» Recenzje » Toy Wars - Andrzej Ziemiański

Toy Wars - Andrzej Ziemiański


wersja do druku
Toy Wars - Andrzej Ziemiański
Andrzej Ziemiański nie jest autorem uwielbianym przez wszystkich. Podobnie jak Andrzej Pilipiuk, ma zarówno duże grono fanów, jak i sporo przeciwników, zarzucających mu całkowitą wtórność i brak talentu pisarskiego. Osobiście lokuję się bliżej tej pierwszej grupy – może nie dałbym się za autora pokroić, ale zdecydowanie nie miałem odruchów zwrotnych i wysypki przy lekturze Achai. Trylogia ta to jednak trochę za mało, by móc w pełni oceniać twórczość autora, stąd też postanowiłem sięgnąć po jedną z najmocniej oczekiwanych w ostatnim roku premier, czyli Toy Wars.

Oczywiście powieść ta nie była moim pierwszym zetknięciem z główną bohaterką. Jak większości miłośników fantastyki była mi ona znana z wcześniejszych opowiadań, drukowanych w magazynach. Do niedawna nie było jednak jakoś czasu, żeby poświęcić chwilę uwagi wydaniu książkowemu przygód Toy, aż w końcu po lekturze Toy Land Roberta J. Szmidta stwierdziłem, że czas najwyższy to nadrobić.

Toy Wars to tak naprawdę zbiór trzech opowiadań, które łączą ze sobą osoby głównych bohaterów. Całość tworzą Toy Toy Song, Toy Trek i Toy Wars – Wojownik Ostatecznej Zagłady. Warto zauważyć, że wielkościowo dzieli je naprawdę dużo. Pierwsze dwa opowiadania mają po około 100 stron, trzecie natomiast ponad 360. Aż takie rozbudowanie Toy Wars nie było niestety najlepszym pomysłem, ale wrócimy do tego za chwilę.

Zanim przejdę do krótkiego omówienia opowiadań, zacznę może od bohaterów. Oczywiście cały świat tych opowieści kręci się wokół Toy, czyli małej i drobnej eks-prostytutki, a obecnie prywatnego detektywa. Sprzedana w młodości mafii, wynajmowana na ulicy w najgorszych dzielnicach oraz faszerowana narkotykami do utraty świadomości, zostaje wyciągnięta z bagna codzienności przez księcia z bajki, czyli detektywa z naprawdę grubym portfelem. Toy staje się jego uczennicą, a następnie spadkobierczynią. Dolary mają jednak zasilić jej konto pod jednym zasadniczym warunkiem – utrzyma się na powierzchni i przez dziesięć lat przeżyje z pracy detektywa.

Toy, z trudem łącząc koniec z końcem, bardzo szybko daje się wynająć grupie najemników, a my tym samym poznajemy resztę postaci, czyli cały komplet różnego rodzaju zboczeńców, degeneratów, psychopatów i przestępców, nazywających się Psami Wojny. W tym miejscu warto przypomnieć, czyją książkę czytamy – w kreacji bohaterów doskonale bowiem widać styl Andrzeja Ziemiańskiego. Mówiąc bardzo skrótowo – facetów napędzają ciągłe myśli o seksie, a kobiety… generalnie też. Zresztą, nie ma co się na ten temat za bardzo rozpisywać, bo jest to rzecz całkowicie normalna u tego autora, stanowiąca zresztą jeden z głównych punktów ataku dla jego przeciwników. Jeśli komuś takie operowanie schematami, uproszczeniami, przejaskrawieniami czy jakkolwiek to sklasyfikować nie odpowiada – niech nie sięga po Ziemiańskiego w ogóle. Tutaj faceci rozprawiają o gwałtach, a kuso ubrane panienki pieszczotliwie nazywają siebie nawzajem kotkiem czy dupeczką. Taki styl; wiedz czytelniku po co sięgasz.

Po samych opowiadaniach nie macie co się spodziewać literatury wysokich lotów. To opowieści o grupie najemników w akcji, więc generalnie różni je tylko skład osobowy i lokalizacja. W przypadku Toy Toy Song jest to kosmos, a w Toy Trek – spieczona słońcem Afryka.

Toy Wars – Wojownik Ostatecznej Zagłady, czyli ostatnie opowiadanie w zbiorze niestety zdecydowanie od swoich dwóch poprzedników odbiega. Tutaj nie mamy już samej akcji, a dochodzi nam motyw śledztwa i wyjaśniania pewnych dziwnych zdarzeń. Do Toy to niestety zupełnie nie pasuje. Kolejne strony są przegadane, bezsensownie rozwleczone, a to co można było opowiedzieć na standardowych stu stronach, zajmuje ponad trzy razy więcej.

Do wydania nie można mieć żadnych większych uwag. Zresztą, osoby zaznajomione z Fabryką Słów raczej niczym się nie zaskoczą. No może za wyjątkiem okładki ze skrzydełkami, która nie jest zbyt często wykorzystywana. Dla mnie jest to niestety pewien minus, bo drażni mnie fakt, iż nie mogę normalnie otworzyć okładki. Jednak jest to jedyny mankament, który potrafię znaleźć i doskonale rozumiem, że dla większości nie będzie on żadnym problemem.

Czy w takim razie po Toy Wars warto sięgnąć? Moim zdaniem, tak. Nie jest to z pewnością zbiór wybitny, powalający na kolana, który zmieni Wasz sposób patrzenia na fantastykę. Wydaje mi się zresztą, że wcale do takiego poziomu nie aspiruje. Jest to po prostu lekka lektura na spokojne popołudnia, kiedy po ciężkim w dniu pracy człowiek chce się na chwilę oderwać od codzienności.

Oczywiście, odradzam lekturę osobom, które po prostu nie akceptują pióra Andrzeja Ziemiańskiego. Nie ma sensu, żebyście się męczyli. Jeśli nie podobała Wam się Achaja, to i Toy nie przypadnie do gustu. Zwłaszcza, że pomiędzy obiema bohaterkami można odnaleźć sporo punktów wspólnych. W każdym razie – jeśli do grupy anty-miłośników się nie zaliczacie, a lekturą potraficie się bawić, zachowując czasami zdroworozsądkowy dystans, na spokojnie możecie po Toy Wars sięgnąć.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
5.67
Ocena użytkowników
Średnia z 35 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 15
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Toy Wars
Autor: Andrzej Ziemiański
Autor okładki: Piotr Cieśliński
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 25 kwietnia 2008
Liczba stron: 576
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-60505-97-7
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Zapach szkła
Sześć petard i jeden niewypał
- recenzja
Pułapka Tesli
Geniusz w nieodpowiedniej epoce to zapomniany geniusz
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.