.
Jak dla mnie świetna ksiazka autobusowa. Mimo że znałem dwa z trzech tekstów nie żałuje zakupu. Jasne że odnośników do seksu i wulgaryzmow jest sporo ale czego sie spodizewac po najemnikach i mentach którzy są bohaterami ksiazki. Mnie jakoś to nie razi.
29-04-2008 14:50
~Marv

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Widzac że recke pisała kobieta:) Naprawdę... do garów a nie sie za Ziemiańskiego brać:)
29-04-2008 14:52
18

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
le czego sie spodizewac po najemnikach i mentach którzy są bohaterami ksiazki

Po najemnikach niewiele, ale po książce można się spodziewać treści ;)

29-04-2008 14:56
bukins
   
Ocena:
+2
Nie czytałem, ale mam dziwne wrażenie, że mamy tutaj do czynienia z konwencją jaka była w animacji "Heavy metal", czyli dużo nagości, dużo dużych spluw, dużo wulgaryzmów, dużo akcji - czyli typowe mięcho dla samca chcącego po prostu się pośmiać z klozetowego humoru ;)

I prawie jestem pewien, że książka mi się spodoba ;)
29-04-2008 15:05
~Dibbler

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A od komentujacych czytania ze zrozumieniem. Mój cytat dotyczył warstwy językowej powieści a nie treści.
29-04-2008 15:06
assarhadon
    @Marv
Ocena:
0
Marv....szacunek dla kobiet!!! Nigdy nie wiesz, czy przypadkiem nie trafisz na jakąś Toy...i co wtedy? Zagonisz ją do garów?
29-04-2008 15:43
18

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Do piszących bez zrozumienia - ciężko "seks" uznać za element warstwy językowej książki.
29-04-2008 16:11
Zicocu
   
Ocena:
0
W Achai ceniłem przede wszystkim intrygi, choć nie powiem, że czysty szowinizm z jakim autor opisywał kobiece wojska nie wywoływał czasami uśmiechu. Szkoda, że częściej pojawiał się raczej wyraz zażenowania. Jeśli Toy wars pozbawiono misternej intrygi, ja odpadam.
29-04-2008 18:10
Siman
   
Ocena:
0
Pierwszą część Achai dało się czytać, druga dalej wałkowała to samo, więc czytało się tak sobie. Trzecia była drogą przez mękę. Dziękować autorowi, że najkrótsza. A teraz, jak rozumiem, wyszła część 3,5 (albo, jak kto woli, 0,5). Dziękuję postoję.

Twarde kobiety i wulgarne testy - tak! Ale u Quentina Tarantino. Lektura Ziemiańskiego sprawia wrażenie, że w czasie jej pisania autor, przepraszam za niewybredną sugestię, pisał jedną ręką, a druga razem z umysłem autora byłą pochłonięta czymś zgoła odmiennym (a może tym samym, zależy od punktu widzenia)...
29-04-2008 20:59
Prozac
   
Ocena:
0
Cóż, ja myslę, że rzucać się na Ziemiańskiego za te motywy, to jak rzucać się na głupotę w horrorach klasy C. Integralna część gatunku.
29-04-2008 21:27
Pietia
   
Ocena:
0
Motywy może i są integralną częścią gatunku, ale niestety interesująca fabuła wyraźnie wg. Ziemiańskiego jest już opcjonalna... Nudne do obrzydzenia - a ostatnie opowiadanie to już żenada totalna. Jeśli ktoś bardzo chce przeczytać, mogę swój egzemplarz sprzedać za pół ceny...
29-04-2008 21:40
Arieen
   
Ocena:
0
Hmmm, może i dobrze, że się na razie wstrzymałam z zakupem? Chociaż i tak wszystko lepsze niż "HELL-P" :p
29-04-2008 23:28
~Dibbler

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
ShadEnc==>Aluzje do seksualne oraz wulgaryzmy sa jaknajbardziej warstwą językowa. Jeśli dla Ciebie aluzje seksualne to to samo co seks... to cóz... moze kiedyś Ci sie poszczęsci:)

30-04-2008 08:03
18

Użytkownik niezarejestrowany
    @Dibbler
Ocena:
0
Aluzje do seksualne oraz wulgaryzmy sa jaknajbardziej warstwą językowa.

OK, przyznaję rację. Nie doczytałem wcześniej ze zrozumieniem. Wypowiadałeś się o warstwie językowej.
30-04-2008 13:25
~Tlaloc

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Pierwsze dwa opowiadania czytałem ładnych pare lat temu - czytało się nieźle i to skłoniło mnie do zakupu.
Dziś czytając te teksty faktycznie pozostaje uczucie niesmaku - Książka jest strasznie naiwna i pisana chyba dla napalonych nastolatków - chętnie odsprzedam :P
02-05-2008 13:19
Mandos
   
Ocena:
0
Robi się allegro, już dwie osoby chcą odsprzedać swoje egzemplarze... ale chyba nie skorzystam. Recenzja solidna chodzaż odorobnę bezlistosna ;).
02-05-2008 17:23
~Cat-X

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A ja będąc kobietą, napiszę że daję książce 10/10. A bo to fajna lekka lektura jest. Kojarzy mi się z moimi sesjami RPG :P
12-05-2008 13:04
~Beebee

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ja sie doloncze do cat-x! Tez bedac kobieta! Swietna, smieszna ksiazka, a czytam wiele!,
29-05-2008 18:40

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.