» Recenzje » Tokaido: Matsuri

Tokaido: Matsuri

Tokaido: Matsuri
Wydaje się wam, że już wszystko widzieliście w Japonii? Wszelkie potrawy zostały spróbowane, wszystkie pamiątki zakupione, każda panorama obejrzana? Pozostała jeszcze jedna nieodkryta atrakcja: tradycyjne święto Matsuri.

Wydawałoby się, iż Antoine Bauza za sprawą dodatku Rozdroża wyczerpał już wachlarz możliwości, jakie może zaoferować gra Tokaido. A jednak pochodzący z Francji pasjonat japońskiej kultury raz jeszcze przyjrzał się swojemu dziełu i zaoferował kolejną porcję nowości.

Podobnie jak to miało miejsce w przypadku Rozdroży, tak i Matsuri mieści się w niewielkim pudełku, a jego frontowa ilustracja zachęca do czym szybszego zapoznania się z zawartością. W środku nabywcy znajdą aż szesnastu nowych podróżników, 20 kart tytułowego Matsuri oraz 29 ściśle powiązanych z nimi żetonów. Nie zabrakło również instrukcji objaśniającej nie tylko mechanizm rządzący suplementem, ale i precyzyjnie omawiającej wszystkie komponenty.

Warto poświęcić zdanie oprawie graficznej kart Matsuri. Dotychczas poszczególne rodzaje kart zawierały jedną, wspólną dla danej kategorii ilustrację. Tym razem jest inaczej: każda karta zawiera unikalny, a do tego bardzo przyjemny dla oka rysunek. Co więcej, karty wykonane zostały na świetnym papierze, takim samym jak panoramy. Efekt jest znakomity!

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Nowi zwiedzający

Na początek przyjrzyjmy się nowym turystom. Umiejętności postaci pełnymi garściami korzystają z mechanizmów tak edycji podstawowej, jak i obu dodatków i jest to informacja, która niewątpliwie ucieszy wszystkich miłośników Tokaido. W sumie daje to ponad czterdziestu podróżników, co gwarantuje olbrzymią różnorodność rozgrywek na wiele, wiele partii i należy uznać za wartość samą w sobie. Jednakże należy pamiętać, iż Matsuri reklamowane jest jako rozszerzenie dla bardziej zaawansowanych graczy. I rzeczywiście, nowi gracze mogą poczuć się przytłoczeni skomplikowanymi na pierwszy rzut oka symbolami, co oczywiście nie będzie przeszkadzać weteranom, pragnącym wypróbować nowe opcje prowadzenia rozgrywki.

Matsuri!

Nowy mechanizm jest prosty: po dotarciu do każdej ze środkowych gospód, gracz który jako pierwszy przekroczył jej próg, otrzymuje możliwość – po rozliczeniu posiłków – wylosowania dwóch kart święta, co czyni w tajemnicy przed konkurentami. A kiedy już zdecyduje się na jedną z nich, wówczas ogłasza swój wybór i wprowadza efekty kart w życie. Matsuri działa na kilka sposobów, albo od razu, albo aż do momentu dotarcia do kolejnej gospody. Profity bywają rozmaite, począwszy od natychmiastowych dodatkowych punktów, których wysokość uzależniona jest od dalszych czynników, przez dodatkowe możliwości, aż po karty wpływające na planszę. Weźmy trzy przykłady:

  • Tori o Ichi sprawia, iż gracze niedysponujący kartą amuletu natychmiast otrzymują po jednej takiej karcie.
  • Tango zapewnia podróżnikom płci męskiej żeton ryby, który traktowany jest jako pamiątka typu drobiazg. Oczywiście istnieje również karta Matsuri działająca na podróżników płci pięknej.
  • Setsubun umożliwia graczom wykonanie rzutu kością. Rezultat natychmiast zamieniany jest w punkt.
  • Kamiarisai na odcinku wiodącym do następnej gospody zamyka wszystkie jednopolowe świątynie, zaś świątynie dwupolowe stają się jednopolowymi.

Odpoczynek

Dwadzieścia kart Matsuri powinno zagwarantować sporo opcji oraz przyczynić się do zdecydowanego urozmaicenia kolejnych rozgrywek. Niestety nowy pomysł nie do końca spełnił pokładane w nim nadzieje. W przypadku zabawy w duecie wpływ nowych kart często bywa znikomy: na stole pojawią się raptem trzykrotnie i może się zdarzyć, że ich efekt będzie obojętny dla uczestników. Większe nadzieje wiązałam z zabawą w szerszym gronie, ale i tutaj bywa różnie, bo i w tym przypadku dość często zdarzała się sytuacja, że albo obie karty nie leżały osobie wybierającej, albo pozostawały bez bardziej istotnego wpływu na przebieg rozgrywki. Podobnie jak w przypadku nowych postaci, umiejętność korzystania z kart świąt przychodzi wraz z doświadczeniem osoby grającej.

Na drugim biegunie jest szesnaście nowych postaci, zdecydowanie urozmaicających zabawę oraz kreujących taktykę w bieżącej partii. Razem z poprzednimi podróżnikami tworzą pulę zapewniającą różnorodność na wiele, wiele rozgrywek. Nie zmienia to jednak faktu, że o ile Rozdroża to absolutny "must have" dla fanów Tokaido, o tyle Matsuri to miłe urozmaicenie, które oczywiście wnosi wartość dodaną do zabawy, ale nie jest tak istotne dla rozgrywki, jak poprzednie rozszerzenie wersji podstawowej. Nie jest źle, ale oczekiwania były sporo większe.

Plusy:

  • Aż szesnaście nowych postaci!
  • Świetne wykonanie i przepiękne ilustracje
  • Jeszcze więcej różnorodności w trakcie spaceru po Japonii
  • Nowe możliwości taktyczne podróżnych

Minusy:

  • Karty Matsuri nie wpływają na zabawę tak bardzo, jak można było oczekiwać
  • Zależność od posiadania Rozdroży

 

Dziękujemy wydawnictwu Hobbity za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
6.25
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Tokaido: Matsuri
Typ gry: karciana niekolekcjonerska
Projektant: Xavier Gueniffey Durin
Ilustracje: Antoine Bauza
Wydawca oryginału: Funforge
Data wydania oryginału: czerwiec 2016
Liczba graczy: od 2 do 5
Wiek graczy: od 8 lat
Czas rozgrywki: ok. 45 min.
Cena: 75,00 zł



Czytaj również

Tokaido: Rozdroża
Umiejętność wyborów
- recenzja
Tokaido
Śpiesz się powoli
- recenzja
Draftozaur
Niby dinozaury ale prawie jak cuda!
- recenzja
Poszukiwacze Zaginionego Skarbu
Dziękuję, postoję
- recenzja
Takenoko
Pan bambusowego ogrodu
- recenzja
Zapraszamy ponownie do podziemi
Bauza nie czyni cudów
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.