» Recenzje » Tom Strong #1

Tom Strong #1


wersja do druku

Alan Moore w niezwykłym wydaniu

Redakcja: Tomasz 'Asthariel' Lisek, Daga 'Tiszka' Brzozowska

Tom Strong #1
Moore to scenarzysta, który zdecydowanie błyszczy na tle twórców komiksowych: jego dzieła cieszą oryginalnością, atmosferą i intrygującymi historiami. Czytając takie opowieści jak Potwór z Bagien docenia się też sposób rozwijania bohaterów. Z kolei mając za sobą lekturę Toma Stronga nietrudno dostrzec, że uwielbia eksperymentować i bawić się stylami, gatunkami oraz klimatem.

Historia zaczyna się w roku 1900, kiedy Sinclair Strong i jego żona Susan rozbijają się u wybrzeży wyspy Attabar Teru. Dzięki pomocy robota zakładają dom. Trzy lata później pojawia się mały Tom, który ze względu na zamiłowanie naukowe ojca od urodzenia przebywa w komorze barycznej ze zwiększoną grawitacją. Po kilku latach dochodzi do trzęsienia ziemi, w wyniku którego Tom zostaje uwolniony, a jego rodzice giną. Młody bohater wyrusza do Milenium City i tam zaczyna działać chroniąc mieszkańców. Z czasem dołącza do niego piękna żona Dhalua, rodowita mieszkanka Attabar Teru i ich córka Tesla, a także wysoce inteligentny goryl Król Salomon. Razem tworzą niepowtarzalną drużynę superbohaterów.

Przygody Toma Stronga to dla Moore’a zabawa stylami, konwencją, tematami, gatunkami i pomysłami. Każdy zeszyt stanowi zarówno osobną wyprawę protagonisty, jak i nawiązuje do większej całości, którą można określić jako "życie Toma Stronga": zaczynamy w 1900 roku, a po koniec widzimy, jak po dekadach radzi sobie z rolą superbohatera w Millennium City. Łącznie pierwszy integral przedstawia sto lat pracy głównego bohatera.

Ta biografia to przyjemna odskocznia od tego, co dziś określamy mianem amerykańskiej superbohaterszczyzny. Nie ma patetycznych dialogów, nie wiadomo jak widowiskowych wojen zagrażających Ziemi ani innych kataklizmów na skalę wszechświata. Niemniej Tom Strong nie walczy wyłącznie w Millennium City; odwiedził Pangeę w przeszłości, walczył z superinteligentną technologią z przyszłości, ma wrogów wśród grup praktykujących nazizm czy też odwiedził górnicze miasteczko porwane przez kosmitów. A to jedynie wierzchołek góry lodowej pomysłów Moore’a. Scenarzysta ma tę umiejętność, że na kilkunastu stronach potrafi zmieścić dziwaczne pomysły, ale na tyle przystępnie przedstawione, że bez problemu domykają pojedyncze epizody przygód głównego bohatera. Poza tym Moore robi jedną istotną rzecz – Strong jest przedstawiony jako osoba ponadprzeciętna dla zwykłego człowieka, ale nie przesączona kosmiczną (czy jakąkolwiek inną) mocą. Korzysta z wręcz staroświeckich, ale inżynieryjnie potężnych rozwiązań i korzenia golaka, dającego długie życie. Jest połączeniem staroświeckości z nowoczesnością w sposób niemal idealnie harmonijny. I właśnie z tego wynika fenomen atrakcyjności komiksu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Ale w przypadku tego albumu mowa o czymś więcej, jako że scenarzysta tym razem postanowił zabawić się gatunkami. Śledząc kolejne przygody protagonisty, łatwo zauważyć, że niektóre zeszyty stylem czy fabułą nawiązują do znanych bajek i twórczości innych autorów. Często też w związku z tym zmienia się sposób narracji oraz to, jak prowadzone są dialogi. Czytelnik nie musi analizować ciągle co się stało, ani szukać drugiego dna: w miarę spójna historia, konkretne zagrożenie i brak przedłużających się dialogów.

Innym istotnym elementem jest rola rodziny Toma Stronga, tak w życiu zawodowym superbohatera, jak w zaciszu domowym. Każdy, czy to Dhalua, Tesla, Robot, czy Król Salomon, wnoszą do zespołu zestaw niepowtarzalnych umiejętności. Walczą u boku głównego bohatera, a nieraz i sami stawiają czoła zagrożeniu. Do tego Moore nie zapomina w natłoku kolejnych walk pokazać panujących między nimi relacji – i pozwolił tu sobie na odrobinę sytuacyjnego humoru.

Za ilustracje odpowiada Chris Sprouse, którego pojedyncze prace znajdziemy w Multiwersum czy Tajnych Wojnach. Thorowie. Artysta sprawnie poradził sobie z sylwetką głównego bohatera, nadając mu posturę napakowanego kulturysty, oraz z resztą jego rodziny: egzotyczną urodą Dheli i Tesli, zwierzęcym wyglądem Króla Salomona czy robota Pneumata, który kojarzy się z myślą techniczną epoki parowej. Wszystko rysowane jest również dość "miękką" kreską; nie ma wielu szczegółów, a część teł jest zarysowana bardzo panoramicznie. Poza tym ze względu na pewne odniesienia, niektóre historie znacząco się różnią między sobą graficznie: w jednych trafi się styl kreskówkowy, w innych bardzo mroczny oraz artystyczny. Sprouse każdej opowieści podołał, nadając jej nieraz bardzo wyrazisty i oryginalny klimat.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Pierwszy tom Toma Strona to lektura zdecydowanie przyjemna, która z powodzeniem może znaleźć się w rękach miłośników tak Moore’a, jak i pozostałych scenarzystów działających w gatunku superhero. Jak zwykle autor podszedł do tematu od strony abstrakcyjnej, tworząc oryginalne, ale nie przesadzone akcją czy natłokiem wrażeń dzieło. Czyta się to dobrze, podobnie jak wszystkie komiksy Moore’a.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


8.0
Ocena recenzenta
7.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Tom Strong #1
Scenariusz: Alan Moore
Rysunki: Chris Sprouse
Tusz: Al Gordon
Seria: Tom Strong, Klub Świata Komiksu
Wydawca: Egmont, Egmont Polska
Data wydania: 21 kwietnia 2021
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Liczba stron: 336
Format: 170 x 260 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788328150119
Cena: 99,99 zł



Czytaj również

Tom Strong #2
Tom Strong w kolejnym stuleciu
- recenzja
Providence #3
Koniec i początek
- recenzja
Providence #2
Na tropie Mitów
- recenzja
Providence #1
W krainie Samotnika
- recenzja
Top 10. Smax i inne opowieści
Superbohaterowie, superzłoczyńcy, nazistowscy naukowcy - Co może pójść nie tak?
- recenzja
Deadpool #02: Dobranoc
Oto kolejna porcja popapranego życia Deadpoola
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.